U progu życia

Turystyczny raj

Żarki- Letnisko to niewielka miejscowość w województwie śląskim. Liczy około 3 tysięcy mieszkańców. Stanowi wyjątkowo atrakcyjną destynację dla turystów, przeważnie z Górnego Śląska. Położona w lesie sosnowym w pobliżu rzeki o nazwie Czarka zapewnia tak upragniony latem chłód i kontakt z naturą. Żarki - Letnisko już od lat 60. XX wieku słynie z leczniczej mocy żywic sosnowych, stanowiących remedium na liczne dolegliwości związane z astmą oraz chorobami płuc. Nic zatem dziwnego, że w okolicy powstało wiele domów gościnnych, pensjonatów, a także innej infrastruktury nakierowanej na zaspokajanie potrzeb spragnionych wypoczynku przyjezdnych.

W 2000 r. mieszkała tu 14-letnia Iza M. wraz z rodziną. Dziewczynka od małego zdradzała talent artystyczny, lubiła malować i radziła sobie w tej dziedzinie naprawdę nieźle. Państwo M. przykładali niezwykle dużą wagę do odpowiedniego wychowania obu swoich latorośli- córki i jej brata. Nauczyciele z miejscowej szkoły nie mogli się ich nachwalić. Podkreślali, że Iza osiągała doskonałe wyniki w nauce, była ciekawa świata i zawsze dobrze się zachowywała.

Znajomość z sieci

Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że aby dojść do czegoś w życiu, potrzebne jest wykształcenie. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu zdecydowała, że po ukończeniu szkoły podstawowej rozpocznie naukę w liceum mieszczącym się w oddalonej o 30 km. Częstochowie. Codziennie dojeżdżała na miejsce pociągiem. Po lekcjach przeważnie od razu wracała do domu.

No, chyba że miała akurat ochotę na wizytę w lokalnej kawiarence internetowej. Na początku lat 2000 komputer z połączeniem do sieci był luksusem, na który mało kto mógł sobie pozwolić. Kawiarenki stanowiły idealne rozwiązanie dla młodzieży, która za niewielką opłatą mogła sprawdzić pocztę, pograć w gry online lub porozmawiać z kolegami przez jeden z popularnych wtedy czatów.

Zakazana miłość

14-latka poznała tym sposobem sporo starszego od siebie chłopaka. Wirtualne kontakty wkrótce przeniosły się do realu. Iza angażowała się w nową znajomość coraz mocniej, a przez to wymykała się rodzicielskiej kontroli. Spędzała w Częstochowie dużo więcej czasu, wracając do domu grubo po zwyczajowej godzinie. Częste spóźnienia w końcu zwróciły uwagę państwa M. Rodzice próbowali przemówić do rozumu zakochanej nastolatce, ale ta- jak to zwykle bywa- miała swoje zdanie na ten temat. Od czasu do czasu w domu w Żarkach- Letnisku wybuchały więc kłótnie.

Niepokój dorosłych był do pewnego stopnia zrozumiały. Ich latorośl niespecjalnie miała ochotę opowiadać o wybranku serca. Zdradziła tylko jego imię oraz fakt, że był studentem i właściwie nic poza tym. Nawet brat Izy nie został wtajemniczony w żadne głębsze szczegóły tej relacji. A tymczasem jego siostra angażowała się w związek coraz bardziej. Raz nawet w tajemnicy przed rodziną pojechała do Częstochowy, aby spędzić ze swoim wybrankiem weekend.

Wakacje

Minęło jednak trochę czasu i Iza przestała wspominać o swojej miłości. Znów jak dawniej wracała po szkole do domu. I choć wciąż nie chciała z nikim rozmawiać na temat rozterek sercowych, to rodzice uznali, że temat częstochowskiego studenta należy już do przeszłości. Nastały wakacje 2001 r. Do Żarek jak zwykle zjechali się turyści. Znalazł się wśród nich pewien nastolatek, który zamierzał spędzić letnie miesiące u babci. I to właśnie on wpadł 15-letniej już wtedy Izabeli w oko.

