Prawda o dawnym i współczesnym niszczeniu Reduty Ordona
Nam strzelać nie kazano, ale wam zapomnieć o nas nie wolno
Skąd „przybyła”, czym jest i dokąd zmierza Reduta Ordona? Czy to tylko punkt na mapie umocnień Warszawy z okresu powstania listopadowego? Czy może – zwłaszcza dla uczniów – część zdania przed myślnikiem w tytule rozprawki „Reduta Ordona – analiza i interpretacja wiersza Adama Mickiewicza”? Miejsce przez lata zapomniane, w tej chwili wciąż odkrywane na nowo. Jednocześnie – ku rozpaczy sympatyków – dosłownie „obraz nędzy i rozpaczy”… Jeszcze parę lat temu El Dorado dla „odkrywców skarbów”, którym udało się wejść w posiadanie wielu pamiątek powstańczych. Jaka przyszłość czeka szaniec 54 i jego obrońców, którzy od ponad dziesięciu lat nie mogą doczekać się godnego pochówku? Debaty trwają, kolejne deklaracje padają, a reduta nadal czeka…
Dawno, dawno temu w Królestwie Polskim…
Był moment nadziei. Nadzieja przybrała postać Korsykanina, jego imię brzmiało Napoleon. To właśnie cesarz Francuzów po raz pierwszy od ostatniego rozbioru w 1795r. dał Polakom namiastkę dawnego państwa. Księstwo Warszawskie upadło jednak razem ze swoim twórcą. Kongres wiedeński, ustalający nowy porządek w Europie, powołał w 1815r. do życia Królestwo Polskie, związane unią personalną z Cesarstwem Rosyjskim.
Nadana przez cara Aleksandra I konstytucja z czasem zaczęła być przez niego łamana. Rosnące niezadowolenie Polaków zaowocowało w końcu wybuchem powstania listopadowego 29 listopada 1830r. Drogę do odzyskania niepodległości wyznaczało m.in. zdetronizowanie cara (wówczas już Mikołaja I, brata Aleksandra) w styczniu 1831r. Powstanie przerodziło się w wojnę polsko-rosyjską, zakończoną ostatecznie zwycięstwem wojsk carskich.
Jedną z ważniejszych bitew powstania listopadowego była obrona Warszawy w dniach 6-7 września 1831r. Wydarzeniom z tych dni poświęcone zostały utwory literackie „Sowiński w okopach Woli” Juliusza Słowackiego i „Reduta Ordona” Adama Mickiewicza. Właśnie dzięki drugiemu z nich nazwa „Reduta Ordona” weszła na stałe do języka polskiego obok potocznego określenia reduta 54. Wiersz napisany został na podstawie relacji naocznego świadka wydarzeń – a prywatnie przyjaciela poety – Stefana Graczyńskiego. Od razu należy sprostować pewne fakty, przeinaczone przez wieszcza. Dowódcą reduty 54 nie był, jak może sugerować utwór, Konstanty Julian Ordon, a major Ignacy Dobrzelewski. Ordon pełnił funkcję dowódcy artylerii. Nieprawdą jest również śmierć bohatera wiersza. Podporucznik Ordon w trakcie wybuchu składu amunicji został mocno poparzony, jednak nie zginął. Po upadku powstania wyjechał na emigrację. Służył m.in. w Legii Lombardzkiej, później także w oddziałach Giuseppe Garibaldiego i armii włoskiej. Miał nawet okazję spotkać się z Adamem Mickiewiczem. Zginął śmiercią samobójczą 4 maja 1887r. we Florencji. Jego prochy spoczęły na Cmentarzu Łyczakowskim, na pochówek w Warszawie Rosjanie nie wyrazili zgody.
Sama reduta 54 dnia 6 września 1831r. znajdowała się w grupie szańców zewnętrznych strzegących stolicy, stanowiąc jeden z najlepiej przygotowanych jej elementów. Według różnych źródeł broniło jej do 3 rzędów wilczych dołów i rowy z palisadami. Posiadała 6 stanowisk artyleryjskich i 2 magazyny prochowe. Szańce zewnętrzne razem z artylerią podlegały dowództwu generała Józefa Bema. Garnizon reduty stanowiło łącznie 350 do 400 osób, choć powinno ją obsadzać 600 do 800 żołnierzy piechoty i kilkudziesięciu artylerzystów. Załoga w razie potrzeby miała obiecane wsparcie.
