Czy Baba Jaga istniała naprawdę? Enriqueta Marti i Ripolles – morderczyni dzieci z Barcelony
Czy sądzisz, że Baba Jaga to postać fikcyjna? Jeżeli tak, teraz możesz zrobić wielkie oczy. Baba Jaga istniała naprawdę i nazywała się Enriqueta Marti i Ripolles. Kobieta mieszkała w Barcelonie, gdzie mordowała niewinne dzieci. Z ich ciał przygotowywała później bardzo drogie balsamy, leki i kosmetyki dla bogatych ludzi. Przeczytaj historię o prawdziwej Babie Jadze, przez którą nie zaśniesz w nocy.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o znanych zabójcach.
Enriqueta Marti i Ripolles – Baba Jaga żądna dziecięcej krwi
Zanim Enriqueta Marti i Ripolles zaczęła mordować…
Enriqueta Marti i Ripolles urodziła się w 1868 roku w nadmorskiej miejscowości Sant Feliu de Llobregat (Hiszpania). Gdy miała kilkanaście lat przeprowadziła się do Barcelony – tam była bowiem większa szansa na znalezienie pracy. Właśnie w Barcelonie Enriqueta zainteresowała się zielarstwem i zaczęła poznawać właściwości niektórych ziół leczniczych. Na początku dziewczyna nie mogła znaleźć sobie pracy w wielkim mieście, jednak z czasem udało jej się złapać dorywczą pracę jako służąca. Później dorabiała też jako opiekunka dzieci zamożnych rodzin. Enriqueta chciała mieć jednak więcej pieniędzy niż dostawała od swoich pracodawców. Właśnie przez to postanowiła się przebranżowić i została… prostytutką. Czasem zarabiała na ulicy, a czasem szwendała się po domach publicznych biorąc wszystkie zlecenia, jakie tylko się nawinęły. Pieniądz był łatwy i szybki, co bardzo odpowiadało młodej kobiecie.
Gdy Enriqueta miała 27 lat, zakochała się w barcelońskim malarzu – niejakim Juanie Pujalo. Mężczyzna był oczarowany kobietą, jednak nie podobała mu się jedna rzecz. Jego ukochana interesowała się nie tylko nim, ale też innymi mężczyznami. Mimo wszystko, ożenił się z Enriquetą. Kochał ją. Szybko okazało się jednak, że kobieta mimo małżeństwa nie zamierza zrezygnować z innych mężczyzn. Była niewierna Juanowi i wciąż lgnęła do obcych, zwłaszcza bogatych kawalerów. Od czasu do czasu dorabiała też w znanych sobie domach publicznych, o czym pewnego dnia dowiedział się Juan. Zanim para definitywnie się rozwiodła, małżeństwo rozchodziło się i godziło aż sześć razy.
Enriqueta zdawała się nie przejmować nieudanym związkiem z malarzem. Wciąż używała swojego ciała w celach zarobkowych, gromadząc coraz większą ilość pieniędzy. W dalszym ciągu nie mogła jednak zaspokoić ogromnego apetytu na fortunę. Enriqueta Marti i Ripolles wpadła pewnego dnia na przerażający pomysł. Postanowiła szukać bogatych klientów, którzy mają specyficzne zapotrzebowania seksualne. Ci klienci szukali wrażeń, których zwykłe prostytutki nie mogły im zapewnić. Enriqueta postanowiła, że spełni ich demoniczne zachcianki. Zajęła się stręczycielstwem.
W jaki sposób Enriqueta Marti i Ripolles zarabiała na życie?
Kobieta przestała być prostytutką. Od teraz to ona ustalała harmonogram pracy swoim „podopiecznym”. W dzień szwendała się po ośrodkach charytatywnych i domach dzieci, skąd brała te najbardziej wystraszone i porzucone sieroty. Ubrana w łachmany zabierała dzieci ze sobą zapewniając, ze zagwarantuje im piękne życie. Wieczorami kazała im jednak wychodzić na ulicę i spełniać fantazje wybrednych klientów. Gdy klient był niezadowolony lub jakieś dziecko próbowało uciec z ulicy, Enriqueta je zabijała. Kobiecie wciąż było mało pieniędzy, które przynosiły od klientów sieroty. Enriqueta uznała też, że szkoda tak po prostu zabijać i porzucać dzieci, gdy nie były jej już potrzebne. Wówczas przypomniała się jej nauka zielarstwa, o którym kiedyś tak uwielbiała czytać. Kobieta wpadła na makabryczny pomysł. Postanowiła połączyć stręczycielstwo z czarną magią, a także uzdrawianiem ludzi. Udało się jej poznać na tyle bogatą i wpływową klientelę, że wszyscy mogli pomóc w ukryciu jej przerażającego, rozkręcającego się interesu. Enriqueta znała wszystkie obrzydliwe tajemnice i perwersje klientów, więc nikt nie wypuściłby pary z ust. Właśnie dlatego „legalnie” rozkręciła swój krwawy biznes.
Czym dokładnie zajmowała się Enriqueta? Dzieci, które już nie były jej potrzebne do prostytucji, zabijała. Czasami jednak wcale nie musiała tego robić – bo klienci robili to za nią, trwale uszkadzając ciała usługujących im niewinnych, biednych sierot. Każde martwe dziecięce ciało było dla Enriquety na wagę złota. Ze zwłok przygotowywała bowiem różne specyfiki, korzystając m.in. z dziecięcego tłuszczu, włosów, krwi, kości i skóry. Robiła z nich specjalistyczny proszek, a następnie przyrządzała z niego wszelakiego rodzaju maści, kosmetyki odmładzające czy mikstury leczące gruźlicę i choroby weneryczne.
