Para jak z bajki

Michaela

Michaela Harte była jedynaczką. Urodziła się w sylwestra 1983 r. w mieście Ballygawley (Irlandia Północna). Jej ojciec był trenerem piłkarskim, trzymał pod swoimi skrzydłami drużynę hrabstwa Tyrone. Cała rodzina żywiła dużą sympatię do sportu i była znana w lokalnym środowisku. Michaela jednak wybrała dla siebie zupełnie inną ścieżkę kariery.

Pracowała jako nauczycielka języka irlandzkiego w niewielkiej wiejskiej szkole oraz wykładowca religii w katolickiej Akademii Świętego Patryka. Leżało jej na sercu dobro nastolatków, których namawiała do abstynencji. 30 grudnia 2010 roku 27-letnia kobieta stanęła na ślubnym kobiercu. Jej wybranek miał na imię John.

John

Michaela poznała Johna McAreaveya w 2005 r. Mężczyzna pracował w księgowości, a w wolnych chwilach grał w piłkę nożną. To właśnie na boisku spotkał swoją przyszłą żonę. Para zakochała się w sobie niemal od pierwszego wejrzenia. W 2007 r. McAreavey oświadczył się i został przyjęty. Narzeczeni podjęli decyzję, żeby do ślubu mieszkać osobno. Czekali więc z niecierpliwością na dzień, w którym zostaną połączeni węzłem małżeńskim.

Na uroczystości zaślubin pojawiło się ponad 300 gości: przyjaciół i członków rodziny państwa młodych. Wesele płynnie przekształciło się w przyjęcie urodzinowe 27-latki. Ona i jej o 3 lata starszy wybranek wydawali się bardzo szczęśliwi. Na zdjęciach szeroko się uśmiechają. Są młodzi, piękni, mają całe życie przed sobą. Tak się z pewnością wszystkim wydawało.

Podróż do raju

Mauritius

Tuż po ślubie John i Michaela udali się w podróż, którą już od dawna skrupulatnie planowali. Najpierw odwiedzili Dubaj, gdzie spędzili pierwsze 7 dni wycieczki. Później udali się do miejsca docelowego, na egzotyczną wyspę Mauritius, leżącą w południowo-zachodniej części Oceanu Indyjskiego.

Mauritius należy do archipelagu Maskarenów, który powstał miliony lat temu w wyniku wybuchów podwodnych wulkanów. Stolicą wyspy i  zarazem największym miastem jest Port Louis. Linia brzegowa liczy sobie ponad 160 km. długości. Plaże są szerokie, a piasek ma biały kolor. Turystów zachwycają laguny z turkusową wodą, zapierające dech w piersiach krajobrazy oraz soczyście zielona roślinność. Podróżni mogą skorzystać z usług wielu luksusowych hoteli. Istnieje rozbudowana infrastruktura do nurkowania, windurfingu, pełnomorskiego wędkarstwa czy golfa.

Legends

Mauritius był wymarzoną destynacją Michaeli. Kobieta zarezerwowała pokój w pięciogwiazdkowym hotelu Legends, kurorcie zlokalizowanym w niewielkiej wiosce rybackiej Grande Gaube, z prywatną plażą, SPA, wieloma restauracjami, klubami i basenami. Prawdziwy raj na ziemi, który był niezwykle popularny wśród Irlandczyków. Państwo McAreaverey zameldowali się na miejscu 8 stycznia 2011 r.

10 stycznia, 10 dni po opuszczeniu rodzinnego domu, nowożeńcy jak zwykle zjedli wspólnie śniadanie. Po posiłku John wybrał się na lekcję golfa, podczas gdy Michaela wybrała dolce far niente na plaży. Para spotkała się ponownie w porze lunchu. Zamówili lekki posiłek w restauracji przy basenie. Kobieta miała jeszcze ochotę na coś słodkiego. Nie chciała jednak niczego z karty. Zamówiła herbatę, a następnie wstała od stołu i ruszyła w stronę pokoju, aby przynieść z niego ciastka. Była godzina 14:40.

Wanna

John zajął się robieniem zdjęć, potem obejrzał jakiś film w komórce. Był przekonany, że Michaela lada chwila wróci. Czas jednak mijał, zamówiona herbata stygła, a po kobiecie nie było śladu. Mężczyzna postanowił jej poszukać. Już w drodze do pokoju zorientował się, że nie zabrał ze sobą karty magnetycznej odblokowującej zamek. Niezrażony stanął pod drzwiami apartamentu i zapukał. Nikt mu nie otworzył.

