Judy Smith - tajemnica, która wciąż czeka na rozwiązanie
Była godzina 17:30, kiedy Jeffrey Smith pojawił się na przyjęciu. Był przekonany, że spotka tam swoją żonę, tak, jak się wcześniej umówili. Judy jednak nigdzie nie było. Czas mijał, mężczyzna denerwował się coraz bardziej. W końcu postanowił zgłosić zaginięcie kobiety na policji. - Wie pan, co ja myślę? - powiedział jeden z funkcjonariuszy- Żona pewnie przeżywa kryzys wieku średniego, więc postanowiła uciec, aby zwrócić na siebie uwagę.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły na temat zagadek kryminalnych.
Z tego artykułu dowiesz się:
Szczęśliwe małżeństwo
Judith
Judith Lois Eldredge przyszła na świat 15 grudnia 1946 r. w Hyannis (stan Massachusetts, USA). Była wesołym, przyjacielskim i niezwykle pomocnym dzieckiem. Ukończyła szkołę zawodową uprawniającą do podjęcia pracy pielęgniarki domowej. Judy, oddana i troskliwa, świadczyła usługi w domach swoich pacjentów. U niektórych mieszkała nawet przez kilka lat. Wszyscy chwalili jej profesjonalizm oraz wyjątkowo empatyczną postawę.
Jeszcze zanim ukończyła 30 rok życia, Judy była już dwukrotnie rozwiedziona. Miała dwoje dorosłych dzieci z drugiego małżeństwa. W 1986 r. podjęła się opieki nad starszym pacjentem dochodzącym do siebie po operacji gardła. W ten sposób poznała jego syna- prawnika Jeffreya Smitha. Mężczyzna z miejsca zakochał się w pielęgniarce. Ujęła go empatią, dobrocią i łagodnym charakterem.
10 lat
Para zaczęła umawiać się na randki, a wkrótce stworzyła stały związek. Jednak dopiero 10 lat później doświadczeni życiowo ludzie (Jeffrey był również rozwodnikiem i miał dorosłe dziecko) postanowili ponownie stanąć na ślubnym kobiercu. Ceremonia odbyła się jesienią 1996 r. Znajomi opisywali małżeństwo jako szczęśliwe i bardzo w sobie zakochane. Jeff i Judy regularnie chodzili razem na mecze koszykówki oraz do teatru.
W 1997 r. Jeffrey Smith pracował jako prawny przedstawiciel Northeast Pharmaceutical Conference, organizacji zrzeszającej managerów i naukowców z Nowej Anglii. W dniach 9-11 kwietnia firma organizowała konferencję, na którą mężczyzna został zaproszony. Państwo Smith zdecydowali się pojechać do Filadelfii razem, aby spędzić wspólnie trochę czasu. Była to ich pierwsza wspólna wycieczka.
Konferencja
Trudny początek
9 kwietnia małżeństwo przybyło na międzynarodowe lotnisko Logan w Bostonie. O 13:30 mieli wejść na pokład samolotu do Filadelfii. W ostatniej chwili okazało się jednak, że kobieta zapomniała wziąć ze sobą prawa jazdy i nie jest w stanie potwierdzić swojej tożsamości. W związku z zaniedbaniem zaproponowała, aby Jeff poleciał sam, a ona wróci do domu, odnajdzie dokument i zarezerwuje bilet na późniejszy lot.
Judy wróciła na lotnisko o 19:30. Po drodze kupiła dla męża bukiet kwiatów, aby przeprosić za kłopoty, które spowodowała. Co prawda była doświadczoną podróżniczką, jednak wymóg potwierdzania tożsamości dokumentem był w tamtym czasie świeżym zarządzeniem. Mężczyzna nie chował urazy, a wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszył, że są znów razem i spędzą wspólnie nadchodzących kilka dni.
