Tak malowały się kobiety, czyli tajemnice makijażu PRL - co się zmieniło od tamtych czasów?
W czasach PRL o kosmetyki było łatwiej niż o szynkę i cukier. Wbrew pozorom można było je kupić, kosztowały grosze, choć wybór był znikomy. A kobiety uwielbiały się malować zarówno do pracy, jak i na prywatkę. Tajemnice makijażu PRL polegały na starannym nałożeniu dostępnych kosmetyków, tak aby podkreślić urodę. Mimo braków na rynku makijaż w czasach PRL był znacznie bardziej intensywny niż obecnie, tak jakby kobiety chciały być piękne na przekór wszystkiemu.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o PRL.
Jak kobiety malowały się w czasach PRL
Makijaż w czasach kiedy nic nie można było kupić
W czasach PRL makijaż, higiena osobista i w ogóle utrzymanie czystości nie było łatwe, gdy sklepy były marnie zaopatrzone, zaś w latach 70-tych braki były tak duże, że ustanowiono kartki niemal na wszystko. Ponadto ilość i różnorodność kosmetyków do makijażu była zdecydowanie mniejsza. Mimo tego kobiety w czasach PRL malowały się i potrafiły zadbać o siebie, nawet jeśli czasem trzeba było tworzyć kosmetyki domowej roboty.
W przypadku kosmetyków i makijażu z asortymentem w sklepach nie było tak źle. Kosmetyki można było kupić w kioskach ruchu, sklepach, zaś te lepsze, zachodniej produkcji, w Pewexie lub w Baltonie. Królowała wówczas marka Celia, która istnieje do dziś. Marka powstała w 1959 roku, kiedy to stworzono recepturę pomadki do ust, którą nazwano Celia. Marka Celia nadal istnieje i produkuje szminki i błyszczyki w rozsądnych cenach.
Kosmetyki i środki czystości produkowało Zjednoczenie Przemysłu Chemii Gospodarczej „Pollena” w Warszawie. Z Polleny pochodziły takie kultowe kosmetyki, jak: krem Nivea, mydło Biały Jeleń, proszek IXI czy perfumy „Być może”.
Tajemnice makijażu PRL - makijaż na co dzień, do pracy i na prywatkę
Makijaż do pracy i na prywatkę
Obecnie wiele kobiet stara się wyglądać naturalnie i rezygnuje z makijażu na co dzień i do pracy lub makijaż jest tak dyskretny, że prawie go nie widać. Makijaż ma za zadanie bardziej ukryć wady i niedoskonałości niż upiększać. W czasach PRL makijaż był widoczny i upiększający, taki który dziś wydaje się zbyt mocny, nawet na prywatkę.
Tajemnice makijażu PRL polegały głównie na zręcznym dobraniu kształtu kresek do typu twarzy. Kolory były standardowe i nie zmieniano kanonów w tym zakresie:
- oczy podkreślano kolorem czarnym, zaś cienie do powiek musiały pasować do koloru oczu, czyli sprowadzały się od odcieni błękitu i zieleni,
- usta i paznokcie w odcieniach czerwieni i różu.
W czasach PRL bawiono się na prywatkach, czy dancingach, gdzie królował mocny makijaż. Typowe wesele w PRL oznaczało mocny i intensywny makijaż zarówno dla panny młodej, jak i dla gości. Obowiązywały intensywne, kolorowe cienie do powiek w odcieniach perłowych oraz gruba, czarna konturówka podkreślająca kształt oczu. Podczas gdy do pracy kobiety malowały się szminką różową w odcieniu perłowym, na prywatkę obowiązywała pomadka w intensywnie czerwonym kolorze.
Historia makijażu w czasach PRL
Z biegiem lat zarówno moda, jak i makijaż ulegał znacznym zmianom. W latach 40-tych i 50-tych trudno mówić o makijażu, kiedy propagowano kobiety na traktorach i kobiety z kielnią na budowie. Braki w zaopatrzeniu znacznie utrudniały kobietom dbanie o piękno. Oczywiście kobiety robiły, co mogły, aby na prywatce czy na randce wyglądać wystrzałowo.
