Zanieczyszczone rzeki – ogromny problem w czasach PRL

Dlaczego rzeki się zanieczyściły? Jak wyglądały klasy czystości wód w PRL?

Dawniej ludzie korzystali z rzek i nie zmagali się z problemami takimi, jak ich zanieczyszczenie. O rzeki się dbało, a naturę szanowano. Ciężko wskazać dokładną datę, gdy stan polskich wód zaczął się pogarszać. Niezmiennie jednak powiązane jest to z globalnym odprowadzaniem nieczystości do rzek. Stały się one największymi odbiornikami ścieków nie tylko w PRL-owskiej Polsce, ale i w całej Europie. Z początku do światowych rzek trafiały wody zabrudzone w wyniku codziennych czynności, jednak później zaczęto odprowadzać do nich również zanieczyszczenia pochodzące z dużych fabryk. Bardzo późno zaczęto dostrzegać związek między coraz to nowszymi chorobami, a zanieczyszczeniem wody pitnej.

Polskie ścieki w czasach PRL-u nie miały się zbyt dobrze. Doszło w zasadzie do tak dramatycznej sytuacji, że Kraków nie czerpał ze swojej rzeki Wisły – musiał zająć się budową nowych i bezpieczniejszych ujęć wody na Rudawie oraz Dłubni. W 1964 roku zaczęto monitorować jakość rzek w Polsce, wyodrębniając 3 klasy czystości:

  • I klasa – woda nadająca się do spożycia i wykorzystania w przemyśle spożywczym oraz do hodowli ryb łososiowatych
  • II klasa – woda nadająca się do pojenia zwierząt i celów rekreacyjno-sportowych, a także do hodowania ryb (poza łososiowatymi)
  • III klasa – woda nadająca się do wykorzystania przemysłowego

Gdy woda nie spełniała żadnych powyższych norm, wówczas była nazywana „pozaklasową” – a więc nie nadającą się do użytku. Pozaklasowych wód w 1964 roku było prawie 30 %, a w 1990 roku już 50 %. Stan polskich rzek niestety do dziś pozostawia wiele do życzenia.

Zanieczyszczone, śmierdzące rzeki w okresie PRL

Gdzie modra Wisła? Tego typu piosenki wydają się odległą i nieprawdziwą przeszłością. Do katastrofalnego stanu czystości wód w Polsce przyczyniły się w PRL-u zarówno ścieki komunalne produkowane w gospodarstwach domowych, jak i ścieki przemysłowe. W połączeniu z zanieczyszczeniami z powietrza spowodowało to masowe umieranie ryb, a także namnażanie się bakterii w wodzie. Ścieki stały się katastrofą ekologiczną, która dotknęła nie tylko Polskę, ale też inne kraje w Europie. W czasach PRL-u stan wód był jednak naprawdę tragiczny.

Zupełnie nikt nie zdawał się przejmować tym, że nad mazurskimi jeziorami budowano wielkie ośrodki wypoczynkowe bez kanalizacji. W jeziorach takich nie można się było zatem kąpać, bo zamiast czystej rzeki płynęły do jeziora… ścieki. W PRL-owskich gospodarstwach wiejskich zbiorniki były bezodpływowe, a więc stanowiły szamba. Mimo ich posiadania, nieczystości i tak wywożono na okoliczne pola albo wyrzucano brudy bezpośrednio do wody. Zaś ta zamieniała się w brudną i okropnie śmierdzącą rzekę.

Zanieczyszczone rzeki w PRL
Ilość chlorofilu jako miara obfitości fitoplanktonu jest stosowana do oceny stanu wszystkich wód powierzchniowych - fot. domena publiczna

W 1957 roku przedstawiono wyniki badań na Międzyresortowej Komisji do spraw Odfenolowania Ścieków Przemysłowych. Już wówczas okazało się, że ok. 260 polskich zakładów odprowadza ścieki do rzek, zaś 30 % zanieczyszczeń trafia do zbiorników publicznych. Szczególnie zatrutą rzeką była nie tylko Wisła, ale i Odra – zupełnie zniszczona przez ówczesny przemysł. W 1958 roku Odra została tak zanieczyszczona, że woda w szczecińskich wodociągach okazała się niezdatna do picia. Jeśli szukasz więcej ciekawostek, sprawdź także ten artykuł o 10 zapomnianych gwiazdach muzyki z czasów PRL.

Smród, brud i zanieczyszczone rzeki – koszmar czasów PRL

Cuchnące kanały ściekowe i groźne choroby

Na zanieczyszczenie wód wpływały głównie duże zakłady przemysłowe. Nieoczyszczone ścieki wpadające do polskich rzek sprawiały, że te zaczynały cuchnąć – a życie biologiczne systematycznie w nich zamierać. Nowe fabryki rozwijały się i uruchamiały kolejne oddziały, jednak bez budowania urządzeń do oczyszczania ścieków. Wpływało to na stan wód, który stał się katastrofalny. Kolejną zatrutą rzeką w czasach PRL był Bóbr, a także jej dorzecza. Same Zakłady Przemysłu Celulozowego w Jeleniej Górze wpuszczały do Bobru każdego dnia ok. 40 ton masy papierowej, co wpłynęło na stan zanieczyszczenia rzeki i rozprzestrzenienie się zakaźnych chorób przenoszonych wodą (np. dur brzuszny). W Legnicy szalała czerwonka, biegunka i inne choroby układu pokarmowego.

Bardzo dużym problemem okazało się też zanieczyszczenie wód w województwie katowickim (dawne województwo w południowej Polsce, istniejące w latach 1975–1998). Rzeki zamieniły się tam w cuchnące kanały ściekowe, do których oczyszczania nie było urządzeń lub nie posiadano ich na tyle wystarczającej ilości, by uratować rzeki. W Gdyni surowe ścieki trafiały zaś najczęściej prosto do… basenu portowego. Okazało się również, że Łódź spuszczała do rzek aż 97 % nieczystości.

Czy teraz jest lepiej? Czy rzeki w Polsce są czystsze?

Po czasach PRL ilość nieoczyszczonych ścieków, które odprowadzane są do wód powierzchniowych, zmniejszyła się w naszym kraju o 75 %. Spowodowane zostało to zmianą polityki państwa w 1990 roku. Wówczas ochrona środowiska była bardzo ważnym celem – tak samo istotnym, jak rozwój ekonomiczny Polski. Nasze państwo zaczęło też w 1998 roku starać się o członkostwo w Unii Europejskiej, więc poprawienie jakości wód stało się naszym priorytetem.

Od czasów PRL-u do dnia dzisiejszego stan polskich rzek poprawił się. Wcale nie zmienia to jednak faktu, iż woda z 50 % polskich rzek wciąż nie nadaje się do bezpośredniego spożycia. By móc to zrobić, wodę powinno się uprzednio odpowiednio przefiltrować np. w dzbanku do filtrowania wody lub za pomocą odwróconej osmozy.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Wojciech Chełmicki: Woda. Zasoby, degradacja, ochrona, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001
  2. Eisler Jerzy: Dziedzictwo PRL. Co nam zostało z tamtych lat, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2016
ikona podziel się Przekaż dalej