Nieporozumienie
Następnego dnia pan Smith obudził się wyjątkowo wcześnie. Zszedł na dół i zjadł samotnie śniadanie. Kiedy wrócił do pokoju, jego małżonka brała prysznic. - Jedzenie jest bardzo dobre- powiedział.- Powinnaś koniecznie spróbować! Judy odparła, że zamierza wybrać się w tournée po największych atrakcjach turystycznych miasta, takich jak Dzwon Wolności czy Independence Hall. Para miała się spotkać ponownie o 17:30, a następnie udać razem na przyjęcie, które miało się odbyć o 18:00.
Jeffrey pojawił się w pokoju o umówionej porze, ale Judy w nim nie było. Mężczyzna doszedł do wniosku, że zaszło nieporozumienie i Judy czeka już na niego na przyjęciu. Zszedł więc do sali, w której kręcili się już pierwsi goście, jednak nie znalazł w niej małżonki. Zaniepokojony krążył tak kilkukrotnie między pokojem a imprezą, jednak bez większego efektu. W końcu poprosił obsługę hotelu o sprawdzenie lokalnych szpitali.
Philadelphia PHLASH
Pan Smith nie mógł siedzieć bezczynnie i czekać na rozwój wydarzeń. Zamówił taksówkę i przemierzył nią trasę, którą codziennie pokonywał autobus turystyczny Philadelphia PHLASH. Mężczyzna wiedział, że Judy zamierzała z niego skorzystać, aby nie zgubić się między zabytkami. Nigdzie jej jednak nie znalazł. Zaniepokojony już nie na żarty zadzwonił do dorosłych dzieci kobiety celem ustalenia, czy miały tego dnia kontakt z matką. Żadne nie było w stanie mu pomóc.
Około północy zdesperowany mąż udał się na komisariat policji. Funkcjonariusze odmówili przyjęcia zgłoszenia z uwagi na to, że od nie minęły jeszcze 24 godziny od momentu, kiedy Judy była po raz ostatni widziana. Jeff poczuł się zlekceważony. Po spędzeniu bezsennej nocy w hotelu rano ponowił próbę nawiązania współpracy ze służbami. Tym razem skutecznie, być może dlatego, że wcześniej powiadomił o swoim problemie burmistrza Filadelfii, Eda Rendella, który również brał udział w konferencji.
Kobieta, której nie było
Widziana tu, widziana tam
Rozpoczęły się mozolne poszukiwania, w które zaangażował się nie tylko Jeffrey, ale również dzieci Judy z poprzedniego małżeństwa- Craig i Amy. Młodzi ludzie odwiedzali szpitale i kostnice, przemierzając miasto na wynajętych rowerach. Ustalono, że kobieta była ostatni raz widziana o godzinie 9:00. Miała na sobie czerwony plecak i- zgodnie z umową- wybierała się na wycieczkę szlakiem atrakcji turystycznych. Wkrótce do śledczych zaczęły spływać zeznania od potencjalnych świadków.
Niektórzy widzieli błąkającą się po ulicach kobietę rysopisem przypominającą Judy, która wyglądała na zagubioną i zdezorientowaną. Jak się jednak później okazało, była nią bezdomna, która od lat mieszkała w otoczeniu niezwykle atrakcyjnej turystycznie ulicy Penn’s Landing. Rysami twarzy faktycznie do złudzenia przypominała zaginioną. Nawet Craig przez chwilę miał wątpliwości, czy to nie jego matka. Sprawdź także ten artykuł: Egbert i Cornelia - tajemnicze zaginięcie w Dolinie Śmierci.
Dziwak tygodnia
Personel hotelu Society Hill twierdził, że w dniach 13-15 kwietnia przebywała u nich kobieta podpisująca się jako “H.K. Rich/Collins”. Szybko zyskała przydomek „dziwaka tygodnia”. Mówiła bełkotliwie i coś nieustannie do siebie mamrotała. Przekonywała, że pieniądze na dodatkowe dni pobytu dostanie “od cesarza”. Ktoś widział ją masturbującą się przy otwartym oknie. Trop ten okazał się jednak ślepy.
