Blake Davis - z ofiary stał się oprawcą

W biały dzień

Dziwny nieznajomy

Był piątek 10 sierpnia 2018 r. W Forest Lodge na przedmieściach Sydney (Australia) prawie nie było ruchu. Późnym przedpołudniem Hannah Quinn wybrała się do lokalnej kafeterii, żeby kupić coś na śniadanie dla siebie i jej partnera, znanego australijskiego aktora Blake’a Davisa. W drodze powrotnej do mieszkania kobieta zwróciła uwagę na ubranego na czarno mężczyznę kręcącego się przed budynkiem, który nerwowo rozglądał się na boki.

Nieznajomy sprawiał dziwne wrażenie, ale Hanna postanowiła je zignorować. Uznała, że być może jest przewrażliwiona. Szybko pokonała kilka schodków, dzielących ją od celu podróży i otworzyła drzwi. Nagle usłyszała za sobą krzyk. Odwróciła się i zobaczyła tę samą sylwetkę, którą przed chwilą minęła na ulicy. Tym razem jednak mężczyzna miał na twarzy czarną kominiarkę, a w ręku trzymał pistolet.

Zabiję was i wasze rodziny!

Wystraszona Hanna zawołała na pomoc swojego narzeczonego. Blake na widok wycelowanej w siebie broni, błyskawicznie poczuł ucisk w żołądku. Gdzie są pieniądze?- wrzasnął intruz, trzymając go na muszce.- Dawaj forsę, już! Blake stał przez chwilę jak sparaliżowany. Nie wiedział, jak powinien się zachować. Słyszał jedynie wrzaski swojej ukochanej: Wynoś się, zostaw nas w spokoju! - Nie mamy pieniędzy- odparł Blake, chcąc w ten sposób dać znać sąsiadom, że potrzebuje pomocy.

Jego słowa nie spodobały się napastnikowi. W mgnieniu oka skierował lufę pistoletu w stronę Hanny. Przerażony Blake próbował zasłonić ją własnym ciałem. - Nie rób niczego głupiego- poprosił wyraźnie zdenerwowanego złodzieja. - Jeśli nie dostanę forsy, zabiję was! Jestem tu z kumplami. Oni mi pomogą, jeśli nie oddacie kasy. A potem zabijemy wasze rodziny. Wiemy, gdzie mieszkają. Zdjęci strachem lokatorzy nie mieli wątpliwości, że groźby są realne.

Walka

Nagle sytuacja przybrała jeszcze gorszy obrót. Napastnik wykonał gwałtowny ruch ręką. Blake poczuł, jak coś twardego ląduje mu na twarzy. Na chwilę stracił panowanie nad ciałem, zatoczył się do tyłu i upadł zamroczony. W tym samym momencie zamaskowany rabuś chwycił pasek torebki, którą Hannah wciąż miała na ramieniu i zaczął ją szarpać. Kobieta nie chciała jednak poddać się bez walki i stawiała opór.

Kiedy w końcu puściła cenny przedmiot, złodziej natychmiast rzucił się w kierunku wyjścia. Okradziona, zamiast pogodzić się ze stratą i pomóc partnerowi, poczuła przypływ adrenaliny. Wybiegła za nieznajomym przed dom i zaczęła się z nim szamotać. - Puść mnie, do cholery! Zostaw mnie- krzyczał bandyta. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw.

Kastet

Przepychająca się para dotarła aż na ulicę. Ich krzyki zaalarmowały sąsiadkę Davisa. Kobieta najpierw nie mogła zrozumieć, co się właściwie dzieje, a potem zadzwoniła na policję. W tym samym czasie Blake zdołał odzyskać przytomność. Świat wirował mu jednak przed oczami, a głowę rozsadzał ból. Prawie nie widział na lewe oko, które nieustannie zalewała krew.

Mężczyzna sądził, że został postrzelony, ale w rzeczywistości napastnik uderzył go uzbrojoną w metalowy kastet pięścią. Kiedy zorientował się w sytuacji, usłyszał krzyki Hanny dochodzące z zewnątrz. Sądząc, że jego ukochanej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, chwycił za wiszący na ścianie samurajski miecz i wybiegł na dwór.

