Metod Trobec - potwór z Dolenja Vas
Metod Trobec był cichym, skromnym, stroniącym od ludzi mężczyzną. Jednak kiedy chciał, potrafił robić piorunujące wrażenie na kobietach. Miły, elokwentny i szarmancki błyskawicznie zdobywał ich zaufanie. Pewnego dnia spotkał na swej drodze 33-letnią Zoricę Nikolic. - Pamiętam, kiedy się poznaliśmy, było zimno. Umówiliśmy się w restauracji „Šestica” w Lublanie. Potem pojechaliśmy do zajazdu „Koper”, skąd zawiozłem ją samochodem do Dolenja Vas... – wspominał po latach. Na pierwszy rzut oka mogłoby to wyglądać na początek pięknego romansu. W rzeczywistości było czymś zupełnie odwrotnym.
Ochronić przed światem
Piętno
Był 6 czerwca 1948 r., kiedy w słoweńskiej miejscowości Planina nad Horjulom przyszły na świat bliźnięta, nieślubne dzieci kobiety imieniem Marija. Chłopiec dostał na imię Metod, a dziewczynka Cirila. Noworodki zamieszkały wraz z matką i dwojgiem przyrodniego rodzeństwa w ubogim gospodarstwie pozbawionym bieżącej wody i innych wygód.
Metod nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Jako bękart od małego spotykał się ze społeczną niechęcią.
Pozbawiony kontaktów z rówieśnikami rozwijał się wolniej niż przeciętne dziecko w jego wieku. Późno zaczął chodzić, a jeszcze później mówić. Pierwsze słowo wypowiedział w wieku czterech lat. Jednak zawsze mógł liczyć na wsparcie matki.
Marija otaczała syna barierą, przestrzegając, aby nie ufał zanadto ludziom. Pragnęła ochronić syna przed złem tego świata, tworząc z nim wyjątkowo silną więź. Przez wiele lat spała z chłopcem w jednym łóżku. W moim życiu było mało radości- wspominał później mężczyzna. - Ale wyrosłem na uczciwego i dobrego człowieka dzięki mamie.
Złość
Z uwagi na nadopiekuńczość rodzicielki Metod wyrósł przez to na zamkniętego w sobie, cichego i nieśmiałego chłopca, który nie utrzymywał żadnych kontaktów z rówieśnikami. Jako uczeń radził sobie kiepsko, nie tylko w nauce, ale również w relacjach z kolegami z klasy. Ostatecznie zrezygnował z nauki przed ukończeniem szkoły podstawowej.
Kiedy ostatecznie zrozumiał, że nigdy nie pozbędzie się krzywdzącej łatki bękarta, zaczął odczuwać przemożną złość. Usiłował jakoś rozładować to zżerające go od środka uczucie, krzywdząc słabsze od siebie zwierzęta. Na niewiele się to jednak zdało. Z uwagi na niekończącą się frustrację, zaczął moczyć się w nocy.
Kłopoty z prawem
Złodziej
Pozbawiony perspektyw, zainteresowań i przyjaźni chłopak szybko zszedł na złą drogę. Nieustannie kłamał i kradł. W wieku 14 lat zaczął czerpać przyjemność z podpalania różnych obiektów. Raz podłożył ogień pod należący do sąsiada stóg siana, za co został skazany na miesiąc więzienia w zawieszeniu. Piromania pomagała mu radzić sobie ze złością.
Kiedy Metod skończył 18 lat, ukradł motorower. Został złapany i skazany na 13 miesięcy pozbawienia wolności w sumie za kilka różnych przestępstw. Po wyjściu na wolność odbył obowiązkową służbę wojskową, a następnie wyjechał do NRD, gdzie podjął pracę w fabryce samochodów Porsche.
W 1974 r. Trobec popadł w konflikt z niemieckim prawem. Wrócił więc do ojczyzny i jeszcze w tym samym roku poślubił o 21 lata starszą Štefkę K. Aby utrzymać siebie i małżonkę, podjął pracę w lublańskiej firmie Metalka jako pracownik magazynu. Nie był dobrym mężem, a wręcz przeciwnie. Odnosił się do swojej wybranki w sposób szorstki i pozbawiony szacunku. Z czasem zaczął ją bić.
