I wojna polsko-turecka – data, przebieg, straty, rozejm
Państwo polskie w ciągu wieków wielokrotnie toczyło wojny z Imperium Osmańskim. Po raz pierwszy oba państwa starły się ze sobą pod koniec XV wieku. Wybuchła wówczas wojna trwająca z przerwami kilkanaście lat. Jakie były przyczyny i przebieg tego konfliktu? Kto w nim zwyciężył? Dlaczego król Jan I Olbracht w 1497 roku, zamiast wyruszyć przeciwko Turkom, udał się pod stolicę Mołdawii, Suczawę?
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o bitwach i wojnach.
Z tego artykułu dowiesz się:
I wojna polsko-turecka: jej przyczyny i wybuch
W drugiej połowie XV wieku w Europie postrach siało Imperium Osmańskie, które pretendowało do podboju coraz to nowszych terytoriów. Zagrażało to interesom wielu państw, w tym Węgrom i Polsce, gdzie rządziła dynastia Jagiellonów. Ekspansja terytorialna nie była też na rękę lennikowi Polski, hospodarowi mołdawskiemu Stefanowi Wielkiemu, który za wszelką cenę dążył do uzyskania niepodległości. W tym też celu ciągle lawirował między Węgrami, Polską a Turcją.
Na początku 1475 roku Stefan Wielki, wspierany przez wojska polskie i węgierskie, pobił armię turecką w polu. Jeszcze w tym samym roku Turcja odpowiedziała, uderzając na Kaffę, genueńską kolonię na Krymie, pozostającą pod wpływami króla Kazimierza Jagiellończyka. Opanowanie Kaffy umożliwiło Osmanom podporządkowanie sobie Tatarów krymskich i stworzenie państwa, zwanego Chanatem Krymskim. Od tej pory Tatarzy byli notorycznie wykorzystywani przez Portę do organizowania wyniszczających najazdów na państwa chrześcijańskie.
W kolejnych latach ekspansja turecka nie ustępowała. W 1484 roku Imperium Osmańskie opanowało ważne czarnomorskie porty, Kilię i Białogród, należące do Mołdawii. Poczynania Turków zmusiły hospodara Stefana do złożenia królowi polskiemu długo odkładanego hołdu lennego, przez co spodziewał się uzyskania konkretnej pomocy w walce z innowiercami. W omawianym okresie Polska jednak nie dążyła do bezpośredniej konfrontacji z Osmanami, stąd wsparcie, jakie udzieliła Mołdawianom, miało raczej charakter symboliczny. Postępowanie dworu jagiellońskiego zmusiło w ostatecznym rozrachunku Stefana Wielkiego do zawarcia niekorzystnego układu z sułtanem i płacenia mu każdego roku trybutu w wysokości czterech tysięcy dukatów.
Polityka Kazimierza Jagiellończyka względem Mołdawii nie uchroniła Polski przed kolejnymi krokami zaczepnymi ze strony Porty. W 1487 roku odbyła się, dziś raczej zapomniana, bitwa pod Kopystrzyniem, podczas której królewicz Jan Olbracht pobił na głowę Tatarów, pchniętych przeciwko Polsce przez Turków. Podczas zwycięskiego starcia Jagiellonowi udało się zabić 1500 Tatarów i wziąć do niewoli wielu jeńców.
Odniesione zwycięstwo ośmieliło Polaków do wysłania do Konstantynopola w 1491 roku posła z żądaniem wycofania się Osmanów z Białogrodu i Kilii. Jak się można było tego spodziewać, sułtan ani myślał zgadzać się na ten postulat. Ostatecznie zwaśnione strony zawarły na najbliższe dwa lata rozejm. Był to pierwszy w bilateralnych stosunkach polsko-tureckich taki układ.
Przebieg feralnej wyprawy Jana Olbrachta z 1497 roku
Dla wszystkich było jasne, iż prędzej czy później wojna polsko-turecka ponownie wybuchnie. W 1494 roku nowy król Polski, Jan I Olbracht (1492-1501) zawarł kolejny rozejm z Portą Otomańską. Miał on obowiązywać przez trzy lata. Jak się później okazało, Olbracht nie zamierzał dotrzymać tego układu i rozpoczął przygotowania do walnej rozprawy z Turkami. W sumie przygotowania te zajęły mu kilka lat, co pozwoliło mu na zgromadzenie potężnej armii. W opinii historyków wojskowości mogła ona liczyć nawet 80 tysięcy ludzi, w tym około 30 tysięcy sług obozowych.
