Japońskie obozy jenieckie – makabryczne tortury więźniów

Więźniowie nie mieli żadnych praw

Japońskie wojska podbijały Azję i wyspy na Pacyfiku po ataku na Pearl Harbor w 1941 roku. Rząd pragnął zbudować imperium, więc nie mógł pozwolić sobie na żadne przeszkody. W kraju prześladowano wobec tego wszystkich, którzy sprzeciwiali się japońskiemu reżimowi. Dyktatura posługiwała się głównie Kempeitai – japońską żandarmerią wojskową, która pełniła funkcję tajnej policji politycznej. Działania Kempeitai często porównuje się do hitlerowskiej policji politycznej Gestapo. Kempeitai nie miała jednak głównego dowódcy i wpływu na charakter całej organizacji – rozkazy narzucane były odgórnie. Kempeitai była policją brutalną i bezgranicznie posłuszną rządowi.

Kto trafiał do obozów jenieckich? Główne ci, którzy nie zgadzali się z reżimem japońskiego rządu. Nie było trzeba wiele, aby wylądować w obozie otoczonym gęstym drutem kolczastym. Wystarczyło wykonać gest, który nie spodobał się Kempeitai lub powiedzieć jedno złe słowo. Najgorszy był obóz w Fukuoce, który znajdował się na wyspie Kiusiu. Zabierani byli do niego wszyscy, którzy sprzeciwiali się cesarzowi Hirohito i ci, którym nie pasował japoński reżim. Wśród jeńców byli m.in. Amerykanie, Chińczycy i Koreańczycy, ale też Japończycy. Czy więźniowie mieli jakiekolwiek prawda? Otóż nie, nie mieli zupełnie żadnych praw. Ich życie w obozie zależało wyłącznie od strażników.

Tortury w japońskich obozach jenieckich

Jeśli ktoś był potencjalnym wrogiem Japonii, od razu lądował na przesłuchaniu. Polegało ono na wydobyciu z jeńca informacji metodami, które natychmiast zmuszały do mówienia. Japońscy strażnicy nie okazywali przesłuchiwanym żadnej litości. Brutalnie torturowali tych, którzy milczeli lub zdradzali im zbyt mało informacji. Kempeitai mieli wiele metod na wyciąganie informacji z więźniów. Jedną z nich było głodzenie ofiar przez kilka dni, co nazywali „torturą ryżu”. Po upływie około tygodnia więzień karmiony był suchym ryżem. Następnie musiał go zapić dużą ilością wody tak, aby ryż spęczniał w żołądku i spowodował niewiarygodnie silny ból. Jeszcze inni strażnicy wlewali aresztowanym wodę do nosa lub ust, a ta przedostawała się do płuc. Więzień mdlał, po czym strażnik zaczynał naciskać na brzuch ofiary, żeby woda wypłynęła na zewnątrz.

Tortury w japońskich obozach jenieckich były naprawdę brutalne. Strażnicy czasami bez powodu gasili papierosy na ciałach i twarzach jeńców. Niekiedy sięgali też po żelazne pręty, po czym rozgrzewali je i gorące przykładali do klatki piersiowej lub pleców więźnia. Niektórzy byli polewani wrzącą wodą albo gorącym olejem. Jeszcze innym więźniom wyrywano paznokcie, kopano ich prądem lub obcinano palce u rąk i nóg. Czasami Kempeitai kazali jeńcom klęczeć na szkle przez kilka godzin – wcześniej roztłukując je na drobne i ostre kawałki.

Ludzie byli torturowani niezależnie od pory dnia lub nocy. Większość z nich wyciągana była na tortury bez żadnego uprzedzenia lub informacji, za co będzie ukarana. Torturowanym można było być za wszystko – za pogawędkę, gwizdanie, rysownie, śpiewanie, a nawet uśmiechanie się. W przypadku, gdy jeniec nie okazywał szacunku strażnikowi, traktowany był za najgorszego przestępcę. Wielogodzinne katusze czekały tych, którzy np. nie kłaniali się dozorcom. Czy wobec tego w obozie byli sami źli i bezduszni strażnicy? Zdarzali się tacy o ludzkich odruchach. Czasami pomagali niektórym więźniom, przemycając im jedzenie. Inni pozwalali wybranym jeńcom na pisanie listów do rodzin. Jednak takich strażników było bardzo mało. Większość z nich tylko czekała na okazję, aby wyciągnąć do tortur kolejną ofiarę.

