Jak wychowywano dzieci w czasach PRL, a jak dziś? - państwo, rodzina, szkoła
Wychowanie dzieci w czasach PRL różniło się znacznie od tego, jak jest teraz. Duże znaczenie odegrał brak telewizji, komputerów i większe bezpieczeństwo poza domem. Dzieci były bardziej samodzielne i swobodne. Miały też więcej wolnego czasu, gdyż rodziców nie stać było na zajęcia pozaszkolne. Dowiedz się, jak były wychowywane młodsze i starsze dzieci w PRL.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o PRL.
Dzieci w PRL
Jak wyglądało wychowywanie dzieci w czasach PRL
W czasach powojennych dzieci było dużo, gdyż właśnie wtedy przyszło na świat pokolenie wyżu demograficznego. Wychowanie dzieci w ciągu tych lat przeszło znaczne przeobrażenia, co ma duży związek ze zmianami w codziennym życiu.
Na odmienny sposób wychowania i dorastania młodego pokolenia wpływ miały takie czynniki jak:
- inny model rodziny,
- niepracująca mama i obecność babci,
- brak telewizji, komputerów i telefonów komórkowych,
- brak nowoczesnego sprzętu AGD sprawiał, że od dzieci bardziej wymagano pomagania w domu,
- większe bezpieczeństwo poza domem.
Tradycyjne role w rodzinie
W czasach PRL wychowaniem dzieci zajmowała się przede wszystkim matka i babcia, ewentualnie niepracujący już dziadek. Tradycyjnie role w rodzinie i w społeczeństwie podzielone były na kobiece i męskie. Po wojnie istniała jeszcze tradycyjna rodzina, gdzie kobieta nie pracowała, zajmowała się domem i dziećmi, zaś mężczyzna pracował i przynosił do domu pieniądze. Pieniądze w całości oddawał żonie, która decydowała co za nie kupić i de facto rządziła domem. Kobiety miały więcej czasu na wychowanie dzieci, ale też zajęte były pracami domowymi, kiedy nie było pralek i gotowego jedzenia i prawie wszystko należało zrobić ręcznie. Ojcowie byli raczej do zabawy i wymierzania kar. Ojciec bawił się z dziećmi, zabierał je w niedzielę do parku, do zoo, na lody, czy na wycieczkę. Gdy trzeba było dziecko ukarać, to on zdejmował pas i wymierzał klapsa. Niegrzeczne dzieci straszono ojcem, który z założenia powinien być surowy.
Państwo ludowe zachęcało kobiety do pójścia do pracy i ułatwiało, organizując żłobki i przedszkola. Jednak rzadko która kobieta decydowała się na oddanie dziecka do żłobka. Raczej wybierały urlop wychowawczy lub rolę wychowania przejmowała babcia. Babcie poczuwały się do obowiązku pomagania i nikomu nie przyszło do głowy, żeby się samorealizować na emeryturze.
Obecnie wychowaniem dziecka zajmują się na równie ojciec i matka i nikogo nie dziwi widok panów z wózeczkiem w parku. Wychowanie dzieci w czasach PRL należało do matki, zaś ojciec się raczej nie wtrącał. Bywało jednak różnie. Ociec był dla dziecka fajnym kompanem do zabaw, kiedy miał na to czas. Bywał też kimś nieobecnym, kim straszono niegrzeczne dzieci.
Jak były wychowywane małe dzieci w PRL
Czasy PRL były okresem, gdy państwo ludowe dbało o rodzinę, Kobiety rodziły w szpitalach. Jednak wówczas nie było odwiedzin i rodzina mogła czekać, aż przyszła mama pojawi się w oknie wieloosobowej sali szpitalnej i pomacha. Rodziny przychodziły, stały pod oknami i przekazywały na portierni obowiązkowe kwiaty i kompoty dla rodzącej.
Po urodzeniu dziecka tylko kobieta miała prawo do urlopu macierzyńskiego i wychowawczego. Był to trudny okres, w którym znaczną pomoc stanowiła babcia. Oznaczał własnoręczne przygotowywanie jedzenia dla dziecka, kaszek, przecierów oraz pranie i odkażanie wielorazowych pieluch tetrowych. Częstym widokiem wówczas był ogromny gar na kuchni, w którym gotowały się pieluchy tetrowe.
