O czym rozmawiają zbrodniarze? Czytamy "Szlakiem tajemnic zbrodniarzy w Polsce"
„Każdy prawdziwy Aryjczyk kocha dziką przyrodę” – miał powiedzieć Hitler do Goebbelsa podczas przechadzki po Puszczy Białowieskiej we wrześniu 1939 roku. Tak przynajmniej prezentuje ich rozmowę Christoph Macht w swojej najnowszej książce „Szlakiem tajemnic zbrodniarzy w Polsce”. Podczas wojny führer i jego najbliżsi współpracownicy wiele czasu spędzili w tajnych kwaterach na terenie dzisiejszej Polski. Gdzie byli? O czym rozmawiali?
Rozmowy w puszczy
Adolf Hitler przekroczył granicę tuż po wypowiedzeniu wojny i przebywał w Polsce incognito. Już po pierwszych walkach między polskimi i niemieckimi wojskami, udał się w podróż pilnie strzeżoną trasą. W czasie kampanii wrześniowej kilkukrotnie udawał się na front, żeby zagrzewać swoich żołnierzy do walki. Jednak był cały czas pod ścisłą ochroną.
Impuls, żeby wyjechać do puszczy przychodzi nagle, na przełomie września i października. Wojna nie toczy się całkiem po myśli wodza (mimo odniesionych zwycięstw). Dodatkowo ciągła obstawa działa mu na nerwy. I oto nagle, w samym środku działań wojennych führer oraz minister propagandy i oświecenia publicznego Joseph Goebbels znajdują się w dzikim lesie. Mogą na chwilę oderwać się od polityki, zgiełku oraz napięć związanych z wojną i porozmawiać o wizjach przyszłości.
Przyglądając się rozmowie poznajemy dziwną logikę ideologii hitlerowskiej, dla której nie ma sprzeczności między miłością do dzikiej przyrody, a poddaniem jej całkowitej kontroli nazistów, między tęsknotą do mitycznej czystości rasowej, a wdrażaniem najnowocześniejszych technologii do opanowania świata.
Dzikość pod pełną kontrolą
Czystość rasy była jedną z obsesji ideologów III Rzeszy. Marzenia o dzikiej przyrodzie i potomkach aryjskich wojowników, polujących na żubry, tury i tarpany, były częścią mitologii, która miała spajać społeczeństwo Rzeszy.
Obsesja na punkcie rasy przejawiała się najdobitniej w segregacji ludzi, a w końcu doprowadziła do ludobójstwa w obozach zagłady. Jednak inny nurt tej samej ideologii skupiał się na zwierzętach. Między innymi planowano odtworzyć rasę legendarnego tura.
Tur był wymarłym gatunkiem wołowatego, który zamieszkiwał teren Europy już w plejstocenie, należał do megafauny epoki lodowcowej, ale istniał na terenie Europy jeszcze do XVII wieku. Jak wiele symboli, legend i obyczajów nazistowscy ideolodzy przywłaszczyli sobie i tura.
Co zrobić, żeby uzyskać zwierzę najbliższe „czystej rasie” przodków krowy? Wymieszać ile się da współczesnych ras hodowlanych. Dzieła podjęli się bracia Heinz i Lutz Heck – dyrektorzy ogrodów zoologicznych w Monachium i Berlinie. Może nie tyle mieszali ile się da, co – według ich własnej koncepcji – próbowali pozyskać od wybranych ras te cechy, które wyglądem i zachowaniem były najbliższe opisom prehistorycznego zwierzęcia. Prace nad odtworzeniem gatunku zaczęły się jeszcze w 1931 roku, a w 1942 roku stado „turów”, zwanych bardziej poprawnie krowami Hecka, zostało wpuszczone do Puszczy Białowieskiej. Ważnym elementem propagandy było podkreślanie jak bardzo germańskim zwierzęciem jest tur i jak ważne, że to w Trzeciej Rzeszy powołano go z powrotem do życia. W rzeczywistości tur był nie tylko częścią europejskiej prehistorycznej megafauny. Pojawiał się w Europejskiej pierwotnej sztuce, na długo przed przybyciem Indo-europejczyków. W starożytności i średniowieczu był równie ważny dla Germanów jak dla innych mieszkańców naszego kontynentu. Ważną rolę odgrywał w kulturze polskiej – do dziś zachowały się herby szlacheckie i miejskie z jego podobizną. Ostatnim miejscem gdzie przetrwały okazy tura była specjalnie chroniona Puszcza Jaktorowska na Mazowszu.
Tajemnice Wilczego Szańca
Jednym z powodów, dla których przywódcy III Rzeszy spędzili tyle czasu w lasach była chęć wodza, żeby znajdować się blisko frontu. Jednocześnie miejsce musiało być dobrze ukryte, szczególnie przed szpiegującymi samolotami.