Para zaczęła się spotykać. Spędzała ze sobą dużo czasu, korzystając z faktu, że miejscowość w wolnym od szkoły okresie oferuje najróżniejsze atrakcje. Otwierają się bary i dyskoteki, czasem przyjeżdża nawet wesołe miasteczko. Młodzi nie tylko brali udział w tych atrakcjach, chętnie chodzili również na imprezy urządzane przez znajomych dziewczyny. Jedna z nich skończyła się nawet sceną zazdrości. Chłopakowi Izy nie było w smak, że podrywał ją ktoś inny. Nastolatka jednak nie dawała swojemu partnerowi powodów do obaw. Była wierna i nie interesowały ją żadne przelotne znajomości. Sprawdź także ten artykuł: Ana Kriegel - zamordowana przez kolegów ze szkoły.

Tragedia obok domu

Impreza

Nastał 10 sierpnia 2001 r. Iza wraz ze swoim chłopakiem, bratem i jego dziewczyną wybrała się do baru “Tropikana” położonego w centrum Żarek- Letniska. To właśnie tu tętniło letnie serce miasteczka. Oprócz “Tropikany” był tu również klub “Americanos”, a także piwiarnia oferująca nie tylko złocisty trunek, ale również automaty do gier oraz stary, betonowy basen. Nieco dalej płynęła Czarka. Regularnie pojawiały się tam miejscowe dzieciaki z butelkami piwa.

Towarzystwo bawiło się w “Tropikanie” znakomicie. Iza jednak wiedziała, że jeszcze przed godziną 22 musi być w domu. Jej chłopak opuścił przybytek nieco wcześniej, ale wysłał ukochanej SMS z propozycją, że wróci do klubu i ją odprowadzi. Nastolatka jednak nie chciała czekać ani na sympatię, ani na brata, który chciał jeszcze trochę potańczyć. Zdecydowała się więc na samotny powrót do miejsca zamieszkania. W końcu co mogło jej się stać? Spacer miał jej zająć raptem 20 minut. Mimo że droga wiodła przez las, to przecież stały tam liczne domy, których mieszkańcy z pewnością jeszcze nie spali. Ponadto wszędzie kręciły się grupki rozbawionych turystów.

Krzyk w ciemności

Mniej więcej dziesięć minut przed 22:00 chłopak Izy dotarł jednak do “Tropikany”, ponieważ chciał się upewnić, że dziewczyna bezpiecznie wróci do domu. Jego partnerki nigdzie jednak nie było. Pożyczył więc od kogoś telefon i wykręcił numer nastolatki. Połączenie zostało odebrane, ale zamiast znajomego głosu rozmówca usłyszał w słuchawce jedynie szum i serię dziwnych trzasków.

Około 22:15 na trasie, którą poruszała się dziewczyna, zjawił się jej 17-letni sąsiad. Chłopiec również wracał z wieczornej zabawy w centrum Żarek do domu. Kiedy był w odległości zaledwie kilkuset metrów od celu, usłyszał podejrzane dźwięki. Z początku myślał, że to jakiś podchmielony turysta zgubił się między drzewami. Jego ucho wychwyciło jednak wyraźne wołanie o pomoc.

Kto ci to zrobił?

Kiedy nastolatek wszedł głębiej w las, zobaczył straszny widok. Na ziemi leżała dobrze mu znana Iza. Jej ubranie było w nieładzie, wyglądało tak, jakby ktoś usiłował dziewczynę zgwałcić. Świadek miał zapewne nadzieję, że poza tym nic poważnego się Izie nie stało, ale kiedy usiłował pomóc jej wstać, ta stwierdziła, że nie da rady się ruszyć. Przerażony chłopak puścił się biegiem najpierw do swojego domu, gdzie poinformował o wszystkim rodziców, a potem do domu państwa M.

Wkrótce na miejscu zdarzenia pojawił się ojciec dziewczyny. Zszokowany widokiem bezwładnego ciała dopadł do Izy i zapytał, kto jej to zrobił. Ranna odparła, że nie może powiedzieć, bo jeśli wyda tożsamość oprawcy, to ten ją zabije. Zaraz potem straciła przytomność. W ciemności dało się słyszeć charakterystyczne wycie syreny, a następnie wszędzie zrobiło się niebiesko od świateł karetki. Ekipa ratowników robiła wszystko, aby uratować 16-latce życie, ale nie miała szans. Nie pomogło nawet przewiezienie rannej do szpitala.