Na ulicy Hannah wciąż przepychała się ze złodziejem, który nadal trzymał w ręku pistolet. Blake czuł, że nie ma innego wyjścia. Zamachnął się mieczem i uderzył zamaskowaną postać. Nie zarejestrował momentu, w którym ta osunęła się na ziemię. W ogóle nie patrzył w dół. Chwycił Hannę za rękę i puścił się w kierunku mieszkania. Bał się, że napastnik za chwilę wstanie i ruszy za nimi w pogoń. Sprawdź także ten artykuł: Richard Ramirez – mroczna historia Nocnego Prześladowcy.

Ucieczka

W szponach strachu

Cała scena była na bieżąco relacjonowana policji przez sąsiadkę, która niedługo wcześniej wykonała telefon na numer alarmowy. - O Boże, on chce wstać!- relacjonowała kobieta, widząc, że ranny mężczyzna próbuje dźwignąć się na równe nogi. - Szybko, przyjeżdżajcie! Pośpiech okazał się jednak zbędny. Mimo iż złodziej początkowo sprawiał wrażenie tylko lekko rannego, wkrótce stracił przytomność i ponownie się przewrócił. Cios mieczem w głowę okazał się śmiertelny.

Przybyli na miejsce funkcjonariusze chcieli jak najszybciej przesłuchać poszkodowanych. Ku ich wielkiemu zdziwieniu nie zastali ich jednak w mieszkaniu. Okazało się bowiem, że Hannah i Blake uciekli. Zabrali ze sobą 21 tys. dolarów oszczędności w gotówce, a także torbę z rekwizytami kaskaderskimi, które służyły Blake’owi do pracy (było wśród nich m.in. nunchaku oraz pistolet śrutowy).

Jestem mordercą

Przez kolejne 3 dni para ukrywała się w różnych motelach. - Baliśmy się, że złodziej nas dopadnie. A jeśli nie on, to jego kumple. Sądziliśmy, że rozsądnie jest nieustannie się przemieszczać, aby zmylić pościg- przekonywała Hannah w telewizyjnym programie “60 sekund”. Ruchy uciekinierów zostały zarejestrowane przez liczne kamery monitoringu.

Podczas jednej z podróży taksówką Blake usłyszał, że mężczyzna, który ich napadł, nie żyje. - Wtedy dopiero zrozumieliśmy powagę sytuacji- przekonywał prowadzącą “60 sekund”. A także dowiedzieli się, jak w ogóle miał na nazwisko. Zamaskowanym rabusiem, który 10 sierpnia 2018 r. próbował zabrać im pieniądze, był 30- letni raper Jett McKee.

Życie na krawędzi

Aspirujący raper

McKee nie miał na koncie wielkich muzycznych sukcesów, ale wciąż żywił nadzieję, że w końcu stanie się sławny. Jego twórczość niepokojąco przypominała wydarzenia, jakie rozegrały się w domu Blake’a. Mężczyzna śpiewał o napadaniu na niewinnych ludzi. Pozował na gangstera, człowieka wyjętego spod prawa, który nic sobie nie robi z zakazów.

Były to jednak tylko pozory. Pistolet, którym próbował sterroryzować swoje ofiary, nie był nabity prawdziwymi nabojami, tylko ślepakami. McKee jednak nadrabiał agresją. Kiedy 10 sierpnia pojawił się przed domem aktora, miał w organizmie ogromną dawkę metamfetaminy. Poprzednią noc spędził w kasynie. Grał przez wiele godzin, tracąc wszystkie pieniądze.

Nie była to pierwsza tego typu sytuacja w życiu wschodzącej gwiazdy rapu. McKee od dawna cierpiał z powodu uzależnienia od hazardu. Na automatach przegrał już całkiem pokaźną sumę, tonął w długach. Desperacko potrzebował pieniędzy i to szybko. Uznał, że najlepiej będzie kogoś okraść. Ale skąd w ogóle wiedział, gdzie mieszka Blake Davis i że w jego domu na pewno znajdzie większą ilość gotówki? W końcu obaj mężczyźni w ogóle się nie znali.

Mój przyjaciel diler

W toku śledztwa okazało się, że McKee i Hannah Quinn mieli wspólnego znajomego. Dan (imię zmienione) zaopatrywał kobietę w marihuanę, którą ta odsprzedawała czasem swoim przyjaciołom. W przeszłości Hannah była bardzo mocno uzależniona, do czego przyznała się oficjalnie w programie “60 sekund”. Regularnie spotykała się z podobnym sobie towarzystwem, które chętnie częstowała własnym towarem.