Po 4 nad ranem Rosjanie ruszyli w stronę szańców 54 i 55. Dowodzący armią carską feldmarszałek Iwan Paskiewicz wybrał je na pierwsze cele, których zdobycie miało ułatwić następnie opanowanie szańca wolskiego – swoistego klucza do Warszawy. Zadanie to zostało powierzone II Korpusowi Piechoty, dowodzonemu przez generała Cypriana Kreutza. Jeszcze przed świtem, korzystając z mgły, rozstawili w I linii 40 dział, które wkrótce, przed godziną 5, rozpoczęły ostrzał. Między 6 a 6.30 zaczęto przygotowania do bezpośredniego szturmu. Szacuje się, że sama bitwa trwała najwyżej kilkanaście minut i zakończyła się przed siódmą. Rosjanie wdzierający się do reduty zaczęli mordowanie pozostałych przy życiu obrońców. Wówczas doszło do eksplozji magazynu prochowego, choć nie ma pewności co do jej przyczyny. Sam Ordon stwierdził, że wybuch ten, niejako „otrzeźwiając” wszystkich, ocalił życie około sześćdziesięciu Polaków.
Dawno temu w Królestwie Polskim, Kraju Przywiślańskim i II Rzeczpospolitej…
Niemal zaraz po zdobyciu Warszawy Rosjanie przystąpili do niszczenia drewniano-ziemnych umocnień fortyfikacyjnych w stolicy, w tym reduty 54. Jej fortyfikacje w zasadzie przestały istnieć, co potwierdziły wykopaliska przeprowadzone w latach 2010-2013. Już w 1832r. w Dreźnie Adam Mickiewicz napisał jeden ze swoich wierszy, zaczynający się słowami: „Nam strzelać nie kazano…”. Dziesięć lat po upadku powstania zdobycie Warszawy przez wojska rosyjskie zostało upamiętnione postawionym w pobliżu na rozkaz cara pomnikiem. W 1905r. podjęto nieudaną próbę jego wysadzenia, ostatecznie został zniszczony po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W 1937r. w tym samym miejscu odsłonięto obelisk obrońców Reduty Ordona. Błędnie wówczas zakładano, że jest to teren dawnego szańca 54.
Dawno temu w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Niedawno i obecnie w Polsce…
Tymczasem teren reduty powoli przepadał… W początkach XX wieku pojawiły się pierwsze zabudowy mieszkalne przy ulicy Na Bateryjce. Z czasem nastąpiła znaczna rozbudowa Alej Jerozolimskich, która spowodowała dalsze trwałe zniszczenia na obszarze dawnego szańca.
Obecnie obszar reduty 54 zlokalizowany jest na ulicy Na Bateryjce, ograniczony aleją Bohaterów Września, centrum handlowym Blue City, Alejami Jerozolimskimi i rondem Zesłańców Syberyjskich. Wspomniana już rozbudowa Alej Jerozolimskich uniemożliwia odtworzenie całości reduty w jej pierwotnym kształcie. Innym czynnikiem, który spowodował ten sam efekt, jest wybudowanie Ośrodka Kultury Muzułmańskiej przy alei Bohaterów Września 23.
W 2006r. Marcin Zdrojewski w „Zeszytach Wolskich” pierwszy raz przedstawił dokładniejszą lokalizację Reduty Ordona. Zapomniany przez historię teren stał się przez lata „podręcznym” wysypiskiem śmieci i miejscem regularnych libacji alkoholowych. Wystarczyła jednak wzmianka o wydarzeniach, które rozegrały się tu w przeszłości, by dodatkowo pojawiły się tu grupy archeologów-amatorów z wykrywaczami metali. Marzyciele, widzący siebie jako kolejnego Heinricha Schliemanna lub Indianę Jones`a, a przez środowisko historyków i archeologów postrzegani po prostu jako rabusie. Co bardziej zuchwali inwestowali nawet w koparki, prowadząc działania pod przykryciem nieznanej z nazwy firmy budowlanej. Wystarczył do tego jeden „pracownik biurowy, jeden „operator koparki”, kłódka i teczka. Ta bezczelna namiastka pozorów legalnego działania wystarczyła, by nikt nie zadawał niewygodnych pytań. Dzięki prostej mistyfikacji można było wejść np. w posiadania rakiet, których używały wojska polskie podczas powstania listopadowego, a które siały popłoch wśród przeciwników.
Cztery lata później burmistrz dzielnicy Ochota zaproponował Państwowemu Muzeum Archeologicznemu w Warszawie podjęcie badań na terenie reduty. Znaleziska potwierdziły hipotezę Zdrojewskiego. Do 2013r. wydobyto ponad 2 600 zabytków, a także szczątki walczących tu zarówno Polaków jak i Rosjan. Jednak brak odgórnych decyzji odnośnie przyszłości szańca 54 powoduje, że od niemal 13 lat żołnierze obu stron czekają na godny pochówek… w kartonach na półkach Państwowego Muzeum Archeologicznego.