I trudno się dziwić, ponieważ późniejsza sekcja zwłok wykazała, że ofiara otrzymała aż 42 ciosy nożem, w tym w najważniejsze organy. Rany spowodowały masywny krwotok, a w konsekwencji śmierć. Ktoś, kto zaatakował wracającą do domu dziewczynę, musiał działać pod wpływem niezwykle silnych emocji, skoro zdobył się na tak niebywałe okrucieństwo. Nastolatka usiłowała się bronić. Pod jej paznokciami zabezpieczono naskórek, z którego pozyskano później profil DNA.

- Na 42 rany zadane nożem, śmiertelne były rany uszkadzające ściany serca i prawe płuco. Z takim zabójstwem spotykam się praktycznie po raz pierwszy, dlatego jedną z wersji, jaką założyliśmy, jest również fakt dokonania zbrodni przez osobę z pewnymi zaburzeniami psychicznymi- poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Myszkowie Dariusz Bereza.

Zawinił swój czy obcy?

Ślady

Na miejscu natychmiast rozpoczęto zabezpieczanie śladów, w tym kurtki, którą ktoś porzucił w lesie. Pies tropiący doprowadził przewodnika do drogi biegnącej wzdłuż lasu, co mogło oznaczać, że napastnik uciekł stamtąd samochodem. W pobliżu jezdni zabezpieczono świeże ślady opon w nadziei, że ułatwią identyfikację podejrzanego pojazdu.

Brutalne morderstwo dziewczyny, która miała całe życie przed sobą, wstrząsnęło niewielką społecznością Żarek-Letniska. Sąsiedzi przynosili na miejsce zbrodni znicze. Przekonywali, że morderstwa nie mógł dokonać nikt miejscowy, ale jeśli okaże się, że było inaczej, to chętnie sami odpłacą mu pięknym za nadobne.

Z kolei prowadzący śledztwo funkcjonariusze przychylali się do hipotezy, że Izę zaatakował rezydent letniska lub najbliższej okolicy. Aby go znaleźć, przeprowadzili zakrojoną na szeroką skalę akcję pobierania próbek DNA od potencjalnych podejrzanych, również turystów, aby porównać je z DNA znalezionym pod paznokciami ofiary. Nie dało to jednak żadnych rezultatów.

Przypadkowy świadek

Minęło 9 miesięcy. Funkcjonariusze przesłuchali w sumie kilkuset świadków, w tym znajomych Izabeli. Sprawdzili również, czy dziewczyna nie miała wrogów, kogoś, kto źle jej życzył. Niczego takiego nie ustalono. Zamówili nawet profil psychologiczny sprawcy, według którego miał to być faktycznie członek lokalnej społeczności, który doskonale znał topografię Żarek-Letniska i wiedział, w którym miejscu czekać na ofiarę, aby ją dopaść.

Wszystkie te wysiłki nie dały jednak efektu. Wydawało się, że sprawa utknie w martwym punkcie, aż nagle wydarzyło się coś nieoczekiwanego. W czerwcu 2002. zatrzymano do kontroli drogowej 24-letniego Mariusza P., mieszkańca Żarek. Mężczyzna ni stąd, ni zowąd opowiedział mundurowym, że posiada bezcenne informacje na temat śmierci Izy i chciałby się nim podzielić. Sprawdź także ten artykuł: Michaela McAreavey - zamordowana w trakcie podróży poślubnej.

Starszy z braci B.

Feralnego 10 sierpnia 2001 r. P. był w Żarkach-Letnisku, gdzie pił wódkę wraz z kolegami. W sumie biesiadnicy opróżnili 2 butelki po 0,7 litra każda, poprawiając piwami. Wieczorem mężczyzna stwierdził, że wróci do domu na piechotę. Po drodze jednak uznał, że jest zbyt pijany, by iść dalej. Znalazł więc wygodne miejsce na uboczu lasu, położył się i zasnął.

