Sonja Engelbrecht - tajemnica pogrzebana w lesie
Sonja nie miała ochoty na spotkanie z dawno niewidzianym kolegą Alexem. Była zmęczona, cały poprzedni tydzień intensywnie imprezowała. Jednak chłopak tak długo wiercił jej dziurę w brzuchu, że w końcu uległa. Para poszła do restauracji, a potem do mieszkania znajomych. Kiedy około 2 nad ranem szli na przystanek tramwajowy, dziewczyna poczuła się nieswojo. Twierdziła, że ktoś ich obserwuje, chociaż dookoła nie było żywej duszy. Postanowiła zadzwonić do starszej siostry z prośbą o podwózkę do domu. Alex pożyczył koleżance kartę telefoniczną, a sam wskoczył do nadjeżdżającego tramwaju. Niedługo później był już u siebie. Sonii nikt już więcej nie widział.
Z tego artykułu dowiesz się:
Piękna i mądra
Jak modelka
Sonja Stephanie Engelbrecht przyszła na świat 4 kwietnia 1976 r. w Monachium. W 1995 r. miała 18 lat i wciąż mieszkała z rodzicami w położonej blisko centrum miasta dzielnicy Laim. Uczęszczała do szkoły zawodowej o profilu ekonomicznym, jednocześnie odbywając staż w kancelarii prawnej. Marzyła, że pewnego dnia zostanie prawniczką.
Oprócz inteligencji Sonja posiadała również wyjątkową urodę. Wyróżniała się z tłumu dzięki długim blond włosom i szczupłej sylwetce. Na pierwszy rzut oka wyglądała na modelkę. Niektórzy znajomi namawiali ją nawet na rozpoczęcie kariery w branży modowej. Sonja nie wykorzystywała jednak swoich atutów w relacjach międzyludzkich. Wręcz przeciwnie, wobec nieznajomych zachowywała dystans, sprawiając wrażenie wręcz nieśmiałej. Za to w otoczeniu przyjaciół i osób, które dobrze znała, pokazywała drugą, zupełnie inną twarz- imprezowiczki zakochanej w muzyce z gatunku dark wave.
Klubowiczka
Nastolatka regularnie odwiedzała wraz ze swoją paczką znane monachijskie kluby, takie jak Tilt, Backstage czy Flex, w których zawsze można było posłuchać kapeli grającej alternatywną muzykę. Miała dużo swobody. jeśli chodzi o powroty do domu. Państwo Engelbrecht traktowali córkę po partnersku i darzyli sporym zaufaniem. Sojnia nigdy ich z resztą nie zawiodła. Zawsze informowała z kim i dokąd się wybiera. Jeśli coś zatrzymało ją w drodze do domu- dzwoniła.
Dziewczyna miała również bardzo dobry kontakt ze starszą o cztery lata siostrą Sylvią, z którą dzieliła się samochodem otrzymanym w ramach wspólnego prezentu od rodziców. Sylvia, matka trzyletniej dziewczynki, nie mieszkała już w rodzinnym domu, ale wynajmowała mieszkanie w pobliżu. Chętnie podrzucała córkę do dziadków.
Niech żyje bal
Urodzinowy maraton
4 kwietnia 1995 r. Sonja obchodziła swoje wielkie święto- 19 urodziny. Z tej okazji urządziła sobie prawdziwy imprezowy maraton. Wraz z trzema najbliższymi koleżankami zorganizowała tournee po ulubionych klubach. Zabawa rozpoczęła się 5 kwietnia od wizyty w lokalu o nazwie "Hexe" mieszczącym się w peryferyjnej dzielnicy Monachium- Gröbenzell. Dzień później dziewczyny pojawiły się w dobrze sobie znanym “Tilcie”. Kolejne dwa dni spędziły na domówkach. Zwieńczenie maratonu nastąpiło 9 kwietnia podczas kameralnego spotkania u dalszych znajomych.
Po blisko tygodniu pełnym wrażeń solenizantka czuła się wykończona. Brak snu, duża ilość alkoholu i głośna muzyka zrobiły swoje. Sonja była wyczerpana, a przez to rozdrażniona i marudna. Myślała jedynie o tym, żeby odespać urodzinowe szaleństwa. Nic zatem dziwnego, że kiedy 10 kwietnia zadzwonił do niej dawno niewidziany kolega Alex (imię fikcyjne, prawdziwe dane nie zostały podane do wiadomości publicznej), nie była zachwycona.
