Wojna futbolowa - przyczyny, przebieg, straty, podpisanie pokoju
W 1978 roku słynny reportażysta i podróżnik Ryszard Kapuściński wydał książkę p.t. „Wojna futbolowa”. Tytuł odnosił się do wojny, która wybuchła w 1969 roku między Salwadorem i Hondurasem. Jak sugerował autor, przyczyną była przegrana Hondurasu podczas eliminacji do mistrzostw świata 15 czerwca 1969 roku. Prawda była nieco bardziej złożona.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o bitwach i wojnach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Wojna futbolowa według Kapuścińskiego
Honduras przegrywa eliminacje
Dramaturgia, jaką przedstawia Kapuściński w swojej książce, godna jest powieści Gabriela Garcii Marqueza. Trwają eliminacje do mistrzostw świata w Meksyku. Podczas meczu 9 czerwca 1969 roku Honduras wygrywa z Salwadorem 1:0. Zrozpaczona osiemnastoletnia Amelia Bolaños sięga do szuflady po pistolet ojca i strzela sobie w serce. W pogrzebie dziewczyny miał uczestniczyć sam prezydent Salwadoru i piłkarska reprezentacja kraju. (Kapuściński R., 1988: s.167) Następnie wygrana Salwadoru 15 czerwca miała dać sygnał do rozruchów kibiców, które zakończyły się zamknięciem granic i krótkotrwałą wojną między dwoma krajami.
Powodem przegranych w obu przypadkach były działania kibiców. Najpierw przeciw drużynie salwadorskiej w Hondurasie, następnie przeciw honduraskiej w Salwadorze. Kibice hałasowali całą noc pod hotelem, żeby nie pozwolić graczom się wyspać. Następnie drużyna futbolowa była przewożona w wozie pancernym na stadion, gdzie odbywał się mecz eliminacyjny.
Pytanie tylko, czy wersja Ryszarda Kapuścińskiego jest wiarygodna. Czy faktycznie w Ameryce Łacińskiej wojny wybuchają z powodu przegranego meczu? Nie do końca.
Przebieg meczu i rozruchy
Nie ma wątpliwości, że piłka nożna wzbudzała i do dziś wzbudza w latynoskich kibicach wielkie emocje. Poza tym mistrzostwa świata są jedną z niewielu chwil, w których mieszkańcy ubogich państw, takich jak Honduras czy Salwador, mogą poczuć dumę przed innymi narodami. Przebieg meczu budzi czasem wrogość między kibicami i potrafi doprowadzić nawet do przypadków śmiertelnych. Nie znaczy to, że wyłącznie z powodu walk między kibicami rządy zamkną granice i otworzą do siebie ogień.
Mecz w dniu 15 czerwca 1969 roku przebiegał w atmosferze ogromnego napięcia. Kiedy Salwador wygrał 3:0, rozpętały się zamieszki. Spłonęły samochody Honduraszczyków, którzy przyjechali na mecz, kilka osób poniosło śmierć. Wielu kibiców z Hondurasu musiało uciekać przez granicę.
Według Ryszarda Kapuścińskiego już kilka godzin później granica została zamknięta, a dzień później na hondurańską stolicę Tegucigalpa spadła bomba. Reportażysta znalazł się w samym środku konfliktu i on pierwszy wysłał depeszę o wojnie do Warszawy. Taką wersję przeczytamy w książce „Wojna futbolowa”. Ile w niej prawdy?
Wojna futbolowa czy wojna stu godzin?
Prawdziwa przyczyna wojny
Oficjalna data rozpoczęcia wojny (zaczętej zresztą bez wypowiedzenia) to 14 lipca 1969, a więc miesiąc później niż Kapuściński opisywał swoje przygody w Tegucigalpie. (Garcia O., 2019: s. 70) 26 czerwca Salwador zerwał stosunki dyplomatyczne z Hondurasem, ale nie wypowiedział wojny. Niemożliwe, żeby 10 dni wcześniej państwa zachowywały się jakby były w stanie wojny. Chociaż niewątpliwie napięcie na granicy trwało od jakiegoś czasu.