Zasadniczy trzon wojsk Jana Olbrachta stanowiły oddziały pospolitego ruszenia szlachty oraz wojsk zaciężnych. Armia polska była również posiłkowana przez 600-osobowy oddział mazowiecki oraz 400 Krzyżaków, na których czele stanął wielki mistrz Johann von Tieffen. Pierwotnie zakładano, iż polskie wojsko wesprą także Litwini i Węgrzy, jednak w ostatecznym rozrachunku nic z tego nie wyszło.
Głównym celem Jana Olbrachta było odzyskanie z rąk muzułmanów czarnomorskich portów Kilii i Białogrodu. W tym zadaniu miał polskiego króla wspomóc hospodar mołdawski Stefan, który, obawiając się, iż Polska przejmie kontrolę nad Mołdawią, w ostatnim momencie zmienił front, przerzucając się do obozu tureckiego. Kiedy więc Polacy znaleźli się w granicach hospodarstwa mołdawskiego i stanęli w obozie w Kocmaniu, posłowie Stefana oświadczyli Janowi Olbrachtowi, iż ich władca został niedawno lennikiem sułtana. W zaistniałej sytuacji król zmienił swoje plany i zamiast dalej maszerować w kierunku wybrzeża czarnomorskiego, wyruszył na Suczawę, stolicę Mołdawii.
Polskie wojska po dotarciu pod Suczawę, oblegały ją bezskutecznie przez trzy tygodnie. Pod naciskiem posłów króla węgierskiego Władysława Jagiellończyka, twierdzącego, iż hospodar mołdawski jest nadal lennikiem Węgier, Jan Olbracht zdecydował się przerwać oblężenie i powrócić do domu. Zawarto rozejm, po czym 19 października 1497 roku wojska królewskie rozpoczęły odwrót.
W trakcie odwrotu w okolicach Koźmina na Bukowinie niedaleko granic Królestwa Polskiego, Jana Olbrachta doścignęli Mołdawianie i łamiąc niedawno zawarty rozejm, zadali mu dotkliwą klęskę. Historycy szacują, iż strona polska straciła wówczas 5 tysięcy żołnierzy i około 6 tysięcy ciurów. Poza tym stracono kilka tysięcy wozów, stanowiących połowę polskiego taboru. Przed wrogiem ostała się jedynie artyleria, którą uratowano niemal w całości. Sprawdź także ten artykuł o wojnach polsko-tureckich.
Rezultat zmagań
Po zmaganiach z Mołdawianami Jan I Olbracht poważnie podupadł na zdrowiu. Przypuszczalnie dopadła go febra, którą wyleczył po kilku tygodniach kuracji. Kiedy król dotarł do Lwowa w listopadzie 1497 roku, było już praktycznie po wszystkim. Z kolei po przybyciu do Krakowa władca aktywnie uczestniczył w życiu dworskim, oddając się hulankom i rozpuście. Na całe szczęście stan ten nie trwał zbyt długo. Nad południową granicą Polski zebrały się czarne chmury i należało jak najszybciej działać, najazd turecki był bowiem tylko kwestią czasu.
Z rozkazu sułtana pasza Sylistrii Bali-bej na początku maja 1498 roku przekroczył Dniestr wraz z towarzyszącymi mu posiłkami mołdawskimi, rozpoczynając pustoszenie południowo-wschodnich ziem Korony Polskiej. Wobec działań licznej armii tureckiej, wynoszącej przynajmniej 20 tysięcy jeźdźców, Polacy nie mieli zbyt dużo do powiedzenia. Przeciwnik szedł przed siebie jak burza, docierając w okolice Przemyśla i Lwowa. Łupem innowierców padło wiele polskich ośrodków. Weszli oni w posiadanie m.in. Rohatyna, Sambora, Próchnika, Kańczugi, Przeworska, Rydymna. W źródłach odnotowano, iż Turkom udało się wziąć w jasyr aż 100 tysięcy ludzi, co jest jednak liczbą mało prawdopodobną. Nie umniejsza to jednak sukcesowi Porty, która weszła w polskie ziemie jak w masło i odeszła z nich najprawdopodobniej w ogóle nieniepokojona.
W Krakowie, kiedy dotarła tam wiadomość o napadzie tureckim, wybuchła panika. Sądzono, iż Turkom zdobyty jasyr nie wystarczy i lada moment pojawią się pod murami ówczesnej stolicy Polski. W dużym pośpiechu zaczęto ulepszać fortyfikacje Krakowa, podwyższać wały, pogłębiać fosy i budować nowe wieże. Na ten okres przypada wzniesienie słynnego Barbakanu. Do zmagań z innowiercami intensywnie przygotowywała się także szlachta po wydanych przez Jana Olbrachta wiciach.