Zespół Gansera
Udręka Štefki na szczęście nie trwała długo. Krótko po wypowiedzeniu sakramentalnego tak Metod dopuścił się kilku przestępstw, za które sąd wymierzył mu karę roku i miesiąca pozbawienia wolności. W zakładzie karnym mężczyzna zachowywał się na tyle dziwnie, że strażnicy postanowili przewieźć go do szpitala psychiatrycznego w mieście Polje. Tam zdiagnozowano u niego zespół Gansera, zwany również psychozą więzienną lub otępieniem rzekomym.
Schorzenie to należy do grupy zaburzeń dysocjacyjnych. Wiąże się bezpośrednio z przebytą na wcześniejszym etapie życia traumą. Do objawów zespołu Gansera zalicza się m.in. omamy, zaburzenia lękowe, problemy z wykonywaniem prostych codziennych czynności. Trobec został poddany terapii elektrowstrząsami. Po pięciu sesjach lekarze orzekli, że został wyleczony.
Po odzyskaniu wolności Metod musiał stawić czoła kolejnemu wyzwaniu- rozwodowi. Niepowodzenie na polu intymnym załamało go psychicznie. Trobec zaczął topić smutki w alkoholu, pomstując na niewdzięczne i okrutne kobiety. Podejrzewa się, że właśnie wtedy zaczął fantazjować na temat przygodnego seksu z różnymi partnerkami. Wkrótce niewinne marzenia stały się rzeczywistością. Tyle że dużo mniej niewinną. Jeśli szukasz podobnych historii, sprawdź także ten artykuł: Potwór z Florencji - morderstwa w raju.
Amant
Po rozwodzie Metod zamieszkał wraz z matką w miejscowości Spodnja Bela. Wolny czas spędzał w niewielkim gospodarstwie położonym we wsi Dolenja Vas, 17 kilometrów od Lublany. Marija zakupiła tę nieruchomość za 11 milionów dinarów. Aby zdobyć pieniądze, musiała sprzedać część należącego do niej bydła.
Działka stała na kompletnym odludziu, tuż przy lesie. Tego rodzaju izolacja bardzo odpowiadała Trobcowi. W końcu od zawsze starał się trzymać od wszystkich z daleka. Mówił co prawda “dzień dobry” mieszkającym we wsi gospodarzom i ogólnie sprawiał dobre wrażenie, nigdy jednak nie wdawał się w żadne dłuższe rozmowy.
I miał ku temu dobry powód, ponieważ domek w Dolenja Vas służył mu za miejsce schadzek. Regularnie pojawiał się w swojej letniej daczy w towarzystwie coraz to nowej przedstawicielki płci pięknej. Mimo że znajomi uważali go na ogół za mruka, to w towarzystwie ludzi kompletnie obcych Metod potrafił być czarujący i szarmancki. Bez trudu podbijał serca kolejnych przyjaciółek.
Od złodzieja do mordercy
Pomocna dłoń
Był koniec lipca 1979 r. Podróżujący w okolicy słoweńskiego Medna Niemiecki turysta Hermann Lampenau usiłował znaleźć miejsce na nocleg. Nagle jego auto odmówiło współpracy. Mężczyzna zjechał na pobocze, aby sprawdzić, co się stało. Na szczęście chwilę później zauważył na horyzoncie kolejny samochód. Siedzący za kierownicą Słoweniec całkiem przyzwoitą niemczyzną zaproponował Hermannowi podwózkę do najbliższego miasta.
Uradowany Lampenau zgodził się bez wahania. Zabrał swoje walizki i zasiadł na miejscu pasażera.
Po drodze świeżo poznani znajomi postanowili zatrzymać się w przydrożnym barze na obiad. W trakcie posiłku Słoweniec przeprosił swojego towarzysza i poinformował, że musi iść do toalety. Był to jednak podstęp. Nieznajomy zamiast do WC skierował kroki prosto do auta. Wsiadł do środka i ruszył z piskiem opon, kradnąc tym samym bagaż należący do Niemca.