Główna przyczyna wojny to konflikt o ziemię. Myślę, że warto spojrzeć przez chwilę całościowo na historię Ameryki Łacińskiej po II wojnie światowej. Niemałą rolę tu i w innych krajach regionu odegrały koncerny ze Stanów Zjednoczonych, które już od początku XX wieku opanowywały eksport bananów oraz hodowlę zwierząt. Po wojnie dodatkowo zacieśniła się współpraca rządu USA z wojskowymi w Ameryce Łacińskiej. To dawało amerykańskim koncernom większą swobodę. Punktem odniesienia była też zimna wojna między liberalnymi (bardziej lub mniej) Stanami Zjednoczonymi i krajami NATO a komunistycznym Związkiem Radzieckim i krajami Układu Warszawskiego. Wpływy korporacji z USA oraz konserwatywne reżimy wojskowe były niekorzystne dla dużej części biedniejszej populacji krajów latynoskich. Dla robotników i chłopów (hiszp. campesinos – określenie używane do dziś na drobnych użytkowników ziemi rolnej) atrakcyjne były hasła socjalistyczne. Jednak walka o prawa pracownicze i ziemię była nie do przyjęcia dla reżimów wojskowych. Udana rewolucja na Kubie, która przetrwała (mimo kryzysu nuklearnego) była dla konserwatywnych rządów i koncernów z północy sygnałem alarmowym. Wiele konfliktów wewnętrznych, przewrotów wojskowych i lokalnych wojen charakterystycznych dla Ameryki Łacińskiej wynikało ze ścierania się tych sił. (Chasteen J. Ch., 2007: s. 219-220)
W przypadku Salwadoru i Hondurasu przyczyną było przejmowanie ziemi w tym drugim kraju przez latyfundystów. Była to również porażka Wspólnego Rynku Ameryki Środkowej (hiszp. Mercado Comun Centroamericano) ustanowionego w 1960 roku.
Od początku XX wieku salwadorscy chłopi osiedlali się w Hondurasie na terenach przygranicznych lub szukali pracy w tutejszych fabrykach. Po II wojnie światowej stanowili ok. 20% populacji tego kraju. Ziemię w Salwadorze posiadali głównie oligarchowie kawowi, w Hondurasie królowała Krajowa Federacja Rolników i Hodowców. Ta ostatnia opowiadała się za wypędzeniem salwadorskich osadników i rozdaniem ich ziemi rolnikom z Hondurasu. Sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o polskiej literaturze.
Wojna stu godzin – preludium i przebieg
W styczniu 1969 roku Honduras odmówił odnowienia umowy o migracji z Salwadorem. Narodowy Instytut Rolniczy ogłosił, że wprowadzona zostanie w życie ustawa o reformie rolnej, zezwalająca na posiadanie ziemi tylko Honduraszczykom. (Garcia O.: s. 69) W czerwcu około 500 salwadorskich rodzin zostało wysiedlonych z Hondurasu. Nieraz bez możliwości zabrania dobytku.
Nic dziwnego, że sytuacja była napięta i po obu stronach narastały nastroje nacjonalistyczne. Porażka Hondurasu w rozgrywce futbolowej była tylko iskrą, która rozpaliła emocje. Hasło „wojna futbolowa” było też atrakcyjne dla gazet. Zwłaszcza tych, które niespecjalnie chciały się zagłębiać w ekonomiczno-polityczne problemy Ameryki Środkowej.
Jeżeli chodzi o sam przebieg wojny, to wyglądał następująco:
- 14 lipca po południu Salwador zarządził blackout, a bombowce wyruszyły w stronę Hondurasu. Zbombardowały cele przy granicy. Przede wszystkim zniszczono cele wojskowe, uniemożliwiając odpowiedź militarną przeciwnikowi.
