Starożytne korzenie karnawałowych zwyczajów

W całej Europie od czasów średniowiecza chrześcijański kalendarz nakładał się na dawne obyczaje miejscowej ludności, połączone z pozostałościami obyczajów rzymskich. Nie inaczej było w krajach słowiańskich. Polska, znajdująca się na pograniczu kultur, miała zróżnicowane obrzędy w zależności od regionu. Na całym obszarze obchodzono tzw. zapusty, które obejmowały nie tylko tłusty czwartek, ale ostatnie sześć dni przed rozpoczęciem Wielkiego Postu. Chociaż były to obyczaje związane z chrześcijaństwem, warto spojrzeć na ich starożytne inspiracje.

Przygotowanie do wiosny i… koniec roku

W kulturach indoeuropejskich w marcu obchodzono początek roku, co miało sens w społecznościach rolniczych. To na przełomie zimy i wczesnej wiosny stare umiera, a wkrótce rodzi się nowe i cały świat znów budzi się do życia. Do dziś Nowruz (czyli święto nowego roku) w Iranie i kurdyjskich obszarach Bliskiego Wschodu przypada w okolicy naszej Wielkanocy. Ma ono wiele wspólnych obrzędów ze słowiańskimi zwyczajami wielkanocnymi. Wróćmy jednak do zapustów.

W strefie umiarkowanej jeszcze do niedawna okres tzw. przednówka był najtrudniejszy dla ludności rolniczej. Powoli kończyły się zapasy z zimy, a do pojawienia się nowych roślin jadalnych brakowało jeszcze kilku tygodni. Jedzono więc to co zostało z zapasów, tłusto i obficie, między innymi drożdżowe buły nadziewane słoniną, dziś uważane za przodków pączków, żeby przetrwać chude przedwiośnie. Wiele obyczajów wiązało się też z kultem płodności i zapewnieniem szczęścia w kolejnym roku rolniczym.

Wraz z nastaniem chrześcijaństwa okres przednówka łączył się z Wielkim Postem (40 dni postu wprowadzono już w IV wieku – por. Dudzik W., 2005: s. 12), który nie tylko oznaczał mniej obfite jedzenie, ale ogólną wstrzemięźliwość cielesną. Zalecano wstrzymanie się od zabaw, a nawet od aktywności seksualnej. Zapusty były więc nasileniem wszystkich tych uciech, zanim trzeba będzie zacisnąć pasa.

Walka postu z karnawałem

Pod tym tytułem znany jest jeden z najsłynniejszych obrazów Piotra Bruegla Starszego, pochodzący z połowy XVI wieku. Z właściwą dla autora ironią i niezwykłą wyobraźnią ilustruje on drastyczne zderzenie ostatnich dni karnawału z ascetyczną obrzędowością postu. Chociaż dotyczy Antwerpii, to nie inaczej było w renesansowej i nowożytnej Polsce.

W ostatnich dniach karnawału nie tylko przygotowywano się na następne 40 dni postnego jedzenia i wstrzemięźliwości. Był to ostatni moment na bardziej pogańskie praktyki, z których wiele było związanych z magią ludową, rzymskimi Saturnaliami i zwyczajami miejscowych ludów. Od środy popielcowej zaczynał się okres skupienia na stronie duchowej, zdecydowanie bardziej zdominowany przez praktyki chrześcijańskie – częstsze wizyty w kościele, pokutę, modlitwy, refleksję nad śmiercią i losem ludzkiej duszy.

Do XV wieku rzeczywiście była to walka. Przedstawiciele ludu i niższego duchowieństwa organizowali w tym czasie biesiady, maskarady i wystąpienia trup teatralnych. Jednak przez biskupów i papieży te praktyki były potępiane.(Dudzik W.: s. 14) Z drugiej strony dzięki zachowanym narzekaniom i dokumentom zakazującym wyższego duchowieństwa wiemy, że praktyki miały miejsce już w średniowieczu. Ostatecznie przyjęło się jednak, że karnawał to okres zabawy i rozpusty, a następne 40 dni i święta Wielkiej Nocy mają bardziej uduchowiony charakter i podporządkowany Kościołowi.

Jak się bawiły wszystkie stany podczas ostatnich dni karnawału?

Zapusty były przede wszystkim świętem ludowym, ale z okazji korzystali przedstawiciele wszystkich stanów. Sama nazwa „zapust”, „mięsopust” była prawdopodobnie tłumaczeniem włoskiego „carne levare” lub „carne vale” i oznaczała czas pożegnania mięsa, rozpoczęcie postu. Mimo to została skojarzona z huczną zabawą prowadzącą do dni postnych.

