Attyla – krwawa droga do politycznej potęgi
Attyla, zwany Biczem Bożym, jest w popularnych źródłach często przedstawiany jako nieokrzesany barbarzyńca. Jego wojny z Cesarstwem Rzymskim i młodym państwem Franków są postrzegane niemal jak walka żywiołu z cywilizacją. Czy jednak rzeczywiście Attyla był tak dziki, jak widzieli go rzymscy i średniowieczni autorzy? Czy okrucieństwem przewyższał współczesnych?
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o historii świata.
Z tego artykułu dowiesz się:
Kim byli Hunowie?
Problem pochodzenia etnicznego
Hunowie nie pojawili się u granic Imperium z dnia na dzień. Rzymianie znali lud pod tą nazwą już kilkaset lat wcześniej. Być może Chińczycy zetknęli się z nimi nawet 800 lat wcześniej.
Od razu trzeba zaznaczyć, że problem pochodzenia Hunów do dziś nie został rozwiązany. Istnieje bardzo niewiele materiałów archeologicznych, które mogłyby potwierdzić tę czy inną teorię. (por. Brosseder U. B., 2018: s. 176) Tym niemniej warto rzucić okiem na pochodzenie Hunów. Kim byli, skąd przyszli i jaki wywarli wpływ na Europę?
W XVIII wieku Joseph de Guignes, francuski orientalista, jako pierwszy zasugerował, że Xiongnu i Hunowie mogą należeć do tej samej grupy ludów. Chociaż niekoniecznie miał na myśli pokrewieństwo etniczne. Pod pierwszą nazwą kryje się konfederacja konnych koczowników, którzy zostali opisani w źródłach chińskich już w IV w. p.n.e. W źródłach sanskryckich utożsamiano Xiongnu z Hūņa, co miało być kolejną wskazówką. Innym dowodem na ciągłość między Hunami i Xiongnu miały być podobne kształtem kociołki, używane przez obie grupy. Chociaż dowody mogą być słuszne, to nie rozwiązuje problemu przynależności etnicznej. Z opisów wynika, że uwagę Rzymian przyciągał wschodnio-azjatycki wygląd Hunów: niski wzrost, małe oczy, skąpe owłosienie. Takie cechy zewnętrzne, według Jordanesa i innych autorów, wyróżniały samego Attylę. Nie wszystkie opisy są jednak konsekwentne. Prawdopodobnie Rzymianie mieli do czynienia ze zróżnicowaną etnicznie konfederacją. Azjatyckie stepy wielokrotnie w historii były miejscem formowania się konfederacji wojowniczych koczowników. Podobne życie wiodło wiele ludów indoeuropejskich, zanim osiedliły się w podbitych krajach. Może więc mniej powinno nas interesować jakim ludem byli Hunowie w sensie genetycznym, a bardziej jaki wywarli wpływ na świat między III a V w. n.e.
"Barbarzyńcy" i Rzym w IV wieku
Właściwie do epoki oświecenia granice między Europą i Azją były płynne. Zarówno na podboje rzymskie na wschodzie, jak i podboje Hunów na zachodzie trzeba spoglądać z tej perspektywy. Mamy do czynienia z rywalizacją między różnymi potęgami. Niektóre z nich – jak Persja czy Rzym były dobrze ugruntowane i miały silną tożsamość kulturową. Inne – jak Hunowie były efemeryczne. Dla wszystkich granice między Azją i Europą nie były ostre. Nie stanowiły też żadnej przeszkody w podbojach.
IV wiek to dla Rzymu okres gwałtownych przemian, w wyniku których powstało Cesarstwo Wschodnie, a chrześcijaństwo stało się religią państwową. Jednocześnie był to początek końca dla Cesarstwa Zachodniego. Istnieje wiele teorii na temat przyczyn upadku zachodniej części Cesarstwa. Za główną można uznać nadmierne poszerzanie granic, z których zasięgiem ani system polityczny, ani ekonomiczny nie był kompatybilny. Możliwe, że pewną rolę odegrały też zmiany klimatu.