Niechciana propozycja
Dwa lata młodszy znajomy, którego nie widziała od bardzo dawna, próbował zaprosić ją na spotkanie w restauracji. Przekonywał, że miejscówka jest tak wspaniała, że Sonja musi ją zobaczyć jeszcze dziś. Zaspana i markotna rozmówczyni odmówiła, ale Alex jednak nawet nie chciał o tym słyszeć. Tak długo wiercił jej dziurę w brzuchu, aż w końcu dopiął swego.
Kiedy dziewczyna zorientowała się, że postąpiła wbrew sobie, było już za późno. Aby nieco poprawić sobie humor, zadzwoniła najpierw do jednej, a potem drugiej przyjaciółki, prosząc, by poszły razem z nią na spotkanie z Alexem. Obie jednak odmówiły. Wieczór zapowiadał się więc fatalnie. Sonja jednak nie zamierzała łamać danego słowa.
Tuż przed spotkaniem zaczęła się szykować. Założyła czarne, obcisłe, skórzane spodnie, fioletowy sweter i czarną kurtkę ramoneskę. Ze swoimi długimi blond włosami i kolczykiem w nosie wyglądała seksownie i drapieżnie. Na odchodnym poinformowała mamę, że idzie spotkać się z Alexem na głównym dworcu kolejowym. Sprawdź także ten artykuł: Blair Witch Project w Polsce, czyli nawiedzony las w Witkowicach.
Fatalny wieczór
Para spotkała się w umówionym miejscu krótko po 21:00. 40 minut później dotarli do restauracji o nazwie Zum Vollmond, o której Alex tak wiele opowiadał. Niedługo po wejściu do lokalu przypadkowo natknęli się na dwóch znajomych chłopaka- 14-letniego Juliana i 15-letniego Josefa. Alex tak bardzo ucieszył się z niespodzianki, że na chwilę zupełnie zapomniał o Sonii. Przez kilka minut rozmawiał z przyjaciółmi, a następnie zaprosił ich do stolika.
Dziewczyna czuła się niekomfortowo w towarzystwie obcych sobie ludzi. Nie dość, że była zmęczona, to jeszcze musiała udawać zainteresowanie rozmową, która zupełnie jej nie obchodziła. Z czasem jednak nastrój trochę jej się poprawił. 40 minut po północy, czyli tuż przed zamknięciem lokalu, grupa zdecydowała, że będzie kontynuowała spotkanie w mieszkaniu Juliana. Rodzice chłopaka wyjechali z miasta, powierzając synowi opiekę nad lokalem.
Zdążyć na tramwaj
Od celu dzielił młodych ludzi zaledwie ośmiominutowy spacer. Alex tryskał energią i cieszył się, że spędzi ze znajomymi jeszcze więcej czasu. Sonja z kolei sprawiała wrażenie wykończonej. Niemal zasypiała na stojąco. W pewnym momencie wpadła nawet na pomysł, żeby zadzwonić do Sylvii i poprosić ją o podwózkę do domu, ale ostatecznie zmieniła zdanie. Budzenie siostry w środku nocy, która na dodatek ma pod opieką trzyletnią córkę, nie wydawało się rozsądnym rozwiązaniem.
Około 2 nad ranem gospodarz mieszkania stwierdził, że pora spać i dosdanie dał do zrozumienia Alexowi i Sonii, że powinni wrócić do siebie. Para ruszyła więc w drogę na przystanek tramwajowy mieszączy się przy nieodległym Stiglmaierplatz. Nagle dziewczyna stwierdziła, że potrzebuje ulżyć pęcherzowi. Jako że o tej porze wszystkie lokale były już zamknięte, musiała się udać w pobliskie krzaki.
Kiedy wróciła, zwierzyła się Alexowi z dziwnego przeświadczenia, że ktoś ich obserwuje. Zaniepokojony chłopak rozejrzał się dookoła, ale nie zobaczył żywej duszy. Uspokoił więc towarzyszkę, że wszystko jest w porządku, po czym pociągnął ją dalej przed siebie. Po dotarciu na Stiglmaierplatz Sonja stwierdziła, że zadzwoni jednak do siostry. Alex wręczył jej swoją kartę telefoniczną i odprowadził do stojącej w pobliżu budki. Zanim jednak dziewczyna zdążyła nawiązać połączenie, na przystanku pojawił się tramwaj. Widząc go, Alex puścił się przed siebie, nie zwracając uwagi na koleżankę. Dochodziła godzina 2:30. Sonja została sama w budce. Nie wróciła do domu.
