Syn diabła i anioła

Jedynak

John Haigh przyszedł na świat w 1909 r. w Stamford (hrabstwo Lincolnshire, Anglia). Wczesne dzieciństwo spędził w wiosce Outwood. Jego rodzicami byli inżynier John Robert Haigh i jego żona Emily. Oboje należeli do organizacji o nazwie Plymouth Brethren, która była rodzajem wyjątkowo konserwatywnej sekty protestanckiej. Małżonkowie nie doczekali się więcej potomstwa.

Religia była w domu państwa Haigh na pierwszym miejscu. John Robert miał na czole ciemnofioletowe znamię. Przekonywał, że to sam szatan naznaczył go w ten sposób z powodu grzechów, które popełnił w przeszłości. Mężczyzna przestrzegał syna, aby ten nigdy nie szedł w jego ślady, ponieważ skończy z podobnym piętnem. Namawiał, by brał przykład z matki, prawdziwego anioła i żył tak, aby nie czynić Bogu przykrości. Chłopiec zapamiętał te słowa na całe życie.

Samotnik

Wydawało się, że John junior nigdy nie wejdzie na ścieżkę zła. Malec izolował się od otoczenia, nie miał przyjaciół. Nie bawił się na podwórku i nie uprawiał żadnego sportu, ponieważ chorobliwie wręcz brzydził się brudu. Chętnie za to grał na pianinie. Słuchanie muzyki klasycznej sprawiało mu wielką przyjemność, więc często chodził na koncerty.

A jednak wzrastanie w domu fanatyków religijnych odbiło się poważnie na jego dobrostanie psychicznym. Chłopiec często budził się w nocy przerażony, że popełnione grzeszki uwidocznią się na jego czole w postaci znamienia. Mimo to nie był w stanie powstrzymać się przed drobnymi psotami. Czasem chodził na wagary, czasem dokuczał kolegom. Jako nastolatek Haigh zdobył stypendium w Queen Elizabeth Grammar School w Wakefield. Zapisał się również do chóru funkcjonującego przy miejscowej katedrze.

Miłość do krwi

Od czasu do czasu pani Haigh łapała swoją latorośl na nieposłuszeństwie. W ramach kary uderzała chłopca w tył głowy szczotką do czesania włosów. Sztywne, ostre włosie kaleczyło skórę dziecka, sprawiając, że pojawiała się na nim krew. John twierdził w późniejszych wywiadach prasowych, że za każdym razem jego matka zlizywała czerwone krople ze szczotki. W ten sposób rozwinęła w synu patologiczne pragnienie krwi.

Z czasem niezdrowa fascynacja zaczęła się zmieniać w obsesję. Johnowi śniły się wizerunki zawieszonego na krzyżu Chrystusa ociekającego czerwoną cieczą. Wizje te miały ogromny wpływ na rozwój psychiki młodego człowieka. W końcu młodzieniec zapragnął zostać prawdziwym wampirem i osobiście zakosztować krwi drugiego człowieka. Sprawdź także ten artykuł: Charles Sobhraj – seryjny morderca, który polował na turystów zwiedzających Azję.

Oszust

Mąż

Po ukończeniu szkoły 17-letni John Haigh odbył praktykę w firmie samochodowej. Zrezygnował już po roku, gdyż nie był w stanie uporać się z lękiem przed brudem. 6 lipca 1934 r. mężczyzna pojął za żonę 23-letnią Beatrice „Betty” Hamer. Następnie jako świeżo upieczony mąż podjął pracę w branży ubezpieczeniowej. Tu jednak również nie zagrzał specjalnie długo miejsca- stracił posadę z uwagi na zarzut kradzieży pieniędzy z firmowej kasy.

Niepowodzenia zawodowe nie zmotywowały mężczyzny do pracy nad sobą i swoim podejściem do życia. Wręcz przeciwnie. Jako że nie chciał pracować na kogoś, otworzył własną działalność polegającą na… fałszowaniu dokumentów aut, które sprzedawał. Wkrótce został jednak złapany. W listopadzie 1934 r. mężczyzna stanął przed sądem i otrzymał wyrok 2 lat pozbawienia wolności. 

Samozwańczy prawnik

Betty, która była już wtedy w zaawansowanej ciąży, nie zareagowała dobrze na fakt, że jej wybranek jest przestępcą. W trakcie, gdy John  siedział za kratami, urodziła córeczkę. Kobieta nie czuła się jednak na siłach, aby podołać wyzwaniom samotnego rodzicielstwa, oddała więc małą do adopcji.  Następnie wniosła pozew o rozwód. Odeszła, a John został całkiem sam.

Po wyjściu na wolność Haigh postanowił poszukać szczęścia w Londynie, gdzie podjął pracę prywatnego szofera. Po godzinach mężczyzna zajmował się oszukiwaniem ludzi. Jako prawnik William Adamson sprzedawał akcje należące do swoich zmarłych „klientów” po cenach niższych niż rynkowe. Szwindel wyszedł na jaw kiedy, Haigh podpisał się prawdziwym nazwiskiem na jednym z dokumentów.