Zdziwiony postanowił dostać się do środka przez taras wychodzący na plażę, ale przeszklone podwoje również były zamknięte. Zrezygnowany 30-latek wrócił nad basen, aby w torbie poszukać karty, nigdzie jej jednak nie było. Udał się zatem do recepcji. Stojący za kontuarem mężczyzna ruszył wraz z Johnem do apartamentu 1025 i otworzył go własną kartą.

Michaeli nie było w sypialni, więc John skierował się w stronę łazienki. Nie był przygotowany na widok, jaki zastał. Ciało jego żony unosiło się bezwładnie w wannie wypełnionej wodą, która lała się strumieniem z wciąż odkręconego kranu. Przerażony mężczyzna wyciągnął ukochaną na zewnątrz i ułożył na podłodze. Próbował ją reanimować, ale było już za późno.

Sen, który zamienił się w koszmar

46 minut

O sprawie powiadomiono miejscową policję. John w kajdankach trafił na przesłuchanie. Rutynowo stał się podejrzanym nr 1- statystycznie najczęściej zabijają członkowie najbliższej rodziny. Śledczy kazali mu zdjąć ubranie. Chcieli sprawdzić, czy mężczyzna nie ma na ciele siniaków, czy zadrapań świadczących o tym, że niedawno stoczył z kimś walkę. Niczego takiego jednak nie znaleźli.

McAreavey trafił z powrotem do hotelu, w którym spędził noc pod opieką pielęgniarki. Był autentycznie zrozpaczony. Nie mógł zrozumieć jakim cudem o 14:40 jego żona była cała i zdrowa, a 46 minut później leżała martwa w wannie.

Autopsja wykazała, że Michaela została zaatakowana od tyłu i uduszona. Modus operandi świadczył o tym, że napastnik nie planował wcześniej morderstwa i najprawdopodobniej został przez ofiarę zaskoczony. Być może w trakcie dokonywania kradzieży. Morderstwo nie miało z pewnością charakteru seksualnego, gdyż denatka nie została wykorzystana.

Cała Irlandia płakała

17 stycznia 2011 r. John złożył ukochaną do grobu. Trumnę na lotnisku w Belfaście witały tłumy żałobników. Wśród nich znalazła się również ówczesna prezydent Irlandii Mary McAleese, premier i wicepremier, a także wiele innych znanych osobistości. Michaela była córką słynnego trenera piłkarskiego. Wielu chciało ją pożegnać.

Nabożeństwo żałobne odbyło się w tym samym kościele, w którym przed trzema tygodniami 27-latka brała ślub. Równocześnie na Mauritiusie miała miejsce specjalna Msza św. ku pamięci Michaeli, której przewodniczył starszy kapłan wyspy. Sprawa stała się w Irlandii bardzo głośna, pisały o niej wszystkie gazety. Zbulwersowana opinia publiczna domagała się jak najszybszego ujęcia sprawców okrutnej zbrodni.

Presja

Zabójstwo pięknej, młodej nauczycielki w dziesiątym dniu jej podróży poślubnej wstrząsnęło również mieszkańcami Mauritiusa. Było to pierwsze morderstwo zagranicznego gościa na wyspie. Władze obawiały się, jak ta tragiczna informacja wpłynie na ruch turystyczny- główne źródło dochodów lokalsów. Policja była pod ogromną presją. Należało jak najprędzej ująć sprawcę.

Już 11 stycznia, czyli w dzień po morderstwie, dokonano pierwszych aresztowań. Za kratki trafiło trzech sprzątaczy zatrudnionych w hotelu Legends : Avinash Treebhoowoon, Sandeep Moneea i Raj Theekoy. Wszyscy stanęli przed sądem 12 stycznia. Treebhoowoonowi i Moneei postawiono zarzut morderstwa. Theekoy miał być jedynie wspólnikiem. Oskarżeni nie przyznali się do winy.

W tym samym czasie za kratki trafili również Dassen Narayen i Seenarain Mungoo, hotelowi ochroniarze. Ich odciski palców znaleziono w pokoju małżeństwa. Usłyszeli zarzut pomocnictwa w popełnieniu przestępstwa. Obaj zostali wkrótce wypuszczeni na wolność, a wszystkie zarzuty wycofano, ponieważ wyjaśnili, że byli w apartamencie razem z Johnem i pomagali mu wezwać pomoc. Sprawdź także ten artykuł: Alistair Wilson - morderstwo na progu domu.

Proces

Theekoyowi zaproponowano immunitet w zamian za złożenie zeznań obciążających pozostałych mężczyzn. Raj zgodził się na taki układ, po czym stwierdził, że feralnego dnia usłyszał krzyk kobiety. Pobiegł w tamtym kierunku i zobaczył, jak Moneea i Treebhoowoon wychodzą z pokoju 1025. Obaj byli mokrzy i sprawiali wrażenie zdenerwowanych. Powiedział również, że Moneea później usiłował go zastraszyć.

