Czy inflacja może przyprawić o udar? Historia Republiki Weimarskiej
W kontekście wysokiej inflacji mówi się zazwyczaj obecnie o takich państwach, jak np. Wenezuela, Sudan czy Zimbabwe. Tymczasem prawie wiek temu z problemem hiperinflacji musieli się borykać nasi zachodni sąsiedzi. Tak, chodzi o Niemcy, a konkretnie o istniejącą wtedy Republikę Weimarską. Na skutek polityki finansowej tego państwa w czasie I wojny światowej oraz z powodu konieczności zapłacenia po jej zakończeniu reparacji wojennych państwo to znalazło się w ekonomicznych opałach, z których próbowało wyjść masowo dodrukowując pieniądze. Czym się to skończyło? Najlepiej zilustrują to absurdy z życia codziennego Niemców, o których wspominamy poniżej.
Z tego artykułu dowiesz się:
Historia hiperinflacji w Republice Weimarskiej
Przyczyny hiperinflacji, polityka Niemiec w czasie I wojny światowej i reparacje wojenne
Sam fakt zaistnienia hiperinflacji w Republice Weimarskiej często wiązany jest z faktem, że w roku 1921 Niemcy rozpoczęły wypłatę reparacji wojennych, do czego były zobowiązane wobec zwycięskich państw, czyli Ententy. Skutek ekonomiczny był oczywisty: drastyczny wzrost deficytu budżetowego (Skręta, s. 10). Jednakże sprowadzanie tego w sumie wieloletniego problemu tylko do tej kwestii byłoby jednak nadmiernym uproszczeniem, o czym świadczy też analiza tego problemu autorstwa Thorstena Polleita i pochodząca ze strony Instytutu Misesa.
Poszukując genezy zjawiska weimarskiej hiperinflacji autor ten cofa się do początków I wojny światowej. Przede wszystkim w momencie wybuchu tej wojny została zawieszona wymienialność marki na złoto, czego efektem był fakt, że oparta na złocie reichsmarka stała się „pozbawioną pokrycia papiermarką”. A wojna kosztuje. I niesie za sobą coraz wyższe wydatki. Te zaś wydatki rząd niemiecki zdecydował się finansować poprzez zaciąganie coraz to wyższego długu publicznego. Tempo wzrostu poziomu tego długu była olbrzymie. Jeżeli bowiem w roku 1914 wynosił on zaledwie 5,2 mld marek, to w roku 1918 wielkość ta wzrosła aż do 105,3 miliarda marek. Już w tych latach wzrost cen był zauważalny: w ciągu tych czterech lat ceny hurtowe wzrosły o 115%. W oczywisty sposób po równi pochyłej staczała się siła nabywcza marki.
Przyjrzyjmy się teraz sytuacji Republiki Weimarskiej po I wojnie światowej. Jak przypomina Thorsten Polleit względem okresu przed wojną państwo niemieckie utraciło 13% powierzchni, natomiast około 10% jego ludności znalazło się poza jego granicami. Spadał poziom produkcji przemysłowej: w roku 1920 było to 61% produkcji sprzed wojny, zaś w roku 1923 już tylko 54%. Co istotne: wpływy z tytułu podatków w niewielkim tylko stopniu pokrywały bieżące potrzeby i wydatki państwa. W okresie kwiecień 1920 – marzec 1921 wpływy te pokrywały tylko 37% wspomnianych wydatków. Przynajmniej tutaj sytuacja zaczęła się poprawiać, ponieważ w czerwcu 1922 roku poziom ten wzrósł do 75%. I tutaj zdaniem Thorstena Polleita do gry „weszła” sprawa reparacji.
Pamiętajmy, że Niemcy były zmuszone do ich wypłacenia – i w pewnym momencie nie były już w stanie. Tymczasem w styczniu 1923 roku wojska francuskie i belgijskie wkroczyły do zagłębia Ruhry. Niemcy oskarżono bowiem o opóźnianie wypłaty reparacji, a zajęciem niemieckiego zagłębia przemysłowego chciano zmusić to państwo do uregulowania zaległości. Ówczesny kanclerz Wilhelm Kuno obietnicą wypłaty zaległych pensji zachęcał robotników z zagłębia do oporu wobec wszelkich poleceń ze strony obcych wojsk. A te oraz inne wydatki trzeba było sfinansować. Zaczął się więc dodruk pieniędzy przez Reichsbank, czyli bank centralny Republiki Weimarskiej. Celem była monetyzacja długu, który musiał być stale finansowany przez Reichsbank oraz zagwarantowanie wypłacalności rządu (Polleit, s. 1-2).