Pojętny uczeń

W 1939 roku mężczyzna otrzymał wyrok 4 lat więzienia. Wykorzystał ten czas na rozmyślania i doszedł do wniosku, że odniósł w przestępczym fachu porażkę tylko dlatego, że niefrasobliwie pozostawiał swoje ofiary przy życiu. Gdyby się ich pozbył, byłby na wolności. Odkrycie to sprawiło, że resztę kary Haigh spędził na wymyśleniu idealnej metody pozbywania się niewygodnych świadków.

Tym sposobem poznał nazwisko niejakiego Georgesa-Alexandre'a Sarreta, francuskiego podwójnego mordercy słynącego z rozpuszczania swoich ofiar w kwasie siarkowym. Skazaniec nie tylko zaczytywał się w doniesieniach o zbrodniach swojego idola, ale zaczął na własną rękę eksperymentować z kwasem, z którym miał styczność w jednym z więziennych warsztatów. Wrzucał do żrącej cieczy myszy, których dostarczali mu koledzy spod celi.

Narodziny mordercy

Żądza pieniądza

John Haigh opuszczał więzienie w 1943 roku z gotowym planem na życie, najpierw jednak zatrudnił się jako księgowy. Niedługo potem spotkał przez przypadek starego kolegę z dawno zapomnianej przeszłości, Williama McSwana. McSwan wiódł bogate, pewne wygód życie, czym wzbudził u swojego towarzysza ogromną zazdrość.

Pewnego dnia John zwabił Williama do wynajmowanej przez siebie pracowni przy Gloucester Road. Na miejscu uderzył niczego niepodejrzewająca ofiarę ołowianą rurą w głowę, a następnie wrzucił jej ciało do wanny i zaczął zalewać kwasem siarkowym. Opary unoszące się znad żrącej cieczy sprawiły, że oprawca musiał wielokrotnie wychodzić na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Po wielu godzinach ciężkiej pracy wypełnił wannę po brzegi.

Żeby nie było śladów

Dwa dni później seryjny morderca wylał półpłynną, cuchnącą maź do otworu kanalizacyjnego. Po Williamie nie pozostał tym samym nawet najmniejszy ślad. Zadowolony z siebie Haigh powiedział zaniepokojonym rodzicom dawnego kolegi, że ten zerwał kontakt ze światem i ukrywa się, aby uniknąć wcielenia do wojska i wysłania na jeden z frontów II wojny światowej.

W 1945 r. nastał upragniony czas pokoju, ale McSwan nie wracał do domu. Jego rodzice zaczęli się niepokoić. 2 lipca John namówił starszych państwa na wycieczkę w okolice pracowni przy Gloucester Road. Miał tam na nich czekać William. Oczywiście całe przedsięwzięcie okazało się zasadzką. Haigh zabił oboje ciosami w głowę, a następnie rozpuścił ciała w kwasie.

Dzięki potrójnej zbrodni uzyskał dostęp do majątku McSwanów. Morderca zamieszkał w eleganckim hotelu Onslow Court w Kensington, a następnie zajął się trwonieniem fortuny, głównie na gry hazardowe. W 1947 r. nie miał już grosza przy duszy, za to nie mógł narzekać na brak wierzycieli. Potrzebował na gwałt nowego źródła pieniędzy.

Archibald i Rose

Wkrótce na celowniku zwyrodnialca znalazło się bogate małżeństwo Archibalda i Rose Hendersonów. Haigh uzyskał dostęp do pary, udając inżyniera zainteresowanego nabyciem ich domu. Hendersonowie zaprosili nowego znajomego na przyjęcie w swojej posiadłości. Podczas imprezy John ukradł rewolwer gospodarza, który wykorzystał później do pozbawienia go życia.

Pewnego dnia Haigh zaprosił Archibalda do swojego warsztatu, mówiąc, że chce mu pokazać niezwykły wynalazek. Kiedy gość znalazł się w obskurnym pomieszczeniu, John strzelił mu w głowę. Ukrył ofiarę w stalowej beczce, a następnie skontaktował się z Rose Henderson. Przekonał kobietę, że jej mąż źle się poczuł i potrzebuje pomocy.

Zaniepokojona małżonka szybko pojawiła się na miejscu. Podobnie jak Archibald otrzymała postrzał w tył głowy, a następnie trafiła do beczki pełnej kwasu. Czekając cierpliwie, aż żrąca ciecz zrobi swoje, Haigh sfałszował oświadczenie małżonków, na mocy którego przejął cały ich majątek. Sprzedał wszystko z wyjątkiem luksusowego auta i psa, które zatrzymał dla siebie. Przez następny rok nie musiał się martwić o pieniądze.