Ślepe tropy
Prawo do wolności
Rodzice 19-latki niemal od razu zorientowali się, że coś jest nie tak. Ich córka nigdy nie zniknęłaby ot tak, bez informowania kogokolwiek co się z nią dzieje. Przepytali wszystkich znajomych i przyjaciół dziewczyny, ale nikt nie miał z nią kontaktu, podobnie zresztą, jak i Sylvia. Sonja ostatecznie nie poprosiła ją o podwózkę poprzedniej nocy. W ogóle nie zadzwoniła.
Żadnych informacji nie potrafi udzielić także Alex. W rozmowie z panią Engelbrecht wyraził zdumienie, że jego przyjaciółka nie dotarła do domu. Opowiedział, że zostawił ją w budce telefonicznej, mimo że Sonja zachowywała się dziwnie i skarżyła, że ktoś ich obserwuje. Sądził, że rychły przyjazd Sylvii rozwiąże problem.
11 kwietnia po południu Engelbrechtowie postanowili zgłosić zaginięcie na policji, ale funkcjonariusz dyżurny odmówił zajęcia się sprawą. Stwierdził, że Sonja jest pełnoletnia i ma prawo robić ze swoim życiem, co uważa za stosowne. Wyraził przekonanie, że na pewno wróci do domu, jak skończy imprezować. Poradził, by po prostu cierpliwie czekali. Małżonkowie jednak zdecydowali się działać na własną rękę. Zajęli się rozklejaniem plakatów z podobizną swojego dziecka na ulicach Monachium. Próbowali również zainteresować sprawą media, ale bez rezultatu. Sprawdź także ten artykuł: Piątka z Yuby - amerykańska Przełęcz Diatłowa.
Fałszywe tropy
Czas mijał, a po Sonji nadal nie było śladu. Rodzina dopiero za trzecim razem zdołała skłonić policję do współpracy. Po krótkiej analizie zdarzenia mundurowi doszli do wniosku, że nastolatka… wyjechała wraz z Alexem i jego rodzicami na wakacje do Jugosławii. Nie wiadomo skąd wziął się ten absurdalny wręcz pomysł. Faktycznie dzień po zaginięciu Alex i jego rodzina udali się na letni wypoczynek, kategorycznie jednak zaprzeczyli, żeby zabrali ze sobą córkę Engelbrechtów.
Dopiero dwa tygodnie po feralnym 11 kwietnia policja zdecydowała się uznać, że Sonja nie uciekła dobrowolnie z domu, ale padła ofiarą przestępstwa. Zaczęło się przesłuchiwanie świadków, w tym znajomych i członków rodziny dziewczyny. Państwo Engelbrechtowie podchodzili sceptycznie do opowieści Alexa. Twierdzili, że ich córka nie miała w zwyczaju dzwonić po nocy do swojej siostry. Poza tym w tamtym akurat czasie Sylvia przeprowadziła się do innego mieszkania i nikt z krewnych, również Sonja, nie znał jeszcze jej numeru na pamięć.
Niechciane zaloty
Alex z miejsca stał się podejrzanym numer jeden. Jednak po wnikliwym przesłuchaniu policjanci oczyścili go z zarzutów. Nie byli w stanie znaleźć żadnych dowodów łączących go ze zniknięciem dziewczyny. Tym sposobem na pierwszy plan wysunął się tajemniczy adorator Sonii, który od miesięcy starał się podbić jej serce.
21 marca 1995 r. pod drzwiami mieszkania Engelbrechtów ktoś zostawił czerwoną różę. Na jej płatkach widniały chińskie symbole oznaczające wyznanie miłości. Sonja podejrzewała, że niechciany podarunek pochodził od Roberta. Para spotkała się na jednej randce, ale już w jej trakcie dziewczyna stwierdziła, że nie ma ochoty na kontynuowanie znajomości.
Młody mężczyzna nie chciał się pogodzić z odrzuceniem. Próbował przekonać wybrankę swojego serca do zmiany zdania. Chodził za nią do klubów, a nawet urządzał sceny zazdrości. W rozmowie z policją Robert przyznał się do pozostawienia róży, jednocześnie jednak wyparł się jakiegokolwiek związku ze zniknięciem dziewczyny. Według niego Sonja była niezrównoważona psychicznie, a w dniu zaginięcia najpewniej popełniła samobójstwo. Mimo posiadania motywu detektywi wykluczyli go z grona podejrzanych.