W miastach karnawał był czasem wielkich parad, występów wędrownych trup aktorskich, sztukmistrzów i linoskoczków. W ten sposób mieszczanie europejscy naśladowali najstarszy karnawał wenecki. Do obyczajów należały między innymi przebieranki i noszenie masek.

Polski Bachus?

Jednym z ciekawych zanotowanych zwyczajów ludowych była postać Zapusta. Termin oznaczający przejście od karnawału do postu został spersonifikowany już wcześniej. Jednak kiedy duchowni narzekali, że bóg Zapust (lub z łacińska Carnisprivium) omamia ludzi i zmusza do rozpusty, ludowy Zapust miał za zadanie wygonić gości z karczmy we wtorek przed Popielcem. Coś jednak było w utyskiwaniach świątobliwych mężów, bo niektórzy etnografowie kojarzą Zapusta z bożkiem Pustem, mającym być odpowiednikiem rzymskiego Bachusa. (Dudzik W.: s. 18-20)

Wiele obyczajów ludowych łączyło się nie tylko z pijaństwem, ale z wzmożoną aktywnością seksualną i płodnością. Na Kujawach i Wielkopolsce jeszcze do niedawna znany był Podkoziołek. Ludowa zabawa, na której niezamężne dziewczyny miały sobie znaleźć partnera. Symbolem święta był koziołek np. w postaci kukły na kole.

Pędzi, pędzi kulig

W domach szlacheckich, oprócz uczt i tańców ważnym elementem tradycji już od XVI wieku był kulig, zwany też szlichtadą (Gołębiowski Ł., 1831: s. 124). Obejmował nie tylko orszak sani ciągniętych przez konie, ale muzykę, tańce, spotkania w domach szlacheckich na wyznaczonej trasie. Wieczorem zapalano pochodnie, a cała zabawa mogła się zakończyć ogniskiem.

Tradycja kuligów, w dawnej Polsce po prostu będąca dobrą sąsiedzką zabawą, po zaborach nabrała charakteru spotkań patriotycznych. Urządzano kuligi nie tylko na przekór zaborcom, ale w celu załagodzenia lokalnych waśni na wypadek zbrojnego wystąpienia przeciw władzom zaborczym.

Innym zwyczajem, porzuconym podczas zaborów były wspólnie urządzane polowania. Przeczytaj także ten artykuł: Trolle, krasnoludy, lodowe ogry - niezwykłe potwory mitologii skandynawskiej.

Pączki, chrusty i inne przysmaki

Ponieważ tłusty czwartek aż do ostatków wiązał się głównie z jedzeniem i piciem, to warto przyjrzeć się temu co jedzono i skąd się wzięły słynne karnawałowe potrawy.

Ewolucja polskiego pączka

Polskie pączki zawdzięczamy Rzymianom, Niemcom, może również Arabom.

Typowym obrzędowym ciastem słowiańskim były nie pączki a kołacze. Kuchnia słowiańska obfitowała w różne pieczywa, ale najczęściej pieczone. Tradycja jedzenia pączków pod koniec zimy sięgała natomiast czasów starożytnego Rzymu. Pierwsze, niesłodkie pączki, znane w Polsce już w XII wieku, nazywano kraple, kreple (por. Bruckner A., 1930: s.486), bliny, babałuchy lub pampuchy. Tradycja ich wyrabiania została rozpowszechniona przez mnichów, którzy przejęli ją z kuchni rzymskiej. Jednak słodkie kreple, nadziewane orzechami lub migdałami i polewane miodem pojawiły się dopiero w XVI wieku. Podobno to właśnie Arabowie jako pierwsi zastosowali do rzymskich buł słodkie nadzienie.

