Zagadkowa żelazna kolumna w Delhi, która nie rdzewieje
Na świecie istnieje wiele zadziwiających rzeczy, które stanowią osobliwość i atrakcję tego, czy innego kraju. Niektóre z nich stały się nawet prawdziwą wizytówką, jak choćby piramidy egipskie. Słysząc gdziekolwiek słowo „piramidy”, każdy mimo woli wyobraża sobie Egipt i jego majestatyczne budowle. Szczególne zainteresowanie budzą obiekty liczące setki i tysiące lat, a zwłaszcza takie, których niecodzienny kontekst podważa przyjęty porządek historyczny. Niektóre przedmioty nie pasują do czasu swego powstania i jakby wybiegają daleko poza możliwości technologiczne znane w owym czasie. Powstało nawet dla nich specjalne angielskie określenie „out-of-place artifact”, czyli „niepasujące artefakty”. Chociaż tego rodzaju artefakty znajdują najczęściej racjonalne wyjaśnienie albo okazują się mistyfikacją, to jednak trudno zaprzeczyć, że pobudzają wyobraźnię i budują fantastyczne teorie. W końcu, jak mawiał Szekspir: „Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło filozofom.”
Indyjska kolumna z nierdzewnego żelaza – relikt starej cywilizacji?
Jednym z najbardziej znanych „niepasujących artefaktów” pozostaje do dzisiaj „Żelazna Kolumna w Delhi”. Stojąca obecnie na placu przed meczetem Quwwat-ul-Islam, około 20 km od Starego Delhi, żelazna kolumna ma 7,21 m wysokości (w tym 1,12 m zakopane w ziemi), waży 6,8 tony, a jej średnica waha się od 41,6 cm na dole do 30 cm na górze. Na jej szczycie znajduje się smukły, wieloczłonowy kapitel (głowica kolumny) o wysokości ponad 1,75 m. Głowicę wieńczyło niegdyś koło (czakra), atrybut Wisznu, albo stojąca lub klęcząca figura Garudy – orła o ciele człowieka, wierzchowca boga Wisznu, usunięta w późniejszych czasach islamu.
Kolumna została zbudowana na polecenie władcy Chandragupty II, rządzącego w latach 375-414 n.e. i noszącego przydomek „Zdobywca Świata”. Ustawiono ją pierwotnie przed świątynią w miejscu zwanym Vishnupadagiri, co oznacza „Wzgórze z odciskiem stopy Wisznu”. Na kolumnie umieszczono napis wychwalający władcę i boga Wisznu: „Król Ćandra, przepiękny jak pełnia księżyca, zdobył najwyższą władzę w tym świecie i wzniósł kolumnę na cześć boga Wisznu.” Na początku XIII wieku została przewieziona do Delhi przez władcę Sułtanatu Delhijskiego jako trofeum. Swoją drogą, transport tak długiego i ciężkiego obiektu musiał być ogromnym wyzwaniem jak na tamte czasy.
Zadziwienie wywołuje fakt, że delhijski monolit w 99,722% składa się z żelaza, zawierając jedynie 0,278% domieszek fosforu i miedzi, a mimo to kolumna w ciągu ponad półtora tysiąca lat nie pokryła się rdzą. A przecież Indie, to kraj monsunowych deszczy, które leją od czerwca do września
Nasuwa się pytanie, czy 1700 lat temu znana była na terenie Indii technika pozwalająca na wykonanie takiego obiektu – w postaci odlewu, odkuwki w całości, czy zgrzewania wielu elementów? Jeszcze bardziej fascynująca jest jednak zagadka, dlaczego żelazo kolumny nie rdzewieje?
Legendy, teorie i hipotezy
Uczeni do tej pory nie potrafią jednoznacznie rozwiązać zagadki tej unikatowej budowli, nic więc dziwnego, że pojawiają się różne na jej temat teorie. Niektórzy badacze twierdzą nawet, że kolumna jest dziełem Obcych.
- Opowieść o podobnej kolumnie występuje w pracy uczonego al-Biruniego z Chorezmy z 1048 roku. Autor powołuje się na historię z jeszcze starszych kronik. Według niego, w czasie podboju Kandaharu przez Arabów, odkryty został żelazny słup wysokości 70 łokci (łokieć sumeryjski albo staroegipski liczył ok. 52 cm), zakopany na 30 łokci w ziemi. Miejscowi mieszkańcy opowiadali, że kiedy Jemeńczycy wspólnie z Persami zajęli ich ziemie, na znak, że zamierzają tutaj pozostać na zawsze, przetopili swoje miecze i odleli z nich słup. Prawdę mówiąc, sam uczony wątpił, aby wojownicy tak postąpili ze swym orężem, więc istnienie tego stalowego słupa też nie jest do końca pewne.
