Kolorowa bawełna Azteków – genetycznie modyfikowany dar bogów?
W połowie XIII wieku na Wyżynie Meksykańskiej pojawiła się nowa grupa etniczna. Jej migrację z mitycznej krainy Aztlan prowadził opiekuńczy bóg Huitzilopochtli, którego przez cały czas wędrówki nieśli w postaci świętego zawiniątka. Złożył im obietnicę, że kiedy z trudem dotrą na miejsce, będą cieszyć się wszelkimi dobrami: szmaragdami, szlachetnymi kamieniami, złotem, srebrem, cennymi piórami, kakao, różnobarwną bawełną, wonnymi drzewami i drogimi owocami.
Kolorowa bawełna boga Azteków
Nazwa „Aztekowie” w dzisiejszym znaczeniu została wprowadzona dopiero na początku XIX wieku i zaakceptowana na świecie jako możliwość rozróżnienia narodów prekolumbijskich od współczesnych Meksykanów. Sama nazwa „aztecah” wywodząca się z języka nahuatl oznacza „ludzi z Aztlan” – mitycznej krainy, kolebki wielu narodów. Sami Aztekowie, kiedy przybyli do środkowego Meksyku nazywali siebie „Mexica”, co odnosi się do określonej grupy etnicznej, która dała nazwę współczesnemu państwu Meksyk i jego stolicy.
Początki ludu Mexica giną gdzieś we mgle mitów i legend. W każdym razie wiadomo, że ich bóg zadbał o to, aby bezpiecznie przeprowadzić ich przez najróżniejsze próby i kłopoty. Wśród licznych wymienionych przez niego nagród za wylany pot i krew, Mexica mieli otrzymać „różnokolorową bawełnę”. To, co wcześniej uznawano jedynie za epizod legendy o wędrówkach Azteków, przy bliższym zbadaniu może się okazać cennym dowodem na uprawę przez nich niezwykłych odmian roślin. Idea kolorowej bawełny wyrastającej prosto na krzewie jest ulubionym motywem starożytnej mitologii amerykańskiej.
W zbiorze tekstów zebranych na podstawie starych indiańskich przekazów można znaleźć informację o władcy południa, u którego rośnie roślina dająca czerwoną bawełnę. Co ciekawe, mówi się tutaj wyraźnie o realnym istnieniu rośliny hodowlanej. Dalej w tekście podawane są inne dokładne opisy botaniczne i zoologiczne: na przykład fasoli z żółtym strąkiem albo pięknego indyka z żółtym grzebieniem. Przytaczanie podobnych szczegółów nadaje legendzie większą wiarygodność.
Bawełna – roślina włóknodajna
Jest rzeczą paradoksalną i zarazem bardzo interesującą, że kolorowe włoski otaczające obficie nasiona bawełny na krzewie, nie są znane współczesnej botanice. Bawełna, roślina z rodziny ślazowatych, wytwarza tylko szarawożółtawe odcienie bieli, a czasem – lekko czerwonawe. Właściciele plantacji na południu Stanów Zjednoczonych i w basenie Morza Karaibskiego, a także w niektórych krajach Azji, z pokolenia na pokolenie usiłują prowadzić selekcję i „doskonalić” przyrodę. Gra idzie o to, że naturalnie zabarwiona bawełna pozwoliłaby uniknąć kosztownego i pracochłonnego procesu barwienia i utrwalania koloru włókna.
Wbrew pozorom, różnokolorowa bawełna nie pochodzi ze świata baśni i fantazji. W mocno oddalonym od Meksyku Turkmenistanie rzeczywiście rośnie kolorowa bawełna, jednak ta odmiana roślin powstała stosunkowo niedawno, poprzez staranną selekcję. Tworząc tę tak zwaną bawełnę transgeniczną, czyli zmodyfikowaną genetycznie, uzyskano odmianę, która obecnie posiada 15 odcieni – od brązu do zieleni. Według twórców tej odmiany odcienie kolorów nie blakną ani nie tracą intensywności nawet przy praniu w temperaturze 95°C. Jeśli szukasz więcej ciekawostek, sprawdź także: Najbardziej zaskakujące wynalazki starożytności – od pustynnych lodówek po mechanizm z Andikitiry.
Czy Aztekowie mogli uprawiać bawełnę transgeniczną?