Nagle usłyszał krzyk lub pisk. Otworzył oczy i przez chwilę myślał, gdzie jest i co się dzieje. - [...] Była już szarówka. W pobliżu wydeptanej ścieżki zobaczyłem skuloną dziewczynę, która trzymała się za brzuch. Rozpoznałem ją. To była Iza. Spojrzałem w bok i zobaczyłem stojącego nieopodal mężczyznę z sąsiedniej wioski- starszego z braci B. Zacząłem uciekać. Po przebiegnięciu kilku metrów obejrzałem się. Stał dalej w tym samym miejscu- zeznał później w sądzie.

Przerażony świadek wrócił do domu. O morderstwie dowiedział się dopiero następnego dnia, od własnej matki. Nie miał jednak odwagi zgłosić się na policję. Bał się o własne życie Był pewien, że skoro rozpoznał napastnika, ponieważ ten był dobrze widoczny w świetle latarni, to z pewnością napastnik rozpoznał i jego. W końcu jednak poczuł wyrzuty sumienia i zdecydował się zeznawać.

Bez wyjaśnienia

Zeznania Mariusza P. wystarczyły, aby “starszy z braci B.”, czyli Mariusz, trafił za kraty. - Od razu po przyjeździe do aresztu zostałem pobity. Zresztą to widać. Mam złamany nos oraz cztery razy szytą głowę- opowiadał później mężczyzna w programie “Interwencja” stacji Polsat. B. konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Utrzymywał, że w noc morderstwa przebywał w Niemczech.

18 stycznia 2006 r. podejrzany został uniewinniony. – Zabić można szybko – strzelając czy zadając cios albo narazić ofiarę na długie i powolne konanie, cierpienie na skraju lasu tak jak w tym wypadku. Sąd musi mieć niezbitą pewność, że człowiek, który zasiadł na ławie oskarżonych, jest sprawcą. To nie może być wynikiem intuicji sądu, ale opierać się na materiale dowodowym zebranym w sprawie. A ten nie pozwala sądowi na takie przekonanie. Dlatego jedynym wyrokiem mogło być uniewinnienie – powiedziała sędzia Małgorzata Niementowska.

W trakcie procesu podważono wiele zeznań głównego świadka. Na przykład w wyniku wizji lokalnej udowodniono, że z miejsca, w którym spał, nie mógł dojrzeć twarzy atakującego Izę zwyrodnialca. Potwierdzono alibi oskarżonego, który faktycznie w sierpniu 2001 r. przebywał za granicą. Dodatkowo DNA znalezione pod paznokciami ofiary nie zgadzało się z DNA Mariusza B. Ten, po odzyskaniu dobrego imienia, rozpoczął sądową walkę o odszkodowanie w wysokości 70 tys. zł za siedmiomiesięczny areszt bez żadnych podstaw.

Mordercy 16-letniej Izy po dziś dzień nie odnaleziono.

Źródła:

  1. Polska Na Faktach - Historie nie tylko Kryminalne, https://www.youtube.com/watch?v=fSIpzjzr7R0
  2. https://www.facebook.com/zlaanatomia/photos/a.159658794620326/739397236646476/?type=3
  3. https://czestochowa.naszemiasto.pl/proces-w-sprawie-zabojstwa-szesnastolatki-z-zarek/ar/c1-5771307
  4. https://czestochowa.naszemiasto.pl/zakonczyl-sie-proces-w-sprawie-zabojstwa-16-letniej/ar/c1-6312129
  5. https://czestochowa.naszemiasto.pl/oskarzony-o-zabojstwo-16-latki-zostal-uniewinniony/ar/c1-6316791
  6. https://www.rmf24.pl/fakty/news-sprawa-zabojstwa-16-letniej-izy-nadal-niewyjasniona,nId,115140#crp_state=1
  7. https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2011-02-16/siedzial-choc-byl-niewinny_880980/
  8. https://www.gazetamyszkowska.pl/artykul/996,proces-jeszcze-nie-ruszyl
  9. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBarki-Letnisko
  10. https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-slask-zatrzymano-podejrzanego-o-zamordowanie-16-latki,nId,790806
ikona podziel się Przekaż dalej