Nieszczęśliwe dziecko

Bieda

Palmina Martinelli przyszła na świat w 1967 r. w Brindisi (Provincia di Brindisi, Puglia), małym miasteczku na południu Włoch. W jej rodzinie panowała wielka bieda. Ojciec nie pracował, za to nadużywał alkoholu. Kiedy wypił, odreagowywał smutki i frustracje na żonie i dzieciach. Czasami do awantur dołączał szwagier, również alkoholik. Matka zajmowała się domem. Aby wykarmić gromadkę jedenaściorga dzieci, pracowała jako sprzątaczka. Nie zarabiała wiele.

Nieszczęśliwe dzieci mają mało zdjęć i moja siostra ma tylko jedno- mówiła po latach Giacomina, siostra Palminy, pokazując fotografię (można ją odnaleźć w Internecie), na której widnieją obie dziewczyny. Są bardzo podobne do siebie, mają długie, ciemne włosy. Uśmiechają się, ale jakoś tak niepewnie. -[...] Tutaj Palmina myje naczynia, jej sukienka jest mokra. Ja stoję obok i chociaż jestem starsza, jestem o wiele mniejsza.

W latach 1974-1979 obie dziewczynki mieszkały w sierocińcu z uwagi na bardzo trudną sytuację rodzinną. Przetrwały to trudne doświadczenie dzięki ogromnej miłości i wzajemnemu wsparciu. Starsza o rok Giacomina (nazywana przez najbliższych Miną) czuła się za Palminę odpowiedzialna. Wiedziała, że jej siostra bardzo przeżywa to, co dzieje się w ich domu, ale jednocześnie stara się zachować pogodę ducha. Zwracała uwagę na małe radości i troskliwie pielęgnowała w pamięci pozytywne wspomnienia, których nie było zbyt wiele.

Marzenia

Był rok 1981 r. Palmina miała 14 lat. Mieszkała w Fazano (Apuglia) i tam też uczęszczała do szkoły. Bardzo poważnie traktowała naukę, ponieważ upatrywała w niej sposobu na wyrwanie się z biedy i patologii. Marzyła, że kiedyś opuści rodzinne strony i założy normalną rodzinę, w której nie będzie awantur, ale jedynie miłość i spokój.

Na drodze stała jej jednak matka, która wszelkimi sposobami usiłowała zmusić córkę do porzucenia książek i zajęcia się domem i zarabianiem pieniędzy. Dziewczyna stawiała zaciekły opór. W pewnym momencie wpadła na pomysł ucieczki do Niemiec wraz z koleżanką, której ojciec mieszkał właśnie w tym kraju. Palmina wspominała o tych planach w listach miłosnych, które posyłała swojemu chłopakowi, 19-letniemu Giovanniemu Costantino.

Ogień

Żywa pochodnia

11 listopada 1981 r. 20 minut przed godziną 15:00 Palmina poszła do kościoła, aby wziąć udział w katechezie przygotowującej do sakramentu bieżmowania. Miała na sobie najlepszą sukienkę oraz naszyjnik, najcenniejszy skarb. Dziewczyna była bardzo wierząca, o czym wiedzieli wszyscy, którzy ją znali. Później poszła prosto do domu. Po jakimś czasie na miejscu pojawił się również Antonio, jej brat.

Już od wejścia zaniepokoił go dziwny zapach spalenizny. Czyżby w domu wybuchł pożar? Zanim chłopak zdążył się zorientować w sytuacji, do jego uszu dobiegły jęki i zawodzenia. Dochodziły z łazienki. W środku Antonio zobaczył Palminę skąpaną w morzu ognia. Dziewczyna próbowała ugasić płomienie, wchodząc pod prysznic. Pech chciał, że akurat tego dnia w rurach nie było wody (na południu Włoch awarie tego rodzaju zdarzają się regularnie).

Chcę umrzeć!

Chcę umrzeć!- krzyknęła dziewczyna. Antonio, sądząc, że siostra próbowała przez samospalenie popełnić samobójstwo, odruchowo wymierzył jej policzek. Poza tym nie zrobił wiele więcej, żeby jej pomóc. Jak później zeznał, był tak przerażony i zdezorientowany, że po prostu stracił głowę. W domu nie było wody, a w jego samochodzie- benzyny, żeby zabrać poparzoną do szpitala. W końcu chłopak wziął pod pachę pusty kanister i poszedł poszukać paliwa. Palmina czekała na jakąkolwiek pomoc długie 40 minut.

O godzinie 16:30 dziewczyna trafiła do szpitala w Fasano, gdzie zajął się nią lekarz Lello Di Bari. Widok pacjentki budzi przerażenie. 70% jej ciała, w tym twarz, pokrywały oparzenia pierwszego i drugiego stopnia. Czternastolatka natychmiast trafiła pod specjalistyczną opiekę. Pielęgniarki troskliwie opatrzyły jej rany. Kiedy stan czternastolatki się ustabilizował, została przewieziona do specjalistycznej kliniki leczenia oparzeń w Bari.

Kto ci to zrobił?

