Operacja "Gniew Boży" - dlaczego Mossad zabił niewinnego kelnera?
21 lipca 19173 roku na oczach ciężarnej żony zabito na ulicy Ahmeda Bouchikhi. Napastnicy wyskoczyli z samochodu, oddali 10 strzałów w stronę ofiary, po czym odjechali. Nieudany zamach, w którym zginęła przypadkowa ofiara, nadszarpnął reputację jednej z najsprawniejszych agencji wywiadowczych na świecie. Bouchikhi, kelner arabskiego pochodzenia zamieszkały w Lillehammer (Norwegia) został zamordowany zamiast Alego Hassana Salameha, którego Mossad uważał za odpowidzialnego za atak terrorystyczny na izraelskich sportowców w Monachium.
Jeśli szukasz więcej informacji i treści historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z ciekawostkami.
Z tego artykułu dowiesz się:
Operacja Gniew Boży – tło historyczne
Preludium – „masakra monachijska 1972”
Wszelkie tematy związane z konfliktem izraelsko-palestyńskim trzeba traktować z dużą ostrożnością. Krytyka działań państw i organizacji terrorystycznych nie powinna się przekładać na nasze postrzeganie ludzi, którzy po obu stronach byli i są najczęściej ofiarami tego konfliktu. Tym bardziej że temat jest ciągle aktualny.
5 września 1972 roku o świcie w okolicach wioski olimpijskiej w Monachium zauważono ośmiu ludzi ubranych w dresy z torbami marynarskimi przerzuconymi przez ramiona. Bez przeszkód przeszli przez ogrodzenie. Nikt nie wiedział wtedy, że są to członkowie palestyńskiej organizacji terrorystycznej Czarny Wrzesień. Nierozpoznani terroryści weszli do budynku, gdzie przebywali izraelscy sportowcy. W szamotaninie tego samego dnia Czarnego Września zginęło dwóch z nich, jednemu udało się uciec. Resztę pojmanych Czarny Wrzesień przetrzymywał, chcąc wymienić ich na Palestyńczyków przetrzymywanych w izraelskich więzieniach. Żądano też wypuszczenia niektórych innych niearabskich więźniów w Izraelu oraz przywódców niemieckiego RAF-u (Frakcja Armii Czerwonej) – Andreasa Baadera i Urliki Meinchof. Wobec odmowy zaczęły się negocjacje, które ostatecznie spełzły na niczym, bo niemiecka policja nie miała do zaoferowania terrorystom nic, co by ich interesowało (por. Klein A. J., 2005: s. 55). Kiedy zażądali przewiezienia z zakładnikami do Kairu, negocjatorzy wyrazili zgodę, z nadzieją, że będzie można odbić zakładników na lotnisku. Fatalnie przeprowadzona akcja zakończyła się śmiercią pozostałych 9 izraelskich sportowców, części terrorystów i jednego niemieckiego policjanta. Pozostałych przy życiu aresztowano. Igrzysk nie przerwano.
Już powierzchowne przestudiowanie przebiegu masakry w Monachium wzbudza niesmak, a nawet zdziwienie. Pewne rzeczy współcześnie byłyby niemożliwe np. brak właściwej ochrony i zabezpieczeń dla wioski olimpijskiej (dokładniej o ochronie izraelskiej drużyny w Monachium por.: Klein A.: s. 19-23), nieudolna akcja negocjacyjna, brak zawodowców przy próbie odbicia zakładników. W dodatku igrzyska normalnie odbywały się do końca, jakby nic się nie stało.
Czarny Wrzesień – geneza organizacji Czarnego Września
Zamach odbył się nie tylko w warunkach wzmożonego napięcia stosunków izraelsko-palestyńskich. Ten konflikt miał swoich potężnych graczy. Bliski Wschód był jednym z kluczowych terenów, na których rozgrywała się gorąca część zimnej wojny między ZSRR i USA. Neutralna nie była też całkiem Republika Federalna Niemiec, granicząca bezpośrednio z krajami bloku wschodniego i infiltrowana przez tajne służby obu stron. Działali tu też nieoficjalnie neonaziści (którzy notabene wspomagali terrorystów logistycznie).
Kolejne wojny między Izraelem i arabskimi sąsiadami oraz reakcja na nie społeczności międzynarodowej prowadziły do ponurej konkluzji – Palestyńczycy nie mieli szans na utworzenie własnego państwa. Wielu przebywało na emigracji lub w obozach dla uchodźców. Inni stali się obywatelami drugiej kategorii w granicach państwa Izrael.