Szczególny rozkwit makijażu miał miejsce w latach 60-tych do połowy lat 70-tych. Zapanowała wtedy moda na mocny makijaż, tapirowane fryzury i mini spódniczki.
Jak kobiety malowały się na co dzień i do pracy:
- kontur oczy podkreślony kreską czarną/ lub brązową,
- czarny tusz do rzęs w kamieniu nakładany szczoteczką,
- cienie do powiek niebieskie, seledynowe lub liliowe,
- puder w kamieniu,
- brzoskwiniowy róż na policzki,
- szminka do ust.
Szczególnie charakterystyczny był wówczas makijaż oczu, które miały być duże i wyraziste. Malowało się kreski poza zewnętrzny kącik oka, tak aby optycznie przedłużyć i powiększyć oczy. Modne były też grube kreski na górnej powiece wychodzące daleko poza kącik oka, w stylu Kleopatry. Konturówek w ołówku wówczas nie było, dlatego też kobiety malowały kreski pędzelkiem maczanym w tuszu. Modne były również długie i widoczne rzęsy. Niestety sztuczne rzęsy były niedostępne, dlatego też pojawił się zwyczaj malowania pionowych kreseczek na powiekach, tak aby imitować rzęsy.
Szczególną popularnością cieszyła się pomadka perłowa w odcieniach różu. Co ciekawe, istniała wówczas szminka zielona, które w zetknięciu się ze skórą warg zmieniła kolor na różowy.
Moda na makijaż zmieniała się radykalnie wraz z nastaniem ery hipisowskiej w połowie lat 70-tych. Kobiety przestały się wówczas mocno malować i nastała moda na naturalność, która istnieje do dziś. Makijaż stał się delikatny i ledwo widoczny, tak aby ukryć mankamenty urody. Podobnie rzecz się miała z włosami. Po napompowanych, natapirowanych fryzurach, przyszła moda na naturalne, rozpuszczone włosy. A może zainteresuje cię także ten artykuł o zapomnianych hitach filmowych z PRL?
Kosmetyki w czasach PRL
Podstawowe kosmetyki można było kupić nawet w kioskach ruchu, kosztowały grosze, jednak ich wybór był znikomy. Dostępny był w zasadzie tylko jeden krem Nivea, który stosowano do nawilżenia skóry, jako balsam d ociała i ochronną pomadkę do ust. Prócz tego w sklepach można było kupić mydło, wody kolońskie, szampony i perfumy.
W każdym kiosku można było dostać perfumy “Być może”, zaś drożej kosztowały perfumy Pani Walewska o konwaliowej nucie. Panie chętnie malowały paznokcie. Wówczas dostępny był tylko lakier do paznokci w różnych odcieniach różu i czerwieni. Były to jedyne kolory, gdyż nikt sobie nie wyobrażał sobie malowania paznokci inaczej niż w odcieniach czerwieni. Lakier zmywało się acetonem.
W PRL kłopotliwe było zmywanie makijażu, gdyż nowoczesne mleczka i toniki, czy też waciki kosmetyczne nie były dostępne. Pozostawała woda z mydłem lub sposoby domowe jak spożywcze mleko.
Nie istniały wówczas żele pod prysznic, dezodoranty, mleczka do demakijażu. W rzadkich przypadkach, gdy w sklepach pojawiały się dezodoranty produkcji węgierskiej, ustawiały się długie kolejki.
Do pielęgnacji włosów można było kupić dwa rodzaje szamponów: szampon pokrzywowy i szampon familijny. Aby odżywić włosy, stosowano sposoby domowej roboty. Gdy zabrakło szamponu, kobiety myły włosy mydłem, wówczas konieczna była płukanka z octu. Woda brzozowa do płukania włosów pomagała na łupież. Dobrym sposobem domowej roboty było płukanie w piwie, które nadawało włosom połysk. Na suche włosy dobrze było nałożyć naftę kosmetyczną, która w czasach PRL odstraszała zapachem.