Ukryta prawda
Aż pojawi się ciało
Mimo przesłuchania ponad 80 świadków i sprawdzenia niezliczonej ilości wskazówek policji nie udało się ustalić losu zaginionej Sonii. Śledztwo zakończono konkluzją, że dziewczyna najprawdopodobniej została zamordowana, a teraz nie pozostało już nic więcej, jak czekać na “pojawienie się ciała”. Państwo Engelbrecht jednak nie chcieli składać broni. Latami szukali córki na własną rękę, padając w międzyczasie ofiarą rozmaitych hochsztaplerów, oferujących (jak się później okazywało- fałszywe) informacje w zamian za sowite wynagrodzenie.
W 2010 r. sprawa zaginionej uczennicy pojawiła się w kilku programach telewizyjnych, m.in. w słynnym magazynie “Aktenzeichen XY… ungelöst”. Po emisji mundurowi odebrali kilka zgłoszeń od kobiet, które wspominały dziwnego mężczyznę zaczepiającego ich na ulicach Monachium. Podejrzanego nie dało się jednak odnaleźć. Na prawdziwy przełom trzeba było poczekać aż do 2021 r.
Kości
Wtedy to właśnie podano do wiadomości publicznej, że latem 2020 r. pracownicy leśni znaleźli ludzką kość. Szczątki spoczywały w lesie okalającym miejscowość Kipfenberg położoną 100 km na północ od Monachium. Trwające rok badanie DNA potwierdziło, że była to kość udowa zaginionej 25 lat temu Sonii Engelbrecht. 30 marca 2022 r.przeprowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą, w trakcie której znaleziono więcej szczątków 19-latki, w tym fragment żuchwy wraz z tkwiącymi w nim zębami. Na podstawie odnalezionych fragmentów nie udało się jednak ustalić przyczyny śmierci dziewczyny.
W związku z pojawieniem się nowych dowodów sprawa 19-latki z Monachium znów pojawiła się w “Aktenzeichen XY… ungelöst”. Występujący w programie policjant potwierdził, że śledczym udało się stworzyć profil DNA podejrzanego i zaapelował do widzów o zgłaszanie swoich podejrzeń. Po emisji odcinka odebrano ponad 50 połączeń telefonicznych od zatroskanych obywateli. Niczego to jednak nie dało.
Policja podejrzewa, że Sonja Engelbrecht padła ofiarą seksualnego drapieżnika, który namierzył ją stojącą samotnie w budce telefonicznej. Człowiek ten prawdopodobnie wciągnął bezbronną dziewczynę do samochodu i wywiózł daleko od rodzinnego miasta. W ustronnym miejscu rozebrał i wykorzystał, następnie zabił, a owinięte w plastikowe plandeki ciało porzucił w trudno dostępnej, leśnej głuszy. Z uwagi na to, że na miejsce pochówku wybrał trudno dostępny teren, musiał przez dłuższy czas mieszkać w okolicy.
Źródła:
- Olga Herring, Odnaleziona po 26 latach, https://www.youtube.com/watch?v=WmuDlG4nt3A
- https://www.bild.de/regional/bayern/regional/dna-test-soll-sonjas-moerder-ueberfuehren-diese-maenner-sind-fuer-die-polizei-wi-87574160.bild.html
- https://www.reddit.com/r/UnresolvedMysteries/comments/r2j4z1/a_bone_of_a_19_year_old_german_woman_whos_been/
- https://www.merkur.de/deutschland/sonja-engelbrecht-muenchen-vermisst-serienmoerder-zwei-weitere-frauen-news-bayern-91138603.html
- https://time.news/aktenzeichen-xy-cold-cases-what-happened-to-sonja-engelbrecht/
- https://www.reddit.com/r/UnresolvedMysteries/comments/88ijmd/an_angel_in_the_night_the_disappearance_of_sonja/?rdt=42376
- https://de.wikipedia.org/wiki/Tod_von_Sonja_Engelbrecht
- https://www.doenetwork.org/closed/articles/1303DFDEU_article.pdf
- https://en.wikipedia.org/wiki/Death_of_Sonja_Engelbrecht