W 1967 roku rozegrała się wojna sześciodniowa, w której Izrael wzmocnił swoją pozycję w regionie, zajmując strategiczne punkty t.j. Półwysep Synaj od strony Egiptu, Wzgórza Golan od strony Syrii. (Lorenc M., 2007: s. 74-75)
Przez następne trzy lata między Izraelem, Egiptem oraz Arabami palestyńskimi i syryjskimi toczyła się tzw. wojna na wyczerpanie (1967-70). Następnie stoczona została wojna między rządem Jordanii a zbrojnymi radykałami palestyńskimi, którzy próbowali utworzyć państwo w granicach Jordanii (od września 1970 do lipca 1971). To właśnie w tej ostatniej wojnie utworzono organizację o nazwie Czarny Wrzesień, która de facto była przykrywką dla organizacji Al-Fatah, głównego ramienia zbrojnego Organizacji Wyzwolenia Palestyny (por. Chaliand G., Blin A., 2020: 8%). Wojna w Jordanii zakończyła się klęską Palestyńczyków. Nie wpłynęło to ani na porzucenie dążeń, ani taktyki przez palestyńskich radykałów. Czarny Wrzesień początkowo miał zresztą pomścić ofiary reżimu króla Jordanii Husseina. (Klein A.: s. 31) Słynne zamachy organizacji obejmowały głównie porwania samolotów i wymianę zakładników.
W tej napiętej sytuacji zaledwie rok po zakończeniu wojny, odbywały się igrzyska w Monachium. Tym bardziej dziwi fakt beztroskiego stosunku niemieckich organizatorów do ochrony zawodników.
Izraelski syjonizm
Po żydowskiej stronie konfliktu żywe były przede wszystkim wydarzenia II wojny światowej, ale też setki lat tułaczki i prześladowań. Syjoniści wierzyli, że własne silne państwo może zapobiec takim tragediom w przyszłości. Mamy więc silną motywację również z tej strony. W połączeniu z wpływem ruchu dekolonizacyjnego na dążenia Palestyńczyków dawało to trudną do okiełznania mieszankę wybuchową.
W 1969 roku Golda Meir, znana działaczka socjalistycznego syjonizmu została wybrana na premier państwa. Reprezentowała ówczesną większość polityczną w Knesecie, czyli izraelską Partię Pracy. Po zamachu dużą rolę odegrała też syjonistyczna prawica, która zarzucała premier nieudolność, tym samym pchając ją ku bardziej radykalnym decyzjom.
Wywiad izraelski, który będzie wykonawcą operacji, był podporządkowany temu rządowi i jego polityce.Na wykonawców zaś wybierano osoby, które miały jakąś osobistą motywację, żeby wziąć udział w operacji. Sprawdź także ten artykuł o top 10 słynnych zamachów.
Mossad na tropie terrorystów
Założenia operacji Gniew Boży
W historiografii najczęściej operacja Gniew Boży jest przedstawiana jako odwet za Monachium. Niewątpliwie tragiczne wydarzenia na olimpiadzie 1972 roku były bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia operacji. Jednak chodziło też o silną odpowiedź strategiczną na działania terrorystów. Tym bardziej że rozpoczęte zaraz po masakrze naloty na bazy terrorystów w południowym Libanie nie przyniosły efektu. Nie zginął ani nie został aresztowany nikt z Czarnego Września. (Klein A.: s. 95)
Operacja Gniew Boży miała być rewolucją w sposobie działania izraelskiego wywiadu. Najpierw należało zlikwidować organizatorów i osoby powiązane z Czarnym Wrześniem. Potem innych terrorystów. Wszystkie cele miały być przedstawiane premier państwa i odbywało się nad nimi coś w rodzaju zaocznego sądu. Mossad decydował, kto ma być stracony, następnie przedstawiał premier sytuację. Od niej (i każdego następnego premiera) miała zależeć ostateczna decyzja w sprawie terrorysty.
To pokazuje, jak silnie scentralizowana była cała operacja. Jednocześnie taka procedura miała zapobiegać niepotrzebnym ofiarom i krzywdzeniu postronnych cywilów. Przynajmniej w jednym przypadku to zabezpieczenie się nie sprawdziło.
Przypadkowa ofiara
Nieudany zamach w Norwegii zwrócił uwagę świata na akcję Mossadu.
Ali Hassan Salameh miał być klejnotem w koronie tej misji. Po kilku udanych zamachach członków Czarnego Września agenci Mossadu zaczęli śledzić Salameha. Poszła plotka, że może organizować zamach w Skandynawii. Trop zaprowadził wywiad izraelski do niewielkiej miejscowości – Lillehammer.
