Kto odkrył Amerykę? Na pewno nie Krzysztof Kolumb
Gdyby przeprowadzić wśród przypadkowych osób ankietę na temat „Kto odkrył Amerykę?”, można być pewnym, że prawie wszyscy dadzą jednakową odpowiedź. Oczywiście Kolumb, bo któż by inny. Wielu poda datę: 1492 rok, niektórzy przypomną nazwę statku: „Santa-Maria”. Jeszcze jakieś 30 lat temu nikt takiej odpowiedzi by nie podważał, ale nie dzisiaj. Współcześni historycy są skłonni uznać Wikinga Leifa Erikssona, chińskiego żeglarza Zheng He, Anglika Johna Cabota i wielu innych za odkrywców odległego kontynentu. Przedstawiamy narody, które odkryły Amerykę przed Kolumbem.
Z tego artykułu dowiesz się:
Wikingowie
Skandynawski żeglarz Eryk Rudy często popadał w kłopoty. Już jego ojciec Thorvald został skazany na wygnanie za dokonanie zabójstw i musiał uchodzić z rodzinnej Norwegii do Islandii. Młody Eryk poszedł w ślady ojca i również za zabójstwa został banitą. Nie mógł wrócić do ojczyzny swoich przodków, Norwegii, i został zmuszony do płynięcia dalej na zachód wraz ze wszystkimi swoimi domownikami i służbą. Przy dobrej pogodzie można było zobaczyć Grenlandię z islandzkiego wybrzeża i Eryk to wykorzystał. Po przepłynięciu około 300 km Eryk Rudy dotarł do Grenlandii.
Dlaczego nazwał lodową krainę „zielonym krajem”, nikt dokładnie nie wie. Albo w tamtych czasach klimat był naprawdę cieplejszy, albo zrobił to, aby zachęcić innych osadników. Chociaż po trzech latach otrzymał prawo powrotu do Islandii, to podjął inną decyzję: wolał być królem w nowej krainie, niż prostym Wikingiem w starej. Szeroko reklamował nowe terytorium i wkrótce powstało na Grenlandii pierwsze duże osiedle, które później rozrosło się do 4000 mieszkańców.
Syn Eryka, zwany Szczęśliwym, osiągnął znacznie więcej. Kiedy jego ojciec został wydalony z Islandii, Leif miał 12 lat. Dorastał na Grenlandii i podobnie jak ojciec pragnął posiadać nowe terytoria. Około roku 1000 wysłuchał opowieści Bjarniego Herjulfsona, który płynąc do Grenlandii znalazł się we mgle i po kilku dniach, kiedy znów zobaczył słońce i znalazł kierunek, ujrzał gęsto zalesiony ląd, który nie mógł być Grenlandią. Ze względu na groźnie wyglądające skały, bał się jednak przybić do brzegu i powrócił do swojego ojca. Leif odkupił od niego statek, zebrał załogę i popłynął na poszukiwanie lądu opisanego przez Bjarniego. Dopłynął do lądów, które dzisiaj znane są jako Labrador i Nowa Funlandia. Mieszkańcy Islandii i Grenlandii nie raz wypływali do Ameryki po tak potrzebne im drewno. Odnaleziono dowody na potwierdzenie tych wypraw. Na północy Nowej Funlandii odkryto pozostałości starych zabudowań, które pochodzą z około X wieku i mają pochodzenie normańskie. Sprawdź także ten artykuł: Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla? Tak sądzi portugalski naukowiec!
Polinezyjczycy
Dawni Polinezyjczycy wiele czasu spędzali na oceanie, pływając na swoich kruchych z wyglądu, ale szybkich łodziach. Dotarli oni do Nowej Zelandii, Hawajów, Wyspy Wielkanocnej i wszystkich wysp między nimi. Według wielu historyków, Polinezyjczycy z pewnością dopływali również do brzegów Ameryki Południowej. Jako dowód przedstawiają marszrutę rozprzestrzeniania się słodkiego ziemniaka (batat, wilec ziemniaczany). Roślina o jadalnych bulwach pochodzi z Ameryki Południowej, ale była uprawiana na Hawajach i wyspie Mangaia (wchodzi w skład Południowych Wysp Cooka) co najmniej kilka wieków przed kontaktem z Europejczykami.
