Była ta rakieta udoskonaloną wersją V-2 i służyć miała do przenoszenia bomb atomowych na odległości do 320 km, co było niezbyt imponującym osiągnięciem w świetle możliwości ówczesnego amerykańskiego lotnictwa strategicznego. Wykorzystanie jej do pierwszych lotów kosmicznych pozwoliło kontynuować prace nad nią, bo w przeciwnym razie byłyby one zapewne przerwane. W styczniu 1958 roku właśnie tego typu rakieta nośna wyniosła na orbitę pierwszego amerykańskiego satelitę Explorer 1.

Porównanie wielkości
Porównanie wielkości

Jej możliwości wystarczały na wyrzucenie kabiny załogowej Mercury jedynie na wysokość ok. 180-190 kilometrów, bez wprowadzenia jej na orbitę. Kabina mogła jedynie zatoczyć dosyć stromy łuk po krzywej balistycznej i po kilkunastominutowym wzlocie opaść w wody oceanu. I tak przebiegały pierwsze amerykańskie loty kosmiczne, najpierw próbne, a potem dwa z astronautami.

Pierwsza amerykańska próba bezzałogowego lotu kabiny Mercury, jednak z wykorzystaniem rakiety Atlas, poniosła fiasko 19 lipca 1960 roku. Mercury MA-1 eksplodował w 65 sekundzie po starcie. Druga próba, 21 listopada 1960 roku, z wykorzystaniem rakiety Redstone, również zakończyła się niepowodzeniem. Kabina bezzałogowego Mercury MR-1 za wcześnie oddzieliła się od rakiety nośnej.

Dopiero lot Mercury MR-2 był udany. Kabina wzleciała po krzywej balistycznej i po kilkunastu minutach wodowała. Jej pasażerem był ulubieniec ośrodka rakietowego Cape Canaveral na Florydzie "astronauta" szympans o imieniu Ham. W lutym 1961 roku pomyślnie przeprowadzono bezzałogowy wzlot balistyczny Mercury MA-2.

Alan Shepard (18.11.1923 - 22.07.1998) przed swoim pierwszym lotem
Alan Shepard (18.11.1923 - 22.07.1998) przed swoim pierwszym lotem

Na 28 kwietnia 1961 roku wyznaczony został pierwszy wzlot balistyczny amerykańskiego astronauty Alana Sheparda. Gdy przygotowania do tego długo oczekiwanego startu były w toku, nagle ze Związku Radzieckiego wystartował statek kosmiczny Wostok z kosmonautą Jurijem Gagarinem, który wykonał pierwszy orbitalny lot kosmiczny całkowicie okrążając Ziemię.

Amerykańskie zamiary przeprowadzenia lotu balistycznego okazały się nieporównywalne z wielkim radzieckim sukcesem. Tak więc przeprowadzony 5 maja 1961 roku wzlot kabiny Mercury MR-3 z Alanem Shepardem na pokładzie nie miał wydźwięku, o jaki chodziło Amerykanom. Kabina kosmiczna nazwana przez astronautę "Freedom 7" ("Wolność", cyfra 7 była symbolem siedmioosobowej grupy amerykańskich astronautów) osiągnęła wysokość 186 kilometrów, po czym, zgodnie z programem przedsięwzięcia, nie weszła na orbitę, lecz opadła po torze balistycznym i wodowała po 15 minutach i 22 sekundach lotu.

Mercury - MR3 Shepard
Mercury - MR3 Shepard

Bardzo dobrze zadbano o bezpieczeństwo astronauty. Nie tylko podczas startu istniało wiele zabezpieczeń na wypadek nawet poważnych awarii, ale także po wodowaniu astronauta miał do dyspozycji wyposażenie umożliwiające przeżycie w razie trudności z odnalezieniem kabiny kosmicznej w bezkresie oceanu. W wyposażeniu kabiny Mercury była nadmuchiwana łódź, apteczka, lusterko do odbijania promieni słonecznych, rakiety sygnalizacyjne, zestaw do odstraszania rekinów, przenośna radiostacja, lina nylonowa, urządzenia do odsalania wody morskiej i gwizdek.

Zwykle oczekiwanie amerykańskich astronautów na ewakuację trwało od kilkunastu minut do kilku godzin, zazwyczaj jednak bardzo krótko. Tym niemniej przygotowywano astronautów do samodzielnego radzenia sobie w wypadku, gdyby jakieś przyczyny spowodowały opóźnienie ewakuacji. Statek kosmiczny przystosowany był do długotrwałego utrzymywania się na wodzie. Już w momencie uderzenia o jej powierzchnię otwierały się nadmuchiwane automatycznie pływaki nie tylko stabilizujące kabinę na falach oceanu, ale także ustawiające ją we właściwym, jedynym bezpiecznym dla astronauty położeniu - wierzchołkiem stożkowatej konstrukcji do góry.

