Marilyn Manson. Bestia rock’n’rolla

Marilyn Manson to jeden z najbardziej charyzmatycznych i utalentowanych, ale też kontrowersyjnych artystów sceny rockowej. W Stanach Zjednoczonych lat 90. był uznawany niemal za wroga publicznego numer 1. Za cel obrał sobie demaskację hipokryzji oraz krytykę konsumpcjonizmu i pseudo-moralności, a także utorowanie drogi dla siejącej strach wśród chrześcijańskich fundamentalistów indywidualności. To przyniosło mu wielu wrogów w konserwatywnych ugrupowaniach. Był głosem inności i dekadencji. Jego przekonania zostały zakorzenione w systemach filozoficznych Friedricha Nietzschego, okultysty Aleistera Crowleya, a także humanistycznym wymiarze myśli założyciela Kościoła Szatana Antona Szandora LaVeya.

Urodził się jako Brian Hugh Warner 5 stycznia 1969 roku w Canton w stanie Ohio. W dzieciństwie uczęszczał do katolickiej szkoły, która, jak utrzymywał później, zaprowadziła go na drogę rock’n’rolla za sprawą nieustannego obarczania muzyki heavy metalowej mianem satanistycznej. Taki status fascynował zbuntowanego chłopaka, który postanowił zgłębić „diabelski” repertuar. Tak się złożyło, że podbił on jego serce od pierwszych dźwięków.

W młodości skierował własną kreatywność w pierwszej kolejności na literackie tory. Tworzył poezję i ociekające erotyzmem opowiadania. W czasie studiów został natomiast dziennikarzem muzycznym publikującym w magazynie „25th Parallel”. To wtedy zrozumiał, że jego powołaniem jest muzyka, a ambicją stanie się bohaterem wywiadu, nie inicjatorem: „czułem, że zamiast zadawania pytań, powinienem na nie odpowiadać. Chciałem być drugim końcem ołówka”. I dodawał: „chciałem zostać najgłośniejszym, najbardziej wytrwałym wykonawcą, budzącym społeczeństwo z wywołanej przez media i chrześcijaństwo śpiączki”.

Zmienił swoje nazwisko na Marilyn Manson, do czego inspirację stanowiła legenda Hollywood Marilyn Monroe oraz założyciel sekty „Rodzina”, przestępca Charles Manson. Sceniczny pseudonim miał symbolizować dwie pierwotne siły wszechświata: dobro i zło, odpowiednik yin i yang. Ponadto jak wyjaśniał w MTV gwiazdor: „wyraża wszystko, co chciałbym przekazać. Chodzi mi o to, że pseudonim ten jest bardzo amerykański i zawiera w sobie sprzeczności typu mężczyzna i kobieta, piękno i brzydota. Wyraża też moje zdanie na temat amerykańskiej kultury, siły, jaką nadajemy postaciom pokroju Marilyn Monroe czy Charlesa Mansona, ponieważ od niej wszystko się zaczyna. Chodzi o paradoks. Dwa, diametralnie różne archetypy”.

W 1989 roku wraz z gitarzystą Scottem Puteskym (znanym również pod pseudonimem Daisy Berkowitz) powołał do życia zespół początkowo działający jako Marilyn Manson & the Spooky Kids, z czasem skrócony do imienia frontmana. Debiutanckim krążkiem zespołu było „Portrait of an American Family” (1994), ale to tzw. tryptyk, na który składały się albumy „Antichrist Superstar” (1996), „Mechanical Animals” (1998) oraz „Holy Wood” (2000) przyniosły formacji największe uznanie, o jakim wielu przedstawicieli sceny rockowej mogłoby jedynie pomarzyć.

Na przestrzeni dekad zmieniali się nie tylko członkowie grupy (jedynym stałym pozostaje MM), ale też sama muzyka. Ewoluowała ona od metalu alternatywnego i industrial przez hard, gothic i glam rock po wyraźne wpływy bluesa, a nawet country słyszalne w późniejszych, ciepło przyjętych albumach jak „The Pale Emperor” (2015) czy „We Are Chaos” (2020). Styl Mansona można określić mianem eklektycznego, a spoiwem znakomitej większości jego utworów są inteligentne, pełne kulturowej i religijnej symboliki, głębokie teksty, które zmuszają do refleksji nad kondycją współczesnego świata.