Czy małe dzieci jakoś szczególnie wychowywano? Podstawą była nauka zachowania się przy stole i między ludźmi, przede wszystkim znajomość słów grzecznościowych. Często rolę tę przejmowali sąsiedzi, którzy oburzali się, że dziecko zapomniało powiedzieć „dzień dobry”, „dziękuję” czy „przepraszam”. Były to czasy, kiedy nie było nowoczesnego sprzętu AGD, gotowego jedzenia, dlatego też bardzo ważnym aspektem był uczenie dzieci pomagania w domu i wykonywania obowiązków domowych, dzięki czemu dzieci były bardziej samodzielne. Istniał też podział na role: dziewczynki pomagały przy nakrywaniu do stołu i zmywaniu, zaś chłopcy wynosili śmieci i pomagali ojcu w naprawach.
PRL to były czasy, kiedy wychowanie dzieci nie było bezstresowe. Dzieciom nie pobłażano od najmłodszych lat. Istniała żelazna zasada, aby dziecku nie pozwalać wymuszać swoich żądań. Psychologowie zalecali, aby nie reagować na płacze dziecka i czekać, aż się zmęczy i przestanie. Miało to swoje dobre i złe strony. Dzieci uczyły się, że płaczem i krzykiem niczego nie wskórają. Z drugiej strony dzieci czuły się niekochane, jeśli nikt ich nie przytulał i nie pocieszał.
W rodzinie istniała zdecydowana hierarchia, zaś dzieci uczono szacunku dla starszych. Dziecko było najniżej w hierarchii rodzinnej. Wymagano od niego posłuszeństwa i podporządkowania się dorosłym. Niektórzy rodzice tłumaczyli dzieciom, dlaczego mają takie czy inne wymagania. Ale zazwyczaj rodzice wydawali nakazy i zakazy, a dziecko powinno ich słuchać i nie oczekiwać wyjaśnienia.
Od najmłodszych lat stosowano kary cielesne, chociaż najczęściej były to zwykłe klapsy ręką, czy smagnięcie plastikową siatką na zakupy. Nieposłuszne dzieci straszono ojcem, który przyjdzie z pracy i zdejmie pas, co niestety często się działo. Najdotkliwszą karą dla dziecka był zakaz wyjścia na podwórko i siedzenie w domu, podczas gdy koleżanki i koledzy bawili się w najlepsze.
Ale były też nagrody: słodycze i prezenty, choć skromne. TOP 10 słodkości PRL obejmował oranżadę w proszku, lizaki z kwiatkiem czy cukierki owocowe. Dzieci rzadko miały zabawki. Kultowe zabawki w PRL to były głównie pluszowe misie, piłki, samochodziki dla chłopców, lalki czy skakanki dla dziewczynek. Jeśli szukasz więcej ciekawostek, sprawdź także ten artykuł o 10 osobach, które kształtowały opinie Polaków w PRL.
Czasy PRL - wychowanie dzieci przedszkolnych i szkolnych
Przedszkole i szkoła - jak były wychowywane dzieci w szkole
Wychowanie dzieci w czasach PRL było obowiązkiem rodziców. Przedszkole stanowiło miejsce, gdzie dzieci przebywały w czasie, gdy rodzice byli w pracy. Do przedszkola chodziły dzieci do 3 do 6 roku życia i spędzały tam czas na zabawach i grach organizowanych przez panie przedszkolanki. Dostawały też obiad. Obowiązkiem była poobiednia drzemka, czego większość dzieci nie lubiła.
Szkoła miała nauczyć czytać i pisać i przygotować do zawodu w państwie ludowym. Wychowanie dzieci nie należało do zadań szkoły. Za to od najmłodszych lat dzieci były indoktrynowane. W każdej klasie szkolnej wisiały portrety Włodzimierza Lenina i przywódców PRL. Organizowano apele, akademie szkolne, uroczystości związane z przyjaźnią polsko-radziecką. W myśl zasady, że w państwie ludowym potrzebni są robotnicy, a nie inteligencja, zachęcano dzieci i rodziców do wybierania szkół zawodowych. Niektórzy nauczyciele wykazywali pod tym względem dużą gorliwość i skutecznie przekonywali rodziców, że dziecko należy wykierować na robotnika wykwalifikowanego. Pytano o pochodzenie, zaś pochodzenie inteligenckie stanowiło przeszkodę w przyszłej karierze zawodowej. Starsze dzieci w szkole podstawowej zachęcano do wstępowania do młodzieżówek partyjnych. Jednak z dekady na dekadę indoktrynacja w szkołach słabła.
Lekcje w szkole kończyły się zwykle o 13 czy 14. Niektóre szkoły organizowały świetlice, gdzie dzieci mogły zostać do godziny 17, kiedy to rodzice wracali z pracy. Jednak zdecydowana większość dzieci chodziła z kluczami wiszącymi na sznurku na szyi i wracała sama do domu.
