Billy Kipkorir Chemirmir - seryjny morderca staruszek

Martwe staruszki

Martha

Kiedy Hollyn Williams i Lindsey Roan dowiedziały się o śmierci ich wiekowej mamy, przyjęły tę informację ze spokojem. W końcu kobieta miała już swoje lata, było oczywiste, że kiedyś będzie trzeba się z nią pożegnać. Martha Williams spędziła jesień życia otoczona troską i miłością. Na co dzień mieszkała w luksusowym apartamencie mieszczącym się w domu dla seniorów w Plano (przedmieścia Dallas w stanie Teksas, USA).

Pewnego marcowego dnia 2018 r. Hollyn pojechała odwiedzić swoją rodzicielkę w jej mieszkaniu. Na miejscu zastała jednak przykry widok. Starsza pani leżała bez ruchu na podłodze i nie dawała znaków życia. Na miejsce wezwano natychmiast lekarza i policję. Po obejrzeniu denatki medyk stwierdził, że zmarła z przyczyn naturalnych. Mundurowi po krótkich oględzinach miejsca zdarzenia nie znaleźli śladów włamania ani niczego podejrzanego. Sprawę uznano zatem za zwykły wypadek losowy.

Brązowa plama

Przez następne półtora tygodnia Hollyn i Lindsey pakowały rzeczy należące do Marthy i sprzątały zajmowane przez nią mieszkanie, aby przygotować je na kolejnego lokatora. Jednak w miarę upływu czasu odczuwały coraz większy niepokój. Coś wydawało się nie w porządku. W łazience kobiety odnalazły naszyjnik i pierścionek, które z całą pewnością nie należały do ich matki. Na kuchennym blacie leżała z kolei para czarnych okularów przeciwsłonecznych marki Ray-Ban. Martha nigdy by takich nie kupiła.

Jednak najgorszy widok czekał na kobiety w jadalni. Wszędzie walały się puste pudełka po biżuterii. Starsza pani nigdy w życiu nie potraktowałaby w ten sposób cennych przedmiotów, do których była przywiązana. Wiedziona nieprzyjemnym przeczuciem Lindsey udała się do sypialni. W trakcie słania łóżka poczuła potrzebę dokładniejszego obejrzenia leżących na nim poduszek. Na odwrocie jednej z nich zobaczyła coś, co wyglądało na odcisk twarzy oraz zaschniętą, brązową plamę nieznanego pochodzenia.

“Od razu wiedziałam, co to było”- powiedziała później w wywiadzie- “Poczułam duszności, nie mogłam złapać tchu”. Roan natychmiast pokazała swoje znalezisko siostrze. Obie zgodziły się, że plama wygląda na krew, nie wiedziały jednak do końca co z tym fantem zrobić. Do czasu. Następnego dnia bowiem Hollyn i Lindsey dowiedziały się, że w jednym z budynków położonych niedaleko mieszkania ich matki znaleziono dwie kolejne staruszki: jedną martwą, drugą cudem ocalałą z ataku nieznajomego mężczyzny, który próbował udusić ją poduszką.

Mary

19 marca 2018 r. strażacy z Plano otrzymali informację o zapaści 91-letniej Mary Bartel. Mężczyźni udali się do jej domu, a następnie przeprowadzili reanimację. Kobieta odzyskała przytomność. Kiedy poczuła się na siłach, aby złożyć zeznania, opowiedziała policjantom, co się jej przytrafiło. W pewnym momencie do mieszkania wdarł się nieznajomy mężczyzna. Złapał leżącą na kanapie poduszkę i przyłożył zaskoczonej kobiecie do twarzy. Kiedy Mary upadła zemdlona na podłogę, napastnik okradł ją z biżuterii i uciekł.

Zaledwie dzień wcześniej podobna tragedia spotkała sąsiadkę pani Bartel- Ann Conklin. Ta kobieta miała jednak dużo mniej szczęścia. Zwyrodnialec pozbawił ją życia. Policjanci wzmożyli czujność. Stało się oczywiste, że w okolicy grasuje seryjny morderca, który wybrał sobie na cel najsłabszych członków społeczeństwa.

Lu Thi

Lu Thi Harris, dla najbliższych “Kim”, uwielbiała ładne stroje. Starannie wybierała garderobę nawet na zakupy do centrum handlowego. Ta drobna kobieta od 2003 roku mieszkała w domu przy Warm Breeze Lane w mieście Dallas. Wśród sąsiadów 81-latka wietnamskiego pochodzenia uchodziła za uroczą, zabawną i bardzo przyjacielską. Lubiła rozdawać znajomym banknoty jednodolarowe, ot tak, “na szczęście”. „Po prostu fajnie było przebywać w jej pobliżu” – wspominał później syn kobiety.

