Zbrodnia w parku Shenandoah - morderca miał pozostać bezkarny
Laura i Julianne uwielbiały piesze wycieczki w nieznane. Jedną z ich wymarzonych destynacji był Park Narodowy Shenandoah. Pojawiły się tam 19 maja 1996 r. Codziennie kontaktowały się z rodziną, omawiając swoje przygody. Po 24 maja nagle przestały się odzywać. Na początku rodziny dziewczyn usiłowały zachować zimną krew. W końcu na szlaku zawsze mogą się pojawić drobne problemy techniczne. Z czasem jednak ich niepokój narastał. 31 maja Thomas Williams, ojciec Julie, zgłosił zaginięcie pary na policję.
Jak ogień i woda
Kobiety lasu
Laura „Lollie” Winans i Julianne “Julie” Williams stanowiły dobraną parę. Łączyła je nie tylko przynależność do wspólnoty LGBTQ+, ale przede wszystkim zamiłowanie do pieszych wypraw w nieznane. Dziewczyny poznały w 1994 roku podczas imprezy charytatywnej zorganizowanej przez stowarzyszenie o nazwie Woodswomen Inc.
Woodswomen składała się wyłącznie z kobiet. Jej głównym celem było organizowanie wycieczek dla mieszkanek miasta Minneapolis w Minnesocie. Woodswomen była jedną z pierwszych firm zajmujących się organizacją podróży wyłącznie dla przedstawicielek płci pięknej. W latach 1977-1999 r. obsłużyła ponad 8 000 turystek i 1200 dzieci.
Wyprawy w trudny teren miały wzmacniać pewność siebie oraz poczucie sprawczości uczestniczek. Wiele członkiń Woodswomen miało za sobą traumatyczne przeżycia, takie jak molestowanie czy przemocowy związek. Kontakt z naturą oraz zdobywanie umiejętności przetrwania z daleka od cywilizacji były dla nich rodzajem terapii.
Lollie
Laura, nazywana przez przyjaciół “Lollie” Winans przyszła na świat w Detroit w stanie Michigan w zamożnej i ustosunkowane rodzinie. Nigdy jednak nie zadzierała nosa, przeciwnie, starała się żyć jak jej mniej uprzywilejowani koledzy. Uwielbiała proste rozrywki oraz wycieczki w nieznane, z dala od wygód. Przyjaciele opisywali ją przymiotnikami “rozsądna”, “pragmatyczna”, “twardo stąpająca po ziemi”.
W 1994 roku Lollie przeprowadziła się do miasteczka New Gloucester w stanie Maine i rozpoczęła naukę w miejscowym koledżu. Zdobyła też licencję przewodnika górskiego i po godzinach oprowadzała wycieczki po okalających New Gloucester górach. Wszyscy uwielbiali jej charyzmę i bezkonfliktowy charakter.
Julie
Historia Julianne, która wolała się przedstawiać imieniem Julie, wyglądała nieco inaczej. Dziewczyna urodziła się w małym miasteczku St. Cloud w Minnesocie. Jej rodzice byli ludźmi bardzo religijnymi, o bardzo konserwatywnych poglądach. Julie od dziecka kochała sport i geologię. Będąc nastolatką, wygrała mistrzostwa stanowe mistrzostwa w tenisie podwójnym.
Po ukończeniu szkoły średniej wyjechała do Europy, gdzie jako studentka zajmowała się badaniami nad procesem wymierania dinozaurów. Edukację ukończyła z wyróżnieniem. Była inteligentna, oczytana, mówiła płynnie po hiszpańsku. Po powrocie w USA zamieszkała w Burlington w stanie Vermont, gdzie podjęła pracę w lokalnej księgarni.
Shenandoah
W 1996 r. Lollie i Julie, które były już wtedy w związku, zamieszkały razem w wynajętym mieszkaniu w mieście Huntington w stanie Vermont. Kiedy tylko mogły, spędzały czas na świeżym powietrzu. Obie uwielbiały długie spacery i kontakt z przyrodą. Pewnego razu wpadły na pomysł zorganizowania dłuższego wypadu do Parku Narodowego Shenandoah, położonego 120 km na południowy zachód od miasta Waszyngton.
Założony 26 grudnia 1935 roku Park Narodowy Shenandoah reklamuje się jako kraina pełna kaskadowych wodospadów, kwietnych łąk oraz cichych zagajników. Ten rozciągnięty na obszarze 800 km² ściśle chroniony teren stanowi ostoję dla jeleni, licznych gatunków ptaków śpiewających oraz drapieżników, takich jak chociażby niedźwiedź czarny. Turyści mają tu do dyspozycji ponad 800 kilometrów różnej trudności oraz liczne punkty, w których można rozbić obóz. Sprawdź także ten artykuł: Gdyby tylko wybrali dobry zakręt - tragedia rodziny Kim zaginionej w dziczy.
Wycieczka marzeń
Na szlaku
19 maja 1996 roku 24-letnia Julianne i jej 26-letnia Laura zameldowały się u władz parkowych. Wypełniły specjalne dokumenty, w których określiły z grubsza trasę, jaką zamierzały się poruszać, zaznaczając również potencjalne miejsca postojowe. Zanotowały również numery tablic rejestracyjnych samochodu na wypadek, gdyby potrzebowały szybko pomocy. Miały ze sobą niezbędny sprzęt, zapas żywności, a także wiernego przyjaciela- golden retrievera imieniem Taj.
Wycieczka miała stanowić rodzaj urlopu dla Julianne, która tuż po jej zakończeniu zamierzała podjąć nową pracę. Zamierzały spędzić w parku mniej więcej tydzień. Obie dziewczyny poinformowały o wycieczce swoich rodziców. Regularnie również dzwoniły do nich ze szlaku, dzieląc się przeżyciami i opowieściami o przepięknych widokach. Od czasu do czasu nawiązywały kontakt z innymi turystami. Świetnie się bawiły.
Skyland Lodge
Po 24 maja kontakt z Julie i Lollie nagle się urwał. Rodzice dziewczyn przestali odbierać pełne entuzjazmu telefony. Na początku usiłowali zachować zimną krew. Tłumaczyli sobie, że może to być spowodowane chociażby przejściowymi kłopotami technicznymi lub pogodą. Z czasem jednak ich niepokój narastał. 31 maja Thomas Williams, ojciec Julie, zgłosił zaginięcie pary na policję.
Jako że turystki wypełniły stosowne dokumenty jeszcze przed wejściem do parku, namierzenie ich samochodu nie nastręczało zbyt wielu trudności. Auto stało zaparkowane w pobliżu hotelu Skyland Lodge, ratownicy skupili się więc na przeczesywaniu najbliższej okolicy. W pierwszej kolejności odnaleźli Taja, który błąkał się po krzakach bez opieki. Ale jego właścicielkach nie było nawet śladu.
Makabra w lesie
1 czerwca 1996 r. ratownicy dokonali makabrycznego odkrycia. W odległości 800 metrów od Skyland Lodge natknęli się na obozowisko, w którym kobiety zatrzymały się na odpoczynek. W rozbitym na uboczu namiocie leżało ciało Lollie zapięte w śpiworze. 26-latka przed śmiercią została obnażona, związana i zakneblowana. Na szyi denatki widniała głęboka rana od noża. Kilkanaście metrów dalej leżała Julie, także w śpiworze. Jej ręce były związane taśmą klejącą, a usta zakneblowane. Ona również została przez sprawcę rozebrana. Zginęła poprzez poderżnięcie gardła.
Cała scena wyglądała upiornie. Nawet najbardziej doświadczeni ratownicy odczuwali ogromne współczucie wobec niewinnych dziewczyn, które zginęły w trakcie wiosennego wypoczynku. Aby możliwie szybko rozwiązać sprawę i nie wzbudzać paniki u reszty turystów, którzy w tamtym okresie masowo oblegali park, śledczy błyskawicznie zabrali się do roboty.
Motyw seksualny
W obozie panował straszny bałagan. Sprawca dokładnie przeszukał bagaż swoich ofiar, wyrzucając ich rzeczy z plecaków na ziemię. Po obozowisku walały się ubrania i rzeczy osobiste Julie i Lollie. Nie ulegało jednak wątpliwości, że morderca nie szukał fantów na sprzedaż. Jego motywacja miała charakter seksualny.
Laura prawdopodobnie zginęła jako pierwsza. Dokładne oględziny zwłok wykazały, że przed śmiercią była molestowana. W dalszej kolejności sprawca zabrał się za Julie. Odciągnął ją w pobliże strumienia, a następnie zgwałcił. Nie pozostawił po sobie śladów DNA ani odcisków palców, a jedynie drugi włos znaleziony pod taśmą klejącą. Drugi włos znajdował się należącej do bandyty rękawiczce.
Zbrodnia z nienawiści?
Przypadkowa napaść
Wśród porozrzucanych rzeczy należących do turystek znaleziono aparat fotograficzny. Na podstawie zrobionych przez Julie i Lollie zdjęć ustalono, że kobiety wędrowały szlakiem Whiteoak Canyon Trail. Wspięły się również na Hawksbill, najwyższy szczyt w parku Shenandoah, a potem udały się w pobliże Skyland Lodge. Oszacowano, że zginęły między 24 a 26 maja.
36 godzin po zidentyfikowaniu ciał władze parkowe podały tragiczną informację do wiadomości publicznej, zrzucając odpowiedzialność za śmierć turystek na atak niedźwiedzia. Dopiero w późniejszym czasie doprecyzowano, że chodziło jednak o morderstwo. FBI zapewniło, że napaść ma charakter przypadkowy, a przebywającym na terenie parku turystom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Sprawdź także ten artykuł: Egbert i Cornelia - tajemnicze zaginięcie w Dolinie Śmierci.
Igła w stogu siana
W 1996 r. Park Narodowy Shenandoah odwiedziło w sumie 1,57 mln turystów. Wyłuskanie sprawcy z tak ogromnej grupy wydawało się niemożliwe. Tym bardziej że śledczy nie mieli właściwie żadnego punktu zaczepienia. Zagadką był już sam motyw, jaki przyświecał napastnikowi. Czy chodziło mu o zaspokojenie chorej fantazji? Czy może jego działanie było spowodowane nienawiścią do społeczności LGBTQ+?
Specjaliści od profilowania orzekli, że napastnikiem był z całą pewnością mężczyzna, co z miejsca wykluczało byłe partnerki obu kobiet. Przyjechał do parku z zamiarem popełnienia przestępstwa, ponieważ przywiózł ze sobą niezbędny sprzęt w postaci m.in. taśmy klejącej czy rękawiczek. W jaki sposób wybrał swoje ofiary. Śledził je, a może po prostu skorzystał z okazji? Wszystkie te pytania pozostały bez odpowiedzi.
Sprawiedliwość po 30 latach
Ślepa furia
Tymczasem rok później 9 lipca 1997 r. miał miejsce kolejny atak. Yvonne Malbasha, turystka z Kanady, jechała rowerem wzdłuż trasy Skyline Drive, podziwiając zapierające dech w piersiach widoki. Była sama, jej przyjaciółka zostawiła ją daleko w tyle. Yvonne nie miała jej tego za złe. Czuła się tu zupełnie bezpieczna.
Nagle kobieta usłyszała za sobą warkot silnika. Chwilę potem musiała zeskoczyć z roweru, niemal przewrócona na ziemię przez ciężarówkę. Kierujący pojazdem mężczyzna zachowywał się jak opętany. Wrzeszczał, przeklinał, cisnął nawet w Yvonne puszką z napojem. Po chwili wysiadł i usiłował złapać ją za koszulkę. „Pokaż cycki”- krzyczał.
Rowerzystka wiedziała, że grozi jej niebezpieczeństwo. Stawiała zaciekły opór, a w końcu ukryła się za rosnącym w pobliżu drzewem. Zniechęcony napastnik dał za wygraną. Wrócił do auta i odpalił silnik. Próbował jeszcze przejechać kobietę, ale w końcu musiał skapitulować. Yvonne natychmiast zawiadomiła policję. Radiowóz pojawił się na miejscu kilka minut później. Dzięki błyskawicznej akcji udało się zatrzymać kierowcę-furiata.
David Rice
Podejrzany miał na nazwisko David Rice. W chwili zatrzymania próbował uciec z parku. Zdążył się już przebrać w nowe ubrania oraz zmienić tablice rejestracyjne swojej ciężarówki. Yvonne nie miała jednak żadnego problemu ze zidentyfikowaniem napastnika. W trakcie przeszukania pojazdu policjanci znaleźli sprzęt do krępowania.
Aresztowany mężczyzna dobiegał trzydziestki. Mieszkał samotnie w mieście Columbia (stan Maryland). W przeszłości nigdy nie wszedł w konflikt z prawem, ale w ostatnim czasie stracił pracę w nieprzyjemnych okolicznościach. Powodem były niepohamowne ataki złości, w trakcie których mężczyzna krzyczał, robił sprośne uwagi pod adresem koleżanek. Potrafił nawet uderzyć pięścią w ścianę, wybijając w niej dziurę, czym wzbudzał niepokój u kolegów obojga płci.
W 1998 r. Rice przyznał się do próby uprowadzenia Yvonne Malbashy. Twierdził, że tuż po zwolnieniu czuł żal do całego świata, a w szczególności do kobiet. Otrzymał karę w wysokości 8 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na miejsce oraz modus operandi, śledczy zaczęli podejrzewać mężczyznę o związek z morderstwami turystek z Vermont. