Aaron Barley - osierocony chłopiec, który zmienił się w mordercę
Tracey uchodziła za człowieka, który nigdy nikomu nie odmówi pomocy. Kolejna okazja nadarzyła się pewnego zimnego marcowego poranka 2016 r. Kobieta udała się na zakupy do lokalnego supermarketu. Wychodząc, zauważyła młodego człowieka, leżącego pod rozmiękłym kartonem. Był nim 23-letni Aaron Barley. Skulony w pozycji embrionalnej trząsł się z zimna. Tracey nie mogła przejść obok tej sceny obojętnie. Poczuła ukłucie w sercu i postanowiła działać. Zaproponowała nieznajomemu, by pojechał wraz z nią do domu.
Nieszczęśliwy chłopiec
Sierota
Aaron Barley nie doświadczył w dzieciństwie niczego, co niezbędne, by wyrosnąć na szczęśliwego człowieka. Chłopiec przyszedł na świat w 1993 r. jako owoc zakazanego, kazirodczego związku wujka z młodszą o 19 lat siostrzenicą. Jego matka pracowała w fabryce, ojciec był celnikiem. Para nie utrzymywała bliskich kontaktów z dalszą rodziną.
Pierwszy poważny cios nadszedł, gdy Aaron miał 4 lata. Barley senior zachorował wtedy na nowotwór, który wkrótce zabrał go z tego świata. Dwa lata później mama chłopca dostała ataku serca. Dziecko trafiło do opieki zastępczej. Nieustannie zmieniało miejsca zamieszkania, krążąc między miasteczkami Bromsgrove i Stourbridge na przedmieściach Birmingham (Anglia). Czasem przebywało u dalszych krewnych, czasem u zupełnie obcych ludzi.
Prześladowca
Aaron nigdzie nie zaznał prawdziwej miłości, a wręcz przeciwnie, dorastał w atmosferze przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, która odcisnęła niezatarte piętno na jego psychice. Już jako kilkulatek zaczął mieć problemy z zachowaniem. Był agresywny wobec otoczenia, odreagowując w ten sposób nieustanne maltretowanie ze strony opiekunów.
Kiedy miał 11 lat został wyrzucony z placówki, w której aktualnie przebywał, ponieważ prześladował inne mieszkające tam dzieci. W wieku 13 lat wraz z dwoma kolegami uciekł z kolejnego domu zastępczego, stawiając na równe nogi policjantów z całego Bromsgrove. Kiedy trochę podrósł, jego zachowanie ani trochę się nie poprawiło. Znęcał się nad kolegami, prowokował bójki, kradł. Nie uznawał żadnych autorytetów. Pewnego dnia stworzył nawet specjalną listę, na której umieścił nazwiska osób, które chciałby zabić.
Koledzy ze szkoły dla dzieci ze specjalnymi potrzebami wspominali, że Aaron na co dzień zachowywał się chamsko i obcesowo. Często wygłaszał obleśne lub wręcz mizoginistyczne uwagi pod adresem dziewczyn i krewnych płci żeńskiej. Nikt nie chciał się z nim przyjaźnić, ani nawet siedzieć z nim w ławce. Budził na przemian strach i obrzydzenie.
Przestępca
Kartoteka Aarona puchła w zastraszającym tempie. Przed osiągnięciem pełnoletności chłopak miał na koncie aż 21 drobnych przestępstw. Pierwszy wyrok otrzymał w wieku zaledwie 12 lat za spowodowanie poważnych obrażeń ciała. Wśród pozostałych zarzutów znalazło się m.in. obrażanie funkcjonariusza na służbie, posiadanie broni i narkotyków, a także pobicie byłej partnerki kiedy miał zaledwie 18 lat. Młody mężczyzna wymierzył dziewczynie 50 ciosów drewnianą kłodą, którą próbował ją potem zadźgać. Otrzymał za to karę trzech lat pozbawienia wolności.
Odsiadka sprawiła, że skrajnie negatywne podejście do świata i ludzi jeszcze się pogorszyło. Świadczyły o tym dobitnie niepokojące wiadomości, które chłopak od czasu do czasu wysyłał członkom dalszej rodziny. Powinienem chyba zgłosić się po jakąś pomoc, bo inaczej kogoś zabiję- pisał.
Życiowe cele
I faktycznie, Aaron próbował coś ze sobą zrobić. Uczęszczał do ośrodka wsparcia zdrowia psychicznego. Wolontariusze pracujący w placówce raportowali przełożonym, że chłopak opowiada o chęci mordowania ludzi za pomocą noża. Mam dwa życiowe cele- przekonywał bez mrugnięcia okiem.- Pierwszy to zabicie strażnika więziennego, a drugi- zaszlachtowanie policjanta.
Niestety psychopatyczne wynurzenia młodego mężczyzny nie zostały potraktowane poważnie. Otoczenie zrzucało je na karb uzależnienia od narkotyków. Gdyby był trzeźwy, nie opowiadałby takich głupot- myśleli wszyscy. Rzeczywistość wyglądała jednak zgoła inaczej.
W lutym 2017 r., kiedy Aaron miał 24 lata, spotkał się ze wspierającą go pracownicą opieki społecznej. Kobieta zanotowała w sporządzonym przez siebie raporcie, że jej podopieczny próbował przejąć nad nią kontrolę, stosując różne psychologiczne sztuczki. Jestem drapieżnikiem- napisał w SMS-ie.- Zawsze nim pozostanę. Będę jedynie zmieniał ofiary. Zaledwie miesiąc później jego mroczne fantazje stały się rzeczywistością. Sprawdź także ten artykuł: Sylweriusz Zdanowicz - "Trudne dzieciństwo zrobiło ze mnie mordercę".
Szczęśliwa rodzina
Wspaniała kobieta
50-letnia Tracey Wilkinson była wspaniałą kobietą. W młodości tańczyła taniec towarzyski, zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Po zakończeniu kariery sportowej zajęła się biznesem, który z sukcesem rozwijała do momentu, w którym nie zdecydowała się zostać pełnoetatową gospodynią domową.
Prywatnie była żoną trzy lata młodszego Petera Wilkinsona oraz mamą dwójki dzieci. Starsza córka Lydia studiowała biologię na Uniwersytecie Bristolu i nie mieszkała już z rodzicami. Młodszy syn 13-letni Pierce uczył się w miejscowym gimnazjum. Miał wyjątkowo przyjacielski charakter. Lydia wspominała, że nawiązałby nowe znajomości nawet w pustym pokoju.
Pasjonaci
Rodzina mieszkała w miejscowości Stourbridge i wiodła spokojne, pełne miłości życie. Peter zapewniał całej gromadce utrzymanie, a Tracey zajmowała się doglądaniem domu i wychowywaniem syna. Pierce i jego mama dzielili wspólną pasję, jaką było oglądanie filmów. Poświęcali na to hobby każdą wolną chwilę. Ich ulubionym gatunkiem były brytyjskie komedie odznaczające się absurdalnym lub slapstickowym poczuciem humoru.
Kolejną wielką miłością całej czwórki były psy, w szczególności harty. Wiele lat temu Wilkinsonowie adoptowali ze schroniska suczkę tej właśnie rasy. Biało- czarna Mandy stała się z miejsca ich oczkiem w głowie i mogła liczyć na królewskie wręcz traktowanie. Na jednej z rodzinnych fotografii widać roześmianych Petera, Lydię i Pierce’a w towarzystwie ubranej w różowy płaszcz ulubienicy.
Walka z nałogiem
Anioł stróż
Wilkinsonowie mieli wielkie serce nie tylko do psów, ale również ludzi. Szczególnie Tracey uchodziła za człowieka, który nigdy nikomu nie odmówi pomocy. Okazja nadarzyła się pewnego zimnego marcowego poranka 2016 r. Kobieta udała się na zakupy do lokalnego supermarketu. Wychodząc, zauważyła młodego człowieka, leżącego pod rozmiękłym kartonem. Był nim 23-letni Aaron Barley.
Skulony w pozycji embrionalnej chłopak trząsł się z zimna. Tracey nie mogła przejść obok niego obojętnie. Poczuła ukłucie w sercu i postanowiła działać. Zaproponowała nieznajomemu, by pojechał wraz z nią do domu. Na miejscu przygotowała wystawną kolację i zaprosiła Aarona do stołu. Wcześniej pomogła mu doprowadzić się do porządku, oferując gorącą kąpiel i czyste ubrania na zmianę.