20 marca 2018 roku “Kim” pomalowała usta jasnoróżową szminką, a szyję i dłonie przyozdobiła złotą biżuterią. Następnie ruszyła na zakupy do pobliskiego supermarketu Walmart. Stojąc w kolejce do kasy, zapewne nie zwróciła uwagi na łysego, gładko ogolonego, ubranego w starannie wyprasowane spodnie i koszulę z kołnierzykiem mężczyznę, który czekał w ogonku do drugiego stanowiska.

Mężczyzna w sedanie

Elegancki jegomość wyglądał jak ochroniarz. Kamera monitoringu zarejestrowała jego sylwetkę przemieszczającą się w stronę pozostawionego na parkingu szarego sedana. Pani Harris wyszła jako druga i udała się z zakupami w stronę swojego mieszkania. Kilka godzin później policjanci odebrali wezwanie do jej apartamentu.

Kobieta nie żyła. Wyglądało na to, że odeszła z przyczyn naturalnych we śnie. Główne drzwi domu były zamknięte na klucz, a w pokojach nie widać było śladów włamania.  Wszystkie przedmioty znajdowały się na swoim miejscu, w tym ogromna kolekcja modeli samolotów, którą stworzył zmarły przed laty mąż “Kim”.

Poduszka

Były to jednak tylko pozory. Szybko wyszło na jaw, że zniknęły inne cenne rzeczy, w tym plik “szczęśliwych” dwudolarówek, złoty naszyjnik z wisiorkiem z jadeitu, pierścionki i duże czerwone pudełko, w którym pani Harris trzymała biżuterię oraz najcenniejsze rodzinne pamiątki. Nigdzie nie można było również znaleźć kluczy do domu.

Najważniejsze odkrycie poczyniono jednak w trakcie oględzin łóżka. Na spodniej stronie jednej z poduszek widniała smuga jasnoróżowej szminki. Sekcja zwłok ujawniła na skórze denatki liczne wybroczyny, które wskazywały na to, że staruszka została uduszona. Najprawdopodobniej właśnie poduszką. Jeśli szukasz więcej podobnych historii, sprawdź także ten artykuł: Kanałowy Morderca – nieuchwytny zabójca, który mordował dzieci.

Po nitce do kłębka

Tajemniczy samochód

Na tym etapie dla organów ścigania było jasne, że w okolicach Dallas grasuje seryjny morderca staruszek. Policjanci wzięli pod lupę wszystkie przypadki zgonów, jakie odnotowano w tym rejonie. Jak się okazało, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy w podejrzanych okolicznościach zmarło 7 starszych kobiet. Wszystkie zostały okradzione z biżuterii.

Była wśród nich Diane Delahunty, mieszkanka ośrodka dla seniorów w Plano. Mimo zaawansowanego wieku Diane była w zaskakująco dobrej formie fizycznej i psychicznej. Mimo to jej nagła śmierć nie wzbudziła niczyich podejrzeń. Uznano, że Delahunty odeszła z przyczyn naturalnych. Jej córka z początku przyjęła tę wersję zdarzeń bez zastrzeżeń.

Śledczy zaczęli rozumieć, że mają do czynienia z człowiekiem o konkretnym motywie (rabunek) i modus operandi (duszenie poduszką tak, aby śmierć nie budziła podejrzeń). Tylko jak go znaleźć? Szczęśliwym zbiegiem okoliczności na tydzień przed atakiem na Mary Bartel jej sąsiad zauważył podejrzany samochód zaparkowany w okolicy. Spisał numery tablic rejestracyjnych, a po feralnym 19 marca przekazał je policji. Wkrótce wyszło na jaw, że auto należało do niejakiego Billy’ego Kipkorira Chemimira.

Diabelski pielęgniarz

Chemirmir urodził się 8 grudnia 1972 r. w Kenii. Jego ojciec był szanowanym przywódcą wioski Kabunyony, miał trzy żony i w sumie 28 dzieci. Billy był przez rówieśników opisywany jako introwertyk, który nikomu z niczego się nie zwierzał. Po ukończeniu szkoły średniej nie mógł sobie znaleźć miejsca. Spędzał długie godziny, pijąc w lokalnych barach, czekając, aż któraś z sióstr odwiezie go do domu.