W momencie rozpadania się tej struktury nad Dunajem pojawili się (ok. 375 r. n.e.) Hunowie. Jedną z konsekwencji tej migracji było przesunięcie się części plemion germańskich na zachód. W tym samym czasie nie bez winy Rzymu, narastał konflikt z Wizygotami, którego zwieńczeniem była, zakończona tragicznie, bitwa pod Adrianopolem w 378 r. (Wolski J., 1996: s. 454) Ta klęska skłoniła nowego cesarza Teodozjusza do zmiany taktyki wobec tzw. barbarzyńców. Zawarł on układ z Wizygotami, który pozwalał osiedlić się całemu plemieniu w granicach Cesarstwa, w zamian za obronę przed kolejnymi najeźdźcami. Ten sam cesarz dokonał podziału Cesarstwa między swoich dwóch synów, co przypieczętowało rozpad państwa na dwie części. Jedna rozrosła się i przez następne tysiąc lat stanowiła jeden z najważniejszych ośrodków cywilizacji Bliskiego Wschodu. Druga rozpłynęła się w żywiole nowych państw germańskich, które jednak uważały się za jej kulturowych spadkobierców.
Attyla – król Hunów
Wspólne rządy z bratem
Edward A. Thompson, autor klasycznej pozycji na temat historii Hunów zwraca uwagę, że przełomowym momentem w dziejach konfederacji było osiedlenie na bardziej żyznych ziemiach nad Dunajem. Mogli tu napadać zamożnych Ostrogotów, którzy zajmowali się tam rolnictwem. (Thompson E.A., 2004: s. 68)
W latach 20-tych V wieku niejaki Rua, wuj Attyli, objął panowanie nad konfederacją Hunów. Prawdopodobnie początkowo dzielił władzę ze swoimi dwoma braćmi, co dawało jego bratankom prawo do przejęcia jej po śmierci wuja. Rua był sojusznikiem Aecjusza – wpływowego zachodniorzymskiego wodza i męża stanu. W zamian za pomoc w walce z Gotami i rywalami tego ostatniego otrzymał zgodę na osiedlenie w Panonii (433 r.). W następnym roku zmarł nagle, zostawiając władzę Attyli i jego bratu Bledzie.
Przez następne lata Hunowie wielokrotnie wspierali Rzymian w walce z buntującymi się Germanami. W 437 roku pomogli stłumić bunt Burgundów, a w następnym roku zwalczyć Wizygotów. (Thompson E.A.: s. 72)
Również Wschodnie Cesarstwo zawarło z nimi układ w 435 roku. Jednym z warunków umowy było niezawieranie przez Rzymian sojuszy z ludami, które są z Hunami w stanie wojny. Rzymianie musieli też podwoić coroczną daninę płaconą konfederacji – z 350 do 700 funtów złota.
Władzę Attyli i Bledy uznawało prawdopodobnie większość plemion germańskich na wschód od Renu. Jednak nie brakowało uciekinierów na stronę rzymską. Świadczy o tym dobitnie jeden z warunków umowy. Rzymianie mają nie przyjmować takich osób, ale odstawiać je z powrotem do Hunów.
