Wydarzenie i bezpośrednie relacje

Czy to koniec świata?

Miejsce, w którym doszło do wydarzenia, było oddalone o dziesiątki kilometrów od jakiegokolwiek ludzkiego osiedla. Najbliższa zachowana relacja pochodzi od Ewenków, którzy koczowali 30 km od epicentrum. Najbliższa osada była położona w odległości 70 km.

Był suchy dzień, początek krótkiego syberyjskiego lata. Niebo było czyste, tylko w oddali pojawił się świecący obiekt w kształcie tuby (inni mówili o kuli) i mała chmura widoczna w tym samym kierunku. Obiekt znajdował się na niebie przez około 10 minut. Zbliżając się do lasu, był coraz mniej wyraźny. Przed zetknięciem z ziemią pojawił się kłąb czarnego dymu. W końcu uderzył w las, a dookoła rozległ się odgłos dudnienia lub strzelania (ale nie pioruna). Zadrżały budynki. Z chmury zaczęły buchać jęzory ognia.

Chmura występuje tylko w części opisów. Większość widziała ognistą kulę lub przedmiot zbliżony kształtem do walca. (por. http://tunguska.tsc.ru/ru/science/1/2/2/, dostęp 07.09.2022) Huk wielu porównywało ze strzałami z dział wielkokalibrowych. Niektórzy dodawali też, że drżała ziemia. W niektórych oknach w odległości do 200 km popękały szyby. Można się domyślić, jak mieszkańcy syberyjskich wsi z początku XX wieku reagowali na tak niezwykłe wydarzenie. Wielu wierzyło, że to koniec świata.

Na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste, że chodzi o szczególnie duży meteoryt. Jest jednak wiele szczegółów, które stawiają tę najpopularniejszą teorię pod znakiem zapytania.

Co wiemy z zebranych informacji?

Główny problem stanowiły same relacje. To, co przekazały gazety, zwykle racjonalizowało wydarzenie jako uderzenie meteorytu. Niektórzy opisywali nawet, że miejscowa ludność zaobserwowała ciało niebieskie już po upadku. Przynajmniej część tych relacji jest wątpliwa. Bardziej systematyczne badania zaczęto prowadzić w latach 1920-tych. Informacje, które zebrano, nie wskazywały na zwykłe uderzenie dużego meteorytu:

  1. Anomalie na niebie pojawiły się już kilka dni wcześniej i były obserwowalne nawet na Wyspach Brytyjskich,
  2. Widziane przez świadków ciało niebieskie nie miało charakterystycznego dymnego ogona. Opisywane jest jako obiekt kulisty lub cylindryczny – biały, żółty lub czerwony,
  3. Efekt tęczy był widoczny za spadającym obiektem,
  4. Ciało wybuchło z siłą 40 do 50 megaton (około 3000 razy większą niż bomba zrzucona na Hiroszimę prawie 40 lat później). Znajdujący się najbliżej Ewenkowie opisali ten moment jako pojawienie się drugiego słońca – co przywodzi na myśl wybuch atomowy,

Te i inne detale wydarzenia budzą wątpliwości co do teorii upadającego meteorytu, nawet gdyby był bardzo duży i miał specyficzny skład. (por. Rubstov V.V., 2009: s. 2-3) Wybuch tłumaczono oporem powietrza, który spowodował rozsadzenie ciała niebieskiego przed zetknięciem z ziemią. Były jednak inne niewyjaśnione pozostałości.

