Russell Bohling - samobójstwo, wypadek czy zbrodnia?
Osiemnastoletni Russell Bohling mieszkał wraz z rodziną w West Ella, niewielkim miasteczku w hrabstwie Yorkshire (Anglia). 72 km od miejscowości mieści się punkt widokowy Bempton Cliffs oraz opuszczony bunkier Royal Air Force. Miejsce od zawsze przyciągało ciekawskich nastolatków, którzy bazgrali na ścianach erotyczne graffiti. Ze względów bezpieczeństwa władze zabetonowały wejścia do obiektu, aby nikt nie zrobił sobie w nim krzywdy. Russell bardzo chciał zobaczyć go na własne oczy…
Jeśli szukasz więcej ciekawostek i historii tego typu, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z zagadkami kryminalnymi.
Wzorowy uczeń
Zżyta rodzina
Russell urodził się 29 grudnia 1991 r. jako najmłodszy syn Christiny i Rogera Bohlingów. Familia, która określała siebie jako wyjątkowo zżytą, mieszkała w małym, urokliwym miasteczku West Ella w hrabstwie Yorkshire (Anglia). W 2010 r., kiedy rozegrały się opisane niżej wydarzenia, chłopak miał 18 lat i uczęszczał do Bishop Burton College w Beverley. Był to rodzaj szkoły zawodowej kształcącej w zawodzie murarza.
Russell bardzo przykładał się do nauki. Miał stuprocentową frekwencję, a w przyszłości planował rozkręcenie własnego biznesu związanego z budowlanką. Cieszył się powszechną sympatią zarówno kolegów ze szkoły, jak i znajomych spoza niej. Jako że cierpiał z powodu bliżej nieokreślonej wady wymowy, rzadko angażował się w kłótnie, czy choćby nawet bardziej emocjonalną wymianę zdań. Niektórzy twierdzili, że brakowało mu asertywności, a młody mężczyzna zbyt często przyznawał innym rację, choć tak naprawdę się z nimi nie zgadzał.
W omawianym okresie 58-letni Roger przebywał już na emeryturze. Był szanowanym i dobrze znanym obywatelem West Ella, pownieważ przez lata pełnił różne funkcje w lokalnym samorządzie. Nie wiadomo czym zajmowała się matka chłopaka. Wiadomo, że w rodzinie było jeszcze dwóch starszych braci: Nigel i Andrew. Źródła nie podają, czy mieszkali oni osobno, czy z rodzicami.
Zaginięcie
2 marca 2010 r. Russell wyszedł z domu około 8 rano. Rodzice zauważyli, że ubrał się bardziej elegancko, niż zwykle: w ulubioną kurtkę, niebieskie dżinsy i skórzane sportowe buty. Wsiadł do granatowego Renault Clio, aby udać się na zajęcia do oddalonego o 17 km Bishop Burton College. Nie wiadomo, czy w ogóle tam dotarł, ponieważ akurat tego dnia obecność uczniów nie była rejestrowana.
Mijały godziny, a młody mężczyzna nie wracał do domu, nie dawał również najmniejszego znaku życia. Państwo Bohling zaczęli się denerwować. Znikanie bez słowa uprzedzenia nie było w stylu ich najmłodszego syna. Próbowali się do niego dodzwonić, ale po drugiej stronie słuchawki odpowiadała głucha cisza. Obawiając się, że nastolatek- świeżo upieczony kierowca, uległ wypadkowi, skontaktowali się z lokalnym szpitalem. Russella w nim jednak nie było. Wieczorem Christina i Roger zgłosili sprawę na policję.
Bez śladu
Auto
Już następnego dnia funkcjonariusze odnaleźli Renault Clio należące do osiemnastolatka. Stało na oddalonym o 72 km od West Ella parkingu nieopodal punktu widokowego Bempton Cliffs, z którego roztacza się zapierająca dech w piersiach panorama na Morze Północne. Parking należy do organizacji proekologicznej RSPB, zajmującej się ochroną dzikiej przyrody.
