Najstraszniejsza tortura w historii – łamanie kołem

Łamanie kołem i dwie postacie kary

Łamanie kołem było jedną z najstraszliwszych i zarazem najbardziej okrutnych metod tortur. Kara najczęściej wymierzana była publicznie. Tortura odbywała się na kole o rozpiętości ok. 2 metrów. Montowane było one poziomo na palu, który wbity zostawał w specjalne podwyższenie znane wówczas jako szafot. Ofiara przed momentem egzekucji zwykle była rozbierana do naga. Jej kończyny szeroko rozstawiano, a następnie przywiązywano do metalowych pierścieni na obręczy koła lub szprychach. Aby tortura była jak najskuteczniejsza, często podkładano grube kawałki drewna pod m.in. nadgarstki czy kolana skazanego. Skazańca torturował kat, który miażdżył go kołem za pomocą stopniowego jego obracania np. żelaznym łomem. W ten sposób kolejne części ciała torturowanej osoby ulegały łamaniu.

Skazany bardzo często otrzymywał w swoim wyroku dokładną liczbę uderzeń albo czas trwania jego tortury. Niektóre egzekucje dochodziły do nawet 2 godzin i więcej – o tym pomówimy jednak za chwilę. Kiedy kat widział, że tortury nie mają sensu (bo nie było już czego łamać), często zadawał skazanej osobie śmiertelny cios np. w szyję lub serce. Ciało zamordowanego unoszono następnie na słupie po to, aby pokazać je zebranemu wokół tłumowi. Zwłoki skazańca stawiano też czasem w pionie. Warto dodać, że wyróżniano niegdyś dwie postacie tortury łamania kołem:

  1. Łamanie kołem od dołu – najpierw łamano kostki skazanego, a następnie przenoszono się na coraz wyższe partie ciała.
  2. Łamanie kołem od góry – w tym przypadku najpierw łamano kręgosłup skazanego. Była to tortura znacznie mniej odczuwalna, ponieważ po przerwaniu rdzenia kręgowego (jeśli skazany przeżył), nie czuć już było bólu na dalszym etapie tortur.

Sąd zawsze dokładnie określał, jaka tortura powinna być zastosowana wobec skazanego. Kara była więc zawsze adekwatna do przestępstwa, jakie popełniła dana osoba. Okazuje się jednak, że nie tylko zbrodnia skazańca miała znaczenie. Od rodzaju egzekucji zależało również… wynagrodzenie kata. Zdecydowanie taniej wychodziło łamanie kołem od góry, więc była to częściej stosowana tortura. Czy wobec tego łamanie kołem od dołu odbywało się rzadko? Jeśli kasa miejska była naprawdę pokaźna, na przerażające łamanie kołem od dołu skazywano największych przestępców.

Ból odczuwany przez skazanego był nie do wytrzymania

Łamanie kołem popularne było zwłaszcza w przedrewolucyjnej Francji. Właśnie tam tortura ta była najbardziej okrutną formą bastonady. Podczas łamania kołem w Niemczech obracano nim nawet 40 razy. Habsburgowie w ten sposób skazali na śmierć między innymi polskich przywódców powstania chłopskiego w Siedmiogrodzie (1785 rok). Czy kara łamana kołem stosowana była w naszym kraju? Tak, tortura była powszechna w Polsce od XIII wieku. Stosowano ją szczególnie w przypadku świętokradztwa, zwłaszcza za obrazę uczuć religijnych. Torturę kołem stosowano w Polsce do 1776 roku – wówczas sejm uchwalił zakaz jej stosowania.

Dlaczego łamanie kołem było najczęściej stosowaną torturą w historii? Otóż była ona najbardziej okrutną spośród wszystkich innych metod. Torturując skazanego, w ten sposób można było również dokładnie oszacować, ile czasu będzie trwała jego gehenna. Łamanie kołem było również świetną okazją do zorganizowania publicznego widowiska – niestety, ludzie chętnie oglądali makabrę skazanego i mieli doskonałą rozrywkę przy tego rodzaju egzekucjach. Niektórzy winni torturowani byli przez kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Inni przechodzili przez dwugodzinne tortury. Jeśli jednak kat był wyjątkowo wprawny, potrafił przeciągnąć egzekucję tak, że trwała nawet 2-3 dni. Niezależnie od czasu trwania, ból odczuwany przez skazanego był nie do wytrzymania. Właśnie dlatego łamanie kołem określa się jako najstraszniejszą torturę w historii.