Na gorącym uczynku
5 sierpnia Lampenau zupełnie przypadkiem spotkał złodzieja na dworcu autobusowym w miejscowości Kranj. Wściekły złapał go za kołnierz i zażądał oddania skradzionych walizek. Nieznajomy zgodził się bez większego wahania, ale pod jednym warunkiem. Fanty są w moim mieszkaniu, musisz tam ze mną pojechać, jeśli chcesz je odzyskać- wyjaśnił.
Niemiecki turysta zgodził się i wkrótce obaj mężczyźni byli już w drodze. Słoweniec jednak i tym razem nie miał dobrych zamiarów. Wywiózł swojego gościa do lasu za miastem i upewniwszy się, że dookoła nie ma świadków, nagle rzucił się na towarzysza i zaczął go bić. Złamał mu obojczyk i poważnie poranił czoło. Następnie ukradł ofierze portfel i odjechał z miejsca zdarzenia.
Napastnik nie zdawał sobie jednak sprawy, że w lesie oprócz niego i Niemca był jeszcze ktoś inny- grzybiarz imieniem Pavle Arsenovski. Mężczyzna natychmiast udzielił Lampenauowi pomocy, a potem zawiadomił milicję. Szczęśliwym trafem zdążył zapisać numer rejestracyjny auta, którym napastnik zbiegł. Kilka godzin później funkcjonariusze zatrzymali złodzieja w Kranju i przewieźli go do więzienia w Radovljicy. Ustalili, że nazywał się Metod Trobec.
Dziupla pasera
Po aresztowaniu milicjanci przeszukali dom Mariji Trobec w Spodnja Bela. W garażu znaleźli 130 różnych przedmiotów o łącznej wartości 128 000 dinarów. Jak się okazało, Metod systematycznie kradł fanty z magazynu firmy Metalka, w której pracował. Obrotny magazynier sprzedawał łupy przypadkowym ludziom albo wręczał w charakterze łapówek. Uwagę śledczych przykuły jednak nie tylko przedmioty z Metalki, ale również ogromne ilości damskiej odzieży. Niektóre ubrania nosiły ślady krwi.
Następnie przyszła kolej na rewizję nieruchomości w Dolenja Vas. Kiedy milicjanci przybyli na miejsce, niemal od razu zorientowali się, że posiadłość jest w gruncie rzeczy jednym wielkim cmentarzyskiem. Wszędzie walały się spalone ludzkie szczątki, fragmenty garderoby oraz dokumentów należących do różnych kobiet.
Odnalezione przedmioty, w tym parasolki, torebki, buty, biżuteria i inne- zostały okazane rodzinom mieszkającym w okolicy Lublany, które w ostatnim czasie zgłosiły zaginięcie matki, córki czy ciotki. Tym sposobem udało się ustalić los m.in. 18-letniej Vidy Markovčič, 53-letniej Marjany Cankar, 21-letniej Urški Brečko, 43-letniej Any Plevnik i 33-letniej Zoricy Nikolić. Wszystkie one zostały uprowadzone i zamordowane przez Metoda Trobca. Mężczyzna spalił następnie ich ciała w ogromnym piecu do chleba, który znajdował się na terenie nieruchomości.
Potwór z Dolenja Vas
Vida i Marjana
Trobec spotkał swoja pierwszą ofiarę wiosną 1976 roku w Lublanie. Zaprosił dziewczynę na przejażdżkę motocyklem do wsi Dolenja Vas. Na miejscu rzucił się na ofiarę, dotkliwie ją pobił, a potem zgwałcił i udusił. W ramach makabrycznego trofeum- pamiątki zachował sobie jej białe klapki, kawałek sukienki oraz dokumenty.
25 marca 1977 r. zwyrodnialec nawiązał kontakt z Marjaną Cankar, która pracowała jako sprzątaczka w domu towarowym Nama w Lublanie. Podobnie jak poprzednim razem zaproponował niczego niepodejrzewającej kobiecie wycieczkę za miasto. Tam zgotował jej taki sam los, jakiego doświadczyła Vida.