Podobnie jak ten, według którego zaginiona była widziana w sklepie z ubraniami w mieście Deptford Mall w stanie New Jersey, 35 km od Filadelfii. Sprzedawczyni zeznała, że kobieta przypominająca Judy wybierała w jej sklepie ubrania dla córki. - Chociaż jej rzadko podobają się rzeczy, które kupuję- zażartowała. Amy przyznała, że faktycznie ciuchy, którymi obdarowywała ją mama, nigdy nie spełniały jej oczekiwań. Kobieta miała na plecach czerwony plecak i opowiadała, że jej mąż bierze udział w konferencji. W końcu jednak wyszła, zaczepiając inną klientkę sklepu w taki sposób, jakby to była jej córka.
Podejrzany
Jeffrey ściśle współpracował w policją, ale działał również na własną rękę. Zatrudnił prywatnego detektywa, jednak jego ustalenia na niewiele się zdały. Wkrótce pan Smith sam stał się podejrzanym. Policja próbowała nakłonić go do testu na wykrywaczu kłamstw. Mężczyzna wyraził zgodę pod warunkiem, że badanie zostanie przeprowadzone przez FBI, co nie było możliwe, jako że nie było żadnych dowodów na to, że Judy opuściła stan.
Pokój, w którym mieszkało małżeństwo Smith, został przeszukany. Znaleziono w nim trochę ubrań należących do Judy. Wszystkie były świeżo uprane i wyprasowane. Oznaczało to, że kobieta ubrała się następnego dnia w rzeczy, które nosiła dzień wcześniej w trakcie podróży. Policji wydało się to podejrzane. Podobnie jak fakt, że w łazience nie było prawie żadnych damskich kosmetyków. Sprawdzono zatem, czy Judith Lois w ogóle dotarła do Filadelfii. Według danych udostępnionych przez Federal Aviation Administration kobieta rzeczywiście wsiadła do samolotu o 19:30
Najbliżsi zaginionej przez długie tygodnie robili wszystko, aby dowiedzieć się czegokolwiek na temat losu 51-letniej pielęgniarki z Bostonu. Rozklejali plakaty z podobizną pani Smith, roznosili ulotki. Dokładali wszelkich starań, aby sprawa ich mamy i żony nie została zapomniana. Wszystko na próżno. - Wie pan, co ja myślę?- zagadnął Jeffa jeden z funkcjonariuszy- Żona pewnie przeżywa kryzys wieku średniego, więc postanowiła uciec, aby zwrócić na siebie uwagę.
1000 kilometrów
Kości
7 września 1997 r., 5 miesięcy po zniknięciu, pewien mężczyzna wybrał się wraz z synem na pieszą wycieczkę do lasu położonego w Mount Pisgah National Forest w Karolinie Północnej (prawie tysiąc kilometrów od Filadelfii). W pobliżu terenu piknikowego Stoney Fork para natknęła się na coś, co uznała za ludzkie kości. Na miejsce zostali wezwani śledczy.
Funkcjonariusze odnaleźli płytki grób, w którym spoczywały zwłoki, a także liczne fragmenty ciała rozrzucone na obszarze 100 metrów kwadratowych. Jak się później okazało, szczątki należały do Judy Smith. Kobieta w chwili śmierci była ubrana w ciepły strój turystyczny. Ze względu na daleko posunięty stan rozkładu nie można było z całą pewnością stwierdzić, czy została zgwałcona oraz w jaki sposób zginęła. Nie ulegało jednak wątpliwości, że przed śmiercią została zaatakowana nożem. Ślady cięć odnaleziono na żebrach. Identyfikacji dokonano na podstawie dokumentacji dentystycznej.
Plecak, okulary
Przy zwłokach znaleziono drogie okulary Bolle, które nie należały do Judy, niebiesko-czarny winylowy plecak, w którym znajdowały się zimowe ubrania i 80 dolarów w gotówce oraz koszulę, w której również była gotówka (87 dolarów). Nie odnaleziono za to czerwonego plecaka, z którym Judy wyszła z hotelu, ani ubrań, które wtedy nosiła na sobie. Na palcu denatki wciąż tkwiła obrączka ślubna. Ktokolwiek pozbawił ją życia, nie kierował się motywem rabunkowym.