Najbardziej znaną kryjówką Hitlera, z której dowodził przez większość działań wojennych, był Wilczy Szaniec. Znajdował się na terenie Prus Wschodnich, we wsi Gierłoża, niedaleko dzisiejszego Kętrzyna. Przez 800, być może nawet 900 dni, między czerwcem 1941 a listopadem 1944 roku miejsce to było siedzibą ruchomej kwatery główniej führera.
Wilczy Szaniec był częścią większego kompleksu, składającego się z kwater pomocniczych i schronów, które służyły nie tylko jako kryjówka dla dowódców, ale dla sprzętu wojskowego. Każda część nosiła nazwę „obszar” – niem. anlage. Oprócz Anlage Nord na Mazurach, Anlage Mitte – stanowiący serię schronów różnej wielkości i przeznaczenia – znajdował się we wsiach Konewka i Jeleń (dziś województwo łódzkie – okolice Spały). Anlage Süd, w pobliżu Rzeszowa, mieścił inną kwaterę główną Hitlera i dwa kolejowe tunele schronowe. Do dziś tunele można zobaczyć w Stępinie-Cieszynie i w Strzyżowie.
Dla zwiedzających być może najciekawszy jest kompleks w Konewce, ze względu na zróżnicowanie i dużą ilość dostępnych obiektów. Jednak Niemcy ostatecznie przeznaczyli go tylko na magazyn sprzętu. W Wilczym Szańcu natomiast podjęto najwięcej kluczowych decyzji i miało miejsce najwięcej ważnych wydarzeń. Być może najbardziej znanym jest zamach na Hitlera, przeprowadzony przez hrabiego von Staufenberga w lipcu 1944 roku. Był to jeden z tych zamachów, które do dziś budzą wiele dyskusji i kontrowersji. Führer wyszedł z wydarzenia bez większych obrażeń. Ta sytuacja nie tylko go nie wystraszyła, ale utwierdziła w przekonaniu, że jest przeznaczony do wielkich rzeczy. Jeżeli nie mogli go zabić spiskujący współpracownicy, to nie mógł tego zrobić nikt inny. Wilczy Szaniec był dobrze zamaskowany, niemożliwy do wykrycia z powietrza, ale też niedostrzegalny z ziemi. Specjalne siatki maskujące, rozciągnięte nad bunkrami, nie pozwalały ich odróżnić od reszty tutejszego krajobrazu. Dodatkowo podwójne ściany wypełnione były w środku warstwą żwiru. Wszystkiego dopełniały procedury zabezpieczające przed dostaniem się niepożądanych osób z zewnątrz.
Mimo poważnej sytuacji na froncie i wojskowego charakteru kompleksu toczyło się tutaj w miarę normalne życie. Dla przeciętnej osoby, spośród przebywających tu ponad 2000 pracowników, warunki panowały dość spartańskie. Natomiast część reprezentacyjna była dobrze wyposażona, umeblowana zgodnie ze standardami ówczesnych urzędów państwowych. Służyła nie tylko ścisłemu sztabowi III Rzeszy. W Wilczym Szańcu pojawiali się przedstawiciele krajów i armii sojuszniczych. Na przykład w kilka godzin po zamachu von Staufenberga, przybył tu sam duce – Benito Mussolini. Na zdjęciach z tego czasu rozpoznamy też m.in. fińskiego marszałka Carla Gustava Mannerheima czy węgierskiego regenta Miklosa Horthy.
Hitler opuścił ostatni raz kwaterę 20 listopada 1944 roku. Wkrótce później feldmarszałek Keitel wydał rozkaz jej wysadzenia, czego ostatecznie dokonano na początku następnego roku. Od 1959 roku obiekt jest dostępny do zwiedzania. Obecnie znajduje się tutaj muzeum z serią wystaw stałych i dostępnymi aplikacjami multimedialnymi dla turystów.
Książka „Szlakiem tajemnic zbrodniarzy w Polsce” Christopha Machta ukazała się po polsku w sierpniu 2023 roku. Jest to kolejna pozycja tego autora z serii „Spowiedź…”. Oprócz powyższych tematów znajdziemy w niej wiele innych zagadnień np. co Hitler sądził o Polakach, jak miała powstać rasa mówiących psów-szpiegów i gdzie mieszczą się mniej znane tajne kwatery führera i jego najbliższych współpracowników. Jak inne książki autora, jest to narracja z pogranicza prawdy i fikcji. Większość zawartych w niej konkretnych informacji, to historyczne fakty – jak np. prace nad wspomnianą krową Hecka, tajne kwatery Hitlera, plany nazistów dotyczące Polski. Wszystko podane w częściowo sfabularyzowanej formie. Całość jest bogato ilustrowana zdjęciami, dokumentami i mapami.