Istnienie tak dużego wyrobu z żelaza w V wieku symbolizowało wysoki poziom zamożności państwa i zadziwiający sukces w obróbce tego metalu. Nawet al-Biruni pisząc o kolumnie po 600 latach na podstawie cudzych relacji, uważa ją za legendę.
- Niektórzy indyjscy uczeni-historycy uważają, że napis na kolumnie wskazuje datę jej ustawienia w Delhi, a nie datę jej faktycznego wykonania. Kolumna może być więc wiele wieków starsza. W X w. p.n.e. Indie słynęły z doskonałych metalurgów, którzy znali sekrety wytwarzania wspaniałej stali. Miecze kute przez indyjskich rzemieślników, były wysoko cenione w krajach śródziemnomorskich. Jednak i ta hipoteza nie daje odpowiedzi na pytanie, jak metalurdzy mogli zrobić odlew kolumny ze stali nierdzewnej o masie prawie siedmiu ton. Sprawdź także ten artykuł na temat 7 cudów świata.
- Inna hipoteza związana jest z niezwykle szybkim i tajemniczym zniszczeniem miasta Mohendżo Daro z cywilizacji harappańskiej (3300-1300 p.n.e.). Ponad 3500 lat temu miasto zginęło, jednak przyczyną tego nie mogła być ani katastrofa naturalna, ani atak wrogów. Pozostałości ludzkich szczątków nie noszą śladów gwałtownej śmierci. Śladów powodzi również nie ma. A na skutek, powiedzmy epidemii, też nie mogą umrzeć nagle wszyscy mieszkańcy miasta. Badacze znaleźli za to osobliwe ślady zniszczeń. Budynki w epicentrum zostały zniszczone doszczętnie, natomiast szkody zmniejszają się idąc ku peryferiom. Wygląda to na skutek wybuchu jądrowego. Jeśli założyć, że jeszcze na długo przed naszą erą żyli tam ludzie zdolni zbudować bombę atomową, to jakiż to był dla nich za problem odlać jakąś kolumnę, choćby ze stali nierdzewnej i ogromnych rozmiarów.
- Jeszcze jedna teoria wiąże tajemniczą kolumnę z upadkiem żelaznego meteorytu. Uczeni mówią, że kilkadziesiąt kilometrów od Bombaju na dnie morza znajduje się znaczna masa żelaza pochodzenia kosmicznego. Uważa się, że 15 tysięcy lat temu na ten teren będący wcześniej kawałkiem lądu, upadł ogromny meteoryt. Ludzie uważali wówczas meteoryty za świętość i zdecydowali wykonać z niego kolumny na cześć bogów. Wykonano ich trzy sztuki. Dwie z nich dawno przewróciły się i pokryły ziemią, a trzecią – o której tutaj mowa – ustawiano kilka razy po upadku.
- Kolumna była przez długi czas obiektem kultu i zawsze cieszyła się i nadal cieszy wielkim zainteresowaniem. Według powszechnego przekonania szczęście miało przynosić każdemu oparcie się placami o kolumnę i objęcie jej z tyłu rękami, aby zetknęły się opuszki palców. Twierdzenie, że takie ciągłe „obejmowanie” kolumny powodowało ścieranie najmniejszych cząstek korozji jest całkowicie błędne. Dotykanie i pocieranie żelaza rękami wiąże się z przenoszeniem potu, a co za tym idzie związków chemicznych i substancji, które nie tylko nie konserwują, ale wręcz wspomagają proces rdzewienia żelaza. Podobne działanie miałyby zapewne stosowane w celach rytualnych olejki i pachnidła.
- Istnieje teoria, że kolumna jest odporna na korozję ze względu na swoją masę, która pozwala słońcu rozgrzać kolumnę w ciągu dnia tak, aby deszcz i rosa całkowicie odparowały z jej powierzchni. Nagromadzone w masie żelaza ciepło powoduje utrzymanie suchej powierzchni nawet w nocy.
- Technologia wytwarzania żelaza w starożytnych Indiach opierała się na prażeniu rudy żelaza z węglem drzewnym, co dawało metaliczne łupki do dalszej obróbki kuciem. Taki proces, w przeciwieństwie do współczesnego wytopu żelaza z użyciem koksu, pozostawiał dużą domieszkę fosforu. Ten zaś pełnił rolę katalizatora podczas tworzenia cienkiej warstwy ochronnej złożonej z tlenków, hydroksytlenków i fosforanu żelaza, która równomiernie pokryła całą kolumnę i skutecznie powstrzymała jej dalszą korozję. I to jest chyba najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie fenomenu kolumny z Delhi. Sprawdź także ten artykuł o najstarszych cywilizacjach świata.
Można stwierdzić, że współczesna metalurgia nie osiągnęła jeszcze poziomu zabezpieczania żelaza przed korozją, jaki widoczny jest w przypadku Żelaznej Kolumny zbudowanej w czasach Imperium Guptów ponad 1600 lat temu.