Mężczyzna pełniący dyżur w niewielkim punkcie usługowo- handlowym wchodzącym w obręb parkingu widział auto Russella 2 marca o godzinie 17:00. Następnego dnia rano zauważył, że samochód nadal tam stoi. Za wycieraczką tkwił bilet poświadczający płatność wystawiony 2 marca o godzinie 11:00. Oznaczało, że właściciel zostawił go tam na co najmniej dobę, co było niezgodne z regulaminem. Pracownik poinformował o wszystkim policję.
Cud natury
Bempton Cliffs to przepiękne miejsce, przyciągające rokrocznie sporo turystów. Stojąc na stromych skałach opadających pionowo do morza, można podziwiać wspaniałe widoki, m.in. bogactwo lokalnej fauny. Szczególną atrakcją dla ornitologów są gniazdujące w tym miejscu maskonury. Niestety miejscówka jest również popularna wśród samobójców, którzy często odbierają sobie życie, skacząc z wysokości w spienione fale.
W pobliżu punktu widokowego znajduje się stary, betonowy bunkier wykorzystywany w przeszłości przez Royal Air Force- Raf Bempton. Obiekt powstał w 1940 r. i był wykorzystywany do początku lat 70. Po wyjeździe wojska był chętnie eksplorowany zarówno przez lokalsów, jak i przyjezdnych miłośników ekstremalnej turystyki.
Raf Bempton
Przez lata wokół bunkra narosło wiele miejskich legend. Spekulowano, że regularnie zbierają się tam wyznawcy sekty satanistycznej, aby odprawiać tajemnicze rytuały. Dowodem ich działalności miało być widoczne na ścianach graffiti. Patrząc jednak na zdjęcia dostępne w Internecie trudno się na nich dopatrzyć satanistycznych symboli. Dominują zwykłe bazgroły oraz- tak typowe dla tego rodzaju miejsc- sceny erotyczne.
Niektóre z nich zostały narysowane nieco wprawniejszą ręką, dzięki czemu wyróżniają się na tle bezładnych kropek i zawijasów. Swoją dosłownością przypominają malunki na antycznych greckich wazach. Przedstawiają seks w różnych konfiguracjach. Wielu nastolatków zapuszczało się do betonowego labiryntu, aby je zobaczyć.
W końcu władze, w obawie, że któryś z niefrasobliwych turystów zrobi sobie krzywdę, choćby przez wdychanie rakotwórczego azbestu, który został wykorzystany podczas budowy, rozebrały wszystkie schody prowadzące w dół bunkra, a wejścia do niego zalały betonem. Tym samym miejsce miało się stać niedostępne, ale wśród lokalsów krążyła plotka, że osoba odpowiednio zdeterminowana bez problemu wejdzie do środka przez jedną z niezabezpieczonych dziur.
Zakazany owoc
Roger Bohling utrzymywał, że jego syn interesował się bunkrem, a w szczególności grafitti. Posiadał cyfrową kolekcję zdjęć erotycznych dzieł umieszczonych na jego ścianach zapisaną na pendrivie (wzmiankowanego przedmiotu nigdy nie odnaleziono). Zatem kiedy auto chłopaka zostało zlokalizowane na parkingu przy Bempton Cliffs, rodzina była przekonana, że nastolatek utknął w betonowej dziurze.
Ruszyły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Funkcjonariusze działali wszędzie: w powietrzu, z morza oraz na lądzie. Wykorzystano helikopter oraz policyjne konie. Przeczesano kilometry ścieżek, skalistego wybrzeża, a nawet znane miejscowym jaskinie. Nie odnaleziono najmniejszego śladu po zaginionym chłopcu- ani jego ciała, ani fragmentów odzieży czy rzeczy osobistych, który miał przy sobie. W końcu przyszła pora na bunkier.
Co zrobiłeś, Russell?