Mimo traumatycznego przeżycia i gigantycznego cierpienia, Palmina była przytomna i chciała zeznawać. Za zgodą lekarza Tommaso Fiore w jej sali pojawił się prokurator Nicola Magrone. Mężczyzna był pod ogromnym wrażeniem widoku pacjentki. Spod bieli opatrunków wyzierały jedynie jej oczy. Opowiadała co się jej przytrafiło słabym głosem, właściwie szeptem. Była jednak całkowicie pewna swoich słów. Nagranie przesłuchania jest dostępne w Internecie:

Magrone: Kto cię skrzywdził?

Palmina: Giovanni, Enrico.

Magrone: Czy możesz też podać nazwiska tych ludzi?

Palmina: Costantino. Drugiego nie znam.

Magrone: Co ci zrobili?

Palmina: Alkohol, zapałka.

Palmina powtórzyła te słowa kilka razy. Słyszał je prokurator, Tommaso Fiore, słyszały pielęgniarki i inny personel zatrudniony w szpitalu. Każda z tych osób podkreślała, że słowa dziewczyny były sensowne, wypowiedziane w sposób stanowczy i konsekwentny. Z pewnością nie wynikały z majaczeń, nie były również efektem podawanych jej leków.

Zmowa milczenia

Kochanek czy alfons?

Kim byli wymienieni przez poparzoną nastolatkę mężczyźni? Giovanni Costantino był jej chłopakiem, a w każdym razie tak Palmina o nim myślała. Spotykali się już od jakiegoś czasu, wymieniali listami. Giovanni dobrze ją traktował, prawił komplementy, sączył do uszu czułe słówka. Pewnego razu nastolatka uciekła z nim z domu, ale następnego dnia postanowiła wrócić.

Mężczyzna był w przeszłości skazany przestępstwo (źródła nie podają szczegółów) i siedział w więzieniu.  Jego przyrodni brat Enrico Bernardi pracował jako alfons. Zmuszał miejscowe kobiety do prostytucji. Do grona jego “podopiecznych” zaliczała się jedna ze starszych sióstr Palminy- Franca. Zajęła się nierządem po tym, jak zaszła w ciążę i urodziła dziecko, które chciała jakoś utrzymać.

Mężczyzna wytatuował kobiecie swoje imię na udzie, aby w ten sposób oznajmić światu, do kogo należy. Miejscem pracy Franki był dom publiczny urządzony w budynku zdekonsekrowanego kościoła. Przybytek prowadziła żelazną ręką matka Enrico. Franca mogła go opuszczać jedynie w towarzystwie sutenera, który woził ją do klientów. Bernardi groził swojej “pracownicy”, że jeśli spróbuje uciec, to on zabije jej dziecko.

Wolni ludzie

Opisane wyżej fakty wyszły jednak na jaw dopiero po bardzo wielu latach. W 1981 r. Enrico i Giovanni zostali aresztowani i przesłuchani na okoliczność napaści i usiłowania zabójstwa. Czekali w areszcie na dalszy rozwój wypadków. Bernardi utrzymywał, że tego dnia był w kinie, na co przedstawił dowód w postaci biletów. Costantino z kolei twierdził, że 11 listopada przebywał w jednostce wojskowej, chociaż nie było na to żadnych dowodów.

22 grudnia śmiertelnie poparzona Palmina odeszła z tego świata po 22 dniach agonii i desperackiej walki o życie. Proces podejrzanych wystartował dopiero dwa lata później, 28 listopada 1983 r. Na sali odtworzono nagranie, na którym słychać słaby głos czternastolatki wymieniającej nazwiska oprawców. Sąd uznał ten dowód za niewystarczający. Już miesiąc później Giovanni i Enrico wrócili na wolność jako niewinni ludzie. Ich status potwierdziły wyroki orzeczone przez sąd drugiej instancji oraz sąd kasacyjny. Sprawdź także ten artykuł: Arne Cheyenne Johnson – morderca opętany przez diabła – czy uniknął sprawiedliwości?

Samobójstwo

Ostatecznie uznano, że dziewczyna popełniła samobójstwo. Jego przyczyną miały być problemy w domu, których od zawsze miała bardzo dużo. Dziewczyna była zaniedbywana, a w ostatnim czasie wręcz zmuszana przez rodziców do porzucenia szkoły. Antonio zeznał, że kiedy znalazł płonącą siostrę pod prysznicem, ta krzyczała: “Chcę umrzeć!” Jakby tego było mało, Palmina napisała list, w którym znalazło się zdanie: Żegnajcie na zawsze.

Giacomina nigdy nie uwierzyła w wersję z samobójstwem. Poprzysięgła sobie, że niezależnie od kosztów, dojdzie do prawdy. Nie mieściło jej się w głowie, że jej siostra chciała się zabić, a oskarżenia wobec Bogu ducha winnych mężczyzn rzuciła ot tak, bez powodu. Niestety, nawet jeśli zdołałaby odnaleźć nowe dowody przeciwko Giovanniemu i Enrico, to mężczyźni nie mogliby być ponownie sądzeni za tę samą sprawę. Minie zależało jednak jedynie na tym, aby oddać Palminie sprawiedliwość.

