Kobieta w lesie

Uroczysko

Nierzym koło Gorzowa to wakacyjny hit! - takimi słowami reklamuje się kąpielisko nad jeziorem Nierzym na jednym z lokalnych portali internetowych. Główną atrakcją turystyczną uroczyska położonego zaledwie 15 km od Gorzowa Wielkopolskiego jest ośrodek wypoczynkowy zlokalizowany na terenie parku krajobrazowego.

Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zwolennicy bardziej leniwego wypoczynku mają do dyspozycji piaszczystą plażę. Ci nieco bardziej aktywni wybiorą zapewne spacer lub rowerową wycieczkę po lesie. W sezonie okolica tętni życiem. Spragnieni relaksu turyści wylegują się na pomoście albo grają w siatkówkę na jednym z boisk. Po wodzie niosą się radosne krzyki. Zabawa trwa do późnego wieczora.

Jak duch

Jesienią i zimą okolica diametralnie się zmienia. Nie ma turystów i tylko od czasu do czasu nad wodą pojawiają się entuzjaści morsowania. Pracownicy Ośrodka Przywodnego Nierzym mają czas na przeprowadzenie niezbędnych prac konserwacyjnych. Nie inaczej było również w styczniu 2016 r. W pokrytym cienką warstwą śniegu lesie panował spokój i cisza.

13 stycznia to się jednak zmieniło. Pracownicy pilnujący ośrodka zauważyli sylwetkę samotnej, starszej kobiety na jednym z ekranów monitoringu. Kobieta sprawiała wrażenie zagubionej. Kręciła się bez celu, jakby czegoś szukała. Jeden z mężczyzn postanowił sprawdzić, czy nieznajoma nie potrzebuje pomocy. Po dotarciu na miejsce usiłował nawiązać z nią kontakt, jednak bez skutku.

Szukam torebki

Starsza pani dreptała w miejscu, twierdząc, że szuka torebki. Sprawiała wrażenie nieobecnej. - Na pytanie, czy potrzebuje pomocy, zaczęła się zachowywać jeszcze bardziej nietypowo. W związku z tym jeden z pracowników podszedł po jej śladach kilkadziesiąt metrów w las. Tam znalazł zwłoki innej kobiety. Były 250 metrów od ośrodka i 60 metrów od drogi dojazdowej do niego - zrelacjonował portalowi gazetalubuska.pl Włodzimierz Rój, szef Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gorzowie, który sprawuje nadzór nad kompleksem wypoczynkowym w Nierzymiu.

Zwłoki należały do 49-letniej, cierpiącej na zespół Downa Doroty T. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że kobieta została uduszona, a następnie uderzona kilkakrotnie siekierą w głowę. Pracownik ośrodka wezwał policję i karetkę pogotowia. Dla denatki nie dało się już nic więcej zrobić, ale druga kobieta wymagała natychmiastowej pomocy. Nie potrafiła wytłumaczyć jakim cudem pojawiła się w lesie. Nie umiała nawet podać swojego imienia. Wyparła się jakiejkolwiek znajomości z zamordowaną. Wciąż mówiła o torebce.

Nieznajoma trafiła do szpitala psychiatrycznego w Gorzowie, gdzie dopiero po kilku dniach doszła do siebie. Miała na imię Elżbieta, Dorota była jej młodszą siostrą. Od śmierci ich rodziców kobiety mieszkały razem, ponieważ niepełnosprawna Dorota nie potrafiła sama się sobą zająć. Obowiązek troszczenia się o rodzeństwo był dla Elżbiety czymś oczywistym. Z czasem jednak stał się obciążeniem, z którym nie potrafiła już sobie poradzić. Sprawdź także ten artykuł: Dominika Golinowska - w złym miejscu o niewłaściwej porze.

Zżyta rodzina

Ukochana siostra

Elżbieta B. urodziła się w 1959 r. jako drugie z kolei dziecko w rodzinie. Mieszkała wraz z rodzicami i starszym bratem w Gorzowie Wielkopolskim. Kilka lat później na świecie pojawiła się jej siostra Dorota. Lekarze zdiagnozowali u niej zespół Downa. Rodzice dziewczynki zastanawiali się, czy będą w stanie zapewnić jej godne warunki do życia i rozwoju. Pragnęli, by ich mała pociecha rozwijała się tak, jak reszta rodzeństwa- otoczona miłością i akceptacją.

