Rodzimy terroryzm w Stanach Zjednoczonych
W Stanach Zjednoczonych, jak i również w Europie często podkreślane jest zagrożenie ze strony terrorystów, którzy mają swoje bazy np. na Bliskim Wschodzie. Jednakże i w samych Stanach Zjednoczonych niejednokrotnie miały miejsce zamachy zorganizowane przez działające w tym państwie rodzime radykalne organizacje lub też nawet luźno powiązane ze sobą grupy osób, które chciały w ten sposób wyrazić swój sprzeciw polityczny. Nie można też zapominać o masakrach, które miały miejsce jeszcze na długo przed tym, zanim w ogóle zaczęto mówić o terroryzmie. Każdy z przedstawionych poniżej ataków niestety pociągnął za sobą ofiary śmiertelne.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o historii USA.
Masakra w Mountain Meadows
Przebieg wydarzeń, możliwe powody masakry, ofiary
Jeszcze zanim zaczęto w ogóle używać pojęcia terroryzm, w Stanach Zjednoczonych miało miejsce wydarzenie, które niektórzy badacze określają mianem pierwszego lub jednego z pierwszych ataków terrorystycznych na tle religijnym lub nawet po części na tle politycznym. Jak na ironię wobec późniejszych o 144 lata wydarzeń stało się to dokładnie 11 września 1857 roku. To, co stało się tego dnia nazywane jest masakrą w Mountain Meadows. Przez Utah przemieszczali się wtedy emigranci z Arkansas. Byli w drodze do Kalifornii. Grupa ta, licząca około 140 osób, potocznie jest znana jako partia Bakera – Fanchera, od nazwisk przywódców: Johna T. Bakera i Alexandra Fanchera. Utah znajdowało się wtedy pod kontrolą mormonów (na czele których stał Brigham Young), z którymi sprzymierzona była część Indian, a niedługo wcześniej właśnie w Arkansas zamordowany został członek mormońskiego Kolegium Dwunastu Apostołów Parley Pratt. To mógł być jeden z powodów ataku. Innym było podejrzenie, że emigranci mogą być w jakiś sposób powiązani z armią USA. Co gorsza, kilku członków grupy miało chwalić się, że byli wśród tych, którzy zabili wcześniej pierwszego przywódcę mormonów Josepha Smitha Jra.
Mormoni i Indianie otoczyli partię Bakera – Fanchera w okolicy miasta Cedar City. Różne źródła podają różne wersje tego, co się wtedy wydarzyło. Mormoni mieli zaoferować, że puszczą całą grupę wolno, jeżeli oddadzą całą swoją broń i bydło (Karczewska, s. 192). Według innej wersji wysłano posłańca do Brighama Younga, do głównej siedziby mormonów w Salt Lake City z pytaniem o radę, który już po masakrze wrócił z wiadomością, że grupa emigrantów powinna zostać przepuszczona. Z kolei według trójki badaczy amerykańskich już od 7 września miało miejsce oblężenie obozu emigrantów (Eargle, Esmail, Hamann, s. 102).
Niepodważalnym faktem jest, że w końcu doszło do ataku na emigrantów. Rozkaz miał wydać dowódca mormoński nazwiskiem Higbee, a masakry dokonali w zdecydowanej większości biali mieszkańcy Utah (Karczewska, s. 192). W dniu 11 września doszło do ostatecznej rzezi, w której zginęło około 120 dzieci, kobiet i mężczyzn (Eargle, Esmail, Hamann, s. 102). Jedynie 18 najmłodszych dzieci pozwolono żyć, jednak zostały one zabrane i oddane na wychowanie mormońskim rodzinom ((Karczewska, s. 192).
Polityczne skutki masakry, jedyny skazany – John D. Lee
Masakra w Mountain Meadows miała znaczące następstwa polityczne. Brigham Young zadecydował jedynie o wydaniu zakazu przejazdu innowierców przez Utah. Z kolei amerykańska opinia publiczna zaczęła się wręcz domagać eliminacji społeczności mormonów. Kongres zadecydował o wszczęciu śledztwa. Ponadto znajdujące się w Utah forty zostały obsadzone amerykańskim wojskiem. Brigham Young, który do tego momentu był gubernatorem Utah, stracił swoje stanowisko. Śledztwo jednak musiało poczekać, ponieważ w Stanach Zjednoczonych wybuchła wojna secesyjna. Do kolejnych wznowień dochodzenia doszło jednak dopiero w 1974 i 1976 roku. Ostatecznie odpowiedzialność poniosła tylko jedna osoba: mormoński dowódca John D. Lee. Co ciekawe, jak podaje w swojej książce Mikail Gilmore, John D. Lee został uznany winnym przez ławę przysięgłych złożoną wyłącznie z mormonów, którzy skazali go na śmierć.