Zaginiona cierpi na epilepsję i istnieje prawdopodobieństwo, że popełniła samobójstwo. Ponadto ma skłonność do nadmiernego spożywania alkoholu. W przypadku odnalezienia osoby zaginionej lub jej zwłok prosimy o natychmiastową informację - prosiła milicja zaalarmowana przez najbliższych Marjany, którzy nie zdawali sobie jeszcze sprawy, że ich krewna nie żyje. Sprawdź także ten artykuł: Luigi Chiatti - Potwór z Foligno.
Urška, Ana, Zorica
20 marca 1978 r. zaginęła 21-letnia barmanka Urška Brečkow. Dziewczyna była ostatni raz widziana w okolicach dworca kolejowego w Lublanie. Kiedy następnego dnia nie stawiła się w pracy, matka zgłosiła zaginięcie. W poszukiwaniach dziewczyny wzięli udział nie tylko milicjanci, ale również zatroskani obywatele. Przeczesano m.in. brzeg rzeki Sawy, rozesłano wici nawet za granicę- na próżno. Tymczasem szczątki dziewczyny od dawna spoczywały już na działce Trobca. Mężczyzna nawiązał kontakt z Uršką jeszcze na dworcu kolejowym. Zaproponował, że odwiezie ją do domu. Kiedy ofiara wyraziła zgodę, miał już ją w garści.
43-letnia alkoholiczka Ana Plevnik, zaginęła wiosną 1978 roku. Tego dnia kobieta udała się do restauracji “Daj-Dam” w Lublanie. I tam właśnie poznała czarującego mężczyznę imieniem Metod, który namówił ją na przejażdżkę motocyklem. Ostatnia ofiara, 33-letnia gospodyni Zorica Nikolić, zniknęła bez śladu 17 listopada 1978 r. w drodze do lekarza. W przeciwieństwie do poprzedniczek dobrze znała Trobca, ponieważ pracowała z nim w tej samej firmie. Jej spaloną żuchwę znaleziono wśród popiołów wciąż zalegających w chlebowym piecu zwyrodnialca.
Bez przebaczenia
Zgromadzone przez śledczych dowody wystarczyły, aby postawić mężczyznę przed sądem. Trobec odpowiadał tylko za zabójstwo pięciu kobiet, choć milicjanci byli przekonani, że miał na koncie dużo więcej ofiar. Podczas procesu oskarżony zachował kamienną twarz, z jednym wyjątkiem. Gdy na miejscu dla świadków pojawiła się Marija, mężczyzna wstał i zachował tę pozycję, dopóki jego matka nie wyszła z sali.
25 listopada 1980 r. sąd w Kranje skazał Metoda Trobca na karę śmierci (później zamienioną na 20 lat pozbawienia wolności). Mężczyzna przyjął wyrok zupełnie bez emocji. Ożywił się dopiero wtedy, kiedy usłyszał, że musi również zapłacić 12 tysięcy dinarów kosztów sądowych.
20 maja 2006 r. z izolatki, w której siedział Trobec, dało się słyszeć dziwny hałas. Dwie godziny później strażnicy więzienni znaleźli martwe ciało mężczyzny leżące obok wyrwanej muszli klozetowej. Sekcja zwłok wykazała, że najsłynniejszy seryjny morderca Słowenii powiesił się na prześcieradle przywiązanym do uchwytu zaworu wody. Zwłoki spoczęły w bezimiennym grobie na cmentarzu Šentrupert.
Źródła:
- JugoZbrodnie- Podcast Kryminalny, https://www.youtube.com/watch?v=ecDtgIxlMhw&t=922s
- https://www.24sata.hr/news/monstrum-i-psihopat-metod-trobec-ubio-i-spalio-pet-zena-312046
- https://reporter.si/clanek/slovenija/dosje-metod-trobec-kaj-pa-delate-taksen-cirkus-saj-ni-umrl-tito-1075964
- https://www.regionalobala.si/novica/ali-novomeski-morilec-imitira-zloglasnega-metoda-trobca-v-krusni-peci-so-nasli-kosti-dvanajstletnika
- https://www.moskisvet.com/kriminalne-zgodbe/slovenija-pravo-naslado-je-zacutil-sele-ko-je-zensko-zagrabil-za-vrat.html
- https://en.wikipedia.org/wiki/Metod_Trobec