Dorota wbrew wszelkim przeciwnościom zachowywała pogodę ducha. Tryskała energią, zarażając swoim nieskrępowanym uśmiechem wszystkich dookoła. Dalsza rodzina, znajomi, a nawet sąsiedzi zaakceptowali jej odmienność i z czasem przestali ją zauważać. Dziewczynka wrosła w lokalną społeczność i radziła sobie w niej bardzo dobrze.

Chociaż miała również swoje ograniczenia. Mimo ogromnej rezolutności wymagała pomocy przy podstawowych czynnościach, takich jak jedzenie czy poranna toaleta. Z czasem mama i tata dziewczynki zaczęli się obawiać o jej przyszłość. Dorota, nawet jako osoba dorosła, nigdy nie będzie w stanie samodzielnie funkcjonować. Zabezpieczenie jej przyszłości stało się ich priorytetem.

Nierozerwalne więzy

Elżbieta opuściła dom rodzinny jako druga, tuż po swoim starszym bracie. Wyszła za mąż i założyła własną rodzinę w komfortowym, 80-metrowym mieszkaniu. Urodziła dwóch synów, którzy stanowili dla niej sens życia. Doskonale sprawdzała się jako matka. Uśmiechy i radosny gwar powodowany przez synów umilał jej każdy dzień.

Mimo ogromu nowych obowiązków kobieta nie zapominała o swoich rodzicach. W miarę upływu lat zajmowanie się niesamodzielną Dorotą sprawiało im coraz więcej trudności. Elżbieta wraz z bratem odwiedzali ich, kiedy tylko mogli, próbując odciążyć od codziennych trudów. Zdawali sobie sprawę, że w przyszłości najmłodsza siostra będzie mogła polegać tylko na nich.

Nowa sąsiadka

W końcu nadeszła jednak chwila, której wszyscy się obawiali. Rodzice umarli, a Dorota została sama. Rodzeństwo zgodnie doszło do wniosku, że opiekę nad młodą kobietą przejmie Elżbieta. Dorota zamieszkała więc w jej 80-metrowym “M” wraz ze szwagrem i dwoma siostrzeńcami i rozpoczęła nowe życie.

Na początku wszystko szło bardzo dobrze. Obowiązek zajmowania się niepełnosprawną lokatorką rozkładał się aż na 4 osoby, dzięki czemu nikt nie czuł się zanadto obciążony. Rodzina mogła również liczyć na życzliwość otoczenia, które bez problemu zaakceptowało nową sąsiadkę. Dorota nie musiała się obawiać nieprzychylnych spojrzeń. Często widywała się również ze starszym bratem, który regularnie odwiedzał młodsze rodzeństwo.

Ponad siły

Jak dziecko

Dobrą passę przerwał jednak ciąg nieoczekiwanych i smutnych zdarzeń. Spiralę tragedii zapoczątkowała śmierć głównego wsparcia Elżbiety, czyli jej starszego brata, która spadła na rodzinę jak grom z jasnego nieba. Kolejnym ciosem był rozpad małżeństwa, które przez lata stanowiło dla B. źródło radości i spokoju.

W krótkim czasie Elżbieta musiała się uporać z bardzo poważnymi zmianami w swoim życiu. Nie mogła sobie jednak pozwolić ani na jeden dzień załamania. Miała przecież pod opieką właściwie troje dzieci- własnych synów oraz siostrę, która- mimo że wyglądała jak dorosła- mentalnie znajdowała się na dużo niższym poziomie i wymagała permanentnej uwagi.

Syndrom pustego gniazda

Póki Elżbieta mogła liczyć na pomoc dzieci, dzielnie stawiała czoła kolejnym wyzwaniom. Jej synowie jednak dorośli i zaczęli żyć własnym życiem. Jeden wyjechał za granicę, aby tam budować dla siebie lepszą przyszłość. Drugi poznał wspaniałą kobietę, wyprowadził się z domu i założył własną rodzinę. Obaj skupili się na swoich problemach i mimo że starali się jak najczęściej pomagać matce, mieli dla niej coraz mniej czasu.

