Spalenie na stosie i inne kary za homoseksualizm w dawnej Polsce
Prawa osób LGBTQ są jednym z najgorętszych tematów współczesnych debat. W Polsce ciągle są traktowane z pewną podejrzliwością. Jednak temat wcale nie jest nowy. W różnych epokach podchodzono do niego różnie. Jak traktowano homoseksualistów w dawnej Polsce? Czy rzeczywiście można było zginąć na stosie za stosunek z osobą tej samej płci?
Homoseksualizm w średniowieczu i epoce nowożytnej
Grzech przeciw naturze
W całej chrześcijańskiej Europie homoseksualizm był traktowany jako występek (zresztą podobnie jak w Bizancjum i krajach muzułmańskich). Jednak zmieniało się podejście do osób go popełniających. Od przymykania oka, zwłaszcza u nieżonatych młodzieńców, do skazywania na śmierć. Głównym kryterium, rozróżniającym „dobre” i „złe” spółkowanie był jego cel. Stosunek seksualny służący prokreacji był uważany za naturalny, każdy inny (również między małżonkami!) za nienaturalny. (Bullough V.L., 1994:56) Stosunki osób tej samej płci nazywano sodomią, doliczając tu zoofilię. Nazwa nie jest bez znaczenia. Wskazywała na Sodomę, miasto, które według biblijnej opowieści, zostało całkowicie zniszczone z powodu licznych grzechów jego mieszkańców. Nic dziwnego, że w XII wieku król Jerozolimy – Baldwin II wprowadził na synodzie w Nablus surowe kary za wszelkie występki seksualne. Uważał, że klęski dotykające jego królestwo są wynikiem grzesznego życia rycerstwa. Kodeks ułożony w Nablusie dla Królestwa Jerozolimskiego jest uważany za pierwszy akt prawny tego typu, wskazujący stos jako karę za homoseksualizm. Jednak w Europie do tamtego czasu na stosach palono przede wszystkim heretyków. Dopiero w XIV i XV wieku inne kary śmierci za sodomię zaczęto zastępować stosami.
Surowe prawo Karola V Habsburga
Kodeks wydany dla państw Rzeszy w 1532 roku przez Karola V Habsburga, zwany potocznie Carolina, jest jednym z najbardziej wpływowych dokumentów sankcjonujących palenie na stosie jako karę za sodomię. Praktyka ta była poza Rzeszą już dość powszechna, ale prawo cesarskie dodatkowo ją legitymizowało. Między XVI a XVIII wiekiem wykonano wiele egzekucji. Szczególnie trudny pod tym względem był wiek XVII – co ma odzwierciedlenie również w wyrokach na terenie Rzeczpospolitej. W XVIII wieku powoli zaczęto wycofywać taką formę kary (co nie znaczy, że zaakceptowano homoseksualizm). We Francji ostatnie spalenie „sodomity” na stosie miało miejsce 1784 roku. (Crompton L., 2009: 450) W tym przypadku jednak większym przewinieniem był gwałt i morderstwo na chłopcu niż sam fakt, że był to czyn homoseksualny. W przedrewolucyjnej Francji palenie na stosie było już odbierane jako przeżytek. Wprowadzenie gilotyny tuż przed wybuchem rewolucji, wskazywało na dążenie ku bardziej humanitarnym formom egzekucji (gilotyna stała się symbolem krwawego terroru raczej z powodu ilości zabitych).
Homoseksualizm jako przestępstwo w dawnej Polsce
Walka z pogaństwem i „karanie na gardle”
Nie mamy wielu dowodów na to, że w Polsce średniowiecznej homoseksualizm był traktowany w sposób szczególnie surowy. Wiadomo, że praktyki i wierzenia pogańskie Słowian obejmowały zachowania nieheteronormatywne i były tępione jako całość w ramach chrystianizacji. Z drugiej strony istniała instytucja adelphopoiesis – ślubów braterskich między osobami tej samej płci. Do dziś nie wiadomo dokładnie jak interpretować to zjawisko.
