Popularne marki produktów w PRL, które już nie istnieją

Polskie przedsiębiorstwa państwowe i prywatne, które zniknęły z rynku

Bardzo wiele przedsiębiorstw polskich z czasów PRL nie przetrwało transformacji. Wiele przetrwało i przeszło w inne ręce, dlatego w wielu przypadkach marki z czasów PRL istnieją, lecz nie są już polskie. Niektóre popularne marki produktów w PRL zniknęły, gdyż zastąpiły je inne technologie.

Przykładem przedsiębiorstwa z PRL, które już nie istnieje, była fabryka samochodów FSO. Firma ta produkowała takie legendarne marki z czasów PRL, jak Warszawa, Syrena, duży i mały Fiat czy Polonez.

Jeśli chodzi o popularne marki produktów w PRL, sprawa nie jest tak jasna i oczywista. Z powodu różnych przekształceń, kryzysów, niektóre polskie, kultowe marki, które przetrwały do dziś, nie są już polskie, gdyż zostały przejęte przez różne koncerny. Niektóre legendarne marki produktów zostały zakupione przez zagraniczne koncerny, aby pod daną nazwą wprowadzać na rynek swoje wyroby. Przykładem dość skomplikowanej sytuacji jest znana marka Zelmer, czyli polskie, kultowe odkurzacze z czasów PRL.

Pamiętamy kultowe odkurzacze Zelmer, o których marzyła każda pani domu. Zelmer wywodzi się z rzeszowskiego oddziału fabryki Cegielskiego, który po wojnie zaczął produkować odkurzacze i otrzymał nazwę Zelmer. W PRL zakłady produkowały sprzęt gospodarstwa domowego jak: odkurzacze, miksery, roboty kuchenne, młynki do kawy, froterki itp. Firma została przejęta przez Bosch i Siemens, które zaprzestały używania marki Zelmer. Marka ta została zakupiona przez koncern hiszpański, który zapowiada wprowadzenie produktów tej marki na rynek wschodnioeuropejski.

Nieistniejące produkty PRL do domu

Legendarne napoje i słodkości PRL

Co ciekawe, większość spośród TOP 10 słodkości PRL nadal istnieje i cieszy się powodzeniem. W czasach PRL najpopularniejszym napojem była oranżada, czyli napój gazowany na bazie cukru i syropu czy proszku o smaku pomarańczowym. W PRL oranżada sprzedawana była w charakterystycznych butelkach z zaciskowym kapslem na drucie. W pewnym okresie oranżada sprzedawana była także w plastikowych woreczkach z plastikową słomką do picia. Hitem dla dzieci była oranżada w proszku, która miała charakterystyczny kwaskowy smak. Dzieci nasypywały sobie proszek na dłoń i zlizywały z niej. Oranżady w proszku czy w plastikowych woreczkach już nie ma. Różne firmy oferują napoje o nazwie oranżada, jednak nie jest to samo co kultowa oranżada PRL. Nie istnieje również kultowy napój Ptyś, niezwykle popularny w latach 80..

W latach powojennych popularnym napojem była woda sodowa, czyli woda gazowana. Kupowało się ją w szklanych syfonach. Syfon można było napełnić w specjalistycznych punktach lub wymienić na pełny w sklepie. Na ulicy można było napić się wody sodowej, czystej lub z sokiem, z saturatora, czyli wózka z wodą sodową. Później wprowadzono wielorazowe syfony na naboje. Wystarczyło nalać zwykłą wodę i uruchomić nabój. Jednak popularność tych urządzeń była dość krótka, szczególnie że naboje często nie działały, były puste lub napełnione do połowy. Wkrótce wyparła je woda gazowana w butelkach, sprzedawana w sklepie, na przykład napój Ptyś.

Kultowe marki AGD i sprzęt gospodarstwa domowego, którego już nie ma

Hitem gospodarstwa domowego była wirnikowa pralka Frania. W pralkach wirnikowych bęben pralki się nie obraca, lecz wirnik wprawia w ruch wodę i zanurzone w niej ubrania. Wodę należało wlać do pralki. Niektóre modele podgrzewały wodę, inne wymagały nalanie wody ciepłej. Po skończonym praniu należało wylać brudną wodę wężem. Niektóre modele zaopatrzone były w wyżymaczkę, przez którą przekręca się ubrania. Pralki wirnikowe odeszły w niepamięć, gdy w latach 80. wprowadzono pralki automatyczne. Co ciekawe, pralki wirnikowe nadal są produkowane i kupowane. Mają one wiele zalet. Są tanie, małe, mniej skomplikowane, lekkie, piorą szybciej i nie wymagają podłączenia do sieci wodociągowej, gdyż wodę się do nich wlewa. Najlepiej sprawdzają się w domkach letniskowych.

W PRL popularnym sprzętem domowym były tzw. farelki, czyli małe piecyki nagrzewające na zasadzie dmuchawy. Sprzęt ten był zawodny i stał się przyczyną wielu pożarów, szczególnie jeśli zostawiło się go bez nadzoru. Farelki produkowała firma Farel istniejaca od lat 50., która w PRL produkowała nagrzewnice i suszarki do włosów. Obecnie przedsiębiorstwo jest częścią firmy Philips, która nadal używa marki farel. Farelki jako takie już nie istnieją, lecz nazwa “farleka” weszła na trwałe do języka polskiego i oznacza małe piecyki elektryczne.