Elżbieta zaczęła cierpieć na syndrom pustego gniazda. W cichym mieszkaniu nie potrafiła się odnaleźć. Jednocześnie wciąż miała pod opieką niepełnosprawną siostrę, która nie zmieniała się wcale. Wciąż nie potrafiła samodzielnie funkcjonować ani przez dłuższy czas się sobą zająć. Elżbieta nie miała ani chwili dla siebie. Jeśli chciała gdzieś wyjść, musiała zabrać ze sobą Dorotę. Konieczność zajmowania się chorą stanowiła dla niej coraz większy problem, szczególnie że z wiekiem sama zaczęła tracić siły.

Co to będzie?

Mijały miesiące, a potem lata, a stan psychiczny Elżbiety stopniowo się pogarszał. Kobieta miała pretensje do synów, że ci niedostatecznie pomagają jej w opiece nad Dorotą. Wymagała od nich większego zaangażowania. Zaczęła również narzekać na własne zdrowie. Czuła się wiecznie zmęczona i pozbawiona energii. Lekarze, do których chodziła, rozkładali bezradnie ręce. Pacjentka wyglądała na zupełnie zdrową.

W końcu Elżbietę dopadł lęk, który wiele lat temu udzielił się również jej rodzicom. Co będzie z Dorotą, kiedy jej coś się stanie? Do tego doszły również zmartwienia o pieniądze. Duże mieszkanie było drogie w utrzymaniu. Aby choć trochę poradzić sobie ze strachem, Elżbieta postanowiła je sprzedać. Zrobiła to bez uprzedniej konsultacji z synami, żądając dodatkowo wyjątkowo niskiej ceny. Za uzyskane w ten sposób pieniądze kupiła dwupokojowe lokum w gorszej lokalizacji. Wkrótce okazało się, że popełniła duży błąd.

Plan ratunkowy

W nowym miejscu siostry czuły się gorzej. Nieprzyzwyczajeni do widoku niepełnosprawnej Doroty sąsiedzi raczej unikali z nimi kontaktu. Mniejsze mieszkanie okazało się ciasne i niewygodne. W dodatku synowie Elżbiety mieli do niej pretensje, że nie skonsultowała z nimi sprzedaży poprzedniej nieruchomości.

Starsza kobieta z dnia na dzień czuła się coraz gorzej. Nie mogła odgonić od siebie czarnych myśli i lęków. Sytuację pogarszała bezsenność. Elżbieta całymi godzinami leżała w łóżku myśląc o przyszłości, która wydawała się straszna. Czuła się osamotniona i bezradna. Pragnęła znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. I znalazła, ale najgorsze z możliwych.

Z litości

Siekiera, nóż, poduszka

Nadszedł poniedziałek 11 stycznia 2016 r. Aura była wyjątkowo kiepska. Panował dotkliwy mróz. Ulice skuł lód, pieszy z trudem utrzymywali równowagę. Dla Elżbiety nie było to jednak dzień jak każdy inny. Wiedziała, że to właśnie dziś wprowadzi w życie plan, który obmyślała już od dłuższego czasu. Po południu zdecydowała się działać.

57-klatka spakowała do torby nóż, siekierę, leki przeciwbólowe, poduszkę, szalik i butelkę wódki. Następnie zamówiła taksówkę, którą pojechała wraz z Dorotą nad jezioro Nierzym. Wiedziała, że o tej porze roku nie spotkają tam żywej duszy. Nikt im zatem nie przeszkodzi. Siostry spacerowały wspólnie po opuszczonym ośrodku wypoczynkowym niemal jak duchy.

Śmierć w lesie

W pewnym momencie kobiety usiadły na ławce. Elżbieta podała Dorocie leki, a kiedy ta zaczęła się gorzej czuć, poprowadziła ją w ustronne miejsce. Położyła na ziemi i zaczęła dusić. Po wszystkim dla pewności zadała siostrze kilka ciosów siekierą. Na śniegu pojawiła się czerwona plama. Nie było wątpliwości, że Dorota nie żyje.