W odniesieniu do Johna D. Lee Mikail Gilmore podaje również dość interesujące informacje, które miały ujrzeć światło dzienne w trakcie jego dwóch procesów. Zeznający w ich trakcie Indianie poświadczyli, że Lee jako agent wśród nich przekazał im wiadomość, że partia Bakera – Fanchera truje bydło i ma w planach „wielkie gwałty”. Z kolei sam Lee stwierdził, że Indianie zagrozili, że jeżeli mormoni nie wydadzą im przybyszów, to sami znajdą się w niebezpieczeństwie. Sam Lee miał jeszcze uzgodnić z Indianami, że ci pozwolą odejść kobietom i dzieciom, a kiedy tak się stało, przekazał emigrantom, że ujdą z życiem, jeżeli się poddadzą. Później umówionym sygnałem dał znak Indianom do ataku. Sam John D. Lee uważał później, że mormoni zrobili z niego kozła ofiarnego. Która jednak z tych wersji wydarzeń jest prawdziwa?
Zamach na kościół baptystów na 16 Ulicy w Birmingham
Zamach, jego ofiary i skutki, problematyczne śledztwo
Niedziela 15 września 1963 roku. Dzień jak co dzień, nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. Na zapleczu kościoła baptystów na 16 Ulicy w Birmingham w stanie Alabama pięć czarnoskórych nastolatek: Addie Mae Collins, Carol Denise McNair, Carole Robertson, Cynthia Wesley i Sara Collins, wszystkie w wieku od 11 do 14 lat, przygotowywały się do swojego występu w chórze. O godzinie 10:22 sekretarka szkoły niedzielnej odebrała dziwny telefon, głos w słuchawce wypowiedział tylko dwa słowa: „trzy minuty”. Nie minęła jednak nawet minuta, kiedy doszło do eksplozji. Wybuch był na tyle silny, że wyrwał ponad dwumetrowy otwór w ścianie. Przejeżdżający obok samochodem mężczyzna został z niego wyrzucony przez falę uderzeniową. Wybuch zniszczył salę, w którym dziewczynki przygotowywały się do występu. Pierwsze cztery z tych, które zostały wymienione powyżej zginęły na miejscu. Ostatnia, Sara Collins została ciężko ranna, a odłamki szkła poraniły jej oczy, trwale ją oślepiając. Rannych zostało jeszcze 19 osób.
Do Birmingham przybyło wielu Afroamerykanów. Część z nich podążyła w kierunku kościoła, aby pomóc w odgruzowywaniu i poszukiwaniu ludzi. Niestety sporo z nich ruszyła na domostwa, których właścicielami byli biali. Doszło do protestów i zamieszek. Około 300 dodatkowych policjantów stanowych musiało pomóc miejscowej policji w opanowaniu sytuacji. Pogrzeb dziewczynek skupił uwagę całych Stanów Zjednoczonych. Obecnych na nim było ponad 800 duchownych różnych wyznań i ras. Przemawiał Martin Luther King.
Pierwotnie śledztwo nie przynosiło zbyt szybkich rezultatów. Stan Alabama wyznaczył co prawda nagrodę w wysokości 52 000 dolarów za aresztowanie sprawcy lub sprawców, a nad sprawą pracowało 25 agentów FBI. Trudno jednak było o dowody, ponieważ wiele z nich zostało po prostu zniszczonych w wyniku eksplozji. Jak się miało później okazać za zamachem stało czterech członków Ku Klux Klanu: Thomas Edwin Blanton Jr, Herman Frank Cash, Robert Edward Chambliss i Bobby Frank Cherry. W tamtym czasie nie aresztowano żadnego ze sprawców, a sprawa została zamknięta w 1968 roku. Na szczęście tylko tymczasowo. Jeśli szukasz więcej ciekawostek, sprawdź także ten artykuł z TOP 10 zamachów.
Wznowienia śledztwa, kluczowe dowody, aresztowania i wyroki skazujące
Sprawa została ponownie otwarta w roku 1971 przez nowego prokuratora generalnego Alabamy. Podjęte na nowo śledztwo pozwoliło na aresztowanie jednego ze sprawców, Roberta Chamblissa. Został skazany za zabójstwo pierwszego stopnia na dożywocie. Zgromadzone dowody wskazywały jednak jednoznacznie, że sprawców było więcej. Pozostałych zamachowców nie udało się jednak skazać aż do… lat 2000. Jeden z nich w ogóle nigdy nie odpowiedział za swój czyn: Herman Cash zmarł, zanim udało się go osądzić.
W połowie lat 90. sprawa została ponownie otwarta przez agenta FBI Roba Langforda. Wraz z nim pracowali nad nią również agent Bill Fleming oraz policjant z Birmingham, sierżant Ben Herren. Paradoksalnie to Bobby Cherry pomógł całej sprawie, bowiem po trwającym 4 godziny przesłuchaniu zwołał konferencję prasową, na której stanowczo zapewniał o swojej niewinności. To uruchomiło lawinę telefonów do FBI. Znaleziono kolejnych świadków oraz nowe dowody.