Teorie i hipotezy

Badacze i znikający „meteoryt z Filimonowa”

Zadziwia brak zainteresowania naukowców tuż po wydarzeniu. Treść była przekazywana głównie przez lokalne gazety. Niektórzy dziennikarze dodawali fantastyczne opowieści własnego pomysłu. Na przykład Aleksander Adrianov w „Życiu Syberii” z 2 lipca opisał historię pociągu, który zatrzymał się przed stacją Filimonowo. Początkowo pasażerowie nie mogli zbliżyć się do meteorytu, bo był zbyt gorący. Gdy ostygł, został bardziej szczegółowo zbadany przez okolicznych mieszkańców. Wszystko wskazuje jednak na to, że Adrianov co najmniej połowę opowieści wymyślił. Na podstawie tej relacji późniejsi naukowcy próbowali znaleźć rzeczony meteoryt. (por. http://tunguska.tsc.ru/ru/science/1/2/2/, dostęp 07.09.2022)

Głównym badaczem był Leonid Kulik, członek Rosyjskiej Akademii Nauk. Po raz pierwszy udał się w okolice wydarzenia w 1921 roku. Z początkowo zebranych przez niego relacji wynikało jednoznacznie, że musiał to być meteoryt z żelaza. Jako miejsce upadku obiektu wyznaczył duży obszar z hektarami powalonych drzew. (Rubstov V.V.: s. 5) Problem z Kulikiem był taki, że był specjalistą od meteorytów. Opowieści przekonały go, że z tym ma do czynienia i każdą anomalię w okolicy uważał za pozostałości uderzenia kosmicznego obiektu tego typu. Do tego stopnia, że termokrasy (formy terenu po wytopionym lodzie) wziął za kratery po uderzeniach meteorytów.

Mimo wysiłków tego i innych naukowców nie znaleziono śladów samego meteorytu lub jego odłamków. Ekspedycja z 1927 roku w ogóle stwierdziła, że w prawdziwym epicentrum uderzenia las nadal stoi i nie ma krateru po uderzeniu.

Stało się jasne, że wydarzenie nie da się wytłumaczyć w prosty sposób. Zaczęły więc powstawać różne teorie. Nie wszystkie ściśle naukowe.

Kometa

W latach 30-tych najpopularniejsza teoria głosiła, że zniszczenia musiała spowodować kometa, która eksplodowała nad rzeką Podkamienna Tunguzka. Kometa gwałtownie rozgrzała się, wchodząc w atmosferę, co spowodowało wybuch. Ponieważ składała się z lodu, wyparował on w czasie wybuchu i nie zostawił śladów swojej obecności. Jednak siła wybuchu była zdolna do powalenia lasu, a topiący się podczas przechodzenia przez atmosferę lód spowodował poświatę – obserwowaną w Europie i Azji. Woda z topiącego się lodu potwierdzałaby nawet zaobserwowany efekt tęczy wokół spadającego obiektu. Ta teoria jest jedną z akceptowalnych i do dziś pozostaje w puli możliwych wyjaśnień. A może zainteresuje cię także ten artykuł na temat największej katastrofy w historii?

Radzieckie Roswell?

W 1946 roku radziecki pisarz science-fiction – Aleksander Kazancew (nie należy go mylić z emigracyjnym działaczem o tym samym nazwisku) podał zupełnie inną hipotezę. Może obiekt, który rozbił się nad środkową Syberią, był statkiem obcych? (Rubstov V.V.: s. 6) Po II wojnie światowej nie tylko w Stanach Zjednoczonych zaczęto się interesować UFO. Nie przypadkiem więc właśnie wtedy powstała hipoteza, która rozpoczęła długoletnią dyskusję wśród osób zainteresowanych – profesjonalnie lub amatorsko – katastrofą tunguską.

Katastrofa tunguska, data, najważniejsze informacje, uderzenie meteorytu, teorie spiskowe krok po kroku
Bagna w pobliżu epicentrum około 1931 roku. Niektórzy uważają, że to one skrywają krater jaki powstał po uderzeniu obiektu - fot. domena publiczna

Hipoteza Kazancewa była nie tylko impulsem, żeby dokładniej zbadać, co właściwie wydarzyło się nad środkową Syberią. Stała się inspiracją dla wielu autorów science-fiction. W ten sposób Podkamienn Tunguzka stała się czymś w rodzaju radzieckiego odpowiednika Roswell – rzekomego miejsca rozbicia statku kosmitów w Nowym Meksyku. A nawet było odwrotnie - sława katastrofy tunguskiej, jako miejsca lądowania UFO miała już wielu zwolenników, kiedy podobną rolę zaczęto przypisywać jej amerykańskiej odpowiedniczce.

