Perfidne zabójstwo. Rosyjskiego cara dręczono nawet po śmierci!
Car Paweł I rozstawał się z tym światem w katuszach, a zamachowcy, którzy odebrali mu życie, maltretowali go nawet po śmierci. Ot taka, rosyjska specjalność!
Z tego artykułu dowiesz się:
Wyeliminować imperatora!
Rządzący twardą ręką Paweł I nie zaskarbił sobie przychylności poddanych, którzy imali się rozmaitych sposobów, aby jak najszybciej pozbawić go życia. Car natomiast, chcąc utrzymać się przy władzy, dławił kolejne sprzysiężenia, na miejsce których powstawały szybko nowe.
Szczególnie niebezpieczny okazać się miał spisek kilkudziesięciu funkcjonariuszy cywilnych i wojskowych, wśród których prym wiódł wicekanclerz Nikita Panin. Sprzeciwiał się on politycznemu zbliżeniu Rosji z Francją Napoleona I. Potajemnie porozumiał się z synem Pawła I, wielkim księciem Aleksandrem, z którym prowadził negocjacje w sprawie sukcesji po ojcu. Panin był na tyle nieostrożny, że agenci carscy szybko wpadli na jego trop. Imperator nie miał wobec knującego kanclerza żadnych sentymentów: zdjął go z piastowanego urzędu i przepędził ze stolicy.
Po wydaleniu Panina z Petersburga kierownictwo sprzysiężenia przejął hrabia Piotr Pahlen, generał kawalerii i agent wywiadu angielskiego. Chcąc przeciągnąć na swoją stronę następcę tronu, Aleksandra, hrabia oszukał młodego mężczyznę, wmawiając mu, że ojciec zamierza go wydziedziczyć i adoptować bratanka carowej, księcia Eugeniusza Wirtemberskiego. Informacja ta wstrząsnęła Aleksandrem do tego stopnia, że bez wahania poparł spiskowców. Uznał, że ma za dużo do stracenia, zaś koniec rządów jego ojca zbliża się nieuchronnie.
Wszystko ułożyłoby się po myśli spiskowców, gdyby o ich konszachtach z Aleksandrem nie dowiedzieli się szpiedzy Pawła I. Nie mieli oni jednak pełnych informacji w interesującej sprawie, stąd nie wszystkich członków sprzysiężenia ujęto i zamknięto w więzieniu. Wściekły car, podejrzewając syna o udział w spisku, wezwał go do siebie. Zaczął na niego przeraźliwie krzyczeć i oskarżać go o chęć ojcobójstwa. Aleksander jednak wszystkiemu zaprzeczył, twierdząc, że nie ma nic wspólnego ze zdemaskowaną intrygą. Zapewnienia te chyba przekonały zdenerwowanego imperatora, skoro, kiedy emocje opadły, ojciec i syn padli sobie w ramiona.
Niniejszy tekst stanowi fragment najnowszej książki dr Mariusza Sampa „Szach mat. Jak umierali władcy Rosji” (wyd. Hi:story, Kraków 2024). Książka, opowiadająca o ostatnich chwilach poprzedników Putina, znajduje się już w sprzedaży w wielu księgarniach stacjonarnych i internetowych.
Złowieszcze znaki
11 marca 1801 roku, na dzień przed swoją śmiercią, Paweł I wstał jak zwykle wcześnie rano. Po uporaniu się z korespondencją, którą mu przedłożono do wglądu, dosiadł konia i w towarzystwie syna Aleksandra udał się na przegląd wojsk. Był wówczas mocno poirytowany i nic mu się nie podobało. Swoją złość wyładował na dowódcy Pułku Siemionowskiego, którego odpowiednio skarcił.
Dodatkowo car obraził syna, kierując pod jego adresem następujące słowa: „Wasza Wysokość powinien świniami dowodzić, a nie ludźmi”. Na tę zniewagę następca tronu w żaden sposób nie zareagował, tylko odwrócił się od ojca, zagryzając wargę. Był już przyzwyczajony do podobnych ekscesów rodziciela, za którym szczerze nie przepadał.
Szybko ulegający zmiennym nastrojom imperator rozchmurzył się około południa i do końca dnia nie okazywał już oznak podenerwowania. Zjadł w spokoju obiad, a następnie kolację. Wieczerzę zjadła z nim najbliższa rodzina oraz członkowie dworu. Zdaniem księcia Siergieja Golicyna, niezwykle dobrze poinformowanego arystokraty, „kolacja skończyła się jak zwykle o wpół do dziesiątej. Zgodnie ze zwyczajem wszyscy wychodzili do drugiego pokoju i żegnali się z monarchą, który o dziesiątej był już w łóżku. Tego wieczoru on również wyszedł do drugiego pokoju, ale z nikim się nie pożegnał i rzekł tylko: »Co ma się stać, to się nie odstanie«. Takie to przeczucia miał Paweł”.