Od inflacji przez hiperinflację do normalności
Powyższe prowadziło z kolei do emisji coraz to większej ilości pieniądza, co w oczywisty sposób było skutkiem wzrostu inflacji. Jak pisze o tym Adam Skręta w drugiej połowie 1922 roku w Niemczech można już było wręcz mówić o hiperinflacji. Podaje przy tym pewien konkretny przykład: ceny mleka. W kwietniu 1922 roku litr mleka kosztował 7 marek. W październiku, czyli zaledwie pół roku później było to już ponad 7 razy więcej, bo 50 marek. Natomiast cena z czerwca 1923 będzie już prawdziwym szokiem: ten sam litr mleka kosztował bowiem wtedy aż… 3 800 marek.
A sytuacja miała się jeszcze pogarszyć. Tu znowu trochę prezentowanych przez tego autora danych: o ile w lipcu 1923 roku miesięczna stopa inflacji wynosiła 386%, to we wrześniu osiągnęła 2 532%, by w październiku dojść do poziomu 29 720%. W listopadzie w obiegu były już banknoty o nominałach liczonych w bilionach marek. (Skręta, s. 10-11). Podobnie o momencie eksplozji inflacji pisze Thorsten Polleit. Zaznacza, że ilość pozbawionych pokrycia marek wymknęła się spod kontroli: w listopadzie 1923 roku na rynku znajdowało się około 400 trylionów bezwartościowych marek. W Niemczech szalało też bezrobocie, które w grudniu 1923 roku sięgnęło 28,2%.
Paradoksalnie problemem była również osoba prezesa Reichsbanku: Rudolf E. A. Havenstein, którego kadencja była dożywotnia i który odpowiadał za taką, a nie inną politykę banku. W dniu 15 listopada 1923 bankowi nakazano zaprzestać dotychczasowych działań, ponadto wprowadzony został nowy środek wymiany, czyli rentenmarka, przy czym ustalono przelicznik: nowa rentenmarka miała być warta bilion papiermarek. 20 listopada Havenstein zmarł na atak serca. Nowym prezesem miał zostać Hjalmar Schacht. Podjęto wtedy również działania na rynku walutowym: ustalono, że dolar ma kosztować 4,2 biliona papiermarek, uzyskując tym samym kurs wymiany 1 dolar = 4,2 rentenmarek, czyli taki sam, jaki obowiązywał w relacji dolara do marki przed I wojną światową. Sytuację zaczęto w końcu powoli opanowywać.
Funkcjonowanie niemieckiego społeczeństwa w czasach hiperinflacji
Codzienność Niemców w latach szalejącej inflacji
W źródłach można odnaleźć liczne przykłady tego jak absurdalnie wyglądało funkcjonowanie Niemców w tych trudnych latach. W artykule z serwisu Business Insider możemy odnaleźć informację o tym, że w Niemczech grasowali wtedy złodzieje wypełnionych banknotami walizek, którzy… wyrzucali banknoty, zabierając walizki! Dlaczego? Miały one nieporównywalnie większą wartość. Również zamówioną w kawiarni kawę lepiej było wypić jak najszybciej, ponieważ cena filiżanki potrafiła się w tak krótkim czasie nawet podwoić (Dlaczego inflacja...).
Znamienne jest to zdanie z tłumaczenia analizy Thorstena Polleita autorstwa Pawła Bielińskiego: „Pod koniec I wojny światowej można było kupić 500 miliardów jaj za kwotę, która pięć lat później wystarczała zaledwie na jedno”. Sporą dawkę tego typu informacji podaje natomiast Jack Weatherford. W kontekście cen podaje, że cena zwykłego znaczka pocztowego w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosła z 20 pfennigów do 500 miliardów marek. Na początku 1923 roku dolara w Republice Weimarskiej można było kupić za 17 792 marki.
Autor ten wspomina również, że banknoty były drukowane tak szybko, że nie było nawet czasu na drukowanie obu ich stron. Trzeba również było pilnować, aby transporty pieniędzy docierały do banków na czas, ponieważ z każdym opóźnieniem ryzykowano, że dowiezie się prawie bezwartościową makulaturę. Jak radzono sobie w takich sytuacjach? Po prostu dodawano pieczątkami na banknotach dodatkowe zera, zwiększając tym samym ich wartość (Weatherford, s. 201). John Kenneth Galbraith dodaje tu jeszcze jeden absurd: problemem była realizacja jakichkolwiek płatności przy użyciu czeków, ponieważ nikt nie chciał ryzykować, że taki czek kompletnie straci jakąkolwiek wartość, zanim w ogóle zdąży go zrealizować. W podobny sposób wyglądała sprawa udzielania kredytów przez banki: żaden z nich nie chciał ryzykować udzielania długoterminowego kredytu, który zostałby potem spłacony kwotą pozbawioną jakiejkolwiek większej wartości (Galbraith, s. 184-185).