O homoseksualnych skłonnościach i zachowaniach średniowiecznych władców dowiadujemy się przeważnie z późniejszych źródeł. Przede wszystkim z kroniki Jana Długosza.
Dowody na potępienie i karanie stosunków homoseksualnych w Polsce pochodzą z przełomu średniowiecza i renesansu. Na temat „sodomii” wypowiadali się m.in. tacy prawnicy jak Stanisław ze Skarbimierza (początek XV wieku) i Bartłomiej Groicki (połowa XVI wieku). Ten ostatni był autorem kodeksu, który zawierał skróconą wersję praw wydanych przez Karola V Habsburga. Podobnie jak w oryginale, w wersji Groickiego znalazło się zdanie o karze śmierci przez spalenie dla zoofilów i mężolubników. (por. Wolnicka A., 2018) Mimo groźnie brzmiącego paragrafu karę tę stosowano bardzo rzadko wobec homoseksualistów. To jednak zależało od pozycji społecznej i konkretnej sytuacji.
Brokeback Mountain po polsku?
Historia mistrza piekarskiego i jego ucznia jest jednym z niewielu przykładów skazania homoseksualistów na stos. Proces toczył się przed sądem sieradzkim w 1633 roku. Historia zapisana w aktach ma dwie wersje – w jednej mistrz piekarski Marcin Gołek twierdził, że został uwiedziony przez ucznia kiedy był pod wpływem alkoholu. Sugerował, że chłopak próbował wcześniej zoofilii i namówił go do schadzek. Z punktu widzenia ucznia – Wojciecha ze Sromotki sprawa wyglądała zgoła inaczej. Pijany mistrz przymuszał go do spółkowania, a potem dawał 2-3 grosze za milczenie. Jak było naprawdę już się nie dowiemy. Żadnemu z oskarżonych nie udało się jednak wybronić. Zgodnie z prawami panującymi w tej części Europy obaj zostali skazani na śmierć przez spalenie. (Wolnicka A., 2018)
Do niedawna w ogóle uważano, że homoseksualizm w Polsce nie występował aż do XIX wieku. Dopiero zainteresowanie tematem wykazało, że akta mówią co innego. Jednak większość przypadków była raczej pikantną plotką na czyjś temat lub przedmiotem ubolewania jakiegoś nadgorliwca. Większość takich relacji musiała się odbywać w ukryciu lub za cichym przyzwoleniem społeczności. Zdecydowanie bezpieczniej od przedstawicieli niższych klas czuli się szlachcice oraz ludzie pełniący prestiżowe funkcje świeckie i kościelne. (por. Kochanowski J. I in., 2010: 60-61) Znamy nawet historię miłości między Władysławem IV Wazą i podkomorzym lubelskim Stanisławem Kazanowskim. Chociaż opisujący ich Chodkiewicz nie krył swojej niechęci do królewskiego kochanka. (Kochanowski J.: 61)
A co z lesbijkami? Z kilku powodów zwracano na nie mniejszą uwagę, a i same panie musiały się zachowywać z większą dyskrecją. Za akt seksualny w dawnej Europie – w tym w Rzeczpospolitej – uważano przede wszystkim jakąś formę penetracji. To męski członek był narzędziem czynnym w akcie zapłodnienia – czyli, według ówczesnych norm, jedynego naturalnego celu spółkowania. W przypadku kobiet większym skandalem było przyjmowanie męskiej tożsamości, noszenie męskiego stroju, wyjście poza własną rolę społeczną, niż niezauważone przez nikogo schadzki z przyjaciółką czy służącą. Z rzadka takie oskarżenia oczywiście się zdarzały. Przykładem może być Elżbieta Petrosolinówna, która była siostrą seniora gminy kalwińskiej. Katoliccy mieszczanie domagali się by spalić ją na stosie za kontakty seksualne z kobietami. W tym przypadku nie bez znaczenia jest fakt, że Petrosolinówna i jej brat byli kalwinistami oraz, że sama też należała do starszyzny gminy. (Kochanowski J.: 58) Ostatecznie gmina została zamknięta, jej majątek skonfiskowany, ale sama Petrosolinówna wyszła z oskarżeń obronną ręką. Sprawdź także ten artykuł: Najbardziej okrutne sposoby wykonania kary śmierci - od starożytności do teraz.