Według indiańskich mitów w starożytności istniała bawełna tworząca na krzewie kolorowe włókna, a jej pochodzenie było związane z istotami boskimi. Ostateczna odpowiedź na pytanie, czy możliwa była w Meksyku uprawa zmodyfikowanych odmian bawełny będzie uzyskana dopiero wtedy, gdy konserwatywnie nastawieni archeolodzy zostaną w końcu zmuszeni do porzucenia starych uprzedzeń i stereotypów. Znaleziska pozostałości tekstyliów na obszarach Ameryki Środkowej są skrupulatnie układane i katalogowane, a następnie pokrywają się grubą warstwą pyłu zapomnienia. Analizy chemiczne i badania, które mogłyby zdecydowanie rozwiać wątpliwości co do istnienia przed wiekami mitycznej barwnej bawełny, tak naprawdę nigdy nie zostały przeprowadzone.
Włókna zbierane z bawełny przerabiano w starożytnym Meksyku na nici za pomocą ręcznego wrzeciona. Wprawiając w obrót wrzeciono, prządka skręcała włókna w nić o określonej grubości. Gotowy odcinek nici był nawijany na wrzeciono jak na szpulkę. Białe nici bawełniane były barwione naturalnymi barwnikami na różne kolory. Wśród nich była koszenila - naturalny, karminowy barwnik pozyskiwany z wysuszonych, zmielonych owadów, zwanych czerwcami kaktusowymi (Dactylopius coccus), żyjących w Meksyku. Koszenila jest barwnikiem niezwykle odpornym na działanie światła, wysokiej temperatury i utlenianie. Dla Azteków był towarem luksusowym o olbrzymiej wartości. Stosowano też barwnik purpurowy pozyskiwany z mięczaków poławianych w Oceanie Spokojnym, dający intensywny kolor będący połączeniem fioletu z czerwienią. Te dobrze znane archeologom barwniki w żadnym wypadku nie oznaczają, że tkaniny i ubrania z nich wykonane, używane głównie podczas rytualnych obrzędów, mają związek z bawełną genetycznie zmodyfikowaną.
Hiszpański zakonnik i misjonarz Bernardino de Sahagún, który przybył do Nowej Hiszpanii w 1529 roku, prowadził prace związane z poznaniem i zrozumieniem mitologii azteckiej. Można powiedzieć, że był prekursorem nowoczesnej etnografii. Pracę umożliwiała mu biegła znajomość języka nahuatl. Bernardino de Sahagún jest autorem m.in. dzieła „Historia general de las cosas de Nueva España” (Ogólna historia spraw Nowej Hiszpanii). Wykorzystał w nim zbierane po całym kraju informacje o życiu i bogach Azteków, odnotowując interesujące szczegóły. W jednym z rozdziałów „Historia general” można znaleźć informacje o Toltekach, częściowo mitycznych przodkach Azteków:
„Byli oni (Toltekowie) bardzo bogaci. Mieli pod dostatkiem żywności i innych zapasów. Opowiadają, że dynie były u nich niezwykle duże, przy czym wiele z nich było dokładnie okrągłych. Kolby kukurydzy były długie niczym ręczne żarna (do mielenia zboża) i tak duże, że ledwie można było je objąć dłońmi. Bawełnę uprawiali w różnych kolorach: jasnoczerwonym, różowym, żółtym, fioletowym, jasnozielonym i ciemnozielonym, czarnym, pomarańczowym i żółtobrązowym. Przędza z niej wykonana była tak różnokolorowa, że nie trzeba było jej farbować”. Sprawdź także: Santa Muerte – tajemnice kultu Kościstej Pani w Meksyku.
Oczywiście, sceptycy i wiecznie wątpiący, którzy traktują dowody zawarte w starych tekstach jak wytwory fantazji starożytnych, nie zawahają się zakwestionować tych bardzo szczegółowych opisów. Jednak amerykaniści, znawcy kultury i historii, już nie raz wyrażali opinię, że świadectwa Bernardino de Sahagúna pochodzą z nieznanych „miarodajnych źródeł” i w żadnym stopniu nie zostały przetworzone.
Bawełna jako surowiec była szeroko rozpowszechniona w Mezoameryce, a prowincja Jukatan słynęła z tkanin bawełnianych, które eksportowano do innych regionów. Można przypuszczać, że podstawą gospodarki Jukatanu była nie tylko uprawa kukurydzy, ale również bawełny kosmatej (Gossypium hirsutum). Dobrze funkcjonujący system handlu tymi towarami łączył Meksyk z narodami Majów.
Niestety, ze względu na położenie tych obszarów w strefie wilgotnego i gorącego klimatu, tkaniny z epoki prekolumbijskiej praktycznie nie zachowały się do naszych czasów. Z wyjątkiem pozostałości szaty znalezionej w Chichén Itzá, prekolumbijskim mieście założonym przez Majów na półwyspie Jukatan, nie mamy żadnych próbek bawełnianych tkanin z tamtego okresu.