Artysta skandalu

Marilyn Manson przekazywał światu własną sztukę i filozofię życiową w mocno kontrowersyjnej formie. Kreował się na „łajdaka Ameryki”, zachęcając gawiedź do tworzenia kolejnych mrocznych pogłosek na własny temat. Prowokował i skupiał w swym wizerunku skrajności, ponieważ, jak sam twierdzi: „poprzez wyolbrzymianie i wzmacnianie opisów można precyzyjnie przekazać swe zamiary. Poza tym jestem osobą, która chce wszystkiego spróbować, eksperymentować i odkrywać nawet jeżeli chodzi tylko o sprawdzenie własnych możliwości”.

Jego twórczość niemal od początku wykraczała daleko poza ramy muzyczne. Ujęty w antyestetyzm i turpizm image, spektakularne wystąpienia sceniczne, kontrowersyjne wypowiedzi, obrazoburczość czy prowokująca autobiografia „Trudna droga z piekła” stworzyły performance i, jak zauważa Manson, „odcisnęły piętno na polityce i kulturze, stając się tematem rodzinnych i kościelnych dyskusji”. Gorzka krytyka czy protesty organizowane przed koncertami grupy przez środowiska katolickie i prawicowe paradoksalnie działały niczym skuteczny marketing, któremu artysta zawdzięczał coraz większy rozgłos.

Ten niejednokrotnie był jednak siedliskiem absurdalnych doniesień ze skandalicznego bądź co bądź życia Marilyna Mansona, jak wtedy, gdy irracjonalnie zarzucono mu wycięcie żeber w celu zwiększenia satysfakcji seksualnej solo. Muzyk komentował zjawisko celnymi słowami: „rzecz w tym, że nieważne czy plotki są prawdziwe, czy nie, ponieważ wszyscy wierzą w to, co popularne. Nie ważne, ile razy powiesz „nie”, każdy i tak wierzy w coś zgoła odmiennego. Nigdy nie byłem przeciwnikiem plotek: przynajmniej ludzie o czymś rozmawiają. Myślę, że miałbym poważny problem, gdyby zabrakło im tematów do dyskusji. Prawda o Marilynie Mansonie była dla konserwatywnych ugrupowań chrześcijańskich wielokrotnie zbyt niewystarczająca, aby mogła potępić to, co robię”.

W 1999 roku zespół Mansona, a także on sam, znajdowali się w szczytowej formie. Koncertowali po wszystkich zakątkach świata. Sukcesy mrocznego i nihilistycznego albumu „Antichrist Superstar” oraz glamrockowego, inspirowanego kosmiczną stylistyką „Mechanical Animals” zapewniły formacji stałe miejsce wśród najlepszych rockowych kapel wszech czasów.

Manson właśnie uczestniczył w międzynarodowej trasie „Rock Is Dead”, gdy w jego karierze nastał najmroczniejszy moment. Masakra w Columbine High School w stanie Kolorado z 20 kwietnia 1999 roku wstrząsnęła całą Ameryką i resztą świata. Obok tragicznych ofiar i prawdziwych winowajców – nastoletnich, masowych morderców – prawicowi eksperci, dziennikarze oraz przedstawiciele środowisk katolickich chaotycznie poszukiwali kozłów ofiarnych, którzy odpowiedzieliby za rzekome przyczynienie się do przerażającej zbrodni. Ofiarą medialnego ataku stał się być może największy ówczesny skandalista, Marilyn Manson. Sprawdź także ten artykuł: TOP 10 filmów z Marilyn Monroe – zobaczcie najlepsze filmy z gwiazdą w roli głównej.