W jaki sposób torturowano więźniów w japońskich obozach jenieckich?

W jakich warunkach żyli więźniowie?

Jeńcy żyli w okropnych warunkach. Spali w ciasnych barakach na podłodze, a ich głowy często leżały przy dziurach w ziemi – do nich więźniowie mieli się wypróżniać. Prowizoryczne toalety opróżniane były co dwa tygodnie. Zamiast łóżka, jeńcy mieli maty z papieru. W barakach było bardzo ciemno. Jeśli już znalazła się tam jakaś żarówka, była bardzo mało i ledwo świeciła. Więźniowie rzadko się kąpali. Czasami zaciągano ich w celu umycia się do osobnych baraków. Niekiedy osadzeni musieli kąpać się w rzece lub jeziorze, jeżeli obóz znajdował się w pobliżu naturalnego zbiornika wodnego.

Rysunek obozu Kolei Birmańskiej
Rysunek Ronalda Searle’a, a na nim widoczny jeden z obozów Kolei Birmańskiej- fot. domena publiczna

Więźniowie zmuszani byli do prac, które najczęściej znacznie ich przerastały. Kempeitai zaciągali ich do kamieniołomów (tam trafiali najsilniejsi) i lasów, które mieli wycinać. Osadzeni pracowali też m.in. przy budowie kolei. Pracujący każdego dnia dostawali do zjedzenia ok. 700 g ryżu i wodnistą zupę warzywną zrobioną z resztek jedzenia. Gdy robotnik był wyjątkowo wydajny, co dwa dni otrzymywał dodatkowo trzy małe bułki. Co z tymi, którzy nie mieli sił na pracę? Otóż skazywano ich na mękę głodową, ponieważ dostawali oni każdego dna małą filiżankę suchego ryżu. Więźniowie byli zagłodzeni i odwodnieni. Większość z nich za życia wyglądała jak szkielety.

Jeśli ktoś zachorował, nikt specjalnie się nim nie przejmował. Chorzy wynoszeni byli do specjalnej izby, w której po prostu… umierali. Medyków bardziej interesowała sekcja zwłok, a nie leczenie ludzi. Często prowadzili na nich różnego rodzaju eksperymenty. Zdarzało się też, że personel medyczny prowadził różnego rodzaju doświadczenia na umierających, lecz wciąż żyjących ludziach. Chorób w obozach jenieckich było wiele (m.in. czerwonka, dyzenteria i malaria), a widok umierających na nie jeńców po prostu przerażający. Sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o dwudziestoleciu międzywojennym.

Więźniowie byli tylko numerami

Strażnicy obozu nie mieli żadnych skrupułów. W większości nie traktowali jeńców jak ludzi – dla nich byli jedynie numerami. Kempeitai nie uznawali ani osobowości osadzonych, ani żadnych ich ludzkich cech. Posłusznie wykonywali polecenia japońskiego rządu, nie dopuszczając do siebie współczucia czy żalu. Działali pod wpływem impulsu jak zaprogramowane machiny do torturowania i zabijania.

Gdy na Pacyfiku zakończyła się II wojna światowa, a Japonia skapitulowała, wielu strażników obozów jenieckich uciekła. W procesach sądowych uznawano Kempeitai jedynie za narzędzie władzy, a więc wykonawców rozkazów rządu. Wielu strażników zostało wobec tego uniewinnionych, z czym nie mogli pogodzić się ci, którzy przeżyli więzienie w japońskich obozach. Mimo okrucieństwa i bestialskich tortur ogromna liczba strażników uniknęła kary i do końca życia cieszyła się wolnością – a więc dokładnie tym samym, co odebrali wszystkich osadzonym w jenieckich obozach.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Raymond Lamont-Brown: Kempeitai – japońska tajna policja, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2004
  2. Marc Landas: Jeńcy, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2010
ikona podziel się Przekaż dalej