Legenda o powstaniu Bieszczadów – od czego wzięła się nazwa Bieszczady?

Jak powstały Bieszczady? Co wiadomo na ten temat?

Wokół powstania Bieszczadów krąży mnóstwo ciekawych legend i opowieści, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Warto oczywiście zapoznać się przynajmniej z kilkoma z nich, aby mieć jakiekolwiek porównanie i samemu powiedzieć, która legenda najlepiej odzwierciedla powstanie nazwy dla słynnych pasm górskich. Zanim opowiemy o najsłynniejszej z legend, warto zapoznać się z jej alternatywną wersją znaną z czasów Operacji Bieszczady 40. Była to akcja Związku Harcerstwa Polskiego skierowana do młodzieży starszoharcerskiej. Celem Operacji Bieszczady było włączenie harcerzy do ożywienia i zagospodarowania Bieszczadów kulturalnie. Harcerze wyjeżdżali w góry po to, aby działać społecznie i jednocześnie odpoczywać w górach.

Akcja Operacja Bieszczady 40 niestety nie spotkała się z przychylnością mieszkańców Bieszczadów, którzy zaczęli przeciw niej głośno protestować. Ba, niektórzy młodzi przedstawiciele bieszczadzkiej ludności celowo przeszkadzali harcerzom poprzez np. niszczenie ich pracy, a nawet wdawanie się w awantury i bójki z harcerzami. O jednej z legend dotyczącej powstania nazwy Bieszczady przeczytać można w książce Tytus, Romek i A’Tomek Henryka Jerzego Chmielewskiego (Księga XII, 1977 rok) – autora znanego pod pseudonimem Papcio Chmiel.

Legenda Papcio Chmiela o powstaniu Bieszczadów

Według tej legendy dawno temu jeden z chłopów, który nie chciał odrabiać pańszczyzny, uciekł wraz ze swoją żoną od gospodarza, dla którego pracował. Postanowił ukryć się przed nim w dzikich terenach górskich. Wykopywał sobie kryjówkę, żeby się w niej schować, kiedy nagle z ziemi wynurzył się Bies – w przedchrześcijańskich wierzeniach Słowian był to demon zła. Chłop zaczął uderzać w Biesa ciężką łopatą, po czym związał go i kazał swojej żonie pilnować czorta. W międzyczasie chłop przypadkowo dokopał się do piekła, skąd wyszedł Bies. Przerażony mężczyzna zaczął szybko przysypywać dołek. Ziemię, pod którą wyłoniło się piekło, otoczył obwodnicą – nie chciał bowiem, aby zło zaczęło się rozprzestrzeniać.

Uwięziony Bies pracował dla chłopa przez blisko 100 lat. Ludzie omijali teren zajmowany przez mężczyznę, bojąc się wejść na obwodnicę i trafić do odgrodzonego piekła. Zazdrościli jednak chłopu, że dzięki Biesowi tak szybko się wzbogacił. Ludzie mawiali, że „Bies z czadów pracuje na chłopa” – a więc pracuje na mężczyznę demon z piekła, które śmierdziało spalenizną (czad). Ponoć właśnie od tej kombinacji słów (Bies i czad) powstała nazwa Bieszczady. Dziś w miejscu obwodnicy, którą chłop otoczył piekło, zbudowano szosę. Piekło zostało z kolei zalane Jeziorem Solińskim, na którym postawiono tamę.

Powstanie Bieszczadów według popularnych legend i baśni

Bies, Czady i San – najbardziej znana legenda o powstaniu Bieszczadów

Legendą o Bieszczadach, którą wielu ludzi uważa za najbardziej trafną i realną, jest również historia wymyślona przez Andrzeja Potockiego. Opisał on tę legendę w Księdze legend i opowieści bieszczadzkich. Można ją oczywiście przeczytać, ale też wysłuchać w filmie poniżej:

Dawno temu w jednym z najładniejszych zakątków Polski – a więc tam, gdzie znajdowały się piękne zielone lasy, góry i połoniny – mieszkał demon Bies. Swoim wyglądem przypominał on pół-diabła i pół-demona. Miał bowiem ludzką twarz, a także gęste futro, kopyta, skrzydła i wielkie rogi. Zielona kraina od czasu, gdy zamieszkał ją Bies, była zamknięta dla ludzi. Kiedy bowiem ktoś zdecydował się na spacer po górach, nigdy już z nich nie wracał. Bies traktował nieskażone tereny jako swój skarb, dlatego też nie chciał tam nikogo wpuszczać. Pewnego dnia krainę odwiedziło plemię, którego dowódcą był San – mądry i silny mężczyzna. San upodobał sobie zielone lasy i połoniny, więc postanowił zamieszkać tam z całym swoim plemieniem. Błyskawicznie budować zaczęto tam chaty, a wiele zielonych terenów zostało przez ludzi całkiem zdewastowanych.