-Pomogę ci stanąć na nogi- powiedziała. - Zrobię wszystko, co będzie trzeba. I faktycznie dotrzymała słowa. Następnego dnia zawiozła Aarona do punktu pomocy społecznej, gdzie zaproponowano mu lokum w miejscowym hostelu. Tracey codziennie przywoziła nowemu podopiecznemu coś do jedzenia na śniadanie i obiad. Chłopak nigdy wcześniej nie zaznał takiego ciepła i troski nawet od własnej rodziny. Wreszcie zyskał szansę wyjścia na prostą.
Jak druga matka
Tracey doskonale wiedziała, jak pomóc chłopakowi, który mógłby być przecież jej synem. W przeszłości sama walczyła z uzależnieniem, pracowała również jako wolontariuszka w ośrodku dla ludzi z takim właśnie problemem. Rozumiała, co czuje Aaron i jakiej pomocy potrzebuje, by dojść do ładu z własnym życiem.
Peter bardzo ją w tej misji wspierał. Zatrudnił ich nowego podopiecznego w charakterze robotnika, dzięki czemu młody chłopak nauczył się w uczciwy sposób zdobywać pieniądze na własne potrzeby. Przez pięć miesięcy wszystko wyglądało wręcz idealnie. Aaron nie brał narkotyków, pracował, miał mieszkanie. Ale we wrześniu 2016 r. oznajmił swojej przybranej rodzinie, że znów zaczął brać. Usprawiedliwiał powrót do nałogu niedawną śmiercią matki, co nie było prawdą.
Od tamtej pory zachowanie młodego mężczyzny konsekwentnie się pogarszało. Zaczął być agresywny w stosunku do współpracowników i w końcu Peter nie miał innego wyjścia, jak odprawić go z kwitkiem. Na kilka miesięcy Aaron zniknął z horyzontu, tylko po to, by znów się na nim pojawić. Pewnego zimowego poranka Wilkinsonowie odnaleźli go śpiącego na ich podjeździe. Był dotkliwie pobity.
Druga szansa
Tracey po raz kolejny zdecydowała się wyciągnąć do Aarona pomocną dłoń. Znalazła mu dach nad głową i zatrudniła do drobnych prac wokół domu. Pozwoliła mu również spędzić Święta Bożego Narodzenia wraz z resztą jej rodziny. W ramach rewanżu chłopak obdarował ją kartką, na której widniała dedykacja: Dla mamy, której nigdy nie miałem.
Młody mężczyzna wszedł w kolejny rok z nową nadzieją. Znów był na wznoszącej- miał mieszkanie, pracował na pełen etat w fabryce mebli, nie ćpał. Regularnie odwiedzał Wilkinsonów podczas wieczornych kolacji. Sielanka skończyła się wraz z utratą posady. Bez pieniędzy Aaron nie mógł zapłacić czynszu, szybko stając się bezdomnym. Tracey i Peter udzielili mu schronienia do czasu, aż wyjdzie z kryzysu. Może zainteresuje cię także ten artykuł: Stephen Cameron - kiedy kłótnia na drodze zmienia się w tragedię.
Zdychaj, draniu!
Próbowaliśmy ci pomóc
Nadszedł 30 marca 2017 r. Peter Wilkinson jak zwykle wstał wcześnie rano, aby wyjść na spacer z Mandy. Po drodze zdążył jeszcze zapytać syna, czy ten nie chciałby pójść razem z nim, ale Pierce odpowiedział, że tym razem zostanie w domu. Po zaliczeniu zwyczajowej rundki Peter jak zwykle wszedł do kuchni, by napić się herbaty, którą co rano szykowała dla niego żona. Zdziwił się, że tym razem kubka z napojem nigdzie nie było. Pewnie zaspała- pomyślał.
Nie przejąwszy się tym specjalnie, mężczyzna miał się właśnie zabrać za wypełnianie codziennych obowiązków, kiedy nagle zobaczył przed sobą człowieka z twarzą ukrytą pod czarną kominiarką. Postać trzymała w ręku nóż. Zdychaj, draniu!- krzyknął napastnik i zanim Wilkinson zdołał rozeznać się w sytuacji, otrzymał 6 ciosów ostrym narzędziem. Aaron- szepnął, nie dowierzając w to, co się stało- przecież próbowaliśmy ci pomóc.