- Armia Salwadorska w trzech kontyngentach wkroczyła do Hondurasu od północnego zachodu, północy i od wschodu
- 16 lipca Honduras odpowiedział atakiem na bazę lotniczą Ilopango. Zbombardował też inne cele, przede wszystkim regiony wydobycia ropy.
- 18 lipca na prośbę Hondurasu OPA (Organizacja Państw Amerykańskich z siedzibą w Waszyngtonie) rozpoczęły się mediacje. OPA zażądała natychmiastowego wycofania wojsk salwadorskich z Hondurasu.
Mówiąc o przebiegu wojny, trzeba dodać jeszcze, że Salwador do 2 sierpnia opierał się żądaniom wycofania wojsk. Jednak z datą 18 lipca wymiana ognia była zakończona. Dlatego w historiografii funkcjonuje również określenie „wojna stu godzin”.
Straty i konsekwencje
Straty po obu stronach
Opisując straty, trzeba oddzielić szkody, które wzajemnie wyrządziły sobie armie obu państw i prześladowania oraz zabójstwa cywilów. Jeżeli chodzi o ilość zabitych, to po stronie Salwadoru zginęło ok. 900 osób, głównie cywilów. Honduras stracił około 2 tys. cywilów i 250 żołnierzy. Ponieważ wojna toczyła się na terenie Hondurasu, to ten kraj ucierpiał najwięcej.
Do innego rodzaju strat można zaliczyć długoterminowe koszty. Ekonomia obu krajów ucierpiała na zamknięciu granic i rynków zbytu po obu stronach. Pogorszyła się też społeczna sytuacja w Salwadorze. Ci, którzy zostali wypędzeni z Hondurasu, wcale nie spotkali się z miłym przyjęciem w swojej ojczyźnie. Zasilili głównie szeregi biedoty. Nie licząc strat moralnych i psychicznych, na jakie naraziły ich szykany i prześladowania w Hondurasie. Niezadowolenie z powodu trudności społecznych wywołało w następnej dekadzie wojnę domową w Salwadorze, a wygrana wojskowych oddaliła nadzieję na demokrację.
Czy określenie wojna futbolowa ma sens?
Moim zdaniem, jak i zdaniem wielu historyków środkowoamerykańskich określenie „wojna futbolowa” jest raczej chwytem reklamowym. Można go używać, ale w cudzysłowie. Trzeba jednak pamiętać, że prawdziwą przyczyną wojny nie była rywalizacja futbolowa, ale poważne problemy ekonomiczne, społeczne i polityczne obu krajów.
Trudno odnieść się do opowieści Kapuścińskiego. Nie zgadza się w niej nie tylko bieg wydarzeń, ale i data rozpoczęcia wojny. Można ją więc traktować jako na wpół fikcyjny reportaż. Chociaż nie ma przesady w tym, że piłka nożna odgrywa ogromną rolę w życiu mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
Być może Amelia Bolaños nie strzeliła sobie w serce po porażce Salwadoru, ale kolumbijski obrońca Andres Escobar naprawdę został zastrzelony za samobójczego (nomen omen) gola.
Dlaczego określenie „wojna futbolowa” zdobyło popularność? Może z tego samego powodu, dla którego do dziś nie została zapomniana np. katastrofa w Monachium 1958 roku. Powiązanie z piłką nożną po prostu budzi większe emocje. Możliwe jednak, że użycie innej nazwy byłoby politycznie lub społecznie niewygodne w okresie zimnej wojny.
Autor: Ludwika Wykurz
Bibliografia:
- Ryszard Kapuściński, Wojna Futbolowa/Jeszcze jeden dzień życia, Czytelnik 1988
- Oscar Garcia, 2019. La Memoria de la Mal llamada ‘Guerra del Fútbol’. Iberoamericana – Nordic Journal of Latin American and Caribbean Studies, 48(1), pp.67–76. DOI: http://doi.org/10.16993/iberoamericana.420
- John Charles Chasteen, Ogień i krew. Historia Ameryki Łacińskiej, PIW 2007