Dziecko w domu - obowiązki i zabawa
W czasach PRL dziecko rzadko miało swój pokój, a jeśli już to dzieliło go z rodzeństwem. Typowe polskie mieszkanie w czasach PRL, składało się z głównego pokoju, gdzie cała rodzina spędzała czas, jadła niedzielny obiad i gdzie stał telewizor. Niekiedy był to jedyny pokój, gdzie wszyscy spali. W większych mieszkaniach była oddzielna sypialnia dla rodziców i oddzielna dla dzieci.
Dzieci szkolne były samodzielne. Często chodziły z kluczami na szyi i same wracały do domu. Musiały odrobić lekcje i pomagać mamie, ale poza tym miały wolny czas. Rodziców nie stać było na dodatkowe zajęcia, jak nauka języków, tańca itp. Jednak dla dzieci, które wykazywały jakieś zdolności, istniały darmowe domy kultury, gdzie oferowano bezpłatne zajęcia muzyczne, plastyczne itp.
Od każdego dziecka, szczególnie dziewczynek, wymagano „pomagania mamie”. Rodzice wyznaczali różnego rodzaju drobne obowiązki, jak zmywanie naczyń, wynoszenie śmieci, sprzątanie swoich zabawek itp. Nierzadko dzieci same odgrzewały sobie obiad, robiły zakupy, zanim mama wróciła z pracy. Dzieci, jak to dzieci, starały się od tych obowiązków wymigać, jak tylko się dało.
Czas wolny i dziecięce zabawy w PRL
Mimo szkoły, odrabiania lekcji czy obowiązków domowych, dzieci miały mnóstwo wolnego czasu, który spędzały na powietrzu. Przez większość czasu dzieci bawiły się na podwórku lub na ulicy koło domu. Nikt ich nie pilnował, chodziły same, gdzie chciały i bawiły się, gdzie chciały. Centralnym miejscem zabaw dziecięcych był podwórkowy trzepak, na którym można było wykonywać różne akrobacje. Dzieci właziły na drzewa, chowały się w krzakach, biegały bawić się na budowach, gruzach czy wysypiskach śmieci. Wówczas nikt się tym nie przejmował. Nie wymagano częstego mycia rąk, czy nadmiernej higieny. Dzieci zrywały niedojrzałe jabłka i jadły niemyte i nikt się tym nie przejmował, chyba że były to jabłka z cudzego ogrodu. Jeśli jednak właściciel ogrodu przetrzepał urwisom skórę, nikt nie miał pretensji.
Dzieci były wolne i samodzielne. Nierzadko bawiły się na dworze do zmierzchu. Matki wołały dzieci z okna na obiad lub zrzucały z okna zawiniętą w gazetę kanapkę. Zbite kolana i drobne ranki smarowano gencjaną, tak że prawie każde z dzieci chodziło z kolanami i łokciami usmarowanymi na fioletowo.
W latach 60. mało kto miał w domu telewizor. Telewizja upowszechniła się w połowie lat 70. i wtedy czas dziecka mierzony był dobranocką, która zwykle była o 19. Po Dobranocce dzieci myły się i szły spać.
Beztroskie zabawy dziecięce do zmierzchu, a w wakacje od świtu, zaczęły zanikać pod koniec lat 70.. Coraz rzadziej wypuszczano dzieci same na podwórko i coraz rzadziej pozwalano ganiać swobodnie po okolicy. Czy miało to związek z coraz większym ruchem samochodowym, czy coraz większym strachem, że dziecku coś się stanie? Na pewno sporą rolę odegrały programy TV, w których straszono rodziców niebezpieczeństwami poza domem. Coraz bardziej zaczęto zachęcać dzieci do siedzenia w domu i oglądania TV. Pod koniec lat 70. zaczynało brakować wszystkiego, także środków czystości, mydła, proszku do prania. Wtedy to dla każdej matki było ogromnym stresem, kiedy dziecko przyszło do domu brudne, wytaplane w kałuży i całe umorusane. Czym ja umyć, jak uprać ubrania, gdy proszek do prania jest na kartki?
Najwspanialszym okresem dla dziecka były wakacje. Dzieci wyjeżdżały najczęściej do dziadków na wieś, gdyż większość mieszkańców miast była napływowa i prawie każdy miał rodzinę na wsi. Państwo ludowe oferowało dla dzieci kolonie organizowane przez zakłady pracy. Dzieci pracowników wyjeżdżały na lato do wiejskich szkół, zamienionych w tym czasie w internaty. Tylko zamożnych stać było na vanlife w PRL-u, który polegał na wakacjach objazdowych po kraju własnym samochodem.
uksztaltowal mnie jako 50 latka samodzielna jednstke