Ewa Krzyżewska – początki kariery

Chrześnica Przybory, córka powstańca

Urodziła się w 1939 roku w Warszawie jako Anna Ewa (rodzina nazywała ją Haneczką, ale później używała swojego drugiego imienia). Ojciec Ewy, Juliusz Krzyżewski był poetą i lektorem w Polskim Radiu. Znał m.in. Jeremiego Przyborę (wówczas również pracującego w radiu) i Stanisława Dygata. To właśnie młodego Przyborę rodzice Ewy poprosili o trzymanie jej do chrztu.

Późniejsza aktorka nie miała jednak szans skorzystać w dzieciństwie z rodzinnych znajomości. Wybuchła wojna. Razem z matką zamieszkały w Chrzanowie, ojciec pojawiał się tam tylko od czasu do czasu.

Juliusz Krzyżewski w 1944 roku wstąpił do Armii Krajowej i zginął podczas powstania warszawskiego. (Tomasik K., 2015: s. 15) Śmierć ojca była dla Ewy mglistym wspomnieniem. Była za mała, żeby naprawdę odczuć tę stratę.

W Chrzanowie Ewa skończyła liceum i poszła do krakowskiej PWST (Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej). Jako studentka I roku trafiła na okładkę „Przekroju” (1958). Ze wspomnień aktorki dowiadujemy się, że dzięki temu została dostrzeżona przez Wajdę. Jego film „Popiół i diament” pozwolił jej przeskoczyć klasyczne etapy aktorskiej kariery. Jako Krysia – barmanka i kochanka głównego bohatera – Ewa Krzyżewska zapadła w pamięć publiczności. Zresztą nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że film odniesie aż taki sukces. Był nie tylko chwalony w Polsce, ale zdobywał nagrody i owacje za granicą. Wszedł do kanonu polskiego kina.

Przerwa i kolejne filmy

Sukces pierwszej roli nie przyniósł jej od razu kolejnych angażów. Dopiero w 1960 roku zagrała w jugosłowiańskim filmie „Wojna” („Rat”) Veljko Bulajicia. Za tę rolę również dostała nagrodę. Potem posypały się propozycje nowych angaży. Niestety z wielu musiała zrezygnować. Przyjęła dopiero rolę w „Zaduszkach” Tadeusza Konwickiego (1961). Jej filmografia rozwijała się w dobrym kierunku. Wszystkie role były ambitne, niebanalne. Nie zawsze jednak spełniały oczekiwania aktorki. Mniej udana była jej rola w „Zuzannie i chłopcach” z tego samego roku.

Po zakończeniu zdjęć wróciła do Krakowa, żeby zająć się z powrotem studiami. (Tomasik K.: s. 35)

To był nieco „szalony” start. Ewa Krzyżewska zdążyła nie tylko stać się gwiazdą rozpoznawalną na świecie, ale wyszła za mąż. Niewiele wiadomo o pierwszym mężu aktorki. Nie był znaczącą postacią w jej biografii. Rozstali się już po trzech latach (1963). Jednak jej zamążpójście było jakąś próbą stabilizacji.

Teatr i film

Teatralny epizod

Teatr nigdy nie stał się dla Krzyżewskiej głównym medium. Sama przyznawała, że ma paraliżującą tremę przed publicznością na żywo. Mimo to zaczęła karierę teatralną z dużym przytupem. Zagrała Ofelię w „Hamlecie” reżyserowanym przez Gustawa Holoubka (1962). Odczucia co do jej kreacji były mieszane. Krytycy zwrócili uwagę na nietypową, ciemnowłosą partnerkę tytułowego Hamleta (w klasycznych interpretacjach szekspirowska Ofelia jest niewinną blondynką). Ciemne, tapirowane włosy i nieco koci wdzięk aktorski sprawiły, że zupełnie inaczej interpretowała tę postać. To w PRL lat 60-tych było szokujące dla odbiorców i nie zawsze akceptowane przez krytyków.

Sztuki teatralne nieco odstraszały młodą aktorkę. Nic dziwnego, że od teatru wolała pracę przed kamerą. Internetowa Encyklopedia Teatru Polskiego podaje jej role w pięciu sztukach w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. W szkole teatralnej zagrała tylko Klitajmestrę w „Elektrze” Sofoklesa. (Encyklopedia Teatru Polskiego, dostęp: 2.08.2021). Ostatecznie pożegnała się z teatrem w 1967 roku. Ale nie grała w sztukach już od 1965 roku.

Filmografia gwiazdy

Tymczasem rozwijała się jej kariera filmowa. Ze Zbigniewem Cybulskim zagrała jeszcze raz w filmie „Zbrodniarz i panna” Janusza Nasfetera. Niektórzy uważają, że jest to jej najlepsza rola. Bohaterka filmu, Małgorzata, przechodzi metamorfozę od zwykłej kasjerki do intrygującej piękności. (Tomasik K.: s. 42-3)

Z niemałej filmografii Krzyżewskiej ta rola była też ulubioną kreacją samej aktorki. Pozwalała pokazać duże spektrum możliwości aktorskich. Film był również cezurą w biografii aktorki. Po „Zbrodniarzu i pannie” zaczęto obsadzać ją m.in.: w rolach drugoplanowych. Zaczęła grać bardziej uwodzicielskie, a nawet demoniczne postacie.

Nie zapomnieli o niej i reżyserzy zagraniczni. W 1965 roku zagrała w czechosłowackim dramacie wojennym „Dzwony dla bosych” Stanislava Barabáša. Możliwości ekspresji aktorskiej trochę ograniczał dubbing. Bohaterka filmu nie jest cudzoziemką, więc nie mogła mówić z polskim akcentem. Mimo to była to jedna z lepszych ról w jej filmografii.