Dan, który regularnie pojawiał się w Forest Lodge, uznał, że skoro jego klientka może sobie pozwolić na tak duże zakupy, to z pewnością jest bajecznie bogata. W którymś momencie podzielił się tą informacją z kumplem raperem. Rozmowa stała się iskrą do stworzenia planu napadu. Mężczyźni mieli już na koncie podobną akcję przeprowadzoną zaledwie tydzień wcześniej. Wtedy McKee zaatakował swoją ofiarę łomem. Akcja zakończyła się sukcesem. W przypadku Davisa miało być podobnie.

Ośmieleni pierwszym złodziejskim osiągnięciem rabusie postanowili znacznie podnieść poprzeczkę. Przez dwa dni obserwowali dom kolejnej ofiary, żeby dobrze przygotować się do napadu. Chcieli znać zwyczaje mieszkańców budynku, aby możliwie najlepiej wybrać moment napadu. Wiedzieli, że w mieszkaniu znajduje się szafa, w której gospodarz trzyma gotówkę.

W samoobronie

Wątpliwości

Kiedy dzień po feralnym 10 sierpnia Blake i Hannah dowiedzieli się, że zabili człowieka, wpadli w popłoch. Nie mieli pojęcia, że cios samurajskim mieczem okaże się śmiertelny. Blake nie chciał nikogo zabijać, chciał jedynie pomóc swojej dziewczynie i oddalić się w bezpieczne miejsce. Fakt, że został mordercą, nie mieścił się mu w głowie.

12 sierpnia para udała się na spotkanie z prawnikiem, a potem dobrowolnie oddała się w ręce policji. Funkcjonariusze postawili obojgu zarzut morderstwa i umieścili w areszcie. Mimo iż dla Quinn i Davisa sprawa była oczywista- działali w samoobronie, zatem o morderstwie nie może być mowy, to śledczy nie byli tego tacy pewni. Podczas przeszukania znaleźli w mieszkaniu aktora bardzo duże ilości marihuany, pokaźną kolekcję noży, którą Blake kompletował już od czasów dzieciństwa, oraz 3 tysiące dolarów w gotówce. Może zainteresuje cię także ten artykuł: John George Haigh - seryjny morderca, który rozpuszczał swoje ofiary w kwasie.

Zespół stresu pourazowego

27 listopada Blake Davis wyszedł z aresztu po wpłaceniu 493 tys. dolarów kaucji. Sędzia prowadzący jego sprawę podkreślił, że mężczyzna nigdy wcześniej nie był karany i trzymanie go na tym etapie za kratkami nie miałoby sensu. Aktor musiał jednak obiecać, że do czasu procesu będzie mieszkał z matką. Otrzymał również dozór elektroniczny.

W międzyczasie przeszedł ewaluację psychiatryczną. Biegły zdiagnozował u niego zespół przewlekłego stresu pourazowego (CPTSD) oraz depresję i zaburzenia lękowe z atakami paniki włącznie. Lekarz zauważył, że co prawda oba te schorzenia występowały u Davisa jeszcze przed 10 sierpnia, ale po nim zdecydowanie się nasiliły. Nie tylko z uwagi na sam przebieg tragicznego ataku, ale również pobyt w areszcie.

Morderca i wspólniczka

Blake został oskarżony o morderstwo, a Hannah o współudział. Żadne z nich nie przyznało się do winy. W trakcie procesu głos zabrała m.in. lekarz anatomopatolog, który przeprowadził sekcję zwłok ofiary- dr van Vuuren. Stwierdziła, że przyczyną śmierci złodzieja była długa na 25 i głęboka na 3 cm rana, powstała w wyniku uderzenia mieczem samurajskim w głowę.

Ostrze weszło z prawej strony czaszki, przecięło skórę, strzaskało kość i naruszyło strukturę mózgu. Oprócz tego van Vuuren stwierdziła jeszcze inne obrażenia, w tym złamany obojczyk, wyłamany ząb, otarcia twarzy i siniaki, które powstały w wyniku upadku ofiary na ziemię.

Jednocześnie specjalistka orzekła, że w trakcie ataku McKee był pod wpływem metamfetaminy. Dawka odnaleziona w jego organizmie była tak wysoka, że mogła zabić. Doktor van Vuuren wyjaśniła, że śmiertelna dawka tego narkotyku wynosi od 0,5 do 2 miligramów na litr krwi. McKee miał w organizmie 0,82 miligrama na litr. Wcześniej zażywał dodatkowo kokainę i pił alkohol.