W 440 roku dotarły do Konstantynopola złe wieści. Wandalowie zdobyli Kartaginę w Afryce Północnej i spodziewano się w każdej chwili ich ataku na wybrzeże Italii. (Thompson E.A.: s. 86-87) Umacniając się na południowym brzegu Morza Śródziemnego stanowili oni również duże zagrożenie dla wschodniej stolicy. Teodozjusz zdecydował się wysłać flotę na pomoc zachodowi. Jednocześnie Persowie zaatakowali rzymską Armenię (441 r.), zmuszając do wysłania części wojsk rzymskich w tym kierunku. Takiej okazji Attyla nie mógł przepuścić. Zanim jednak powiem o jego podbojach warto wspomnieć o innym, nieco późniejszym wydarzeniu. W 445 roku Attyla zabił Bledę. Według niektórych źródeł podobno zrobił to niechcący podczas polowania. Do dziś nie wiadomo jak było naprawdę, ale to pozwoliło nowemu przywódcy pozbyć się ostatniego rywala do władzy i ujednolicić cele polityczne. (Thompson E.A.: s. 97)
Podboje Attyli na wschodzie
Jeszcze przed śmiercią Bledy obaj bracia dość zgodnie prowadzili politykę podbojów, wykorzystując osłabienie Cesarstwa Wschodniego. W 441 najechali Bałkany, docierając do terenów dzisiejszej Serbii. Imperium rzymskie miało teraz problem "za małej kołdry". Teodozjusz odwołał wojska z Sycylii i zaczął nawet bić nową monetę, w celu finansowania kampanii wojennej. To nie zapobiegło posuwaniu się Hunów na południowy-wschód Bałkanów ku Konstantynopolowi. W tym czasie po raz pierwszy Rzymianie zanotowali u przeciwnika użycie machin oblężniczych. Pomogły one Hunom zdobyć kolejne miasta (Ratiara i Naissus), które były ważnymi punktami militarnymi. Nie poprzestali zresztą na opanowaniu miast, wybili niemal wszystkich mieszkańców. Tak więc, gdy dotarły tam oddziały rzymskie, zastały tylko zgliszcza i paru rannych. Posuwając się dalej na południe i na wschód Hunowie dotarli do Konstantynopola. Dopiero mury stolicy okazały się dla nich granicą nie do przekroczenia. Wycofując się na zachód wzdłuż morza Marmara zdobyli jeszcze Callipolis (Thompson E.A.: s. 93). Teodozjusz nie mógł dłużej liczyć na przewagę swoich wojsk nad barbarzyńcami. Rozpoczął negocjacje, których rezultat był dla niego wyjątkowo upokarzający. Musiał zapłacić jednorazową karę w wysokości 2 tys. kg złota. Kwota rocznej daniny została zaś potrojona. Tymczasowo Hunowie wycofali się na swoje terytoria. Ale Attyla nie zamierzał na tym poprzestawać.
W 447 roku po raz kolejny najechał Cesarstwo Wschodnie. Znów próbował zdobyć Konstantynopol. To ostatnie znowu zostało udaremnione. Tym niemniej wiele miast i klasztorów na Bałkanach wpadło w ręce Hunów. Z mieszkańcami i mnichami najeźdźcy obchodzili się brutalnie. Najczęściej wszystkich mordowali. A może zainteresuje cię także ten artykuł na temat 5 najstarszych cywilizacji świata?
Koniec sojuszu z Cesarstwem Zachodnim
Pamiętamy, że Attyla był przez cały ten czas w dobrych stosunkach z Cesarstwem Zachodnim. Razem z tamtejszym cesarzem Walentynianem zaplanował wyprawę przeciw Wizygotom (450 r.). Plany pokrzyżowało jednak dziwne wydarzenie. Otóż siostra Walentyniana Honoria, przerażona perspektywą małżeństwa z nielubianym senatorem rzymskim, wysłała Attyli swój pierścień zaręczynowy z prośbą o pomoc. Wódz Hunów odczytał to jako propozycję i zażądał prawa do połowy zachodniego cesarstwa. Sęk w tym, że "pół królestwa i ręka księżniczki" nie były oficjalną ofertą. Walentynian wygnał Honorię i próbował wyjaśnić z Attylą "nieporozumienie". Ten jednak był nieustępliwy. Jeśli nie chcieli mu dać tego, co zostało obiecane, zamierzał odebrać to siłą. Najpierw zebrał swoich wasali z terenów germańskich i wyprawił się na Franków. W tym momencie był już w jawnie wrogich stosunkach z Rzymem. W ciągu jednego roku (451 r.) najechał tereny dzisiejszych zachodnich Niemiec, Belgii i północnej Francji. Połączone siły rzymsko-wizygocko-frankońskie obroniły Orlean i rozbiły huńską armię dopiero w bitwie na Polach Katalaunijskich (dziś Châlons-en-Champagne w północno-zachodniej Francji).