W poszukiwaniu ciepła
Nikt jednak nie zamierzał posyłać ratowników w niebezpieczną czeluść. Dokonano inspekcji przy użyciu kamer termowizyjnych. Sprzęt ten reaguje na ciepło. Jeśli wykryje jego źródło- na przykład ciało żywego człowieka- da o tym znać. Ale gdyby w bunkrze znajdowały się zimne zwłoki, nikt by się o nich nie dowiedział. Można było zatem kwestionować wybór takiej właśnie metody i państwo Bohling skrupulatnie z tej możliwości skorzystali. Publicznie wyrazili rozczarowanie postawą władz, która nie dołożyła wszelkich starań, aby jednoznacznie potwierdzić, czy ich dziecko weszło do bunkra.
27 lutego, a więc kilka dni przed zaginięciem, Russell odbył tajemniczą wycieczkę. Cały dzień spędził poza domem, nie informując najbliższych gdzie się wybiera i w jakim celu. Funkcjonariusze prześledzili cyfrowe transakcje finansowe, jakie zrealizował tego dnia nastolatek. Okazało się, że odwiedził miasteczka York, Bradford i Bridlington, wszystkie położone bardzo blisko Raf Bempton. Nie wiadomo po co tam pojechał, chociaż podejrzewano, że mogło to mieć jakiś związek z późniejszą eskapadą w okolice bunkra. Sprawdź także ten artykuł: Anatolij Slivko - pedagog, pedofil, psychopata.
Samobójstwo?
Funkcjonariusze od początku obstawiali, że nastolatek popełnił na klifach samobójstwo. Najmocniejszym dowodem potwierdzającym tę tezę był nagrany na dyktafon list pożegnalny, odnaleziony w pokoju chłopaka. Russell mówił o tym, że jego życie nie ma sensu, ponieważ nie jest wystarczająco inteligenty i to go denerwuje. Prosił, aby po śmierci pochować go na wsi.
Rodzice utrzymywali jednak, że list powstał trzy lata wcześniej, kiedy Russell miał 15 lat i przeżywał bardzo zły okres w życiu. Kiepsko radził sobie w szkole, bał się o przyszłość. Później jego samopoczucie znacznie się polepszyło, również z uwagi na podjęcie nauki w szkole zawodowej. W czasie poprzedzającym zaginięcie osiemnastolatek czuł się wyśmienicie. Był szczęśliwy, planował otwarcie własnego biznesu.
Mógł liczyć na wsparcie rodziny w tym zakresie. 15 lat wcześniej Roger Bohling zakupił trzy podobne do siebie nieruchomości z przeznaczeniem dla każdego z trzech synów. Majątek w wysokości 300 tys. funtów na głowę miał przejść do nowych właścicieli w chwili, kiedy najmłodszy z Bohlingów ukończy 18 lat. W chwili zaginięcia ruszyły już niezbędne procedury biurokratyczne. Russel otrzymałby zatem potężny zastrzyk finansowy na nową drogę życia, którą zamierzał rozpocząć po szkole. Czy w obliczu takiej perspektywy mógł jednak popełnić samobójstwo?
Morderstwo?
Z uwagi na pieniądze Roger Bohling wysnuł jeszcze jedną teorię. Być może Russell nieopatrznie podzielił się z kimś informacją o rychłym wzbogaceniu, a ten ktoś postanowił go zamordować, aby dobrać się do pieniędzy. Jednak w chwili zaginięcia nieruchomość nie należała jeszcze do młodego mężczyzny. Dodatkowo trudno byłoby sobie wyobrazić, w jaki sposób miałaby zostać przejęta przez osobę do tego nieuprawnioną. No, chyba że zabójcą był ktoś z rodziny, na przykład któryś ze starszych braci. Hipotezy tej, jakkolwiek mocno prawdopodobnej, nigdy nie udało się udowodnić.
W sierpniu 2010 r. morze wyrzuciło na brzeg dwie obleczone w skórzane buty ludzkie stopy. Informacja ta natychmiast została przekazana Bohlingom. Zrozpaczeni rodzice podejrzewali, że szczątki mogą należeć do ich syna, ponieważ posiadał on obuwie podobnego modelu. Badania DNA wykluczyły jednak jakiekolwiek pokrewieństwo.