Bez dubbingu obyło się natomiast w filmie rumuńskiego reżysera Iona Popescu-Gopa p.t. „Faust XX” (1966). Po raz pierwszy grała tu prawdziwą diablicę. Była to wariacja na temat postaci Małgorzaty z „Fausta” Goethego.

Z ról epizodycznych tamtej dekady chyba najbardziej zapamiętana została w „Faraonie” Jerzego Kawalerowicza. Rola Hebron, trzeciej kochanki tytułowego bohatera, została stworzona specjalnie dla niej. (Tomasik K.: s. 48)

Rok 1966 był dla Krzyżewskiej bardzo pracowity. Ostatni film tego roku, w którym pokładała wielkie nadzieje („Powrót na ziemię” Stanisława Jędryki) okazał się porażką. Przez następne cztery lata aktorka znikła z ekranów. Sprawdź także ten artykuł o zapomnianych gwiazdach kina PRL.

Aktorka niebanalna

Od Anastazji do Rebeki

Ewa Krzyżewska miała ogromny potencjał aktorski, ale nie była w stanie w pełni go wykorzystać. Choć nie można powiedzieć, że nie próbowała. Grała w ambitnych filmach polskich i zagranicznych. Nie zawiodła nawet w rolach z dubbingiem. Jednak nie udało jej się osiągnąć w pełni tego, czego oczekiwała po karierze filmowej.

Po intensywnym roku 1966 zrobiła sobie cztery lata przerwy. Już wtedy chciała zrezygnować z grania, ale nie wytrzymała i wróciła w 1970 rolą łączniczki Anastazji w „Akcji Brutus” Jerzego Passendorfera. Zmieniła i wzmocniła swoje emploi. Jak przystało na nową dekadę, miała teraz długie ciemne włosy, cieńsze brwi. Zaczęła grać role femme fatale, kobiety dojrzałej, mocnej i mrocznej. Zaczęła też grać w produkcjach NRD-owskich, m.in. „Liebeserklärung an G.T” Horsta Seermana czy „Das Geheimnis der Anden” Rudiego Kurza. (Tomasik K.: s. 56)

Jej najciekawszą rolą dekady była Rebeka w „Zazdrości i medycynie” Janusza Majewskiego (1973) na podstawie powieści o tym samym tytule. Gra tu kobietę niejednoznaczną, która krąży między dużo starszym mężem i kochankiem. Na ekranie Ewa Krzyżewska jest przesączona erotyzmem, ale na planie długo musiała się przełamywać, żeby stanąć nago przed Andrzejem Łapickim, który gra jej filmowego męża.

Życie prywatne i tragiczna śmierć

„Zazdrość i medycyna” była ostatnim filmem Krzyżewskiej. Ze swoim drugim mężem – dyplomatą Bolesławem Kwiatkowskim wyjechała do Stanów Zjednoczonych, następnie do Hiszpanii. Początkowo traktowano jej nieobecność na ekranie jako kolejną przerwę. Ale nie wróciła w następnej dekadzie ani w kolejnej. Ekrany polskich kin zostały przejęte przez inne piękności, o nieco innym typie urody. Karierę aktorek drugoplanowych robiły modelki t.j.: Halina Golanko czy Małgorzata Niemen. Zaczęły pojawiać się też kobiety mocne – jak Krystyna Janda oraz typowe aktorki komediowe jak Bożena Dykiel czy Anna Seniuk.

Prawdopodobnie przyczyną rezygnacji z aktorstwa był drugi mąż Krzyżewskiej – Bolesław Kwiatkowski. Już na planie „Zazdrości i medycyny” aktorka wyznała, że mąż jest zazdrosny. Z tego powodu miała zakrywać miejsca intymne w pierwszej kręconej scenie erotycznej. Udało ją się namówić, żeby tego nie robiła, ale coś musiało być na rzeczy. To właśnie rolą Rebeki pożegnała się z karierą filmową. W czasie podróży dyplomatycznych z mężem próbowała imać się różnych zajęć m.in. jako kierowniczka biblioteki w siedzibie ONZ. W 1989 roku zamieszkali z mężem w wymarzonym domu w Hiszpanii.

Nadmiar wolnego czasu i opadająca euforia pierwszych lat małżeństwa zaczęły źle wpływać na byłą gwiazdę. Popadła w depresję. (Tomasik K.: s. 74) Media w Polsce właściwie o niej zapomniały. Nie zrobiono z nią wywiadu, nawet kiedy przyjechała na krótko do Polski. Potrzebowała wtedy zaświadczenia o pracy w filmie do emerytury! Przypomniano sobie o aktorce dopiero po jej śmierci. Zmarła w wyniku obrażeń doznanych w wypadku samochodowym. Mąż zginął na miejscu, ona dwa dni później w szpitalu. Informacja o tragicznej śmierci aktorki dotarła do polskich mediów dopiero dwa tygodnie po fakcie.

Dziś Ewa Krzyżewska jest zaliczana do panteonu gwiazd PRL, obok Poli Raksy, Barbary Kwiatkowskiej-Lass czy Elżbiety Czyżewskiej.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Krzysztof Tomasik, Demony Seksu, Warszawa 2015
  2. Encyklopedia Teatru Polskiego, hasło: Ewa Krzyżewska, http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/10522/ewa-krzyzewska, dostęp 3.08.2021
ikona podziel się Przekaż dalej