Kluczowe okazało się jednak znalezienie taśmy, na której Thomas Blanton wyjaśniał swojej żonie i jeszcze jednemu mężczyźnie szczegóły zamachu. Nic więc dziwnego, że w roku 2001 ława przysięgłych potrzebowała tylko kilku godzin, aby uzgodnić werdykt skazujący Blantona na dożywocie. Zmarł w więzieniu w roku 2020. Sprawiedliwości nie uszedł również Bobby Cherry, którego w 2002 roku również skazano na dożywocie. On również zmarł w więzieniu, w roku 2004.
Zamach na Sterling Hall (kampus Uniwersytetu Wisconsin)
Zamachy nie zawsze przeprowadzane są przez osoby będące członkami większych organizacji. Przykładem takiego ataku terrorystycznego był ten, który miał miejsce na kampusie Uniwersytetu Wisconsin 24 sierpnia 1970 roku. Jego przyczyną w szerszej perspektywie była sprawa toczącej się wtedy wojny w Wietnamie. W Encyklopedii Wisconsin przypomniano, że w maju tamtego roku w trakcie antywojennej demonstracji na Uniwersytecie Stanowym Kent w Ohio członkowie Gwardii Narodowej zabili 4 studentów. Wiele uczelni z obawy przed możliwą falą przemocy wcześniej zakończyło rok akademicki. Podobnie stało się w Wisconsin, gdzie na uczelni przebywały jedynie osoby finalizujące swoje badania.
Na Uniwersytecie Wisconsin w ramach Army Mathematics Research Center realizowany był projekt Departamentu Obrony USA. Centrum to znajdowało się na kampusie Uniwersytetu w Sterling Hall. I to właśnie Centrum miało stać się celem zamachowców. Byli nimi antywojenni aktywiści, z których przynajmniej jeden studiował na tym Uniwersytecie. Grupa ta, która nazwała się New Year’s Gang, postanowiła w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec toczącej się wojny i działań rządu USA. Wykorzystując paliwo rakietowe i nawóz członkowie Gangu skonstruowali bombę, którą umieścili w samochodzie. Zaparkowali go przed budynkiem, w którym znajdowało się Centrum. Eksplozja nastąpiła o 3:42 nad ranem. W budynku znajdowali się jednak ludzie. Na miejscu zginął Robert E. Fassnacht – student, który kończył swoje badania. Co istotne, nie były one w żaden sposób związane z wojskowością. Cztery inne osoby zostały ranne. Poważnie uszkodzony został sam Sterling Hall. Zamiar zamachowców się jednak nie powiódł, ponieważ Army Mathematics Research Center zostało uszkodzone tylko w niewielkim stopniu. Znaczne były natomiast straty w kontekście związanych z fizyką projektów naukowych.
Dwóch zamachowców: Karleton i Dwight Armstrong uciekło do Kanady. Karleton został namierzony w okolicach Toronto, gdzie ukrywał się pod nazwiskiem Dawid Weller. Aresztowano go 17 lutego 1972 roku. Po ekstradycji przyznał się do zarzutów morderstwa drugiego stopnia i podpalenia, został skazany na 23 lata więzienia. Jego proces stał się zarzewiem kolejnych protestów, w tym pod hasłem „Uwolnić Karla”. Kolejny członek Gangu David Fine został aresztowany w 8 stycznia 1976 w Kalifornii. Za morderstwo trzeciego stopnia skazano go na 7 lat więzienia. Aresztowany w 1977 roku Dwight Armstrong (również w Toronto) po przyznaniu się do morderstwa drugiego stopnia otrzymał wyrok 7 lat więzienia. Ostatni z nich, Leo Burt prawdopodobnie również uciekł do Kanady, jednakże nigdy nie udało się go odnaleźć. Samo zaś Army Mathematics Research Center działało aż do lat 80. kiedy zostało zamknięte.
Autor: Herbert Gnaś
Bibliografia:
- S. Bullard, Ku Klux Klan. A History of Racism and Violence, The Southern Poverty Law Center, Montgomery, Alabama 1997.
- L. A. Eargle, A. Esmail, B. Hamann (red.), Terrorism Inside America’s Borders, Hamilton Books, London 2021.
- M. Gilmore, Strzał w serce, Libros, Warszawa 2002.
- Civil Rights in the 60s. Part 2: Retired Investigators Reflect on 16th Street Baptist Church Bombing,[w:] The FBI Story, U.S. Department of Justice 2013.
- O. J. Karczewska, Mormoni amerykańscy w XIX wieku: dzieje i ideały wychowawcze, „Saeculum Christianum”, nr 17/2010.
- J. McBirney, The 16th Street Baptist Church Bombing