W Chile odkryto w 2007 roku podczas prac archeologicznych kurze kości, które datowano na XIV/XV wiek. Były to kości rasy kur, wożonych przez Polinezyjczyków po całym Oceanie Spokojnym wraz zapasami żywności. Również genetycy stwierdzili u mieszkańców Wyspy Wielkanocnej DNA mieszkańców Ameryki Południowej, którzy trafili na tę wyspę gdzieś w latach 1300-1500.
Japończycy
Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku na stanowisku archeologicznym w Ekwadorze odkryto pozostałości dziwnych naczyń glinianych, niepodobnych do żadnych innych znalezionych w tym regionie. Specjaliści stwierdzili, że są niezwykle podobne do wyrobów ceramicznych z okresu Jomon w Japonii, sprzed około 5000 lat.
Ale w jaki sposób japońska ceramika mogła dostać się do Ekwadoru w tamtych starożytnych czasach? Możliwe, że znajdowała się na japońskim statku, który zgubił drogę i przypadkowo wylądował u wybrzeży Ameryki Południowej. Wiadomo, że ciepły prąd morski Kuro Siwo robi od czasu do czasu takie niespodzianki. Na przykład w 1815 roku japońska łódź z marynarzami została wyrzucona na brzeg w pobliżu Santa Barbara w Kalifornii, trzech członków załogi przeżyło po 17 miesiącach wędrówki po oceanie. Z kolei w 1843 roku na wybrzeże Meksyku prąd zniósł kolejną japońską łódź, w której znaleziono dwóch rannych rybaków.
Morski prąd Kuro Siwo nie dociera wprawdzie do Ekwadoru, ale Japończycy mogli się tam dostać po tym, jak morze wyrzuciło ich na brzeg. W DNA lokalnych mieszkańców znaleziono osobliwe markery, które występują tylko u mieszkańców Japonii, a niektóre odmiany miejscowych wirusów są nadzwyczajnie podobne do japońskich. Jeśli tak, to japońscy rybacy wyprzedzili Krzysztofa Kolumba z odkryciem Ameryki o jakieś 4500 lat.
Irlandczycy
Święty Patryk jest najsłynniejszym świętym w Irlandii, ale jest tam jeszcze jeden popularny święty – Brendan, zwany Żeglarzem ze względu na swoje liczne podróże do Szkocji, Walii i Bretanii, gdzie szerzył chrześcijaństwo. W IX wieku półmityczna, półhistoryczna opowieść o jego podróży stała się średniowiecznym bestselerem.
Z „Podróży świętego Brendana Żeglarza” wynika, że pewnego razu Brendan usłyszał od innego misjonarza o krainie zwanej Edenem, która miała się znajdować „daleko za zachodnim horyzontem”. Postanowił tam dotrzeć, zebrał załogę i popłynął. Podróżowali w legendarnym świecie włącznie z „piekłem”, gdzie „potężne demony rzucają bryłami ognistego żużlu z wyspy spływającej rzekami złotego ognia” i wśród „wielkich kryształowych słupów”. Bardzo możliwe, że chodzi tutaj o obserwowaną przez Brendana aktywność wulkaniczną wokół Islandii oraz góry lodowe.
Gdyby Irlandczycy dotarli do Islandii, mogliby dalej popłynąć śladami Wikingów do Nowej Funlandii. Aby zweryfikować tę teorię, historyk i podróżnik Tim Severin popłynął w 1976 roku skórzaną łodzią z Irlandii do Nowego Świata. Bezpiecznie zakończył tę podróż udowadniając, że średniowieczny mnich Brendan rzeczywiście mógł dopłynąć z Irlandii do Ameryki Północnej. Może zainteresuje cię także ten artykuł: Kto odkrył Amerykę przed Kolumbem? Pięć najważniejszych tropów.
Mauretanie
Arabski historyk, geograf i podróżnik al-Masudi, żyjący w X wieku, opisał w swoim słynnym dziele „Złote łąki”, jak to Maur o imieniu Khashkhash ibn Saeed ibn Aswad płynął po Oceanie Atlantyckim. „Przez długi czas nikt nie wiedział, co się z nim stało, ale wreszcie powrócił z bogatą zdobyczą”.
Chociaż z książki nie wynika, skąd Khashkhash wziął swoją zdobycz, muzułmańscy uczeni sugerują, że podróżował on na Wyspy Karaibskie 600 lat przed Kolumbem. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku znaleziono u wybrzeży Wenezueli naczynie zawierające wiele rzymskich i dwie arabskie monety z VIII wieku. Używano ich w średniowiecznej Europie, co skłoniło niektórych uczonych do uznania ich za dowód podróży Khashkhasha.
