Klątwa Kazimierza Jagiellończyka - przedstawiamy mało znane fakty na ten temat
Kazimierz Jagiellończyk rządził jednym z największych mocarstw w historii Europy. Doprowadził do potęgi dynastię Jagiellonów. Do dziś w żyłach koronowanych głów Europy płynie krew jego i jego żony Elżbiety Rakuszanki. Nic dziwnego, że kiedy otwarto wspaniały grób króla w 1973 roku, zaczęły się wzmianki o klątwie. Jednak dopiero seria niespodziewanych śmierci wśród badaczy wywołała prawdziwe zaniepokojenie.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o Jagiellonach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Dziedzictwo Kazimierza Jagiellończyka
Życie i śmierć władcy
Kazimierz urodził się w 1427 r., kiedy jego ojciec Władysław Jagiełło miał 76 lat. Miał starszego brata, Władysława. Ten ostatni jest jedynym królem w historii Polski, który otrzymał przydomek po miejscu swojej klęski – Warneńczyk. Zaledwie 20-letni Władysław poniósł tam śmierć z rąk Turków. Gdyby nie Kazimierz dynastia Jagiellonów by wygasła w 1444 roku. Tak się jednak nie stało. Nie bez powodu synowa Jagiełły – Elżbieta Rakuszanka jest zwana matką królów. Nie tylko czterech z jej synów zasiadło na tronie Rzeczpospolitej (por. Garlicki A., 1998: s. 297), ale koneksje rodzinne sprawiły, że krew tej pary płynie w żyłach wszystkich współczesnych koronowanych głów Europy.
Kazimierz Jagiellończyk jako król był oceniany różnie. Wygrał wojnę trzynastoletnią, odzyskując dla Polski Pomorze Gdańskie. Nadał wiele przywilejów szlachcie, co niestety wiązało się z ograniczeniem praw mieszczan i chłopów. Dlatego ocena jego panowania zależy od perspektywy. Tym niemniej był potężnym władcą, z którym musieli się liczyć poddani. Był też ważnym patronem kultury i sztuki późnego średniowiecza.
Gotycki grobowiec króla
Twarz króla z rzeźby nagrobnej Wita Stwosza jest chyba najbardziej znanym portretem Kazimierza Jagiellończyka. Grobowiec jest do dziś uważany za ważne dzieło sztuki gotyckiej. Ciało króla nie spoczywa jednak w tumbie grobowca, a pod posadzką Kaplicy Świętokrzyskiej. Być może był to jeden z powodów, dla których grób władcy nie został otwarty aż do 1973 roku.
Kazimierz zachorował i zmarł nagle 7 czerwca 1492 roku. W tym samym roku odbyła się pierwsza wyprawa Krzysztofa Kolumba przez Atlantyk. Na wschodzie i zachodzie Europy zamykała się pewna epoka i otwierała nowa.
Grobowiec Kazimierza Jagiellończyka jest jednym z ostatnich zabytków wawelskiego gotyku. Na tumbie z marmuru salzburskiego spoczywa realistyczna postać króla. Dynamiczne ułożenie i udrapowanie szat jest typowe dla dzieł późnego gotyku, zwłaszcza ze szkoły Wita Stwosza. Co ciekawe król jest przestawiony w stroju kapłańskim. Nad nagrobkiem wznosi się marmurowy baldachim, wsparty na gotyckich kolumnach. Grobowiec zdaje się być wspaniałym zamknięciem odchodzącej epoki średniowiecza. (Rożek M., 2009: s. 116)
Klątwa Kazimierza Jagiellończyka – legenda i fakty
Skąd ta klątwa?
Badanie grobów króla Kazimierza i Elżbiety Rakuszanki rozpoczęto przy okazji prac renowacyjnych w Kaplicy Sandomierskiej. Jeszcze zanim uczeni uzyskali zgodę kardynała (Karola Wojtyły), żeby zbadać grób króla, w gronie osób zaangażowanych w to przedsięwzięcie zaczęto powtarzać sobie stare przesądy. Każdego, kto odważy się naruszyć spokój monarchy, dopadnie jego klątwa i umrze. (Święch Z., 1990: s. 15)
Wiązanie klątw z grobowcami jest prawdopodobnie tak stare, jak ludzkość. Niejeden władca i możny próbował w ten sposób zabezpieczyć grób przed splądrowaniem. Do tego dochodziły wierzenia w różne moce strzegące granicy między światem żywych i umarłych. Jednak na wyobraźnię Krakowian podziałała przede wszystkim słynna sprawa klątwy Tutanchamona.
Wśród pasjonatów archeologii dużą popularnością cieszyła się książka „Bogowie, groby i uczeni” Cerama, wydana po polsku w 1958 roku. Autor pisał o różnych odkryciach archeologicznych. Między innymi o otwarciu grobu Tutanchamona, faraona XVIII dynastii. Wydarzenie to miało miejsce w 1922 roku. (Ceram, 1958: s. 211) Po otwarciu grobowca kilka osób w nim uczestniczących zginęło w ciągu następnych kilku lat. Ówcześni dziennikarze nagłośnili sprawę jako rzekomą zemstę faraona za naruszenie jego spokoju. Nie było w tym wiele prawdy, ale sensacja nakręciła zainteresowanie archeologią. Okazała się więc świetnym sposobem na popularyzację nauki.