Inni jeszcze pamiętnikarze zwrócili uwagę na rozmowę, jaką Paweł odbył z generałem Michaiłem Kutuzowem w drodze z pokoju jadalnego do sypialni: „Po kolacji cesarz obejrzał się w lustrze zniekształcającym twarz. Rozśmieszyło go to i rzekł: »Niech pan zobaczy, jakie śmieszne zwierciadło; zupełnie jakbym miał szyję gdzieś z boku«. Działo się to pół godziny przed śmiercią”.
Czytaj również: Sadystyczny władca Rosji. Napawał się krzykami i wyciem swoich ofiar
Pijani spiskowcy
Tymczasem działający w największej tajemnicy spiskowcy przeszli po długim okresie konspiracji do czynu. Opracowano szczegółowy plan zamachu, z którym zaznajomiona była początkowo jedynie garstka osób. Reszta spiskowców poznała go dopiero przed wyruszeniem do Pałacu Michajłowskiego, w którym planowano zabić znienawidzonego Pawła I.
Historycy dość zgodnie za pomysłodawcę zabicia imperatora uznają Piotra Pahlena. Swoimi intrygami doprowadził on do tego, że w dniu zamachu w każdym pułku gwardii chroniącym cara znajdowało się co najmniej kilku wiernych mu oficerów. Mieli oni wraz z nim uderzyć na pałac albo udaremnić ewentualny kontratak żołnierzy niewtajemniczonych w intrygę. Według opracowanego przez spiskowców scenariusza na twierdzę, w której zamknął się Paweł, miały równocześnie uderzyć dwie grupy oficerów. Jednej z nich przewodził sam Pahlen, drugiej zaś generał Leontij Bennigsen oraz Płaton i Nikołaj Zubowowie. Przygotowano również listę ludzi zajmujących najważniejsze stanowiska państwowe i w miarę oddanych imperatorowi – mieli oni na specjalny rozkaz Pahlena zostać odizolowani oraz aresztowani.
Plan opracowany z dbałością o każdy drobiazg spiskowcy zaczęli realizować już od rana 11 marca. Każdy z członków sprzysiężenia otrzymał wówczas specjalny bilecik od Piotra Pahlena, w którym proszono o pozostanie w dyspozycji i przyjście na kolację do mieszkania Płatona Zubowa. Zebrało się tam w sumie kilkudziesięciu szeregowych i oficerów, przy czym ustalenie dokładnej liczby gości jest niemożliwe ze względu na sprzeczne informacje źródłowe.
Kolacja rozpoczęła się o jedenastej wieczorem. Towarzyszyły jej rozmowy, opowiadane anegdoty i drwiny pod adresem obecnego władcy, którego chciano czym prędzej pozbawić władzy. Z dostępnych przekazów pisanych wynika, że animuszu ucztującym dodawał alkohol, którego było tak dużo, że gdy wyruszono pod Pałac Michajłowski, prawie wszyscy byli już pijani. Trzeźwy pozostał między innymi hrabia Pahlen, który wygłosił uroczyste przemówienie na temat celowości spotkania. Kiedy wyjaśnił, że zamierza wreszcie wyeliminować Pawła I, zebrani mężczyźni potwierdzili, że mają podobny zamiar. W euforii uzbrojono się w najlepsze sztuki oręża, a następnie wymaszerowano w kierunku pałacu w dwóch – jak przewidywał plan – kolumnach. Ponieważ odległość dzieląca mieszkanie Zubowa od „twierdzy” była nieznaczna, na miejsce dotarto w ekspresowym tempie.
Spiskowcom udało się dostać do wnętrza pałacu. Nie było to trudne, ponieważ należący do sprzysiężenia oficerowie znajdowali się w każdym sektorze budynku, w korytarzu, przy drzwiach czy schodach. Żołnierze trzymający wartę i próbujący postawić się buntownikom zostali natychmiast unieruchomieni. Niektórzy z nich za lojalność wobec urzędującego imperatora zapłacili najwyższą cenę. Pozostałych zaś zmuszono do biernego obserwowania rozwoju wydarzeń. A te – jak wynika z dostępnych źródeł – rozegrały się nadzwyczaj szybko.
Czytaj również: Jak zabić trupa? Rosja pokazuje, jak to się robi!
Przerażony car
Tymczasem Paweł I obudził się z głębokiego snu i usłyszał hałasy i krzyki, docierające z głębi pałacu. Według relacji naocznego świadka wydarzeń, car przeraził się do tego stopnia, że całkowicie stracił przytomność umysłu. Mógł wprawdzie uciec, ale był tak roztargniony i wystraszony, że ostatecznie tego nie uczynił.
Zresztą nie wiadomo, czy jego ucieczka by się powiodła, ponieważ główny inicjator spisku, Piotr Pahlen, znał wszystkie sekretne przejścia w pałacu i z pewnością zadbał, by były one odpowiednio chronione przez podległych mu ludzi. W rezultacie zalękniony mężczyzna w nocnej koszuli i szlafmycy schował się za jednym z parawanów zasłaniających łóżko, na którym sypiał.