Warto dodać, że w tym czasie astronomowie radzieccy upierali się przy wersji z meteorytem. Stwierdzili nawet, że krater owszem powstał, ale ponieważ nikt nie odwiedzał miejsca przez pierwsze 12 lat został zalany i zarośnięty bagienną roślinnością. Swoich zwolenników nadal miała również teoria o komecie. Na przykład Kirył Florensky, przewodzący ekspedycjom badawczym geochemik, stwierdził jednoznacznie, że kometa jest ostatecznym i najlepszym rozwiązaniem tajemnicy tunguskiej. (Rubstov V.V.: s. 8) Był rok 1961 i ani jego stanowisko, ani żadne inne nie miało być przez następne dziesięciolecia tym „ostatecznym”. Do dziś zresztą nie jest, ale współcześnie akceptowane teorie wprowadziły kolejnego podejrzanego.

Jednak meteoryt, a może asteroida?

Znaleziony meteoryt

Właściwie nie był to wielki meteoryt, ale mikroskopijne fragmenty żelaza zawarte w skałach z miejsca wydarzenia. Wykryli je dopiero w 2013 roku ukraińscy naukowcy, egzaminując jeszcze raz dawno zebrane skały. Tym razem pod mikroskopem elektronowym. Stwierdzono, że mogą być one pozostałościami wielkiego obiektu, który rozpadł się w drobny mak w czasie potężnego wybuchu. (Kvasnytsya V. i in., 2013) Czyli meteoryt, którego usilnie szukał prawie sto lat wcześniej Leonid Kulik mógł być na miejscu przez cały czas. Po prostu ówczesna technologia nie pozwalała na jego dostrzeżenie.

Te badania są przyjmowane w wielu oficjalnych źródłach jako najlepsze i aktualnie najbardziej oficjalne wytłumaczenie całego wydarzenia. To nie znaczy, że nie ma innych.

Asteroida jak piłka tenisowa?

Ciekawa, choć nieco mrożąca krew w żyłach jest jedna z najnowszych hipotez, zaproponowana przez badaczy z uniwersytetu w Krasnojarsku w 2020 roku. W skrócie sugerują oni odbicie się asteroidy od powierzchni ziemi (co spowodowało opisane wcześniej zjawiska) i następnie jej powrót na orbitę słoneczną. (Khrennikov D. i in., 2020)

Tę hipotezę zaproponowano w ramach badań nad możliwą reakcją podobnych ciał niebieskich w zetknięciu z powierzchnią ziemi.

Asteroida to nie mały meteoryt, ale kawał sporego ciała niebieskiego. W każdym razie sporego z punktu widzenia malutkich ziemian. Gdyby takie ciało faktycznie zderzyło się z naszą planetę wywołałoby o wiele gorsze szkody niż przewrócenie kawałka syberyjskiego lasu i trochę towarzyszących mu efektów specjalnych. Zespół rosyjskich naukowców rozważał jednak możliwość „bezpiecznego” wejścia takiego obiektu w naszą atmosferę.

Katastrofa tunguska może być jedną z tych zagadek, które nigdy nie zostaną do końca rozwiązane. Mimo to te i inne niezwykłe zjawiska powodują, że odkrywamy nowe tajemnice Ziemi i Wszechświata.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Victor Kvasnytsya i in., New evidence of meteoritic origin of the Tunguska cosmic body, w: Planetary and Space Science, vol. 84 (sierpień 2013), ss. 131-140
  2. Daniil E. Khrennikov, On the possibility of through passage of asteroid bodies across the Earth’s atmosphere, Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, Volume 493, Issue 1, marzec 2020, ss. 1344–1351
  3. Vladimir Vasil’evich Rubtsov, The Tunguska mystery, New York 2009
  4. Е. Л. Кринов, тунгусский метеорит, w: http://tunguska.tsc.ru/ru/science/1/2, dostęp 07.09.2009
ikona podziel się Przekaż dalej