Konie husarskie - rasy, ceny, trening, cechy, hodowle, straty
Wokół husarii narosło wiele legend, a przez to wiele sporów. Jeden z najbardziej zaciekłych toczy się wokół koni. Czy rzeczywiście istniały specjalnie hodowane konie husarskie, czy husarze używali po prostu odpowiednich koni? Jakie warunki musiał spełniać koń husarski i ile kosztował? Jak to było z tymi słynnymi wierzchowcami niezwyciężonej jazdy polskiej? Oto próba zbadania tematu.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o bitwach i wojnach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Czy istniały konie husarskie?
Husaria – ciężka jazda i mocne konie
Husaria zaczynała w XVI wieku jako lekka jazda kopijnicza. W ciągu XVII wieku uzbrojenie tej formacji było coraz cięższe. (por. Sikorski J., 1990: s. 170, Augustyniak U., 2008: s. 153) Mimo to przez cały czas istnienia używała taktyki opartej na zwrotności. Patrząc na opis taktyki husarzy, można powiedzieć, że o przewadze husarii w boju przesądzało wykorzystanie zarówno zalet lekkiej, jak i ciężkiej jazdy, tak samo, jak łączenie zalet wschodniej jazdy i zachodniej broni. Żołnierz walczył na koniu i musiał polegać na jego sile, zwrotności i wytrzymałości. Nie było to łatwe.
Wyposażenie husarza to stalowa półzbroja złożona z napierśnika i naplecznika łączonych pasami, szyszaka do ochrony głowy i kolczugi pod półzbroją. Sam napierśnik mógł ważyć do 8 kg. (por. Sikorski J.: s. 198)
Broń zaczepna to szabla husarska lub pałasz, długi wąski miecz – koncerz, 2 pistolety i przede wszystkim długa kopia (5 m).
Oprócz odpowiedniego wyposażenia liczył się wygląd, czyli kolejne kilogramy. Husarskie skrzydła nie tylko stanowiły imponującą ozdobę, ale miały odstraszać w boju przeciwnika i jego konie. Do tego towarzysze chętnie zawieszali na siodłach ciężkie ozdoby. Natomiast sama budowa siodła miała odciążać grzbiet koński. Chodziło przecież o to, żeby zwierzęcia nie męczyć bez potrzeby i nie przeciążać w boju.
Rasa czy nie rasa?
Do dziś toczy się dyskusja czy istniała osobna rasa koni polskich (o dyskusji na ten temat patrz: Sikora R., 2015). Na pewno możemy powiedzieć, że nie istniała rasa koni husarskich. Natomiast specjalnie hodowane konie z polskich stadnin odgrywały wielką rolę w wyposażeniu husarii.
Jedną z przeszkód w rozsądzeniu sprawy dotyczącej rasy stanowi język staropolski, w którym nie używano słowa „rasa”. Autorzy w XVII wieku używali po prostu określenia „koń polski”. Stadniny stanowiły jednak ważną część szlacheckiego krajobrazu w Rzeczpospolitej, a źródła późniejsze wspominają zarówno o koniu polskim, jak i o końcu tej „rasy” w I poł. XIX wieku (por. Sikora R.). Myślę, że możemy mówić raczej o typach, ale nie o rasach (a tym bardziej nie o rasie) konia polskiego.
Stadniny istniały głównie na rozległych, mało zaludnionych terenach południowo-wschodnich kresów Rzeczpospolitej. A wywożenie konia z kraju uważano za przestępstwo, nieraz karane śmiercią. (Cichowski J., Szulczyński A., 2004: s. 72-73)
Obok rodzimych wierzchowców cenione były te ze wschodu, przysadziste konie tureckie, okazjonalnie nieco roślejsze araby. Rzadziej korzystano z koni zachodnich, głównie andaluzyjskich dzianetów. Chociaż te ostatnie bardziej nadawały się do parad. Do zaprzęgu wykorzystywano niemieckie „frezy”, ale jako wierzchowce ceniono je nisko.
Jakie były konie husarskie?
Zwrotność koni warunkiem przeżycia
Kiedy mówimy, że nie istniały konie husarskie, chodzi o podkreślenie, że nie było nigdy takiej rasy konia. Można natomiast z całą pewnością powiedzieć o koniach preferowanych przez husarię w boju. Najbardziej pożądana cecha koni to zwrotność. Żeby lepiej to zrozumieć, przyjrzyjmy się taktyce polskiej jazdy w XVII wieku.
W 1637 roku Rzeczpospolita Obojga Narodów rozciągała się na obszarze 990 tys. kilometrów kwadratowych. Graniczyła od wschodu z rosnącym Imperium Rosyjskim i na południu Imperium Osmańskim, od północy atakowała Szwecja. Dodatkowo toczyła walki z Kozakami, najeżdżającymi okazjonalnie Tatarami. Każdy z tych przeciwników miał inne doświadczenie, liczebność, a przede wszystkim taktykę walki.
Ze Szwedami łatwo wygrywano klasyczną szarżą husarii przeciwko pikinierom. To jeden z sekretów wygranej bitwy pod Kircholmem. W tej samej bitwie hetman Chodkiewicz zastosował prawdopodobnie pozorną ucieczkę. Chociaż część historyków poddawała ten fakt w wątpliwość. (por. - Wisner H., 1987: s. 123). Tak czy inaczej zwrotność, szybkość i wytrzymałość miała kluczowe znaczenie zarówno przy pierwszej szarży, jak i podczas pogoni przeciwnika. Duże znaczenie miał też efekt zaskoczenia. Jak wspominają Jan Cichowski i Andrzej Szulczyński nie było jednej taktyki kawalerii i dostosowywano ją każdorazowo do sytuacji. (Cichowski J., Szulczyński A.: s. 91) Jednak chorągwie husarskie miały własną organizację szyku. Zgodnie z opisem u tych samych autorów w czasie ataku na czele jechali towarzysze, a za nimi w drugim szeregu czeladnicy.