Popularne marki produktów z czasów PRL, czyli produkty, które do tej pory są dostępne i produkowane
Emaliowane garnki i naczynia, typowe dla czasów PRL

Odeszło w niepamięć wiele rodzajów sprzętu domowego, popularnego w czasach PRL. Dziś rzadko spotyka się popularne wówczas garnki emaliowane. Obecnie pijemy w kubeczkach. W czasach PRL w kubkach picie dawano tylko dzieciom. Dorośli pili herbatę w szklance, oprawionej w metalowy uchwyt, aby nie parzyć sobie palców. Zniknęły także typowe dla PRL meblościanki i kryształy.

W PRL sprzęt gospodarstwa domowego produkowały m.in. zakłady zrzeszone w Zjednoczeniu Przemysłu Precyzyjnego „Predom”. Większość tych zakładów istnieje nadal, choć nie koniecznie produkuje to samo co w PRL. Jeśli szukasz więcej ciekawostek, sprawdź także ten artykuł o 10 potrawach, jakie przygotowywano na imprezy w PRL.

Popularne rozrywki Polaków w PRL, których już nie ma

Co ciekawe, transformacji nie przetrwały marki z dziedziny masowych mediów. Nie ma już większości popularnych gazet i czasopism PRL, jak Express Wieczorny, Kurier Polski, Życie Warszawy, Trybuna Ludu, Żyjmy Dłużej, Przyjaciółka, Panorama itp.

Ze stałej ramówki TV zniknęły również popularne programy rozrywkowe w PRL, które obecnie ogląda się jako programy archiwalne. Dzieci też zapomniały o dawnych zabawach w czasach PRL, które kiedyś cieszyły, a obecnie zostały zastąpione przez gry komputerowe i nowoczesne zabawki. Dzieci już nie grają w: „chłopka”, w gumę, w kapsle czy w klasy.

Legendarne, polskie sklepy, których już nie ma

W PRL istniał duży popyt na towary luksusowe z zagranicy. Władza ludowa starała się za wszelką cenę zniechęcić ludzi do fascynacji zachodem, ale bez rezultatu. Im bardziej władze partyjne starały się odcinać ludność od obrazów zachodu, tym bardziej silna była ta fascynacja. Pełna izolacja nie była możliwa, choćby dlatego, przynajmniej raz w miesiącu pojawiał się w kinach nowy zagraniczny film, zaś obrazy zachodu można było też zobaczyć w TV. Obecnie mamy w sklepach takie same towary jak gdzie indziej na świecie, dlatego też sklepy z upragnionymi, zachodnimi towarami zniknęły z rynku.

Miejscem, gdzie można było nabyć towary luksusowe, było Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego, czyli Pewex. Przedsiębiorstwo nie było w stanie sprostać nowej rzeczywistości po roku 1989 i popadło w długi. Ostatecznie sklepy zostały przejęte przez Concorde Investissement. Marka istnieje nadal, lecz nie jest tym samym co w PRL.

Pewexy oferowały towary zagraniczne lub luksusowe towary krajowe. Można tam było kupić popularne marki produktów zagranicznych, najmodniejszą odzież, kosmetyki, zabawki, sprzęt sportowy, narzędzi i wiele innych. Co ciekawe, w dobie brakowało wszystkiego, w pewexie można było dostać papier toaletowy. Aby kupić telewizor, magnetofon czy magnetowid należało upolować go w sklepie, zapisać się na listę kolejkową lub mieć znajomości w jakimś sklepie. W Pewexie popularne marki zachodnie były dostępne od ręki.

Niestety, Pewex przyjmował zapłatę tylko w walutach wymienialnych, których posiadanie było dla Polaków nielegalne. Zakaz posiadania walut zniesiono w 1956 roku, jednak nadal nielegalny był obrót. Nie znaczy, że Polak nie mógł nic kupić w Pewexie. Powstała w tym celu instytucja „cinkciarzy”, czyli ludzi nielegalne sprzedających waluty za złotówki. Niestety waluty były kosztowne i mało kogo było stać na zakupy w Pewexie. Władza patrzyła na te nielegalne transakcje przez palce, jednak podczas nielegalnej wymiany istniało duże niebezpieczeństwo zostania obrabowanym. Co ciekawe, Baltona, czyli drugie przedsiębiorstwo oferujące towar za waluty, przetrwało. Obecnie sklepy Baltony oferują luksusowe towary na lotniskach.

Innym sposobem uzyskania zagranicznych, zachodnich dóbr, były nieistniejące dziś komisy. Sklep Komisu znajdował się prawie w każdej dzielnicy i można było w nim kupować za złotówki. Jednak towary były bardzo drogie. Ludzie posiadający zagraniczne dobra, najczęściej przysłane przez krewnych z zagranicy, mogli je wstawić do komisu i otrzymać za nie pieniądze, gdy je ktoś kupił.

ikona podziel się Przekaż dalej