Elżbieta nie była przygotowana na emocje, które zalały ją tuż po tym, kiedy zrozumiała, co się stało. Natychmiast poczuła ogromne wyrzuty sumienia. Przez kolejne dwie doby 57-latka błąkała się po lesie bez kontaktu z rzeczywistością. Próbowała popełnić samobójstwo, wchodząc na zamarzniętą taflę jeziora. Spacerowała po śliskiej powierzchni, ale lód nie chciał ustąpić. Kiedy zeszła na ziemię, sięgnęła do torebki. Znalazła w niej butelkę wódki, którą szybko opróżniła. 13 stycznia spotkała na swojej drodze pracownika ośrodka wypoczynkowego, który wezwał policję. Sprawdź także tę historię kryminalną: Małgorzata Śnieguła - samobójstwo, a może jednak morderstwo?

Siostrzana miłość

Elżbieta przyznała się do zbrodni, kiedy tylko odzyskała siły. Wyznała policjantom, że zabiła siostrę z litości. Bała się, że po jej śmierci Dorota zostanie zupełnie sama i wyląduje gdzieś pod mostem. Nie mogła sobie również poradzić z porażką związaną z niekorzystną zmianą mieszkania. Twierdziła, że kochała Dorotę. Po jej śmierci próbowała popełnić samobójstwo.

Za morderstwo groziło jej dożywocie, prokurator zażądał jednak łagodniejszej kary w wysokości 12 lat pozbawienia wolności. Oskarżyciel wziął pod uwagę fakt, że oskarżona odczuwała skruchę i ogromne wyrzuty sumienia. Rozprawa odbyła się we wrześniu 2016 r. i trwała zaledwie 3 godziny.

Biegli badający stan psychiczny Elżbiety B. uznali, że w chwili popełniania morderstwa była poczytalna i zdrowa psychicznie. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami kobieta otrzymała wyrok 12 lat pozbawienia wolności. - Nie jest to najgorszym, co mogło ją spotkać. Najgorsze stało się w styczniu, oskarżona straciła siostrę, i tego już ten wyrok nie zmieni. Będzie teraz musiała zmagać się z wyrzutami sumienia. Stanąć twarzą w twarz z rodziną- powiedział sędzia Maciej Szulc.

Źródła:

  1. Ogla Herring, Ona miała już dość, https://www.youtube.com/watch?v=bKYj4Cac4xg
  2. https://gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl/nierzym-kolo-gorzowa-to-wakacyjny-hit-w-tym-roku-bedzie/ar/c3-9638257
  3. Zbrodnie Prowincjonalne, Me?Wrong?, https://www.zbrodnie-prowincjonalne.com/post/zdroisko-2016
  4. https://gazetalubuska.pl/morderstwo-nad-jeziorem-nierzym-ofiara-to-49latka/ar/9289111
  5. https://gorzowianin.com/wiadomosc/8354-siostra-zabila-siostre-tragedia-nad-jeziorem-nierzym.html
  6. https://gorzow.wyborcza.pl/gorzow/7,36844,20366865,dlaczego-siostra-udusila-siostre-magazyn-lubuski.html
  7. https://gorzowianin.com/wiadomosc/9090-12-lat-za-zabojstwo-siostry.html
  8. https://gorzow.wyborcza.pl/gorzow/7,36844,20690991,12-lat-wiezienia-za-zabicie-siostry.html
  9. https://gorzow.wyborcza.pl/gorzow/7,36844,19475944,zabila-siostre-nad-jeziorem-pod-gorzowem-57-latka-aresztowana.html
  10. https://plus.gazetalubuska.pl/mlodsza-siostre-zabilam-z-litosci/ar/10663162
  11. https://gazetalubuska.pl/siostra-zabila-siostre-morderstwo-spod-gorzowa-trafilo-na-maly-ekran/ar/c1-14846712
ikona podziel się Przekaż dalej