Proces oskarżonych rozpoczął się 22 maja 2012 r. John McAreavey opowiedział sędziemu, że policjanci pobili go w trakcie przesłuchania. Mężczyzna był przetrzymywany w areszcie przez pięć godzin. Jeden z funkcjonariuszy miał go zapytać: „Dlaczego płaczesz? Ciągle jesteś młody. Możesz znaleźć inną żonę”. Zrozpaczony wdowiec był zbulwersowany tak straszliwym brakiem empatii.

Zarzuty wobec dwóch głównych podejrzanych szybko zaczęły się kruszyć. Przebadane w brytyjskim laboratorium próbki DNA pobrane z ciała Michaeli nie pasowały do DNA Treebhoowoona i Moneei. Ujawniono również szereg błędów, jakie policja popełniła w trakcie śledztwa. Funkcjonariusze nie zabezpieczyli odpowiednio miejsca zbrodni, nie przesłuchali również wszystkich gości hotelu Legends, którzy mogli być potencjalnymi świadkami. Mieli siłą wymuszać na oskarżonych przyznanie się do zabójstwa. Debata nad werdyktem zajęła sądowi 2 godziny. Avinash i Sandip zostali uznani za niewinnych.

Pokłosie

Wstrząsające przeżycie

Rodziny McAreavey i Harte były zdruzgotane. W przekazanym mediom oświadczeniu napisały, że siedmiotygodniowy proces był dla nich wstrząsającym przeżyciem. 15 lipca 2012 roku mauretańska gazeta Sunday Times opublikowała dwanaście czarno-białych fotografii pochoadzących z miejsca zbrodni, wśród których było również zdjęcie ciała Michaeli. Bliscy zmarłej określiły ten czyn jako haniebny. Rząd Irlandii wystosował formalną skargę do rządu Mauritiusa. Redaktor naczelny gazety został aresztowany.

Po uniewinnieniu Avinasha i Sandipa rodziny Johna i Michaeli pozwały Hotel Legends o odszkodowanie w wysokości 1,6 miliona euro. W sierpniu 2015 r. sprawa zakończyła się sukcesem. Otrzymane w ten sposób pieniądze zasiliły konto fundacji imienia Michaeli, której misją było kontynuowanie dzieła zmarłej kobiety w zakresie kultywowania języka irlandzkiego.

Winnych nie znaleziono

W 2014 r. maurytyjska policja wznowiła śledztwo w sprawie zabójstwa turystki z Irlandii, ale nie zdołała się znaleźć żadnych nowych tropów. W 2017 r. powołano specjalną grupę dochodzeniową, ale znów wysiłki te na niewiele się zdały. W 2022 r. Dassen Narayen jeden z pracujących w hotelu ochroniarzy, został ponownie aresztowany pod zarzutem dorobienia klucza do pokoju McAreaveyów. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

Sprawa po dziś dzień pozostaje nierozwiązana. Policja uważa, że ​​kobieta znalazła się w pokoju o godzinie 14:44. Nie wiedziała, że znajdował się w nim także złodziej, który wszedł apartamentu 2 minuty wcześniej dzięki uniwersalnej karcie skradzionej z pomieszczenia dla personelu. Zaskoczony ukrył się w łazience, licząc na to, że 27-latka za chwilę wyjdzie. Ta jednak chciała skorzystać z toalety.

Nakryty na gorącym uczynku przestępca stracił głowę i zaatakował. Udusił Michaelę, a jej ciało wsadził do wanny i zalał wodą celem zatarcia śladów. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Do tej pory każde włamanie, a było ich już bardzo wiele, przebiegało bez zakłóceń. Tak miało być i tym razem.

Hotel Legends zmienił nazwę na Lux* Grand Gaube. Większość nowożeńców i bogatych emerytów odwiedzających luksusowy kurort prawdopodobnie nie ma pojęcia o tragicznych wydarzeniach, jakie miały tu miejsce w 2011 r. Pokój 1025 zyskał nowy numer oraz kamerę monitoringu zamontowaną tuż przy drzwiach. Z reguły jednak nie jest używany.

Autor: Natali Grochal

Źródła:

  1. https://www.traveliada.pl/przewodnik/mauritius/
  2. https://original.newsbreak.com/@true-crime-mysteries-megan-1588233/2826561432319-who-murdered-honeymooning-bride-michaela-mcareavey
  3. https://www.independent.ie/life/how-the-memory-of-michaela-still-haunts-heartbreak-hotel/26857955.html
  4. https://www.youtube.com/watch?v=8BBbtMkqhrY
ikona podziel się Przekaż dalej