Czy klątwa Kazimierza Jagiellończyka też była tylko plotką dla nagłośnienia prac renowacyjnych? Sprawą zainteresował się dziennikarz popularnonaukowy Zbigniew Święch, który przebywał w tym czasie w Krakowie i interesował się informacjami o otwarciu grobu króla.
Śmierć badaczy w dziwnych okolicznościach
Jak wspomniałam, klątwa Kazimierza Jagiellończyka zaprzątała umysły niektórych badaczy jeszcze zanim otwarto grób. Inżynier architekt – Stefan Wałczy – miał podobno wszystkich przestrzegać przed jego otwieraniem. Sam cytował wszystkim fragmenty z książki Cerama. (Święch Z.: s. 14-15) Mimo to nie umknął śmierci. Zacznijmy jednak od początku.
Komora grobowa Jagiellończyka znajdowała się – jak przypuszczano – pod ozdobnym nagrobkiem. Już 13 kwietnia 1973 roku przewiercono otwór do środka. Niewiele jednak dało się zobaczyć. Otwarcie, za zgodą kardynała, zaczęło się 7 maja (oficjalna ceremonia otwarcia miała miejsce 19 maja). Pierwsze wrażenie, jakie zrobił grób Kazimierza Jagiellończyka, było raczej ponure. Nie tylko wnętrze było skromne. Trumna, zawieszona pierwotnie na prętach rozpadła się, a szczątki monarchy leżały na podłodze. Obok czaszki wbita w ziemię była rękojeść zardzewiałego miecza. Stwierdzono, że król miał w trumnie tylko drewniane berło, drewniane jabłko oprawione w skórę i skórzaną koronę. Ciało nie było ubrane, tylko zawinięte w płaszcz z altembasu. (Święch Z.: s. 19) W późniejszych badaniach ustalono, że altembas przykrywał tylko górną część ciała. Dolna leżała bezpośrednio na niegaszonym wapnie. (Widacki J.: s. 88) Skąd taki pomysł? Prawdopodobnie nie chciano dopuścić do rozkładu ciała podczas podróży z Litwy do Krakowa w gorące, czerwcowe dni. Przyczyna mogła być też inna. Nie było pewności co do powodu śmierci króla. Niektórzy podejrzewali, że mógł zostać otruty. Obawiano się jednak, że może to być też zaraza. Być może próbowano w ten sposób zapobiec rozprzestrzenianiu ewentualnej choroby.
Kazimierz Jagiellończyk zmarł w przyzwoitym jak na swoje czasy, wieku 65 lat. Śmierć była niespodziewana, ale nie całkiem zaskakująca. Nie można powiedzieć tego samego o uczonych, którzy badali jego grób po prawie 500 latach.
Spośród osób, które spędziły najwięcej czasu na badaniach grobu, 15 zmarło w ciągu następnych dziesięciu lat. Wszyscy byli zdrowi, w średnim wieku, a przyczyną śmierci był zawał serca lub wylew. Cztery pierwsze ofiary „klątwy” zmarły w ciągu następnych dwóch lat. Między innymi wspomniany inżynier Stefan Wałczy. Jeden z uczestników otwarcia grobów wylądował w szpitalu na zawał, ale przeżył. (Święch Z.: s. 17) W następnych latach byli kolejni. Sprawdź także ten artykuł z biografią Kazimierza Jagiellończyka.
Klątwa, a może mikroby?
Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji zaczęto mówić, że to faktycznie musi być klątwa Kazimierza Jagiellończyka. A może dało się całą sprawę wytłumaczyć w sposób racjonalny?
Otwarcie grobu pary królewskiej było wielkim wydarzeniem nie tylko dla historyków i archeologów. Ciekawy materiał do badań znaleźli również mikrobiolodzy. Prace nad mikrobami, uśpionymi przez wieki w królewskiej krypcie prowadził profesor Bolesław Smyk. To, czego dokonał ze swoim zespołem, było przełomowe. Udało mu się ożywić bakterie i grzyby po prawie 500 latach. Wykorzystał w tym celu metodę „szoku termicznego” (czyli krótkiego ogrzewania do wysokich temperatur). W ten sposób udało mu się odkryć wiele nieznanych bakterii. (Święch Z.: s. 65) Tych, których nie udało się zidentyfikować, prof. Smyk nie zostawił przy życiu. Ryzyko było zbyt duże. Jednak pozostała po nich dokładna dokumentacja.
Oprócz nieznanych mikrobów zidentyfikował m.in. znanego z właściwości chorobotwórczych kropidlaka złocistego. Ponieważ śmierci większości ofiar rzekomej klątwy miały podobne przyczyny można przypuszczać, że odpowiedzialne za nie były któreś z bakterii lub grzybów.
To nie zmienia faktu, że otwieranie grobów niesie ze sobą pewne ryzyko. Zamknięte komory grobowe są po setkach lat jak obca planeta i powinno się je traktować z równą ostrożnością. Dlatego w plotkach na temat klątw grobowych jest ziarno prawdy.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Zbigniew Święch, Klątwy, mikroby i uczeni, tom I, Kraków 1990
- Ceram, Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii, Warszawa 1958
- Andrzej Garlicki, Poczet królów i książąt polskich, Warszawa 1998
- Jan Widacki, Detektywi na tropach zagadek historii, Kraków 2010
- Michał Rożek, Groby królewskie na Wawelu, Kraków 2009