Młody mężczyzna  przyjechał do Stanów Zjednoczonych w 2003 r. Najpierw sprzedawał samochody, później rozpoczął pracę jako opiekun osób starszych. Rok później stanął na ślubnym kobiercu z obywatelką USA, ale związek przetrwał zaledwie 2 lata. W 2010 i 2011 r. Chemirmir otrzymał dwa krótkie wyroki za jazdę pod wpływem. W lipcu 2012 r. został aresztowany za napastowanie kobiety.

W 2016 r. znów wszedł w konflikt z prawem. Tym razem wtargnął na teren prywatnego ośrodka dla seniorów Edgemere Retirement Community zlokalizowanego w Dallas. Użył do tego celu podrobionej przepustki wystawionej na fałszywe dane. Podawał się za pracownika placówki. Policjanci pracujący nad sprawą w 2018 r. podejrzewali, że zanim samozwańczy pielęgniarz został złapany, zdążył już pozbawić życia i okraść trzy pensjonariuszki Edgemere Retirement Community : Catherine Sinclair, Phyllis Payne i Phoebe Perry.

Szlak zbrodni

Wpadka z 2016 r. wcale nie ostudziła zapałów zbrodniarza. Mężczyzna przeniósł się po prostu w inne miejsce, a konkretnie do ośrodka opiekuńczego Tradition Prestonwood. Tam jego ofiarą padły Leah Corken i Doris Gleason. Potem nastąpiła niemal roczna przerwa w morderstwach. Jednak rozsmakowany w łatwym zarobku Chemrimir nie zamierzał odpuścić.

Pod koniec 2017 r. zaatakował staruszkę mieszkającą we Frisco (przedmieścia Dallas). “Jej ciało było wciśnięte między kanapę a stolik do kawy”- wspominała później Cheryl Pangburn, córka zamordowanej. Miesiąc później napastnik odwiedził 93-letnią kobietę z pytaniem, czy nie potrzebuje usług złotej rączki. Kiedy ofiara odmówiła, Billy zepchnął ją z wyposażonego w siedzisko chodzika, a następnie przyłożył do jej twarzy poduszkę. 93-latka cudem przeżyła. Później rozpoznała swojego oprawcę na policyjnej fotografii.

Kara i śmierć

Nie jestem zabójcą

20 marca 2018 r. policjanci pojawili się w mieszkaniu podejrzanego. W trakcie przeszukania odnaleźli m.in. szkatułkę na biżuterię, która należała do Lu Thi Harris. W aucie zwyrodnialca leżały klucze do jej domu. Mężczyzna wylądował w areszcie po zaledwie godzinie od dokonania ostatniej zbrodni. Ostatecznie 48-latek został oskarżony o popełnienie co najmniej 22 morderstw na starszych kobietach mieszkających w okolicach Dallas. Nie przyznawał się do winy, uznawał zszokowanego.

Przekonywał, że w kulturze, w której wzrastał, nie ma miejsca na coś tak potwornego jak morderstwo. „Nie jestem zabójcą, wcale nie jestem tym, za kogo wszyscy mnie uważają. Jestem niewinnym, delikatnym człowiekiem. Tak zostałem wychowany. Urodziłem się w dobrej rodzinie. Przez całe życie nie miałem żadnych problemów” – mówił dziennikarzom. Sprawdź także ten artykuł: Richard Ramirez – mroczna historia Nocnego Prześladowcy.

Uratowana przez rozrusznik

W trakcie procesu odtworzono m.in. zeznania cudem ocalałej Mary Bartel. „Kiedy zobaczyłam zielone rękawiczki na jego dłoniach, od razu wiedziałam, o co chodzi”- opowiedziała kobieta policjantom.- “Najpierw pomyślałam, że nie powinnam była w ogóle otwierać mu drzwi. Potem przyszło mi do głowy, że właśnie znalazłam się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Napastnik przycisnął poduszkę do mojej twarzy i klatki piersiowej, przez co nie mogłam oddychać. Próbowałam wsunąć lewą rękę pod poduszkę, aby nacisnąć przycisk alarmu, który miałam przy sobie, ale nie mogłam się ruszyć”.

Chemirmir miał ją przekonywać, żeby przestała walczyć, tylko leżała spokojnie. Ostatecznie Mary zemdlała, ale utrzymała się przy życiu dzięki rozrusznikowi serca. Nieprzytomną kobietę znalazł sąsiad i to on powiadomił służby.