Kmicic i Oleńka na kuligu
"Kmicic z Oleńką na kuligu", szkic Juliusza Kossaka - domena publiczna

Ciasto na pączki, jeszcze do XVIII wieku było dość twarde, robione na chlebowym zakwasie. Polski kronikarz i historyk XVIII-wieczny, Jędrzej Kitowicz pisze w swoim „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”:

„Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko, mógłby go był podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga i pęcznieje jak gąbka do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.” (Kitowicz J., źródło: https://literat.ug.edu.pl/kitowic/021.htm)

W XVIII stuleciu wzbogacono zakwas drożdżami. Różnica jest taka, że zakwas to łatwe do wyhodowania na dziko szczepy bakterii, podczas kiedy drożdże są jednokomórkowymi grzybami i wyhodowanie ich samodzielnie wymaga pewnych umiejętności i dobór odpowiednich produktów. Drożdże są delikatniejsze od zakwasu i sprawiają, że ciasto jest bardziej miękkie, słodsze i puszyste, zwłaszcza to robione z mąki pszennej. Dzięki temu składnikowi pojawił się wreszcie przysmak, który dziś znamy jako punkt centralny tłustego czwartku i ostatków.

Róże i chrusty

Dawniej z tego samego ciasta, z którego produkowano pączki smażyło się też róże i chrusty (zwane później z francuska faworkami). Według legendy zawdzięczamy tę potrawę nieuważności pewnego kucharza, który wrzucił na gorący tłuszcz rozwałkowane, ale nie uformowane ciasto na pączki. Jak było naprawdę? Trudno dociec. Faktem jest, że w późniejszym czasie zaczęto wyrabiać te chrupiące ciasteczka ze zbitego ciasta śmietanowego. Chociaż nadano im á la mode – francuską nazwę „faworki”, to Francuzi uważają je za polski wynalazek.

Co jeszcze jedzono w zapusty?

Dla uboższego chłopstwa ważnym elementem święta była tłusta kasza, okraszona słoniną. To podobno od niej wziął swoją nazwę tłusty czwartek, chociaż już w starożytnym Rzymie istniał tzw. tłusty dzień. Na stołach zamożniejszych chłopów, mieszczan i szlachty nie brakowało wędlin i mięsiw różnego rodzaju.

XVI-wieczny poeta Kacper Miaskowski, w swoim poemacie „Mięsopust” opisuje m.in. obfite zapustne jadło:

„Nie patrz ludzi po ranu nabożnych w kościele,

bo wczorajsze im szumiąć we łbie jeszcze chmiele,

tych wabią na gorzałkę znowu przepalaną,

drudzy piwa ciepłego na garncu przestaną,

aż im i gęś przyniosą, a pieczenią z chrzonem

i czosnek z rosołowym postawią kapłonem.

Kuropatwy bogatszym, jarząbki, cietrzewie,

które zbiera myśliwiec bądź sidłem na drzewie,

bądź okrągłym ołowem w siarczystym płomieniu(…)”

(Miaskowski K., 1995: s. 343)

Chodziło przede wszystkim o obfite jedzenie i dobrą zabawę. Nie obyło się bez alkoholu, zwłaszcza wódki, która dobrze rozgrzewała w lutowe lub wczesno-marcowe dni i pasowała do tłustego jadła. Chociaż powołujący się na Bachusa chętnie raczyli się i winem, i miodem pitnym, a kto już nie dawał rady mocnym trunkom, popijał piwo.

***

Dziś karnawał, przynajmniej w Polsce nie jest już obchodzony z takim rozmachem. W końcu nie żyjemy w rytmie społeczności rolniczych i zima jest czasem takich samych zajęć jak inne pory roku. Coraz mniej osób praktykuje też post i nie czeka nas prawdopodobnie głód na przednówku. Jednak wiele osób decyduje się na bardziej kameralne zabawy w ostatnie dni karnawału. Mimo wszystko tłusty czwartek nadal jest obchodzony jako dzień przymykania oka na dodatkowe kalorie, a w wielu cukierniach pączki trzeba zamówić kilka dni wcześniej.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Aleksander Brükner, Dzieje kultury polskiej, T. 1, Kraków 1930
  2. Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Warszawa 1985 (wersja internetowa: https://literat.ug.edu.pl/kitowic/index.htm, dostęp 13.02.2023)
  3. Wojciech Dudzik, Karnawały w kulturze, w: Encyklopedia teatru polskiego (https://encyklopediateatru.pl//ksiazka/393/karnawaly-w-kulturze, dostęp 13.02.2023)
  4. Kasper Miaskowski, Zbiór Rytmów, w: Biblioteka Pisarzy Staropolskich, T.3, Warszawa 1995
  5. Łukasz Gołębiowski, Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym, lub niektórych tylko prowincjach, Warszawa 1831 (dostępny w formie zdigitalizowanej pod adresem: https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/13487/edition/13591/content, dostęp 13.02.2023)
ikona podziel się Przekaż dalej