Masakra w szkole w Columbine. Medialny atak na Marilyna Mansona

Ponad dwadzieścia lat od tragicznych wydarzeń wszyscy wciąż zadają sobie to samo pytanie – dlaczego nastoletni sprawcy zdecydowali się na tak bestialski krok? W kwietniu 1999 roku 17-letni Dylan Klebold i starszy od niego o rok Eric Harris wkroczyli w mury Columbine High School z bronią palną i zamordowali trzynaście osób, raniąc ponad 20 innych. Następnie odebrali sobie życie. Nikt nie potrafił zrozumieć, co zmotywowało z pozoru zwyczajne i spokojne dzieciaki do tak haniebnego aktu.

To sprawiło, że część społeczeństwa usiłowała obarczyć winą potężniejsze od dwóch chłopców instytucje, osoby i zjawiska. Ataki przepuszczane w przestrzeni medialnej nie ominęły praktycznie żadnej z gałęzi rozrywki i sztuki. Dostało się producentom krwawych gier komputerowych tzw. strzelanek, twórcom wulgarnych kreskówek, horrorów i filmów akcji z bronią na pierwszym planie, całemu Internetowi, a w końcu przepracowującym w swoich utworach autodestrukcję gwiazdom rocka. Krytykowano ponadto władzę za powszechny dostęp do broni i kulejący system opieki psychologicznej dla dorastającej w trudnych warunkach, dysfunkcyjnej młodzieży.

Nikt nie otrzymał jednak tylu ciosów od opinii publicznej, co Marilyn Manson. Gavin Baddeley pisał: „prasa międzynarodowa wpadła w szał poszukiwania kozła ofiarnego, będąc zdeterminowaną zwalić winę na kogoś, lub coś innego, niż rzeczywiście odpowiedzialną za to wydarzenie dwójkę, która nie mogła już ponieść odpowiedniej kary, jako że również się zastrzeliła. Twarz, która wysunęła się na pierwszy plan w czasie szaleńczych poszukiwań, należała do Marilyna Mansona; jego uderzający portret znajdywał się wśród dziesiątek głównych wątków śledztwa, chociaż nikt z oskarżycieli nie potrafił udowodnić jego założonego powiązania, a jedyną linią łączącą go z tragedią były to, że obaj zabójcy byli dziwni”.

Fałszywe okazały się domniemania, jakoby sprawcy masowych morderstw w szkole w Columbine mieli być zagorzałymi fanami muzyki Marilyna Mansona. Nie należeli ponadto do gotyckiej subkultury, do której opieszale i z wyraźną wrogością odwoływali się dziennikarze mający znikomą wiedzę na temat grup gotyckich (które na marginesie w większości odcinały się od samego MM jako artysty zbyt komercyjnego dla ich kontrkulturowego klubu – platynowy status trzech płyt zespołu mówi sam za siebie).

Zdjęcie satelitarne szkoły Columbine
Zdjęcie satelitarne szkoły Columbine, gdzie miała miejsce jedna z największych masowych strzelanin, fot. domena publiczna, lic.

Do medialnego obarczenia częścią winy Mansona przyczynili się nie tylko dziennikarze, ale też zabierający głos w sprawie psychologowie i inni eksperci, a nawet politycy. Senator Joseph Liebermann grzmiał, że Marilyn Manson to „prawdopodobnie najbardziej niesmaczny zespół, promowany przez wytwórnię reprezentującą dominujący nurt muzyczny”. „Doskonale rozumiem, dlaczego padło na mnie. To łatwy medialnie wybór – kojarzę się ze strachem, gdyż reprezentuję to, czego wszyscy się boją: robię i mówię, co chcę”, komentował falę irracjonalnych oskarżeń Marilyn Manson.

Amerykanie chcieli widzieć w Ericu Harrisie i Dylanie Kleboldzie parę zdegenerowanych psychopatów, zło w najczystszej postaci. Tak byłoby prościej zrozumieć ich motywację. Prawda okazała się zgoła inna – najbardziej przerażającym aspektem ich zbrodni była normalność. Nie różnili się wieloma aspektami od swoich rówieśników, a już na pewno nie byli osobami pozbawionymi uczuć.

