Śląsk pod wodą, kataklizm z 1997 roku. Jak wyglądała powódź tysiąclecia na Dolnym Śląsku?
Pamiętny lipiec 1997 roku był czasem największej powodzi w XX wiecznej historii naszego kraju. Tak zwana powódź tysiąclecia zalała tysiące miejscowości, pochłonęła kilkadziesiąt ofiar i dotknęła 25 ówczesnych województw. Straty odnotowano na około 2% powierzchni kraju i oszacowane je na kwotę niemal 12 mld złotych. Żywioł nie oszczędził także innych krajów, głównie Czech, zachodniej części Słowacji, Austrii i wschodnich Niemiec.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o wydarzeniach z historii Polski.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tragiczny przebieg powodzi tysiąclecia
Przyczyną ogromnej powodzi z 1997 roku były następujące po sobie dwie fale obfitych opadów. Niż z Europy Zachodniej zetknął się wtedy z masami powietrza znad Morza Czarnego i Śródziemnego. Zetknięcie dwóch mas powietrza wywołały wyjątkowo obfite opady, które trwały od 4 do 8 lipca 1997 roku. Intensywne ulewy występowały głównie na obszarze pomiędzy Katowicami i Wrocławiem. Przez kilka dni ilość opadów przekroczyła średnią miesięczną, a w niektórych rejonach nawet dwumiesięczną. Dalsze zdarzenia pogodowe doprowadziły do pogłębienia problemu. 18 do 22 lipca przez Czechy przeszła fala niskiego ciśnienia znad Włoch, co wywołało kolejne obfite opady w Karkonoszach i Górach Izerskich. W tych dniach w Częstochowie spadło 115 mm wody, co równa się sumie miesięcznych opadów w tym mieście.
Pierwsze podtopienia na terenie naszego kraju rozpoczęły się 6 lipca poprzez wylanie Nysy Kłodzkiej i Odry. W kolejnych dniach fala powodziowa docierała do nowych miejscowości, powodując coraz potężniejsze straty. 8 lipca Odra wylała w Raciborzu, zalewając około 60 procent miasta, a w kolejnych dniach w Koźlu i Opolu. 12 lipca doszło do zalania dużej części Rybnika, a woda wezbraniowa zniszczyła skarpę, na której znajdowało się około 300 grobów. Wielka fala nie oszczędziła także mieszkańców Wrocławia. Pod wodą znalazło się około 40 procent tego miasta. W szczególnie dramatycznej sytuacji znaleźli się mieszkańcy Kozanowa, osiedla położonego na polderach zalewowych. W niektórych miejscach woda sięgała pierwszego piętra budynków.
Trwająca między 18, a 22 lipca druga fala opadów doprowadziła do kolejnych, ogromnych szkód. W roku 1997 wylały wody rzeki Bóbr, Bystrzyca, Kaczawa, Kwisa, Mała Panew, Nysa Kłodzka, Nysa Łużycka, Odra, Olza, Oława, Skora, Szprotawa, Ślęza, Widawa i Wisła. W sumie pod wodą znalazło się około 2% powierzchni naszego kraju.
18 lipca 1997 r. dniem żałoby narodowej
Powódź doprowadziła do śmierci 114 osób, w tym 56 mieszkańców Polski. Dla uczczenia pamięci ofiar kataklizmu, 18 lipca ogłoszono dniem żałoby narodowej. Niestety obite opady doprowadziły do pojawienia się kolejnych podtopień. Trwająca między 18, a 22 lipca druga fala opadów doprowadziła do następnych, ogromnych strat.
Druga fala opadów nie doprowadziła do tak wysokiego podniesienia poziomu wód, jednak znacząco utrudniła usuwanie tragicznych skutków powodzi i zwiększyła straty materialne. Sytuacja była szczególnie groźna wobec faktu, iż wiele osób nie zgodziło się na ewakuacje i postanowiło chronić dorobku swojego życia. 27 sierpnia 1997 polski rząd uchwalił ustawę o stosowaniu szczególnych rozwiązań podatkowych w związku z likwidacją skutków powodzi. Przystąpiono też do szacowania ogromnych strat.
Powódź wszystkich Polaków – ogromne straty materialne i akcje humaniatarne
Szacuje się, że w wyniku powodzi pod wodą znalazło się ponad 440 miejscowości. Setki tysięcy budynków zostało całkowicie zniszczonych lub nadawało się jedynie do rozbiórki. Szacuje się, że ponad 7 tysięcy osób straciło dach nad głową. Ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza oszacował straty na około 12 miliardów złotych.
Powódź bezpowrotnie strawiła wiele zabytkowych budynków i dóbr kultury. Zniszczeniu uległo także 680 tysięcy mieszkań, ponad 600 kilometrów wałów powodziowych i 500 tysięcy hektarów upraw rolnych. Uszkodzone zostały także liczne drogi i około 4 tysiące mostów.
Alarm powodziowy obowiązywał w 10 województwach. Ogromne straty wywołały ogólnopolską akcję pomocową. Marek Kotański, będący w tamtych latach szefem MONAR-u ogłosił „Serc pospolite ruszenie”. Mieszkańcy z całego kraju mogli przekazywać dary dla powodzian, a miejsca zbiórki odbywały się na bocznicach kolejowych dworców PKP. Tak zwany „kolejowy most pomocy ” zebrał ponad 450 wagonów żywności, artykułów gospodarstwa domowego, odzieży i mebli dla osób, które najbardziej ucierpiały w powodzi. Oprócz wagonów zorganizowano także 27 drogowych konwojów, które dotarły do potrzebujących w pierwszych dniach klęski żywiołowej.