Gdzie leży prawda?

Zabójstwo

Giacomina w czerwcu 2010 r. złożyła do sądu wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo. Sprawa Palminy trafiła do Vittoria Pesce Delfina, profesora Uniwersytetu w Bari. Mężczyzna dokonał analizy zdjęć przedstawiających obrażenia poparzonej nastolatki za pomocą specjalistycznego oprogramowania komputerowego. Na jej podstawie stwierdził, że 14-latka nie mogła sama się podpalić, polewając alkoholem dół ciała (jak stwierdził sąd) ponieważ najbardziej ucierpiały jej dłonie.

Aby zrobić to samodzielnie, Palmina musiałaby mieć cztery ręce- skonstatował Delfino.- Skoro zasłaniała twarz, to nie dałaby rady podłożyć ognia w okolicach brzucha.

W 2016 r. Mina odniosła mały sukces- śledztwo zostało ponownie otwarte. Oprócz analizy ran na ciele ofiary, biegli wzięli pod lupę list pożegnalny rzekomo sporządzony ręką ofiary. Okazało się, że jedynie sam początek został napisany przez czternastolatkę. Resztę dołożyła ręka Giovanniego Costantini.

Omerta

W wystąpieniach medialnych Giacomina wyrażała się bardzo niepochlebnie o własnych rodzicach. Była przekonana, że jej matka doskonale wiedziała o tym, że Franca trudni się nierządem. Nie miała również nic przeciwko temu, aby taką samą “pracę” podjęła jej młodsza latorośl. Z kolei ojciec był totalnie bierny, a bardziej od losu dzieci interesowała go butelka. Kobieta uważała, że gdyby tylko dalsi członkowie rodziny zechcieli zerwać zmowę milczenia, prawda już dawno wyszłaby na jaw.

A jak miałaby ona wyglądać? Kiedy 11 listopada 1981 r. Palmina wróciła do domu, odwiedzili ją Enrico i Giovanni. Mężczyźni namawiali dziewczynę, by rozpoczęła z nimi “współpracę”. Kusili możliwością bardzo dobrego zarobku. Odkrycie, że jej chłopak jest tak naprawdę sutenerem, musiało być dla czternastolatki wyjątkowo przykre. Tym bardziej że proponował jej coś, co nie mieściło się w katolickim światopoglądzie, który dziewczyna wyznawała.

Nieustraszona Palmina nie chciała słyszeć o zostaniu prostytutką. W akcie zemsty mężczyźni zmusili ją do napisania listu pożegnalnego. Martinelli skreśliła jednak tylko kilka słów, resztę dopisał za nią Giovanni. Następnie oblali ją spirytusem i podpalili. Ofiara rzuciła się do łazienki, aby ugasić płomienie, zasłaniając twarz dłońmi. Wskoczyła pod prysznic, ale w rurach nie było wody. Sprawcy uciekli, a na miejscu wkrótce pojawił się Antonio.

Uchybienia

Powtórne śledztwo w sprawie wykazało, że dom Martinellich nigdy nie został zabezpieczony ani przeszukany pod kątem kryminalistycznym. Nie pobrano żadnych śladów, z resztą miejsce zdarzenia zostało błyskawicznie zanieczyszczone przez niekompetentnych funkcjonariuszy. Bernardi i Costantino zostali wezwani na przesłuchanie, jednak tym razem w charakterze świadków. Enrico oświadczył: „Mam czyste sumienie, nie miałem powodu, aby zrobić coś tak strasznego. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego Palmina wymieniła moje imię. Mam nadzieję, że po tylu latach sprawa zostanie wyjaśniona raz na zawsze .

Sprawa nadal jest w toku, nie wiadomo kiedy zostanie zamknięta. Niezależnie od jego wyniku stowarzyszenie Libera umieściło nazwisko Palminy Martinelli na liście ofiar mafii i przestępczości zorganizowanej. Jej imieniem został również nazwany jeden z placów w Fasano. Decyzję w tej sprawie podjął burmistrz miasteczka- Lello Di Bari, lekarz, który w 1981 r. jako pierwszy udzielił poparzonej nastolatce pomocy. Co ciekawe, mężczyzna nigdy nie został wezwany na przesłuchanie przez sąd, choć jako pierwszy usłyszał nazwiska potencjalnych sprawców.

Auto: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=W2mJTBQuwys
  2. https://www.findagrave.com/memorial/93044817/palmina-martinelli
  3. https://www.archiwumzbrodni.pl/zostala-podpalona-poniewaz-nie-chciala-trudnic-sie-nierzadem-historia-czternastolatki-zszokowala-swiat/
  4. https://www.napolitan.it/2017/12/02/71014/palmina-martinelli/
  5. https://www.brindisireport.it/settimana/fasano-39-anni-martirio-palmina-martinelli.html
  6. https://www.vanillamagazine.it/palmina-martinelli-bruciata-viva-per-un-no-ai-suoi-aguzzini-1/
ikona podziel się Przekaż dalej