Przez wiele lat byli dręczeni przez szkolnych kolegów. „Żałuję, że nie jestem pieprzonym socjopatą, bo nie miałbym żadnych wyrzutów sumienia. Ale mam. To, co zrobimy, zabije moich rodziców” – mówił Eric Harris w jednym ze swoich ostatnich filmów wideo. Nikt nie zareagował na ten materiał. Podobnie jak na wiadomość e-mail wysłaną na dzień przed masakrą policji, w której nastolatkowie zdradzili swoje krwawe plany.

„Holy Wood” – odpowiedź Mansona na strzelaninę w Columbine High School

W mrocznym cieniu skutków masakry w Columbine Marilyn Manson tworzył jedną ze swych najwybitniejszych, a zarazem najgłębszych pod względem prezentowanych tekstów płyt. Mowa o czwartym studyjnym albumie zespołu „Holy Wood (In the Shadow of the Valley of Death)” z 2000 roku, na którym motyw przewodni stanowi korelacja śmierci i przemocy ze sławą w amerykańskiej społeczności. „Jeśli uśmiercą Cię w swojej telewizji/ Jesteś męczennikiem i barankiem bożym” – śpiewa MM w pochodzącym ze wspomnianego albumu kawałku „Lamb Of God”.

Z kolei przy okazji utworu „The Nobodies” przemawia niemal przez usta sprawców, przez których korytarze Columbine spłynęły krwią, a także wszystkich innych sfrustrowanych i niezauważonych ze swoimi problemami młodych ludzi: „Jesteśmy nikim, a chcielibyśmy być kimś/ Gdy będziemy martwi, dowiedzą się, z kim mieli do czynienia”. Jarek Szubrycht w artykule „Lekcja zabijania” zauważył, że w pewnym momencie Manson „z głównego oskarżonego wyrósł nagle na adwokata zarówno ofiar, jak i sprawców masakry, bo okazało się, że najlepiej ich rozumie”.

Muzyk krytykował przede wszystkim media, których działania jego zdaniem przyczyniały się do zdobywania przez morderców sławy „godnej naszych ulubionych gwiazd ekranu. Poczynając od Jesse Jamesa a kończąc na Charlesie Mansonie, od początku swojego istnienia media kreują wizerunek kryminalistów na narodowych bohaterów”. Do takich wniosków doprowadziła Mansona fascynacja telewizji czy prasy przemocą i wszelkimi tematami dotyczącymi zbrodni.

Jednocześnie MM wyrażał pogląd o braku umoralniania jakiejkolwiek formy przemocy, krytykując m.in. działania amerykańskiego rządu zaangażowanego w konflikty zbrojne. „Zabijanie, to zabijanie i nie ma w nim różnicy”, mówił Manson, „społeczeństwo zaś z jednego robi bohatera a z innego kryminalistę, ot, konkurs popularności. O panującej moralności decyduje facet z największą spluwą”.

W mającym premierę w 2002 roku filmie dokumentalnym Michaela Moore’a traktującym o masakrze w Columbine oraz problemie zabójstw z użyciem broni palnej w USA „Zabawy z bronią” (tytuł oryginalny „Bowling for Columbine”) twórca zapytał Marilyna Mansona, co powiedziałby sprawcom szkolnych morderstw. „Nie powiedziałbym im ani słowa. Wysłuchałbym, co oni mają do powiedzenia. Tego właśnie nikt nie zrobił” – odpowiedział artysta. I była to być może najcenniejsza uwaga ze wszystkich eksperckich wyjaśnień, jakie kiedykolwiek padły w kontekście Columbine.

Autor: Paula Apanowicz

Bibliografia:

  1. G. Baddeley, „Dysekcja Marilyn Manson”, KAGRA, 2002.
  2. „Marilyn Manson: Inner Sanctum”, praca zbiorowa, New Media Concept, seria: Legendy muzyki, 2010.
  3. M. Manson, „Columbine: Whose Fault Is It?”, „Rolling Stone” 1999. (Dostęp: 21.10.2023)
  4. J. Szubrycht, „Lekcja zabijania”, „Przekrój” nr 40/2008. (Dostęp: 22.10.2023)
  5. Film dokumentalny „Zabawy z bronią” („Bowling for Columbine”), reż. M. Moore, 2002.
ikona podziel się Przekaż dalej