Sieć elektryczna statku kosmicznego Mercury zapewniała zapas energii na 12 godzin po wodowaniu, co pozwalało umilić astronaucie czas oczekiwania przy działającej klimatyzacji i oświetleniu elektrycznym. Zapas pożywienia składał się z pasty mięsno-owocowej w tubkach i woreczkach plastikowych, tabletek cukru oraz z żelaznej racji około 3 litrów wody pitnej w butelkach z rurkami.

Zważywszy jednak, że amerykańska flota atlantycka zaangażowana w akcję ewakuacji astronauty składała się z 24 okrętów oraz dziesiątków samolotów i śmigłowców, jej personel stanowiło 15 tysięcy osób, a przebiegiem lotu kosmicznego interesował się prezydent USA, najwyższe władze państwowe USA, najwyższe dowództwo wojskowe i miliony Amerykanów, astronauta nie miał okazji do zbyt długiej samotności w oczekiwaniu na podniesienie go na pokład okrętu ewakuacyjnego.

Po wylądowaniu Sheparda witano go w Ameryce triumfalnie jak wielkiego bohatera kosmosu, by przynajmniej takimi propagandowymi zabiegami zatrzeć gorycz opóźnienia w stosunku do Rosjan. Po nadzwyczajnym sukcesie udanego lotu orbitalnego Jurija Gagarina, kilkunastominutowe wzniesienie się Amerykanina na wysokość dorównującą zaledwie perygeum (181 km) orbity pierwszego Wostoka nikogo nie mogło zadziwić ani zachwycić.

Potem został wyznaczony do pilotowania statku kosmicznego Freedom 7-II Mercury 10 w trzydniowym locie wokółziemskim planowanym w październiku 1963, który jednak odwołano w czerwcu 1963 roku.

Mercury ze śmigłowca
Mercury ze śmigłowca

W rezultacie powierzono mu funkcję pilota-dowódcy pierwszej załogowej misji w ramach programu Gemini. Jako drugi pilot miał lecieć Thomas Stafford. Niestety na początku 1964 u Sheparda stwierdzono chorobę Ménière’a, powodującą narastanie ciśnienia w uchu wewnętrznym, skrajną nadwrażliwość zmysłu równowagi, a w konsekwencji dezorientację i mdłości. Dolegliwość ta była przyczyną wykluczenia go z lotów niemal do końca lat 60. XX wieku. Natomiast w locie orbitalnym Gemini 3 wzięli ostatecznie udział Virgil Grissom i John Young.

W 1963 Shepard został mianowany szefem Biura Astronautów (Chief of the Astronaut Office). Do zespołu astronautów powrócił w maju 1969 po przebytej uprzednio operacji korygującej i zastosowaniu nowo opracowanej wówczas metodzie leczenia choroby Ménière’a.

W wieku 47 lat, jako najstarszy astronauta w ówczesnym programie kosmicznym NASA, Shepard po raz drugi wziął udział w locie kosmicznym, jako dowódca statku Apollo 14. Misja trwała od 31 stycznia do 9 lutego 1971. Jego partnerami w trzeciej wizycie człowieka na Księżycu byli: Stuart Roosa – pilot modułu dowodzenia i Edgar Mitchell – pilot lądownika. Shepard i Mitchell po wylądowaniu na Księżycu modułem „Antares”, uruchomili wiele urządzeń pomiarowych, wykonali szereg doświadczeń i zebrali około 45 kg próbek z powierzchni. Ciekawostką jest, że podczas tej wyprawy księżycowej astronauci zabawili się w pierwszą w historii grę w golfa na powierzchni Księżyca.

Alan Bartlett Shepard Jr. zmarł 21 lipca 1998 roku, w wieku 74 lat.

Podczas drugiego amerykańskiego wzlotu balistycznego kabiny Mercury MR-4 astronaucie Virgilowi Grissomowi przydarzył się niebezpieczny wypadek. Jego kabina kosmiczna zatonęła wskutek przedwczesnego odstrzelenia włazu, przez który przelała się do wnętrza woda. Astronauta o mało nie utonął, uratowała go załoga jednego ze śmigłowców ratowniczych

Kabina Mercurego MR-4 została wydobyta z dna oceanu po wielu latach - dopiero w lipcu 1999 roku, już jako obiekt muzealny. Odnalazła ją ekspedycja poszukiwawcza przeprowadzona przez entuzjastów tego rodzaju poszukiwań podwodnych. Zlokalizowano ją około 480 km na południowy wschód od Przylądka Canaveral na Florydzie. Leżała na głębokości 4.6 km. Wykonana była z najwyższej jakości metali, toteż 38-letni pobyt na dnie oceanu niewiele jej zaszkodził. Na jej poszyciu wyraźnie widniał niezatarty napis Liberty Bell 7. Kapsuła jest obecnie niezwykłym zabytkiem techniki kosmicznej XX wieku. Zanim została wystawiona w Kansas Cosmosphere and Space Center jako eksponat muzealny, wyruszyła w trasę pokazową po całych Stanach Zjednoczonych.

Marek Jarosiński

Dział Naukowy PortalPOLSKA.pl

ikona podziel się Przekaż dalej