Dużo bardziej owocna była analiza komputerów znajdujących się w domu w West Ella. Na sprzęcie należącym do Rogera ujawniono bowiem pokaźny zbiór dziecięcej pornografii. Skonfrontowany z tym odkryciem mężczyzna nie zaprzeczył, że jest jej właścicielem. Przyznał nawet, że niektóre ze zdjęć zrobił osobiście. Mimo popełnienia tak obrzydliwego czynu nie został pociągnięty do odpowiedzialności, a jedynie wpisany do powszechnie dostępnego rejestru przestępców seksualnych.
Drugie przeszukanie bunkra
W grudniu 2012 r. rodzinie udało się przekonać strażaków do ponownego przeszukania bunkra. Grupa ratowników zeszła do betonowego podziemia w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów zaginionego chłopaka, chociażby kluczyków do Renault Clio. Bohlingowie zapłacili za trwającą 3 godziny akcję 1200 funtów, w zamian za co mogli być przez cały czas obecni na miejscu.
Nie odnaleziono niczego, co mogłoby w jakikolwiek sposób świadczyć, że Russell kiedykolwiek wszedł do bunkra. Mimo początkowych pochlebnych opinii na temat pracy strażaków później Roger i Christine zaczęli zgłaszać coraz więcej zastrzeżeń do ich pracy. W marcu 2013 r. rodzina oficjalnie stwierdziła, że uznaje swojego najmłodszego krewnego za martwego i nie ma już żadnych nadziei na odkrycie prawdy o jego faktycznym losie.
Andrew
Andrew, starszy brat Russela, powiedział w wywiadzie, że jest pewny, że 2 marca 2010 r. chłopak poszedł zwiedzać zaplombowany bunkier. Tym bardziej, iż tuż przed zniknięciem odwiedzał strony internetowe poświęcone Raf Bempton, a w przeszłości opowiadał o namalowanym w środku grafitti.
Osobiście uważam, że interesował go jedynie bunkier, a nie same klify. Historia wyszukiwarki to potwierdza- mówił.- Sądzę również, że nie poszedł tam sam, ale z jakimś towarzystwem, którego nie znamy. Być może w środku dostał ataku astmy z powodu unoszącego się w powietrzu azbestu i zmarł. No ale niczego nie wiemy na pewno. Nie zgłosił się przecież żaden świadek, który mógłby opowiedzieć, co się naprawdę stało.
O krok od śmierci w Polsce
Całkiem podobna historia miała miejsce w 2021 roku w Polsce. Trzech miłośników ekstremalnej turystyki weszło na teren Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego (MRU). Wędrując po ciemnym labiryncie, wpadli do głębokiego szybu i nie mogli się z niego o własnych siłach wydostać. Zaalarmowana o wypadku policja musiała odnaleźć nieszczęśników w 35-kilometrowej plątaninie trudno dostępnych korytarzy.
Nieocenionej pomocy udzielił funkcjonariuszom jeden z pracowników MRU, który doskonale znał topografię obiektu. Dzięki jego bezcennej wiedzy i orientacji w terenie udało się odnaleźć trzech zaginionych mężczyzn. Turyści wyszli na zewnątrz cali i zdrowi, odpowiedzą jednak za nielegalne wejście na teren muzeum, będącego jednocześnie chronionym rezerwatem nietoperzy.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://www.youtube.com/watch?v=GyFbD3sl1Qw
- https://podroze.onet.pl/aktualnosci/nielegalnie-eksplorowali-bunkry-w-mru-skonczylo-sie-interwencja-policji/r4mxxpd
- https://int-missing.fandom.com/wiki/Russell_Bohling#Background
- https://www.archiwumzbrodni.pl/zaginiony-nastolatek-klify-i-tajemniczy-bunkier-z-pornograficznym-graffiti/