Aaron jednak nie słuchał. Wybiegł na zewnątrz, wsiadł do zaparkowanego na podjeździe land-rovera Wilkinsonów i rzucił się do panicznej ucieczki. Peter zdołał jeszcze zadzwonić na numer alarmowy, zanim przewrócił się na podłogę. Nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że nie był jedyną ofiarą szaleńca z nożem.
7 minut
Służby medyczne pojawiły się na miejscu po zaledwie 7 minutach od wezwania. Proszę, sprawdźcie, co z moją żoną i synem- błagał ciężko ranny Peter. Wkrótce wyszła na jaw okropna prawda. Tracey leżała w swojej sypialni w kałuży krwi. Była naga. Otrzymała od Aarona aż 17 ciosów nożem. Pierce’a odnaleziono w jego pokoju. On również otrzymał liczne rany ostrym narzędziem. Żył, ale nie mógł zaczerpnąć powietrza. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Policjanci natychmiast udali się w pościg za napastnikiem, który uciekał, klucząc ulicami miasteczka. Szaleńcza jazda, która przeniosła się z jezdni na chodnik, zakończyła się wypadkiem. Aaron rozbił auto, ale sam wyszedł ze zdarzenia bez szwanku. Został natychmiast obezwładniony, zakuty w kajdanki i przewieziony do aresztu. Odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Nie wyraził również zgody na badanie na obecność alkoholu i narkotyków. W land roverze-znaleziono narzędzie zbrodni- długi nóź zawinięty w koszulę.
Zniszczyłeś mi życie
Peter Wilkinson przez wiele dni walczył o życie w szpitalu. Przeszedł skomplikowaną operację, ale dzięki wsparciu starszej córki w końcu wrócił do zdrowia. Lydia musiała stawić czoła największemu wyzwaniu w całym swoim krótkim życiu. Poproszono ją o zidentyfikowanie zwłok matki i brata. Dziewczyna próbowała się nie załamać. Musiała być silna dla ojca.
W trakcie procesu Barley nie wykazał ani cienia skruchy. Jego wina była jednak bezsprzeczna. Policja dotarła do nagrania z kamery monitoringu, która uchwyciła chłopaka zakradającego się do ogrodu Wilkinsonów w nocy z 29 na 30 marca. Aaron ukrył się w krzakach i czekał na moment. Kiedy Peter wyszedł na spacer z Mandy, napastnik wszedł do domu, zasłonił twarz kominiarką i wziął z kuchni dwa długie noże. Następnie udał się na piętro, gdzie znajdowały się pokoje Tracey i Pierce’a. -Zadźgałem trzy osoby. Mógłbym zadźgać więcej- powiedział jednemu z aresztu jących go policjantów.
W październiku 2017 r. 24-letni Aaron Barley został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 30 latach za kratami. -Moi rodzice ci pomogli, a ty odpłaciłeś im bólem i rozpaczą- powiedziała Lydia Wilkinson w emocjonalnej mowie na zakończenie procesu.- Zniszczyłeś mi życie, zamordowałeś prawie wszystkie najbliższe mi osoby. Nigdy ci tego nie wybaczę.
Źródła:
- Truly Criminal, The Harrowing Case Of The Wilkinson Family, https://www.youtube.com/watch?v=4elLA4FpnHQ
- https://news.sky.com/story/homeless-aaron-barley-jailed-for-killing-mother-and-son-who-took-him-in-11066690
- https://www.theguardian.com/uk-news/2017/oct/03/homeless-man-admits-of-stourbridge-woman-who-helped-him
- https://www.theguardian.com/uk-news/2017/oct/04/aaron-barley-homeless-man-who-murdered-woman-who-helped-him
- https://www.bbc.com/news/uk-england-birmingham-41496292
- https://www.bbc.com/news/uk-england-birmingham-41497482
- https://www.birminghammail.co.uk/news/midlands-news/evil-aaron-barley-who-murdered-13731475
- https://www.expressandstar.com/news/crime/2017/10/03/stourbridge-stabbings-aaron-barley-admits-murder-of-tracey-wilkinson-and-son-pierce/