Łamanie kołem jako najokrutniejsza tortura w wielu krajach na świecie

Czy skazani wszędzie umierali w taki sam sposób?

Ofiara najczęściej dobijana była na kilka różnych sposobów. W zasadzie w każdym kraju, gdzie stosowano tortury łamania kołem, dobijanie ofiar różniło się od siebie. Kat mógł na przykład kilkukrotnie uderzyć skazanego w klatkę piersiową albo ściąć go specjalnie przystosowanym do tego ostrzem. W niektórych przypadkach zwłoki torturowanego ćwiartowano, a następne układano je w przerażającą kompozycję na słupie po to, aby tłum gapiów mógł się jej dokładnie przyjrzeć. Robiono to w sposób naprawdę makabryczny – rzekomo po to, aby każdy obecny przy „widowisku” mógł dobrze przemyśleć swoje postępowanie. Było to również swego rodzaju ostrzeżenie ludzi przed podobnym losem.

Łamanie kołem, czyli średniowieczna tortura i jej pochdzenie, urządzenia oraz najważniejsze informacje
Maszyna wykorzystana do wykonania wyroku Matthiasa Klostermayra, będącego bawarskim Robin Hoodem (Bawaria, 1772 rok) - fot. domena publiczna

Skazani nie wszędzie umierali w taki sam sposób. Istniało bowiem wiele lokalnych odmian łamania kołem. Francuski sąd mógł dla przykładu dodać do wyroku, jeśli miał ku temu podstawy, specjalną klauzulę „dobrej woli”. Dzięki niej skazany mógł np. zostać uduszony po jednym albo dwóch uderzeniach kołem. W wielu państwach przestępcy niestety nawet nie mogli pomarzyć o tak „lekkim” wyroku. W krajach na Wschodzie (np. Rosja i Turcja) tortury były znacznie bardziej spektakularne. Ofiarom często wykręcano kończyny nawet o 180 stopni, aby skazany godzinami konał w męczarniach. Sprawdź także ten artykuł na temat najbardziej okrutnych sposobów wykonywania kar śmierci.

Nie trzeba było wiele, aby skończyć na kole

Łamanie kołem było torturą przeznaczoną dla ludzi za najbardziej okrutne zbrodnie. Najgorsze i najdłuższe tortury z reguły czekały morderców. W północnych Włoszech na taki rodzaj tortury skazywano jednak również tych, którzy podejrzewani byli o roznoszenie plagi. Badacze historii uważają, że ofiarami tortur padać mogły wobec tego osoby uznawane za „inne” – a więc dyskryminowane z powodu swojej odmienności (np. homoseksualistów). Takich ludzi uznawano za „siewców zarazy”. W średniowieczu nie trzeba było wiele, aby skończyć na kole.

Archeolodzy z Uniwersytetu Mediolańskiego (Università degli Studi di Milano) ukazali w 2019 roku jeden z przypadków tortur poprzez łamanie kołem. Eksperci ustalili, że w ten sposób skazany został na śmierć młody mężczyzna, w wieku maksymalnie do 20 lat. Szacuje się, że żył on między 1290 a 1430 rokiem. Fakt, że torturowano go na kole, odkryto podczas autopsji znalezionego w wykopaliskach szkieletu. Zauważono, że ofierze symetrycznie złamano kości zarówno na nogach, jak i na rękach. Następnie próbowano zakończyć jego życie poprzez ścięcie głowy. Znalezisko włoskich archeologów stało się pierwszym udokumentowanym przypadkiem tortury łamania kołem.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Jurga Robert: Machiny do tortur. Kat, narzędzia, egzekucje, Wydawnictwo Vesper, Czerwonak 2014
  2. Brian Innes: Historia tortur, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2000
ikona podziel się Przekaż dalej