Bies za wszelką cenę starał się ratować krainę. Walczył z plemieniem, aby nie dopuścić do całkowitej zagłady zielonych lasów i połonin. Tam, gdzie ludzie karczowali las, sadził młode drzewka. Gdy pola utworzone przez plemię obradzały w plony, Bies wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi niszczył je. Demon dobrze jednak wiedział, że mężny San nie podda się tak łatwo. Właśnie dlatego Bies pewnego dnia wyczarował swoich nowych pomocników, Czady – małe złośliwe stworki, których celem miało być uprzykrzanie życia plemieniu Sana, a także niszczenie ich wioski.

Kto wygrał wojnę o zielone tereny – Bies czy San?

Czady psuły dosłownie wszystko, co tylko utworzyło plemię. Burzyły domy, denerwowały ludzi i nie pozwalały na rozwijanie się wioski. Nadszedł jednak dzień, który zupełnie zmienił bieg wydarzeń. Pewnego dnia San ze swoimi towarzyszami ścinali drzewa w lesie. Nagle do ich uszu dobiegł dziwny wrzask. Mężczyźni ruszyli za dźwiękiem, aż dotarli do jęczącego Czada – stworek leżał pod drzewem, które w trakcie wycinki zwaliło się na niego i mocno go przygniotło. Czad zaczął błagać ludzi o to, aby pomogli mu się wydostać i darowali mu życie. Jako że San był sprawiedliwym i dobrym człowiekiem, uwolnił Czada. Stworek wyznał, że on i jego przyjaciele tak naprawdę wcale nie chcą wyrządzać krzywdy ludziom – jedynie słuchają poleceń Biesa. Od tego czasu Czady, dostrzegając w plemieniu ludzi dobro, skończyły im przeszkadzać. Ba, często strzegły ich domów, a nawet pomagały nieznajomym ludziom, którzy zabłądzili na szlaku.

Bies rozzłościł się zachowaniem Czadów. Pewnego dnia zebrał więc je wszystkie w jednym miejscu i postawił ultimatum – albo będą słuchać jego rozkazów, albo usunie je z zielonej krainy. Czady nie chciały znów dokuczać ludziom, więc postanowiły poradzić się Sana, co zrobić. Przywódca powiedział stworkom, iż demona można pokonać tylko w jeden sposób. Kiedy Bies kąpał się w rzece, zawsze odpinał wcześniej swoje skrzydła, przez co tracił magiczne moce. San postanowił pomóc Czadom i w dzień, gdy Bies szedł do rzeki, zaczaił się na niego. Widząc, że demon odpiął skrzydła, San rzucił się na niego, atakując Biesa z zaskoczenia. San i Bies walczyli przez cały dzień – żaden nie chciał ustąpić drugiemu. Demon w pewnym momencie próbował sięgnąć po skrzydła, co zauważył Czad, któremu San uratował życie. Czad porwał je więc i wrzucił je do wody, która przejęła magiczną moc skrzydeł. Rzeka w jednym momencie porwała walczących śmiałków.

Co stało się z Biesem i Sanem? Demon nie potrafił pływać, przez co utonął. San był z kolei tak bardzo zmęczony wielogodzinną walką, iż bez sił opadł na dno rzeki. Na cześć wielkiego przywódcy plemię ochrzciło rzekę imieniem San, a góry, przez które płynie rzeka, nazwali Bies-Czadami – aby upamiętnić złego demona i jego magiczne stworki. A może zainteresuje cię także ten artykuł na temat historii Babiej Góry?

Co o legendzie powstania Bieszczad sądzą naukowcy?

Nie da się zaprzeczyć, że legenda o Biesie, Czadach i Sanie bardzo efektownie przedstawia genezę nazwy Bieszczady. W legendę nie wierzą jednak naukowcy. Uważają oni, że etymologia Bieszczad nie ma zupełnie nic związanego z tą legendą. Według naukowców korzeni nazwy może być o wiele więcej niż historia o Biesie, Czadach i Sanie. Dawniej Bieszczadami określano ponoć niezamieszkałe, niebezpieczne i dzikie pogranicze górskie, a także granicę, gdzie ukrywały się wszystkie osoby uciekające przed prawem. Mogłoby to tłumaczyć wyrażenie „świat zbieszczadział”, które pojawia się często w staropolskiej literaturze. W dzisiejszym tłumaczeniu oznaczałoby to mniej więcej tyle, co „świat stał się dziki”.

Jakakolwiek nie byłaby geneza Bieszczad, tereny te wciąż są synonimem wolności, dzikości i swobody. Każdy, kto choć raz był w Bieszczadach, ten wie, że jest w nich pewna magia. Coś metafizycznego i niesamowitego, co z ogromną siłą przyciąga. Kto w Bieszczadach jeszcze nie był, koniecznie musi nadrobić tę stratę, aby na własne oczy przekonać się o magii tego miejsca. Odwiedzając Bieszczady, można samodzielnie wywnioskować, czy legendy o Biesie, Czadach i Sanie są tylko wymysłem ludzkiej wyobraźni, czy może postaci te kiedyś… naprawdę istniały.

ikona podziel się Przekaż dalej