Rzymianie
W 1933 roku na stanowisku archeologicznym w Meksyku, w Calixtlahuaca w stanie Mexico, wydobyto głowę małego terakotowego posągu. Twarz posągu miała wyraźnie nieindiańskie rysy, a jego czapka różniła się od noszonych w tym regionie. Specjaliści stwierdzili, że głowa posągu jest rzymskiego pochodzenia z II lub III wieku. W jaki sposób rzymski posąg mógł się znaleźć w miejscu datowanym na lata 1300-800 p.n.e.? Oficjalnie uważa się, że doszło jakiegoś zamieszania albo celowego żartu. Nieoficjalnie może to świadczyć o pobycie Rzymian w Meksyku w czasach prekolumbijskich.
Chińczycy
Na początku XIV wieku Chiny były największą potęgą morską na świecie. Ich największe statki handlowe pływały po wodach południowej Azji, Oceanie Indyjskim, docierały do Zatoki Perskiej i wschodniej Afryki. Gdyby Chińczycy chcieli przeprawić się przez Ocean Spokojny, z pewnością mogliby to zrobić. Istnieje teoria, że chińska flota pod dowództwem Zheng He zapuściła się kiedyś dalej niż inne statki, badając Australię, Karaiby, a nawet Amerykę Południową. Dowodem na prawdziwość tej teorii jest stara mapa, na której Ameryka Północna i Ameryka Południowa są przedstawione zadziwiająco dokładnie. Na mapie widnieje adnotacja, że jest to kopia wykonana w 1763 roku na podstawie oryginału z 1418 roku – ponad 70 lat przed Kolumbem.
Baskowie
W 1530 roku Baskowie prowadzili połowy wielorybów w Nowej Funlandii. Kiedy z kolei w 1535 roku Jacques de Cartier odkrył rzekę św. Wawrzyńca, stwierdził tam obecność wielu setek baskijskich łodzi rybackich, zajętych połowem dorsza. Byli pierwszymi Europejczykami, którzy osiedlili się w tym regionie od czasów Wikingów. Baskowie są od wieków doskonałymi żeglarzami i rybakami, i albo zareagowali niezwykle szybko na odkrycie Ameryki przez Kolumba, albo znali tę trasę od dawna, goniąc wieloryby przez Atlantyk. Potwierdzeniem tego może być fakt, że Baskowie posiadali niezwykle skuteczne sposoby konserwowania ryb na potrzeby długich podróży przez ocean.
Jaki jest wniosek końcowy?
Wniosek końcowy jest taki, że Amerykę mimo wszystko odkrył Krzysztof Kolumb. Chodzi o to, że żadne z wcześniejszych „odkryć Ameryki” nie wywołało zauważalnych zmian w świecie, pozostając jedynie ciekawostką. Załóżmy, że Brendan Żeglarz w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej faktycznie dotarł do Ameryki w VI wieku i nawet udało mu się stamtąd powrócić. Cóż z tego. Żaden europejski monarcha nie zgodziłby się na wysłanie kruchych statków w nieznane, opierając się na słowach irlandzkiego mnicha. Prawdopodobieństwo, że te statki dopłyną do Ameryki było nikłe. To samo dotyczy innych awanturników.
Amerykę naprawdę odkryto dopiero wtedy, gdy postęp w budowie statków i stosunkach społecznych osiągnął odpowiedni poziom. Tam, gdzie Leif Eriksson i garstka jego krewnych nie mogli zdobyć przyczółka, dobrze zorganizowani i uzbrojeni zdobywcy z imperiów europejskich z łatwością ugruntowali swoją dominację. Dlatego nie mówimy dzisiaj: „Eriksson odkrył Amerykę”.
Poza tym, północne narody Czukotki na długo przed Kolumbem przekroczyły Cieśninę Beringa, aby handlować z miejscową ludnością, co potwierdza archeologia. Tylko że dla nich Alaska nie była żadnym nowym lądem, tylko przedłużeniem ich własnego. A jeszcze wcześniej Amerykę odkryli sami Indianie, którzy przybyli z dzisiejszej Syberii na tereny północnej Kanady i Alaski istniejącym wówczas pasem lądu zwanym Beringią. W sumie, każdy mógł odkryć Amerykę – przecież nigdy nie była zamknięta.