Corpus delicti

Sztuczne paznokcie

Dokonawszy pięciu okrutnych morderstw, John Haigh wynajął większy magazyn przy Leopold Road, gdzie miał więcej miejsca do kontynuowania swojego zbrodniczego procederu. Wkrótce do jednej z ogromnych, stalowych beczek miała trafić nowa znajoma mężczyzny, Olive Durand-Deacon, zamożna wdowa i jednocześnie rezydentka hotelu Onslow Court, w którym zbrodniarz cały czas mieszkał.

Olive uważała się za wynalazczynię. Dowiedziawszy się, że Haigh jest inżynierem, zaproponowała mu spółkę. Chciała, by wyprodukował dla niej sztuczne paznokcie, które kobieta mogłaby sprzedawać z zyskiem zamożnym damom. Haigh natychmiast zwęszył okazję do łatwego wzbogacenia się cudzym kosztem. W lutym 1949 r. zaprosił obrotną wdowę do swojego nowego warsztatu. Od tamtej pory nikt jej już więcej nie widział. Po kilku dniach zaniepokojeni przyjaciele pani Durand-Deacon zawiadomili policję.

Podejrzana maź

Jednak Haigh popełnił tym razem ogromny błąd. Nie zwrócił uwagi na to, że jego nowa nieruchomość nie posiadała odpływu połączonego z systemem miejskiej kanalizacji. Nie mogąc dyskretnie pozbyć się rozpuszczonych w kwasie szczątek, mężczyzna był zmuszony wylać je na stertę gruzu piętrzącą się za pracownią. Śledczy zaalarmowani zniknięciem bogatej wdowy błyskawicznie odkryli podejrzaną kałużę.

Później wypadki potoczyły się już szybko. Policjanci dowiedzieli się od świadków, że niedługo przed zniknięciem Olive przeprowadziła serię rozmów z Johnem Haighem. Jako że mężczyzna miał bogatą kryminalną przeszłość, z miejsca stał się podejrzanym numer jeden. Jego pracownia została gruntownie przeszukana.

W makabrycznym przybytku szaleńca mundurowi odnaleźli blisko 13 kg ludzkiego mięsa, kamienie żółciowe, pochodzące z przewodów pokarmowych ofiar, kości oraz plastikową protezę, która- jak się później okazało, należała do pani Durand-Deacon. W obliczu tak przytłaczających dowodów samozwańczy inżynier przyznał się do zabicia wdowy, McSwana i małżeństwa Hendersonów, a także trzech innych niezidentyfikowanych osób.

Szaleniec czy wyrachowany zbir?

Zimny drań

Tuż po aresztowaniu Haigh trafił do celi nr 2 komisariatu policji w Horsham przy Barttelot Road. Usłyszał zarzut pięciokrotnego morderstwa. W ramach linii obrony wybrał niepoczytalność. Utrzymywał, że zabijał swoje ofiary, aby pić ich krew. Prokurator generalny, sir Hartley Shawcross, nalegał, by ława przysięgłych nie dawała wiary twierdzeniom sugerującym niepoczytalność. Shawcross przekonywał, że oskarżony działał z premedytacją, kierując się zdrowym rozsądkiem. 

Obrońca samozwańczego inżyniera, sir David Maxwell Fyfe, próbował udowodnić coś wręcz przeciwnego. Powołał na świadków wielu specjalistów, którzy mieli się wypowiedzieć na temat stanu zdrowia jego klienta. Jednym z nich był dr Henry Yellowlees, który potwierdził, że Haigh miał osobowość paranoiczną. „Absolutnie bezduszna, wesoła, niemal przyjazna obojętność oskarżonego wobec czynów, do których się dobrowolnie przyznał, jest w mojej ocenie absolutnie wyjątkowa”- stwierdził ekspert.

17 minut

Mimo tych wszystkich wysiłków ława przysięgłych potrzebowała zaledwie 17 minut, aby uznać Haigha za winnego. Sędzia Humphries skazał go na śmierć przez powieszenie. Oskarżony przyjął wyrok z kamienną twarzą. Zapytany o to, czy ma coś do dodania, odpowiedział stanowczo, że absolutnie nic.

Haigh oczekiwał na wykonanie wyroku w więzieniu Wandsworth. Pewnego dnia miał zapytać jednego ze strażników, Jacka Morwooda, o możliwość przeprowadzenia próbnej egzekucji, ponieważ chciał, aby w docelowym dniu wszystko przebiegło gładko. Prośba skazanego została odrzucona. 10 sierpnia 1949 roku mężczyzna znany w mediach jako Acid Bath Murderer zawisł na stryczku przy asyście kata Alberta Pierrepointa.

Autor: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=UCT8LKyPx_s
  2. https://www.alittlebithuman.com/acid-bath-murderer-john-george-haigh/
  3. https://www.sussexlive.co.uk/news/sussex-news/acid-bath-murderer-whose-ghoulish-4311167
  4. https://allthatsinteresting.com/john-george-haigh
  5. https://www.thehistorypress.co.uk/articles/the-acid-bath-murders/
  6. https://en.wikipedia.org/wiki/John_Haigh
  7. https://murderpedia.org/male.H/h/haigh-john.htm
ikona podziel się Przekaż dalej