Po podaniu informacji o makabrycznym odkryciu do opinii publicznej, na policję zgłosiło się kilku świadków, którzy mieli widzieć zaginioną kobietę w Asheville, miasteczku leżącym najbliżej Mount Pisgah National Forest.Turystka podróżowała szarym sedanem wypełnionym po sufit pudełkami i torbami Sprzedawczyni z lokalnego sklepu opowiedziała, jak Judy zakupiła u niej kanapki i plastikową ciężarówkę za kwotę 30 dolarów. Ktoś inny przekonywał, że odmówił pani Smith noclegu na polu kempingowym. W dniach 10-12 kwietnia miała przebywać w miejscowym hotelu.
Wszyscy, którzy mieli z nią kontakt podkreślali, że nie wydawała się zagubiona, zdezorientowana ani w słabym stanie psychicznym. Wręcz przeciwnie- zachowywała się uprzejmie, mówiła składnie, opowiadała o tym, że ma męża prawnika, który aktualnie przebywa na konferencji w Filadelfii. Policja uznała wszystkie te doniesienia za wiarygodne.
Dlaczego?
Rodzina Judy deklarowała z kolei, że postępowanie Judith jest dla niej zupełnie niezrozumiałe. Nikt nie miał pojęcia, dlaczego zdecydowała się na wycieczkę do Asheville. Co prawda była dwa razy Karolinie Północnej, ale nigdy w okolicy, w której została znaleziona. Raz odwiedziła Jeffreya, kiedy ten przebywał w klinice leczenia otyłości w Raleigh-Durham. Kiedy indziej znowu towarzyszyła pacjentowi w podróży na południe.
Kiedy znaleziono ją martwą, Judy nadal miała ze sobą większość pieniędzy, które zabrała z Filadelfii. Żadna z jej kart bankowych czy telefonicznych nie została użyta. Jeśli to właśnie ona była widziana w szarym sedanie, to skąd wzięła środki na zakup i tankowanie auta? No i przede wszystkim- kto ją zabił? Po dziś dzień wokół tej sprawy narosły liczne spekulacje, na przykład taka, że odpowiedzialność za śmierć turystki ponosi Gary Michael Hilton, szerzej znany jako National Forest Serial Killer.
Jeffrey Smith już nigdy nie otrzyma odpowiedzi na nurtujące go pytania. Mężczyzna zmarł w 2005 r. roku w wieku 59 lat. Nawet jeśli miał cokolwiek wspólnego ze śmiercią żony, to na pewno nie zabił jej osobiście. Cierpiał bowiem na poważną otyłość, która mocno ograniczała mu swobodę ruchów.
Fuga dysocjacyjna
Wielu spekulowało, że Judith Lois Smith zapadła w trakcie feralnej konferencji na jakiś rodzaj kryzysu zdrowia psychicznego, na przykład fugę dysocjacyjną. Przypadłość ta należy do grupy zaburzeń o charakterze psychogennym – nerwicowym. Oznacza to, że wiążą się ściśle z bieżącymi doświadczeniami danej osoby, szczególnie tymi stresującymi.
Cechą charakterystyczną fugi dysocjacyjnej jest wystąpienie utraty pamięci dotyczącej bieżących wydarzeń (tak zwana amnezja dysocjacyjna). Zaburzenie może trwać od kilkunastu godzin do kilku tygodni. Utrata pamięci może przeplatać się z fazami zupełnie normalnej świadomości. Pacjenci sprawiają wtedy wrażenie zdrowych, przytomnych i zorientowanych. Wielu pacjentów doświadczających fugi wybiera się w niezaplanowaną podróż, jakby chciało przed czymś uciec. W jej trakcie podejmują całkiem racjonalne działania, takie jak kupowanie biletów czy tankowanie paliwa.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://salusprodomo.pl/blog/fuga-dysocjacyjna/
- https://journalnews.com.ph/the-strange-disappearance-and-death-of-judy-smith/
- https://truecrimesocietyblog.com/2021/08/18/642-miles-away-what-happened-to-judy-smith/
- https://thecrimewire.com/true-crime/The-Bizarre-Murder-of-Judy-Smith-Found-Dead-600-Miles-Away
- https://www.youtube.com/watch?v=gb-Li3iGcBY