Jeszcze groźniejsze było dla pracowników spóźnienia się ze zrobieniem zakupów. Co prawda otrzymywali oni dniówki, ale jeżeli z jakiegoś powodu nie udało im się dotrzeć do sklepu jeszcze tego samego dnia ryzykowali, że zarobione przez nich pieniądze będą mogli wykorzystać jedynie – jak pisze Jack Weatherford – jako opał do piecyka, ponieważ w momencie otwarcia sklepu następnego dnia pieniądze te były już bezwartościowe. Nic więc dziwnego, że każdy starał się wydać każde otrzymane pieniądze jak najszybciej. Znaczącym problemem stała się dla Niemiec słabość marki wobec innych walut. Doszło nawet do tego, że wprowadzono prawo zakazujące obcokrajowcom nabywania i wywożenia niemieckich dzieł sztuki (Weatherford, s. 201).
Specyficzny skutek hiperinflacji – tzw. udar od zer
Specyficznym skutkiem hiperinflacji w Republice Weimarskiej był pewien syndrom. Nazywany jest on czasami „udarem od zer”, w języku angielskim funkcjonują tutaj dwie nazwy: zero stroke lub cipher stroke. Ten swoisty szok psychologiczny dotykał księgowych, ale i wielu zwykłych ludzi, którzy zmuszeni byli wypisywać kwoty z coraz bardziej astronomiczną liczbą zer i którzy zwyczajnie psychicznie sobie z tym nie radzili. Niemieckie gazety rozpisywały się wręcz o epidemii tego schorzenia psychicznego. Z kolei media zagraniczne, np. „New York Times” odnosiły tę sytuację do kondycji ekonomicznej i społecznej w innych państwach wskazując, że o wiele lepiej radzili sobie np. Polacy – pomimo faktu, że przelicznik naszej waluty do dolara nadal szedł „w tysiące” – a nawet rząd radzieckiej Rosji, w której co prawda tylko oficjalnie, ale ogłoszono „stabilizację rubla” (Galbraith, s. 183).
Cytowany powyżej ekonomista John Kenneth Galbraith określił ten syndrom w następujący sposób (w luźnym tłumaczeniu): udar od zer to określenie stworzone przez niemieckich lekarzy dla nazwania rozpowszechnionego schorzenia nerwowego, spowodowanego przez ówczesne dane finansowe. Liczne przypadki udaru były odnotowywane wśród kobiet i mężczyzn spośród wszystkich klas społecznych, którzy byli wyczerpani swoimi wysiłkami, aby obliczyć te tysiące milionów. Wiele spośród tych osób jest zupełnie normalnych, jeżeli nie liczyć potrzeby pisania niekończących się rzędów cyfr (Barrow, s. 4). W niektórych źródłach potrzeba ta nazywana jest wręcz „maniakalnym przymusem” (Bracker, Herbrechter, s. 129).
O syndromie tym pisano nawet w gazetach z innych państw tamtego okresu. Tak przykładowo opisano tę kwestię w pochodzącym z 1923 roku numerze wychodzącej w Pensylwanii gazety „The Reading Eagle”: udar od zer to nazwa nowej dolegliwości, którą zostały dotknięte Niemcy. Jest to schorzenie psychiczne, którym dotknięci zostali księgowi, którzy dostają zawrotów głowy od ilości cyfr, które muszą zostać napisane w rzędzie po pierwszej z nich. Efektem był nabywany przez nich nawyk ustalania ile tych cyfr naprawdę powinno być (Zero Stroke).
Bibliografia
- J. D. Barrow, The Book of Nothing, Random House Books, Douglas 2011.
- N. Bracker, S. Herbrechter (red.), Metaphors of Economy, Rodopi B.V., Amsterdam 2005.
- Dlaczego inflacja tak szkodzi gospodarce? Oto największe epizody inflacyjne w historii, https://businessinsider.com.pl/finanse/dlaczego-inflacja-tak-szkodzi-gospodarce-oto-najwieksze-epizody-inflacyjne-w-historii/qwbsxc7, dostęp: 29.11.2021.
- J. K. Galbraith, Money: Whence It Came, Where It Went, Princeton University Press, Princeton 2017.
- T. Polleit, Hiperinflacja weimarska, https://mises.pl/wp-content/uploads/2014/04/Polleit_Hiperinflacja-weirmarska.pdf, dostęp: 29.11.2021.
- A. Skręta, Milion, miliard, hiperinflacja – wpływ wojen na pieniądz. Nowa ekspozycja w sali Wojny, „Bankoteka”, nr 23/2020.
- J. Weatherford, The History of Money, Three Rivers Press, New York 1997.
- Zero Stroke, „The Reading Eagle”, December 8, 1923.