W 2006r. właścicielem części ziemi leżącej na terenie walk z 6 września 1831r. został deweloper – spółka Tremon Polska. W Warszawie nadal sądzono wówczas, że teren dzieła 54 znajduje się w innej lokalizacji, a zakupione działki są atrakcyjnie usytuowane. Firma nie przypuszczała, że została właścicielem dawnego pola walki. Ziemia była wpisana do ewidencji zabytków, dlatego Tremon sfinansował wspomniane badania archeologiczne. W ich trakcie potwierdzono, że to właśnie tu znajdowała się legendarna Reduta Ordona. W ten sposób firma niejako wpędziła się w kłopoty. Zakupiona przez nich ziemia została wpisana do spisu zabytków. Dziś deweloper nadal nie może rozpocząć budowy, jednocześnie zgodnie z prawem reguluje wszelkie należne opłaty, których suma wyniosła już ponad 9 milionów złotych.
Na scenę wkroczyła również strona społeczna – osoby chcące upamiętnić wydarzenia sprzed niemal 200 lat, miłośnicy historii, czy mieszkańcy Ochoty – dzielnicy, na terenie której znajdują się pozostałości reduty. To im zawdzięczamy postawiony w 2012r. pomnik, przy którym odbywają się uroczystości rocznicowe i z czasem padają coraz większe deklaracje dotyczące przyszłości szańca. Doszło do nawiązania porozumienia między spółką Tremon i stroną społeczną, w której deweloper deklaruje pokrycie kosztów budowy muzeum, w tym mauzoleum dla szczątków odnalezionych na terenie reduty, ścieżki edukacyjnej, tarasu widokowego z salą spotkań, ściany z grafiką historyczną oraz dominującego nad okolicą obelisku.
Być może w najbliższej przyszłości w Warszawie…
„Deklaracje” to słowo – klucz jeśli chodzi o przyszłość Reduty Ordona. Ostatnimi czasy padają dość regularnie. Niestety nie jest to niczym nowym w roku wyborczym… Jednocześnie sam temat reduty oraz kolejne plany co do realizacji projektów poświęconych obronie Warszawy coraz bardziej elektryzują społeczeństwo.
Bardzo ważne dla dalszych losów terenu szańca jest stanowisko dewelopera. Chęć współpracy ze społecznikami i państwem stanowi podstawę możliwości dokończenia badań oraz należytego upamiętnienia poległych. Oficjalne oświadczenie przekazane przez spółkę we wrześniu 2022r. podsumowuje wszystkie jej działania podjęte w sprawie posiadanych działek.
Z kolei w kwietniu br. minister kultury Piotr Gliński przedstawił plany swojego resortu dotyczące przyszłego wyglądu terenu Dzieła 54. Zakładają one między innymi powstanie izby pamięci oraz kwatery wojennej, w której pochowane zostaną szczątki walczących tu 6 września 1831r. Powstać ma, jak w utworze Mickiewicza, „rozjemcza mogiła”.
Wkrótce po tej decyzji Kantar Public przeprowadziło wśród mieszkańców stolicy sondaż. Warszawiacy zdecydowanie opowiadają się za dokończeniem badań archeologicznych na terenie szańca i godnego pochowania wszystkich wydobytych na jego terenie szczątków. Jednak nie są przychylni tworzeniu kwatery wojennej, preferują pochówek walczących na cmentarzu poza tym obszarem, np. na Woli, gdzie pochowani są inni uczestnucy powstania listopadowego. Są oni jak najbardziej za upamiętnieniem walk, jednak sprzeciwiają się budowie kolejnego cmentarza.
W ostatnich miesiącach zintensyfikowały się działania najważniejszych organów upoważnionych do decydowania o losach terenu dzieła. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał zgodę na przeprowadzenie niezbędnych badań archeologicznych. Minister Gliński potwierdził, że dojdzie do ekshumacji pozostałych żołnierzy i ich godnego pochówku. Jako miejsce wiecznego spoczynku przewidziany jest cmentarz przy ulicy Wolskiej, należący do parafii św. Wawrzyńca. Tam znajduje się pomnik upamiętniający śmierć generała Sowińskiego i tam właśnie pochowano jego żołnierzy z reduty 56. To idealne wręcz miejsce na oddanie poległym należytej czci.
Za osiem lat minie dwusetna rocznica obrony Warszawy. Miejmy nadzieję, że do tego czasu żołnierze pełniący obecnie wartę na półkach Państwowego Muzeum Archeologicznego zostaną godnie pochowani a Reduta Ordona jako miejsce bitwy należycie upamiętniona. Miejmy nadzieję, że powstanie miejsce, które stosownie upamiętni wydarzenia z 6-7 września 1831r., gdzie młodzież chętnie będzie poznawała przeszłość swojego kraju. Miejmy nadzieję, że Reduta Ordona stanie się „namacalnym” miejscem na mapie Warszawy, a nie pozostanie wciąż wierszem, zaczynającym się od słów: „Nam strzelać nie kazano”…
We współpracy z https://pogotowiearcheologiczne.pl/