W tym samym czasie polski król zabiegał o pomoc z zagranicy. Ułożono trakt pokojowy z Węgrami. Włączono do niego także hospodara mołdawskiego Stefana, którego potraktowano jako lennika węgierskiego. W razie wybuchu wojny z Turcją król węgierski Władysław zobowiązywał się wysłać posiłki zbrojne Polsce lub wykonać atak dywersyjny, zmuszający Turków do zaprzestania kontynuowania wojny z Polakami. Jak stąd widać, podpisany układ był niezwykle korzystny dla Jana Olbrachta, któremu udało się wreszcie nakłonić starszego brata do wspólnej walki z Osmanami.
Ku rozejmowi
Jeszcze w lipcu 1498 roku ziemie polskie znowu zostały zaatakowane. Tym razem do akcji przystąpiły sprzymierzone z Turkami oddziały tatarskie, które w swoim zwyczaju spustoszyły spory szmat ziemi, po czym wycofały się do swoich siedzib. W toku najazdu Tatarzy dotarli aż do Wołynia. Polacy próbowali wprawdzie przeciwdziałać hordom najeźdźców, zwołując pospolite ruszenie, ale nie było ono zdolne dogonić Tatarów, odbijając zdobycz.
Zmobilizowane pospolite ruszenie Jan Olbracht zdecydował się użyć przeciwko Turkom, którzy – jak mu doniesiono – sposobią się do kolejnego ataku na polskie ziemie. Nastąpił on na początku listopada. Najeźdźcy pojawili się na Podgórzu, jednak musieli szybko stamtąd się ewakuować. Zaczął niemiłosiernie padać śnieg i chwycił ostry mróz, który spowodował śmierć wielu napastników. Reszta armii tureckiej natomiast rozpoczęła rychły odwrót. Wykorzystał to do cna Stefan Wielki, każąc przebrać się swoim ludziom za polskich żołnierzy, którzy odbili znaczną część łupów z rąk wroga. W ostatecznym więc rozrachunku Jan Olbracht nie musiał w ogóle podejmować żadnych kroków zaczepnych wobec najazdu innowierców. Turcy tym razem mieli wyjątkowego pecha. Przegrali z pogodą, wobec której człowiek czasami jest kompletnie bezradny.
Sułtan, gdy dowiedział się o klęsce swoich rodaków w Polsce, kipiał złością. Chciał nawet ściąć odpowiedzialnego za tę porażkę paszę Bali-beja, jednak ostatecznie nie zdecydował się na tak drastyczny krok. Jednocześnie szukał porozumienia z Janem Olbrachtem z uwagi na wybuchły niedawno konflikt z Wenecją, znacznie absorbujący jego uwagę. Również strona polska była skłonna do pokojowego rozwiązania konfliktu z Portą. Tak więc, gdy do Konstantynopola dotarł wysłaniec króla Jana, sułtan przyjął go bardzo serdecznie. Ostatecznie na początku 1500 roku zawarto rozejm. Nie uchronił on jednak Polski od dokuczających najazdów Tatarów, którzy najeżdżali jej ziemie raz po raz.
Autor: Mariusz Samp
Bibliografia:
- Borzemski Antoni, Siły zbrojne w wołoskiej wojnie Jana Olbrachta, „Archiwum Towarzystwa Naukowego we Lwowie” 5 (1928), 1.
- Gasztowtt Tadeusz, Turcya a Polska [w:] Orzeł i półksiężyc, 600 lat polskiej publicystyki poświęconej Turcji, red. Dariusz Kołodziejczyk, Wydawnictwo Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Warszawa 2014.
- Imber Colin, Imperium Osmańskie 1300-1650, przekł. Patrycja Zarawska, Wydawnictwo Astra, Kraków 2018.
- Kołodziejczyk Dariusz, Stosunki dawnej Rzeczypospolitej z Turcją i Tatarami, Czy naprawdę byliśmy przedmurzem Europy?, „Praktyka Teoretyczna” 26 (2017).
- Nowak Tadeusz Marian, Walki obronne z najazdami Tatarów i Turków w XIII-XVI w., [w:] Polskie tradycje wojskowe, t. 1, Tradycje walk obronnych z najazdami Niemców, Krzyżaków, Szwedów, Turków i Tatarów, red. Janusz Sikorski, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1990.
- Nowak Tadeusz Marian, Wimmer Jan, Historia oręża polskiego 963-1795, Wiedza Powszechna, Warszawa 1981.
- Papée Fryderyk, Jan Olbracht, Wydawnictwo Universitas, Kraków 1999.
- Rosik Stanisław, Wiszewski Przemysław, Wielki poczet polskich królów i książąt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006.
- Shaw Standford J., Historia Imperium Osmańskiego i Republiki Tureckiej, t. 1, 1280-1808, przekł. Bartłomiej Świetlik, Wydawnictwo Akademickie „Dialog", Warszawa 2012.
- Szczur Stanisław, Historia Polski, Średniowiecze, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.