Jak wyglądały dziecięce zabawy w PRL - co się zmieniło

PRL kojarzy się przede wszystkim z biedą, ale też technologie były inne niż teraz. Nie było tylu programów w TV, gier komputerowych, smartfonów i w ogóle Internetu. Przeciętne rodziny były biedne i mało kogo stać było na kupowanie dzieciom zabawek. Kultowe zabawki w PRL, jak pluszowe misie, tandetne plastikowe lalki lub samochodziki dzieci mogły je dostać na gwiazdkę, imieniny, czy od cioci, która przyszła w odwiedziny. Rodziców nie stać było na kupowanie dzieciom zabawek na co dzień. Nie znaczy to jednak, że dzieci się nudziły i nie miały wspaniałych zabaw. Wręcz przeciwnie. Dziecięce zabawy w PRL polegały raczej na inwencji, pomysłowości i zręczności, a nie na skomplikowanych technologicznie zabawkach, których wtedy nie było. Dzieci same wymyślały sobie zabawy i gry.

Inaczej wyglądało również wychowywanie dzieci w czasach PRL. Dzieci przedszkolne i szkolne nie były trzymane w domach i pilnowane, jak to się dzieje obecnie. Przeciwnie, pozwalano im swobodnie bawić się poza domem do zmierzchu. W przeciętnych osiedlach terenem dziecięcych zabaw były podwórka, obowiązkowo zaopatrzone w trzepak. Gromadki dzieci biegały po ulicach, odwiedzały powojenne gruzowiska czy wysypiska śmieci, szukając skarbów i wchodząc na strome rumowiska. Niejedno się przy tym pokaleczyło czy obtarło sobie kolana, lecz nikt się tym nie przejmował. Mama czy babcia wysmarowała zadrapania gencjaną i po krzyku. Nikt dzieci nie pilnował. Matki zrzucały im z okna, owinięte w gazetę kanapki, a później wołały na obiad. Dzieciom trudno było wytrzymać w domu, szczególnie gdy wataha kolegów i koleżanek zbierała się pod oknem i krzyczała: “Kasia, wyjdziesz?”

Zabawy najczęściej nie wymagały żadnych zabawek czy rekwizytów. A jeżeli już, to robiono je własnoręcznie z tego, co było pod ręką. Po wojnie miasto pełne było gruzowisk i wysypisk śmieci, gdzie dzieciaki spędzały godziny, szukając różnych skarbów. Właściwie nie istniały wówczas zabawy rozwojowe, czy kreatywne. Wtedy idea rozwoju osobistego, czy rozwoju kreatywnego, nie istniała. Dziecko miało się wybiegać i wykrzyczeć na podwórku, a potem zjeść kolację i iść spać. Gry rozwojowe, na przykład gry planszowe jak szachy czy warcaby, zostawiano sobie na deszczowe dni, gdy dzieci nie mogły wyjść na dwór.

Beztroskie, dziecięce zabawy poza domem zakończyły się mniej więcej pod koniec lat 70-tych. Wtedy to rodzice zaczęli coraz bardziej drżeć o bezpieczeństwo swoich pociech. Zwiększył się ruch kołowy. W TV przestrzegano o różnych niebezpieczeństwach. Był to też okres ogromnych braków w zaopatrzeniu. Wcześniej matki nie przejmowały się tak bardzo, gdy dziecko wracało do domu brudne i umorusane. Wszędzie były niedrogie pralnie, zaś coraz częściej w domach pojawiały się pralki. Zaś w latach 70-tych pranie i zachowanie higieny stało się koszmarem, gdy proszek do prania był na kartki. Dodatkową przyczyną była coraz bardziej popularna telewizja i programy dla dzieci. Dlatego najmłodsi coraz częściej spędzali czas wolny przed telewizorem.

Najciekawsze dziecięce zabawy w PRL:

  • gra w „chłopka” i w klasy,
  • toczenie fajerki,
  • skakanka,
  • gra w gumę,
  • zabawa w chowanego, w głuchy telefon, w pomidora,
  • gra w kapsle,
  • gra w kierki, szachy, warcaby.

Najciekawsze dziecięce zabawy w PRL

Jak wyglądały gry i zabawy zręcznościowe w PRL

Bieda i brak zabawek zachęcały dzieci do gier i zabaw zręcznościowych. W czasach PRL dzieci nie narzekały na brak ruchu. Bieganie, ściganie się, wspinanie na drzewa, przeskakiwanie przez płoty i parkany, czy akrobacje na trzepaku, sprawiały, że ówczesne dzieci były sprawne fizycznie.

Na podwórkach królowały zabawy ruchowe. Miejscem szczególnie lubianym przez dzieci był trzepak. Dziś jeszcze urządzenie to występuje na wielu osiedlach, ale już coraz częściej znika z panoramy naszych ulic. Trzepak stanowił solidną, żeliwną konstrukcję służącą do trzepania dywanów, w dobie, gdy nie było odkurzaczy. Dla dzieci trzepak był nieodłącznym rekwizytem, na którym wykonywały one różne akrobacje i zabawy ruchowe.

Okres szkoły podstawowej stanowi wiek, gdy dzieci zbierają się w grupy tej samej płci. Dlatego też dziewczynki i chłopcy bawią się osobno. Co ciekawe, zręcznościowe gry i zabawy dziewczynek wymagały bardziej zręczności niż siły i były bardzo kreatywne. Podczas gdy chłopcy łazili po drzewach, biegali, ścigali się, czy siłowali, dziewczynki grały z klasy, chłopka czy w gumę. A może zainteresuje cię także ten artykuł o obiektach marzeń w czasach PRL?

