Robert Maudsley – nieszczęśliwe dzieciństwo i problemy psychiczne

Jak wyglądało dzieciństwo Roberta Maudsleya?

Robert Maudsley urodził się 26 czerwca 1953 roku w Liverpoolu jako jeden z dwanaściorga rodzeństwa. Rodzice Roberta nie troszczyli się o swoje dzieci. Wydaje się wręcz, że wcale ich nie kochali – dzieci były bowiem regularnie bite i poniżane. Kiedy Robert miał trzy lata, po interwencji służby socjalnej trafił do sierocińca Nazareth House razem z trójką starszego rodzeństwa. Prawdopodobnie sąsiedzi zauważyli, że w domu Maudsleyów nie dzieje się dobrze. Reszta rodzeństwa trafiła do domów zastępczych.

Gdy Robert miał 8 lat, wrócił do rodziców – ci jednak wcale się nie zmienili i wciąż stosowali wobec niego przemoc fizyczną. W wieku 10 lat chłopiec znów wylądował w sierocińcu, a kolejne 6 lat spędził na wędrówce od jednej do drugiej rodziny zastępczej. W późniejszych przesłuchaniach Robert Maudsley zeznał, że jako dziecko został zgwałcony przez jednego z członków adoptujących go rodzin. Wspomniał również o tym, że jedna z rodzin zastępczych przez pół roku przetrzymywała go zamkniętego w małym pokoju. Wszystkie wydarzenia z okresu dzieciństwa wpłynęły negatywnie na psychikę Roberta Maudsleya.

Co ludzie mówili o Robercie?

Koledzy Roberta oraz sąsiedzi uważali go za bardzo mądrego, zrównoważonego i spokojnego. Robert chętnie pomagał innym, zawsze kulturalnie się wyrażał i nie wydawał się mieć żadnych cech wskazujących na to, że jest psychopatą. Nikt oczywiście nie wiedział wówczas o dziecięcych traumach Roberta i o tym, że w środku rozpalał go gniew oraz chęć zemsty. Młody Maudsley często obwiniał biologicznych rodziców o to, że nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Zazdrościł rówieśnikom, którzy przez ojca i matkę otoczeni byli miłością. Robert nigdy nie zaznał uczucia miłości. Zamiast niego, w Maudsleyu wciąż rosło uczucie nienawiści i chęć zemsty na rodzicach. Za to, że doprowadzili oni do tak wielu nieprzyjemnych chwil w jego życiu.

Po koniec lat 60. Robert Maudsley zaczął brać narkotyki, którymi „częstowali” go znajomi. Robert nie miał wtedy ukończonych nawet osiemnastu lat. Z czasem młody Maudsley tak bardzo wciągnął się w zażywanie twardych narkotyków, że nieświadomie się od nich uzależnił. Z dnia na dzień potrzebował ich coraz bardziej, jednak nie miał pieniędzy na finansowanie swoich narastających potrzeb. Postanowił więc pracować jako męska prostytutka w Londynie, zarabiając ciałem na zakup środków odurzających. Otumaniony używkami i doświadczony traumatycznym dzieciństwem, Robert kilka razy próbował popełnić samobójstwo. Pewnego dnia zdecydował się jednak na leczenie psychiatryczne. Specjaliści, którzy go wówczas diagnozowali, wskazywali na objawy schizofrenii, a także zaburzenia afektywne. Niestety, terapia psychiatryczna nie przynosiła rezultatów – mogło być też tak, że Maudsley zbyt wcześnie zrezygnował z leczenia. Robert postanowił dać ujście swoim negatywnym emocjom w zupełnie inny sposób. Popełnił morderstwo.

Współczesny Hannibal Lecter? Morderstwa Roberta Maudsleya

Pierwsze morderstwo Roberta Maudsleya

Robert po raz pierwszy zamordował w 1974 roku. Maudsley przyjaźnił się z kolegą z pracy, niejakim Johnem Farellem, który pewnego dnia przyznał mu się do czegoś okropnego. Podczas spotkania z Robertem John niespodziewanie wyciągnął zdjęcia dzieci, które wykorzystał seksualnie. Robert nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel dopuścił się tak bardzo niewybaczalnego czynu. Był wściekły, że John okazał się pedofilem. Robert, czując niepohamowaną złość, udusił Farella. Zadał mu potem kilka ciosów młotkiem w głowę. Po kilku minutach, będąc nieco oszołomiony całym zdarzeniem, Robert zadzwonił na policję i poinformował funkcjonariuszy o tym, co zrobił. Został oczywiście zatrzymany, a następnie wysłany do szpitala dla psychicznie chorych w Broadmoor. Tam psychiatrzy postawili diagnozę – w chwili zamordowania Robert był poczytalny. Właśnie dlatego sąd zdecydował się skazać zabójcę na dożywotnie pozbawienie wolności. Maudsleya odesłano do zakładu karnego.