Kryjówka Pawła I okazała się mało pomysłowa. Spiskowcy bez trudu ją znaleźli, wywlekając imperatora zza parawanu. Zalęknionego mężczyznę posadzono następnie na krześle przy biurku. Wkrótce potem długa, chuda, blada i kanciasta twarz generała Bennigsena zwróciła się w stronę władcy w następujących słowach: „Najjaśniejszy Panie, jesteś moim więźniem i przestałeś panować. Proszę zrzec się korony i natychmiast podpisać akt abdykacji na rzecz wielkiego księcia Aleksandra”.
Nie jest znana dokładna reakcja Pawła I na żądanie Bennigsena. W jednym ze źródeł wzmiankowano nawet o podpisaniu przez panującego dokumentu abdykacyjnego. Inne przekazy mówią natomiast o twardej wymianie zdań między imperatorem a nielojalnym generałem, trwającej – według różnych wersji – od kilku minut do godziny.
Gdzieniegdzie można znaleźć z kolei informację, że imperator krótko, lecz dosadnie stwierdził, iż nie podpisze przedłożonego mu aktu. W przypływie gniewu – jak głosi z kolei inna relacja – Paweł uderzył w twarz towarzyszącego Bennigsenowi Płatona Zubowa, wytykając mu niewdzięczność i arogancję.
Czytaj również: Potworne jęki i nieznośne rzężenie. Tak umierała rozpustna caryca Katarzyna II
„Aby wyrzygał prędzej duszę”
To, co stało się później, nie przedstawia się dostatecznie jasno. Na podstawie dostępnych zapisków źródłowych historycy doszli do przekonania, że Płaton Zubow w odpowiedzi na gest Pawła I uderzył go w rękę. Następnie car z oburzeniem odepchnął natarczywego mężczyznę, zaś ten, dzierżąc w pięści masywną złotą tabakierkę, z całej siły zadał cios w lewą skroń imperatora, który runął nieprzytomny na podłogę.
Według innej wersji Zubow, mocno podchmielony, włożył palce do tabakierki, którą trzymał w rękach Paweł. Wtedy władca jako pierwszy uderzył Zubowa, co doprowadziło do szamotaniny. Skończyła się ona po tym, gdy Zubow wyrwał przeciwnikowi z rąk tabakierkę i silnym ciosem powalił go na ziemię.
Jakkolwiek było, uważa się powszechnie, że tabakierka odegrała w całym zajściu decydującą rolę. Jednakże już współcześni nie byli tego tacy pewni i sądzili, że Pawła zabito „rękojeścią szabli”, „przedmiotem z marmuru” lub „pistoletem”.
Niekiedy można spotkać się z opinią, że epizod z tabakierką był jedynie początkiem dramatu, jaki rozegrał się w sypialni Pawła I. Cesarz po osunięciu się na ziemię – według tego scenariusza wydarzeń – jeszcze żył. Następnie przez jakiś czas straszliwie się nad nim znęcano, kopano go i bito. Wreszcie zarzucono mu na szyję oficerską szarfę i zaczęto dusić. Mordowany wołał: „Powietrza, powietrza”. Broniąc się przed napastnikami, zdołał w ostatnim momencie wsunąć rękę między szyję a szarfę. Trzymał ją dopóty, dopóki któryś ze spiskowców nie ścisnął mu genitaliów.
Ból był tak przeraźliwy, że mężczyzna instynktownie przesunął rękę w dół i w tym samym momencie szarfa została zaciśnięta. Gdy trup drgał, jeden z oprawców wskoczył mu na brzuch, „aby wyrzygał prędzej duszę”.
Czytaj również: Agonia pierwszego rosyjskiego cara: krzyki, spuchnięte jądra i czarownicy
Czy Rosja mogła kiedykolwiek podbić Indie i Chiny?
„Nie ma już Pawła”
Bez względu na to, której wersji śmierci Pawła I damy wiarę, nie ulega wątpliwości, że car zmarł niedługo po północy 12 marca 1801 roku, co zgodnie potwierdzają wszystkie zasługujące na uwagę przekazy pisane.
Po dokonaniu zbrodni carobójstwa w całym Pałacu Michajłowskim na przemian rozlegały się głosy: „Nie ma już Pawła” oraz „Hurra!”. Tylko gdzieniegdzie można było usłyszeć łkanie przestraszonych kobiet, współczujących ofierze.
Zadowoleni z wykonanego dzieła spiskowcy zaczęli umilać sobie czas libacją alkoholową. Pito nie tylko za pomyślny przebieg zamachu, ale i za zdrowie Aleksandra, którego niezwłocznie ogłoszono nowym panującym. Znamienne, że następca tronu nie pospieszył ojcu z pomocą, choć doskonale wiedział o planowanym na jego życie zamachu.
Źródło
Niniejszy tekst stanowi fragment najnowszej książki dr Mariusza Sampa „Szach mat. Jak umierali władcy Rosji” (wyd. Hi:story, Kraków 2024). Książka, opowiadająca o ostatnich chwilach poprzedników Putina, znajduje się już w sprzedaży w wielu księgarniach stacjonarnych i internetowych.