Niezliczone intrygi i morze krwi. Tak wyglądała polska gra o władzę w XI wieku
W 1093 roku najstarszy syn Władysława Hermana wszczął bunt przeciwko ojcu, w wyniku którego przyznano mu we władanie część Śląska. Wydzielenie Zbigniewowi osobnej dzielnicy nie uspokoiło jednak sytuacji w kraju, która z każdym miesiącem stawała się coraz trudniejsza. Władysław bowiem, chcąc poskromić krnąbrnego syna, rzucił przeciwko niemu wojska, na których czele postawił podległego sobie palatyna Sieciecha.
Z tego artykułu dowiesz się:
Zmienne koleje losu
Zbigniew – w obliczu zmasowanego uderzenia przeciwników – został wyparty ze Śląska, po czym znalazł schronienie w Kruszwicy. Pod wałami tego grodu rozegrała się krwawa bitwa, podczas której siły Zbigniewa i wspierające go oddziały pomorskie poniosły druzgocącą klęskę. Po niej pokonany mężczyzna wylądował w więzieniu, przypuszczalnie znajdującym się w Sieciechowie, wybudowanym przez palatyna Władysława Hermana.
Trudno określić, kiedy Zbigniew został wypuszczony z więzienia. Najpóźniej mogło to nastąpić w 1099 roku. Energiczny książę nie usiedział jednak zbyt długo na miejscu i zaczął ponownie wichrzyć przeciwko ojcu. Zdołał też przeciągnąć na swoją stronę młodszego brata, Bolesława Krzywoustego, pozostającego do tej pory na uboczu rozgrywających się wydarzeń. Bracia zawarli między sobą tajne porozumienie i zamiast wyprawić się na Pomorze, co wcześniej obiecali swemu ojcu, zawrócili z drogi, nie dochodząc do celu wyprawy. Postępowanie synów kompletnie zaskoczyło ojca, zmuszonego wydzielić swoim synom dzielnice.
Nie są znane warunki kompromisu, jaki zawarli ze sobą Władysław Herman oraz Zbigniew i Bolesław. Kronikarz Anonim zwany Gallem podał tylko, iż panujący książę zostawił w swych rękach „główne stolice państwa”, co oznaczałoby iż zachował on kontrolę nad kluczowymi grodami w kraju. Na ogół przyjmuje się, iż Bolesław Krzywousty – w ramach podziału „królestwa, jak określił to Anonim – otrzymał Śląsk, Zbigniew zaś – Wielkopolskę. Niewykluczone, iż Władysław Herman celowo przeznaczył dla Zbigniewa północne ziemie państwa polskiego, aby odseparować go od ziemi śląskiej, gdzie miał wielu zwolenników. Z kolei z Wielkopolski pierworodny syn księcia miał blisko do przyjaznego mu Pomorza, skąd mógł ewentualnie zmawiać się z poganami, jednak władca mógł uznać to za mniejsze zło.
Dalsze zmagania
Wydzielenie dzielnic juniorom przez Władysława Hermana nie przerwało walk wewnętrznych, które wznowiono – według badaczy – najpóźniej w 1110 roku. Ponownie siłą napędową rozruchów byli Zbigniew i Bolesław. Zmagania rozpoczęły się od pozornie nieznaczącego epizodu. Władysław polecił mianowicie młodszemu ze swoich synów, aby wraz z przybocznym oddziałem odparł planowany najazd czeski na Polskę. Bolesław wykonał wprawdzie rozkaz, wyruszając w pole, jednak nieobecność piastuna księcia, komesa Wojsława, mocno zaniepokoiła rycerzy z otoczenia młodego księcia. Zaczęto snuć podejrzenia o możliwej zdradzie z racji spokrewnienia Wojsława z Sieciechem, znienawidzonym przez większość polskich możnych. Bolesław dał się opanować tym głosom i zamiast kontynuować wyprawę przeciwko Przemyślidom pospiesznie zawrócił do Wrocławia. Jednocześnie wysłał gońców z prośbą o pomoc do Zbigniewa, który w błyskawicznym tempie zebrał swoje siły i przybył z nimi na Śląsk. Bracia postanowili działać dalej razem, przy czym dowództwo powierzono zapewne Zbigniewowi z tytułu jego wieku czy zdobytego doświadczenia.