W 1977 roku Robert wraz z innym więźniem (Davidem Cheesemanem) porwali świeżo osadzonego w zakładzie karnym Davida Francisa. Okazało się, że otrzymał on wyrok za pedofilię. Nie wiadomo, w jaki sposób udało się Maudsleyowi i jego towarzyszowi wciągnąć nowego więźnia do zupełnie pustej, odosobnionej cel. Właśnie tam mężczyźni poddali pedofila licznym torturom, ostatecznie go zabijając. Strażnicy przez kilka godzin nie mogli dostać się do celi, w której przebywał Maudsley, Cheeseman i Francis. Gdy już udało im się wyważyć drzwi, ich oczom ukazał się przerażający widok. Pedofil leżał z otwartą czaszką, a część jego mózgu… zniknęła. Mimo przeszukana całej celi nie znaleziono brakującego fragmentu. Właśnie po tym incydencie zaczęto mówić o Robercie „Hannibal Kanibal”. Sądzono bowiem, że Maudsley, niczym słynny filmowy Hannibal Lecter, zjadł brakującą część mózgu. Z czasem okazało się, że informacja ta została rozprzestrzeniona wyłącznie jako „pożywka dla mediów” – była więc fałszywa. Mimo wszystko Robert Maudsley za zabicie Davida Francisa wysłany został do więzienia w Wakefield, w którym obowiązywały wyższe standardy bezpieczeństwa. Sprawdź także ten artykuł: Robert Hansen – myśliwy, który polował na kobiety… z karabinem.

Kolejne zabójstwa i odosobniona cela dla Roberta Maudsleya

Robert wiele razy powtarzał strażnikom, że słyszy głosy – ci jednak wcale nie reagowali na słowa mężczyzny. Tymczasem Maudsley upierał się, iż owe głosy każą mu zabijać. W 1978 roku z rąk mężczyzny zginął Salney Darwood, skazany za przestępstwa seksualne. Podobnie jak w przypadku Davida Francisa, Robert zaciągnął Darwooda do pustej celi i udusił go, a następne zadał kilka ran nożem. Maudsley wepchnął ofiarę pod pryczę, aby ciało nie rzucało się w oczy. Jeszcze tego samego dnia zakradł się do celi Billa Roberta, który skazany był za pedofilię. Robert pozbawił go życia nożem i jak gdyby nigdy nic wrócił do swojej celi. Podczas liczenia więźniów, gdy do celi Maudsleya zbliżył się strażnik, Robert powiedział mu: „Dziś na apelu będzie 2 osoby mniej”.

Administracja więzienia uznała, że Robert Maudsley jest zbyt niebezpieczny dla osadzonych i nie powinien przebywać w ich otoczeniu. Postanowili więc przenieść więźnia do specjalnego pokoju, a w zasadzie klatki, w której Robert nie zrobiłby nikomu krzywdy. W zakładzie karnym nie było jednak takiego miejsca, zatem zdecydowano się je… zbudować. Odizolowaną komórkę stworzono dla Roberta w piwnicy więzienia – osadzony siedzi w niej do dziś. Izolatka ma ok. 6 x 4 metra. Zbudowano ją z kuloodpornych szyb, przez które więzień jest stale obserwowany. W głównej komórce znalazła się jeszcze jedna, gdzie umieszczono zrobione ze skompresowanego kartonu krzesło i stół. Pozostałe meble (np. toaleta i umywalka) przykręcono do podłogi. Łóżko jest z kolei betonową płytą. Jedzenie i niezbędne przedmioty codziennego użytku dostarczane są mu przez specjalną szczelinę w celi. Maudsley przebywa na świeżym powietrzu tylko jedną godzinę dziennie. Nie może kontaktować się z więźniami, a w trakcie spaceru pilnuje go minimum czterech strażników.

W marcu 2000 roku Robert Maudsley starł się o złagodzenie warunków jego odosobnienia. Wystosował pismo do sądu, w którym prosił o możliwość popełnienia samobójstwa przez spożycie kapsułki z cyjankiem. W osobnym piśmie błagał z kolei, aby w celi mógł mieć papużkę falistą. Twierdził, że byłaby ona lepszym towarzyszem w celi niż wszechobecne robaki. Robert Maudsley wystosował również jeszcze inne pismo, w którym poprosił o telewizor do „oglądania świata i nauki”. Sąd nie przychylił się jednak do żadnej z próśb Roberta Maudsleya. Mimo że wielu aktywistów uważa dziś, że kara odosobnienia Maudsleya jest sprzeczna z aktualnymi prawami człowieka, osadzony nadal przebywa w swojej kuloodpornej izolatce.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Stephen J. Giannangelo, Jarosław Groth (tłum.):Psychopatologia seryjnego morderstwa, Wydawnictwo Jeżeli P to Q, Poznań 2007
  2. A. Czerwiński, K. Gradoń: Seryjni mordercy, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2001
ikona podziel się Przekaż dalej