Konie husarskie i charakterystyczne uzbrojenie miały pomagać przede wszystkim w rozbijaniu szyku przeciwnika, co było kluczowym elementem rozgrywanych bitew.
Husarskie skrzydła nie tylko od parady
Jak wspomniałam wcześniej rola husarskich skrzydeł, podobnie zresztą jak skór jaguara czy lamparta była co najmniej dwojaka. Po pierwsze paradna. Pióra, których używano były przede wszystkim orle lub sępie. W ikonografii można też spotkać czarne pióra krucze. Zatykano je w tkaninę, którą obciągnięte były lekkie, drewniane pręty, do boju zatykane w siodłach, podczas parad czasem również mocowane do pancerzy. Używanie piór drapieżnych ptaków miało znaczenie estetyczne, ale i odstraszające. Przerażone konie przeciwnika ponosiły, co pomagało rozerwać jego szyki.
W książce „Polskie Tradycje Wojskowe” (Sikorski J., s. 207) przeczytamy również o innej ciekawej roli husarskich skrzydeł. Chroniły one przed tatarskim lassem. Kiedy żołnierz husarski pochylił się na koniu, to lasso załapywało tylko skrzydła. Czasami okazywało się to ważniejsze od uzbrojenia ochronnego.
Ciekawostką może być fakt, że skrzydeł z piórami drapieżnych ptaków używali nie tylko husarzy. Jeszcze przed pojawieniem się tej formacji stosowała je jazda polska. Podobnie jak skór – nie tylko lamparcich, ale i niedźwiedzich. Sprawdź także ten artykuł z ciekawostkami na temat husarii.
Husarski koń z rzędem. Koszty i straty
Konie husarskie – co wiemy o ich cenach
Nie jest łatwo przełożyć dzisiejsze ceny na ówczesne. Nie ma jednak wątpliwości, że cena uzbrojenia husarzy wielokrotnie przekraczała ceny np. uzbrojenia piechoty (z tą różnicą, że husarz finansował ją samodzielnie). Za konia husarskiego uznać trzeba przede wszystkim konie ze stadnin Rzeczpospolitej wraz z rzędem. Towarzysz husarski musiał nie tylko stawić się w zbroi i na koniu, ale oczywiście z pełnym wymienionym wcześniej wyposażeniem. Do bitew stawał ponadto z czeladnikami pocztowymi, czyli musiał wydać co najmniej na trzy konie z rzędem. Do tego dochodziła czeladź luźna, zajmująca się zapleczem. Żołd, wynoszący w do 0,4 kg srebra na kwartał (wypłacany zwykle z opóźnieniem) musiał być dzielony między husarza i jego czeladników. Oczywiście dużo więcej dla żołnierza niż dla służby, ale najczęściej nie pokrywało to wydatków. Magnaci nierzadko dopłacali grube pieniądze do swojej służby. Chodziło bardziej o prestiż niż o zarobek. Sam koń nadający się do bitew kosztował kilkadziesiąt razy więcej, niż wynosił kwartalny żołd, do kilkunastu kilogramów srebra. Do tego niewiele tańszy był rząd koński, zwłaszcza jeżeli towarzysz chciał zaimponować zdobieniami u siodła czy na ogłowiu.
Bitwy i straty
O najważniejszych bitwach stoczonych z udziałem husarii pisałam w innym artykule. Tu zaznaczę tylko, że husaria była używana na wszystkich frontach i w czasach swojej świetności stanowiła kluczową część wojska w niejednej bitwie.
Do boju zwykle wyruszano, prowadząc jakąś liczbę zapasowych koni, ale nie każdego było na to stać. Poza tym konie wymagały paszy i odpoczynku. Niektóre padały z głodu. Resztę tracono w czasie bitwy. Dotyczy to zarówno koni, które zginęły, jak i tych, które ze względu na kontuzje nie nadawały się do dalszej walki.
W opisie przygotowań do bitwy chocimskiej Wiesław Nowak zwraca uwagę na niedostatek paszy. Kiedy wykoszono już wszystkie łąki wokół twierdzy, zaczęto karmić konie liśćmi, bo zaczynały padać z głodu. (Sikorski i in.: s. 272-273)
Wysokie koszty i duże straty husarii były jednym z czynników, które zdecydowały o upadku tej formacji. Rzeczpospolitej, zajmującej ogromny obszar i nękanej nieustannymi wojnami nie było stać na takie wojsko. Dlatego od drugiej połowy XVII wieku, poza krótkim okresem za czasów Jana III Sobieskiego, husaria odgrywała coraz mniejszą rolę w armii polskiej i litewskiej.
Konie husarskie tak jak i cała formacja pozostały legendą, do której chętnie wracano w czasach zaborów. Jeszcze dziś dyskusje na ten temat budzą wielkie emocje.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Urszula Augustyniak, Historia Polski 1572-1795, PWN 2008
- Jan Cichowski, Andrzej Szulczyński, Husaria, Bellona 2004
- Polskie tradycje wojskowe, red. Janusz Sikorski, t. 1: Tradycje walk obronnych z najazdami Niemców, Krzyżaków, Szwedów, Turków i Tatarów. X-XVII w., Warszawa 1990
- Radosław Sikora, O wyginięciu rasy konia polskiego, 4 czerwca 2015, https://kresy.pl/kresopedia/o-wyginieciu-rasy-konia-polskiego/, dostęp: 05.07.2021
- Henryk Wisner, Kircholm 1605, Bellona 1987