Namierzyli tam człowieka, który był bardzo podobny do poszukiwanego terrorysty. Widziano jak rozmawiał z poszukiwanym Kamalem Benanem, jednym ze współpracowników Salameha. Kiedy raz agenci uwierzyli, że mają do czynienia z Salamehem jego poczynania wydawały się doskonałą przykrywką. Może zbyt doskonałą, ale tego nikt nie kwestionował. Szczególnie podejrzane były jego rozmowy po francusku z Benanem. (Klein A.: s. 18-198) W dniu planowanej akcji „Salameh” wybrał się z ciężarną Norweżką do lokalnego kina. Nie wykazywali żadnych oznak zaniepokojenia. Wracając późnym wieczorem, wsiedli do autobusu i wysiedli kilka przystanków dalej. Trzymającej się za ręce parze zajechał drogę samochód. Dwóch mężczyzn wyskoczyło i wymierzyło do mężczyzny dziesięć razy z broni z tłumikiem. Następnie odjechali. Ofiara nie miała szans na przeżycie.
Następnego dnia rano agenci Mossadu dowiedzieli się, że zabili przypadkową ofiarę. Był to Marokańczyk, Ahmed Bouchikhi, pracujący w charakterze kelnera i dorabiający do pensji na lokalnym basenie. Z Algierczykiem Benanem rozmawiał dlatego, że był Arabem z północnej Afryki. Wydał mu się pokrewną duszą w tym małym skandynawskim miasteczku.
Tragiczna wpadka na tym się nie kończyła. Podążając za wyznaczonymi celami, agenci dopuścili się wielu niedopatrzeń, np. nie mieli żadnego scenariusza na wypadek zatrzymania przez policję, podróżowali z tymi samymi tablicami rejestracyjnymi, które spisano zaraz po zabójstwie. Pomagający agent Dan Arbel podróżował z własnym paszportem. Co najważniejsze – nikt nie sprawdził, czy podejrzany rzeczywiście jest tym, za kogo go uznano. Nie kwestionowano faktu, że jak na kogoś, kto dopiero przyjechał do Norwegii, wygląda na dobrze zadomowionego w Lillehammer. Nie sprawdzono jego mieszkania. Wszystko opierało się na podobieństwie i rozmowie z Benanem.
Nieudany zamach – konsekwencje
Chociaż operacja Gniew Boży trwała jeszcze do lat 90., to wpadka w Norwegii bardzo nad nią zaciążyła. Przede wszystkim wpłynęła na stosunki między Norwegią i Izraelem. Izrael przyznał się do zamachu dopiero w 1996 roku. Wtedy też wyznaczono rekompensatę dla rodziny zamordowanego kelnera w wysokości niecałych 400 tys. dolarów. (Klein A.: s. 197-198)
Sześciu obocznych uczestników nieudanego zamachu było sądzonych w Norwegii. Odsiedzieli po kilka lat w więzieniu. Bezpośredni sprawcy zabójstwa przypadkowej ofiary zbiegli i nie zostali schwytani.
Ali Hassan Salameh został zabity 22 stycznia 1979 roku w Bejrucie. Do dziś nie wiadomo czy rzeczywiście był odpowiedzialny za zamach w Monachium. W 1979 roku od dawna pozostawał nieaktywny. Ale był symbolem porażki, plamą na honorze Mossadu, którą należało zmazać.
Operacja Mossadu do dziś budzi mieszane uczucia. Pogoń za celami poza granicami Izraela była odpowiedzią na działania terrorystów. Jednak sama niebezpiecznie zbliżała się do terroryzmu. Metody działania nie były nowe, by wymienić tylko kilka znanych akcji wywiadu radzieckiego i później rosyjskiego.
Według Aarona Kleina tylko jeden z zabitych w ciągu całej operacji był na pewno związany z atakiem w Monachium. Na pewno akcja działała jako postrach dla bojowników Fatah, ale nie rozwiązywała problemu terroryzmu, a konflikt izraelsko-arabski tylko nasilała. Miała natomiast pewną moc propagandową. Stworzyła legendę Mossadu jako niepowstrzymanej organizacji, która jest w stanie dopaść każdego Palestyńczyka na świecie.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Gerard Chaliand, Arnaud Blin, Historia terroryzmu. Od starożytności do Da'isz, PIW 2020
- Aaron J. Klein, Striking back : the 1972 Munich Olympics Massacre and Israel's deadly response, New York 2005
- Magdalena Lorenc, Trzęsienie Ziemi Świętej. Konflikt bliskowschodni i próby jego regulacji, Poznań 2007