Ówczesna medycyna nie była tak rozwinięta, jak dziś. Ludzie panicznie bali się chorób i szukali sposobów na to, jak im zapobiegać lub leczyć. Gdy usłyszeli o cudownych właściwościach leków Enriquety, chętnie wydawali bajońskie sumy pieniędzy, byle tylko pozyskać lekarstwo. Najbardziej drogocennym był kosmetyk na starzenie się skóry, który Enriqueta przygotowywała z… tłuszczu niemowląt. Dzięki swoim magicznym specyfikom, Enriqueta Marti i Ripolles pozyskała mnóstwo bogatych klientów. Kupował u niej ponoć sam król Hiszpanii, Alfons XIII. Do dziś nie wiadomo jednak, czy to prawdziwa informacja, czy tylko plotki. Jeśli szukasz więcej podobnych informacji, sprawdź także ten artykuł na temat Kuby Rozpruwacza.
Z ciał dzieci tworzyła leki i kosmetyki. Tak pracowała Baba Jaga z Barcelony
Dzień, w którym makabryczny biznes wyszedł na jaw
Po jakimś czasie mieszkańcy Barcelony zwrócili uwagę, że w mieście ginie coraz więcej dzieci. Policja szukała sprawcy zaginięć, jednak bezskutecznie – nie miała jakichkolwiek śladów. W lutym 1912 roku Baba Jaga, jak zaczęli o niej mówić znajomi biznesmeni, porwała swoją ostatnią ofiarę – Teresitę. Rodzice dziewczynki bardzo szybko zgłosili jej zaginięcie na policji. Zaczęły się poszukiwania. Kilka dni później sąsiadka Enriquety zauważyła w oknie jej mieszkania Teresitę z wygoloną głową. Udała się na komisariat, gdzie opowiedziała o wszystkim policjantom. Mundurowi, pod pretekstem przesłuchania Enriquety za nielegalne posiadanie kur w domu, weszli do jej mieszkania. Odkrycie, którego w nim dokonali, było najprawdopodobniej najbardziej przerażające w całej ich policyjnej karierze.
Policjanci zastali w mieszkaniu dwie dziewczynki – jedną rzeczywiście okazała się poszukiwana Teresita. Dziewczęta przyznały się policji, że Baba Jaga maltretowała je i głodziła. Angelita (druga dziewczynka) zeznała również, że mieszkał z nimi chłopiec o imieniu Pepito. Został jednak zaszlachtowany przez Enriquetę na oczach Angelity. Dziewczynka widząc to wystraszyła się i pobiegła do łóżka. Gdy Enriqueta usłyszała hałas, natychmiast poszła do pokoju dziewczynek. Angelita udawała jednak, że śpi.
W mieszkaniu Baby Jagi znaleziono m.in. kości dziecięce, słoiki z zakonserwowanymi częściami ciała, zakrwawioną wannę, balsamy, leki i magiczne wywary Enriquety. Kobieta, po przyjściu do domu, od razu została zatrzymana przez policję. Co ciekawe, gdy Baba Jaga stanęła przed sądem, wcale nie usłyszała zarzutów o morderstwo. Zarzucono jej… porwanie i fałszowanie dokumentów. Dlaczego? Ponoć dowody zbrodni były niewystarczające.
Dlaczego zatuszowano działalność Baby Jagi? Co rzeczywiście stało się z Enriquetą?
W tym momencie na pewno zastanawiasz się – jak to możliwe, że Enriqueta Marti i Ripolles nie została skazana za żadne morderstwo? Przecież zabijała niewinne dzieci! To prawda, jednak czasy były zupełnie inne. Prokurator był wówczas jedną z najbardziej szanowanych osób w Barcelonie. Bał się, że w sprawę działalności Baby Jagi mogą być wciągnięci inni, wysoko postawieni ludzie – jego znajomi. A co, gdy ich też musiałby pociągnąć do odpowiedzialności? Co, gdy w sprawę Enriquety Marti i Ripolles wplątany byłby sam król Alfons XIII? Jego też musiałby oskarżyć? To byłby przecież skandal na całą Hiszpanię. Bardzo długo odraczano więc proces Enriquety. Na szczęście sutenerki, w połowie kwietnia 1912 roku zatonął Titanic. Oczy wszystkich ludzi na świecie zwróciły się wówczas w stronę Ameryki. Zanim przypomnieli sobie o sprawie Enriquety Marti i Ripolles, akta kobiety zniknęły w tajemniczych okolicznościach.
Niektórzy mówią, że Baba Jaga została skazana na 11-miesięczny wyrok i trafiła do więzienia. 12 maja 1913 roku kobieta zginęła – zamordowały ją współwięźniarki, rzekomo na spacerniaku zakładu karnego. Prasa pisała z kolei, że Enriqueta zmarła na wówczas mało znaną chorobę – rzekomo nowotwór macicy. Jeszcze inni uważają, że zabili ją wpływowi ludzie, którzy korzystali z usług Enriquety. Zależało im bowiem, by kobieta zamilkła raz na zawsze i zabrała do grobu wszystkie ich demoniczne tajemnice. Do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę stało się z hiszpańską Babą Jagą. Pewne jest jednak, że była to najbardziej krwawa morderczyni, jaka kiedykolwiek działała na terenie Barcelony.
Autor: Paulina Zambrzycka
Bibliografia:
- Stukan Jarosław: Seryjne morderczynie, Wydawnictwo Estymator, Warszawa 2021
- A. Czerwiński, K. Gradoń: Seryjni mordercy, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2001