O tym, jaki rozmach miał Attyla, świadczy fakt, że już następnego roku widzimy go w Italii. Obiecał przecież upomnieć się o księżniczkę i pół królestwa. Spustoszył przede wszystkim północne prowincje, zrównując z ziemią ważny ośrodek polityczny – Akwileę. Następnie jednak wycofał się nad Dunaj. Co było tego przyczyną? Według chrześcijańskiego autora – Prospera z Akwitanii – była to zasługa papieża Leona I, który negocjował z Attylą. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Hunów zatrzymał głód w Italii i groźba najazdu wschodniego cesarza na ich siedziby nad Cisą.
Attyla planował w następnym roku kolejny najazd na Cesarstwo Wschodnie, ale zmarł w nie do końca jasnych okolicznościach na początku 453 roku. Możliwe, że został otruty przez świeżo poślubioną żonę – młodą Frankonkę Ildico (praktykował wielożeństwo).
Bardziej krwawy niż współcześni mu władcy?
Sądząc po źródłach dotyczących huńskich podbojów Attyla nie miał żadnych skrupułów, kiedy trzeba było przelać krew wroga. Wiele miast, które padły ofiarą jego wojaków zostało zrównanych z ziemią, mieszkańcy zaś wyrżnięci. W swojej bezwzględności Attyla był jednak bardzo praktyczny. Nic nie wskazuje na to, żeby był szczególnie okrutny. Był niepowstrzymany, kiedy nie spełniano jego żądań. Zawsze gotowy do negocjacji, zawsze gotowy zamienić groźbę śmierci tysięcy ludzi na odpowiednio dużą sumę złota i odpowiednio wiele ziemi.
Attyla opierał swoją politykę na terrorze. To, co robił, można nazwać nawet terroryzmem na szeroką skalę. Pustoszenie terenów cesarstwa wschodniego i zachodniego nie było próbą ich podbicia, tylko wymuszenia na cesarzach realizacji żądań. Tym niemniej te okoliczności sprawiały, że o wiele łatwiej przychodziło mu masowe zabijanie mieszkańców. Był więc niewątpliwie krwawym władcą.
Czy był dzikim barbarzyńcą? Tak, ale miało to również swoje dobre strony. Był słowny, lojalny, prawdopodobnie bardziej niż wielu rzymskich władców i dowódców. Rzymian ujmowały pewne jego cechy, nawet jeśli bali się go i traktowali z góry. (por. Dash M., 2012, https://www.smithsonianmag.com/history/nice-things-to-say-about-attila-the-hun-87559701/)
Attyla jest też postrzegany jako jeden z największych wodzów w historii. Sprawność, z jaką zdobywał nowe tereny i przemieszczał się, jest imponująca, nawet dla współczesnych strategów. Był jednocześnie prawdopodobnie najbardziej przerażającym przywódcą swoich czasów.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Ursula B. Brosseder, Xiongnu and Huns. Archaeological Perspectives on a Centuries-Old Debate about Identity and Migration, w: Empires and Exchanges in Eurasian Late Antiquity, red. Nicola di Cosmo, Cambridge University Press 2018
- Józef Wolski, Historia Powszechna. Starożytność, PWN 1996
- Edward A. Thompson, The Huns, Blackwell Publishing 2004
- Mike Dash, Nice Things to Say About Attila the Hun, w: https://www.smithsonianmag.com/history/nice-things-to-say-about-attila-the-hun-87559701/, dostęp: 14.01.2022