Zobacz również: Bolesław Krzywousty – jeden z najlepszych dowódców. Jego osiągnięcia imponują do dziś
Władysław Herman dowiedział się wprawdzie o kolejnym buncie synów, jednak miał zbyt mało czasu na poczynienie odpowiednich przygotowań obronnych. Zdołał jedynie wyruszyć z jakąś częścią podległego mu wojska na spotkanie z buntownikami. Do spotkania zwaśnionych stron doszło pod Żarnowcem nad Pilicą, gdzie rozpoczęto rozmowy za pośrednictwem posłów. Zdaniem Galla Anonima, opisującego przebieg omawianych wydarzeń, pertraktacje trwały dość długo. Zakończyły się one pomyślnie dla Zbigniewa i Bolesława, którzy zmusili schorowanego rodziciela do usunięcia z dworu Sieciecha, uznawanego za zło wcielone.
Palatyn – jak dalej relacjonował przebieg wypadków Anonim – uciekł do wybudowanego przez siebie Sieciechowa, gdzie zamierzał bronić się do ostatka sił. W trakcie oblegania mazowieckiego grodu książę Władysław zdecydował wymknąć się po kryjomu ze swojego obozu i po przepłynięciu łódką Wisły dotarł do palatyna. „Wobec tego wszyscy wielmoże oburzeni oświadczyli, że opuszczanie synów i tylu dostojników wraz z wojskiem nie jest decyzją człowieka rozumnego, lecz szalonego, i natychmiast złożywszy radę postanowili, aby Bolesław zajął Sędomirz i Kraków, główne i najbliższe stolice królestwa, a odebrawszy przysięgę wierności, dzierżył je jako swą dzielnicę; Zbigniewa zaś miał pospieszyć na Mazowsze i zająć miasto Płock oraz leżące w tamtej stronie ziemie. Bolesław więc istotnie zajął i dzierżył wymienione grody, Zbigniew natomiast, uprzedzony przez ojca, nie zdołał wypełnić swego zamiaru”.
Zobacz również: Książę Bezprym pierwszym zdrajcą Polski? Oto zaskakujące fakty
Ryzykowna gra Władysława Hermana finalnie nie opłaciła się mu. Nie dość, że skompromitował się wobec możnych i synów, to również musiał pogodzić się z zajęciem przez Bolesława Małopolski. Oznaczało to faktyczne uszczuplenie posiadłości i zarazem władzy księcia zwierzchniego. Początkowo Bolesław i Zbigniew zostali zaskoczeni postępowaniem ojca i rozwojem sytuacji, jednak w porę zareagowali na nią, co przyniosło im wymierne korzyści, szczególnie młodszemu bratu, który okazał się być – przynajmniej w świetle przekazu Anonima – bardziej przedsiębiorczy od Zbigniewa.
Powrót do normalności
Po opisanych wyżej wydarzeniach Sieciech został definitywnie zmuszony do opuszczenia ziem polskich, co wydatnie wpłynęło na polepszenie się relacji między Władysławem Hermanem a jego synami. Niewykluczone też, iż senior rodu był już zmęczony wieloletnimi zmaganiami z juniorami, z których wyszedł wyraźnie osłabiony.
Stary książę nadspodziewanie dobrze poradził sobie w sprawowaniu rządów bez pomocy Sieciecha. Gall Anonim następująco pisał o ostatnich latach życia Władysława Hermana: „Książę Władysław tedy, pamiętny na dawne zamieszki, po wygnaniu Sieciecha z Polski, choć słaby skutkiem wieku i choroby, żadnego przecież nie ustanowił na dworze swoim palatyna lub jego zastępcy. Wszystko mianowicie już to sam osobiście roztropnie załatwiał, już to każdorazowo temu komesowi, którego ziemię odwiedzał, zlecał troskę o dwór i jego sprawy. I tak to sam rządził krajem bez komesa pałacowego, aż duch jego, cielesnego zbywszy się ciężaru, odszedł na miejsce należnego mu pobytu, aby pozostać tam na wieki”.