Od stosu do domu poprawy
Badania nad homoseksualnością w dawnej Polsce są w powijakach, dlatego trudno wyciągać ostateczne wnioski na ten temat. Wszystko wskazuje jednak na to, że nasz kraj nie należał pod tym względem do najgorszych. Wielu szlachciców utrzymywało otwarte kontakty homoseksualne, najczęściej w relacji przełożony-podwładny. Często też za przyłapanie lub oskarżenie o kontakty męsko-męskie groziło uwięzienie pod warunkiem obiecanej poprawy. W XIX wieku uwięzienie, wywózka lub resocjalizacja zostały usankcjonowane w kodeksach. Na przykład Kodeks Karzący Królestwa Polskiego przewidywał pół roku do roku w domu poprawy, ale już prawo dla zaboru rosyjskiego skazywało homoseksualistów na zsyłkę na Syberię.
Osoby, które wykazywały nietypowe zachowania płciowe mogły też zostać uznane za szalone. Taki los spotkał polską pisarkę Maria Komornicka, która w wieku 31 lat przyjęła męską tożsamość jako Piotr Odmieniec Włast.
Homoseksualizm w Polsce dawniej i dziś
W I połowie XX wieku Polska była naprawdę lepszym miejscem dla osób nie-heteronormatywnych niż mocarstwa takie jak Niemcy czy Wielka Brytania. Chociaż wielu autorów opisuje tę sytuację jako dziwną. Prawo nie przewidywało kar, przymusowej resocjalizacji czy leczenia. Jednak w większości konserwatywne społeczeństwo zmuszało osoby homoseksualne do milczenia. Podobnie było w PRL. Surowego prawa i prześladowań unikano przez zachowanie milczenia. Być może wynikało to z unikania tematów związanych z seksem w ogóle. Nie bez znaczenia był fakt, że społeczeństwo było katolickie albo poddane propagandzie ze strony, równie surowego w tych sprawach, Związku Radzieckiego. To prawdopodobnie rzutowało też na ograniczoną wiedzę i badania na temat historii homoseksualizmu w naszym kraju. Formą prześladowania środowiska gejów była akcja „Hiacynt” przeprowadzona przez służby bezpieczeństwa w 1985 roku. Osoby podejrzane o homoseksualizm aresztowano, przesłuchiwano, czasami zmuszano do złożenia oświadczenia.
Dopiero niedawno, na fali ożywienia polskiego ruchu LGBT i debaty obyczajowej oraz prawnej, sięgnięto jeszcze raz do archiwów.
Dzięki temu dziś wiemy na pewno, że w Polsce od zawsze istniały osoby homoseksualne, a nawet dość wcześnie cieszyły się względną swobodą. Chociaż prawo było surowe i kilku pechowców, jak wspomniany piekarz i jego uczeń, rzeczywiście straciło życie w płomieniach. Przez długi czas wielu innych było narażonych na podobny los.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Vern L. Bullough, Sexual practices and the medieval church, Prometheus Books 1994
- Agnieszka Wolnicka, Mężolubnicy i samcołożnicy. Co wiemy o homoseksualistach w dawnej Polsce?, 8.10.2018, https://hrabiatytus.pl/2018/10/08/mezolubnicy-i-samcoloznicy-co-wiemy-o-homoseksualistach-w-dawnej-polsce/, dostęp 23.11.2023
- Lewis Crompton, Homosexuality and Civilisation, Harvard University Press 2009
- Queer Studies – podręcznik kursu, red. Jacek Kochanowski, Mara Abramowicz, Robert Biedroń, KPH 2010