Najciekawsze gry ruchowe lubiane przez dziewczynki

Klasyczną grą zręcznościową, szczególnie lubianą przez dziewczynki, była gra w klasy. Polegała ona na narysowaniu na asfalcie różnych kombinacji kwadratów i wykonaniu określonej kombinacji skoków. Wtedy podwórka najczęściej wylane były asfaltem, zaś do rysowania figur wystarczył kawałek cegły. Dzieci liczyły punkty, zaś dziecko, które nadepnęło na linię, przewróciło się, podparło ręką, lub pomyliło kolejność, skusiło i przegrywało czy też nie zdobywało punktów. Gra była podzielona na etapy, z których każdy kolejny był trudniejszy. Najpierw skakało się obunóż, następnie na nogach złączonych razem, a potem a jednej nodze. Najbardziej typową wersją klas była gra w “chłopka”, czyli skakanie na figurach tworzących wizerunek człowieka.

Nieodłącznym rekwizytem dziewczynek była skakanka. Skakankę z rękojeściami kupowało się w sklepie, choć wcześniej wystarczał kawałek kabla. Gra polegała na różnej sekwencji skoków, obunóż lub na jednej nodze. Przegrywało dziecko, które upadło lub któremu skakanka zaplątała się pod nogami.

Kultową grą szczególnie lubianą przez dziewczynki była gra w gumę. Do tej gry potrzebna była co najmniej troje dzieci oraz guma długości około 3 metrów zawiązana w kółko. Dwie dziewczynki rozpinały gumę zaczepioną o swoje nogi na wysokości kostek, tak że guma tworzyła długi prostokąt. Trzeci gracz musiał wykonać serię skoków na dwóch gumkach, przeskakując, przekładając, przydeptując itp. Gdy wszystkie dziewczynki wykonały swoją rundę i nie skusiły, następowały kolejne, trudniejsze rundy, gdzie guma była ustawiona wyżej, na wysokości łydek, kolan itd. Dziewczynki grały w gumę godzinami.

Gry i zabawy zręcznościowe wybierane przez chłopców

Po wojnie w mieszkaniach były jeszcze kuchnie na węgiel i niezbędne do nich fajerki, czyli żelazne okręgi. Zardzewiałe i niepotrzebne fajerki stanowiły świetny rekwizyt do zabawy zręcznościowej. Zabawa polegała na toczeniu fajerki przy pomocy starego pogrzebacza, kijka lub pręta, tak aby się nie przewróciła. Zabawa ta była tak stara, jak kuchnie kaflowe na węgiel i zniknęła wraz z nimi.

Typowe zabawy i zabawki w czasie PRLu, czyli w co bawili się nasi dziadkowie i rodzice krok po kroku
Chłopcy bawiący się w kapsle

Chłopcy chętnie grali w kamienie, czyli podrzucanie i chwytanie 5 kamieni. Inną ulubioną grą chłopców była gra w kapsle, chociaż graczami były także dziewczynki. Gra naśladowała popularny wówczas Wyścig Pokoju. Ulubionego kolarza symbolizował kapsel, do którego środka wkładano jakiś kolorowy papierek lub rysowano coś kredkami. Na chodniku lub jeszcze lepiej ni niskim murku, dzieci rysowały trasę wyścigu. Pstryknięcie palcem poruszało kapsel do przodu. Celem gry było przejście całej trasy, tak aby kapsel nie wypadł poza linię. Wygrywał ten, czyj kapsel szybciej dojechał do mety. Szczytem zręczności było takie pstryknięcie w kapsel, aby ten uderzył w inny i przesunął go poza linię.

Gry i zabawy grupowe - kreatywne i zręcznościowe

Dzieci uwielbiały gry i zabawy grupowe, szczególnie w piłkę. Zabawy grupowe stanowiły główną atrakcję w przedszkolu i na lekcjach WF w szkole podstawowej, gdyż im więcej było uczestników, tym gra była fajniejsza.

Najciekawsze gry i zabawy grupowe:

  • zabawa w chowanego,
  • głuchy telefon, gdzie dzieci ustawiały się w rządek, zaś pierwsze dziecko mówiło drugiemu na ucho jakieś zdanie, to powtarzało zdanie kolejnemu i tak dalej. Na końcu rzędu zdanie było zupełnie przekręcone i wywoływało salwy śmiechu,
  • gra w kolory lub „piłka parzy”, polegała na rzucaniu i łapaniu piłki i wypowiadaniu różnych kolorów, gdy padało słowo „czarny” dziecko, do którego piłka jest rzucona, nie powinno jej łapać. Złapanie piłki było skuchą. Za każdą skuchę klękało się na jedno kolano, potem na dwa, potem siadało na ziemi, a w końcu wypadało z gry.
  • “Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich 123” - dzieci ustawiały się w koło, trzymając się za ręce i szły śpiewając tę piosenkę. Gdy skończyły dziecko w środku koła, wykonywało jakąś pozę, którą wszystkie dzieci musiały naśladować. To, które się zagapiło i nie wykonało pozy, albo się przewróciło, zostawało ojcem.
  • komórki do wynajęcia polegały na tym, że na ziemi narysowane były kółka w ilości mniej niż dzieci. Dzieci chodziły wokół, gdy ktoś krzyknął „komórki do wynajęcia”, każde musiało szybko wskoczyć do wolnej komórki. Przegrywało to, dla którego nie starczyło komórki.

Do dziś te i podobne gry i zabawy grupowe zajmują dzieci w przedszkolach.

ikona podziel się Przekaż dalej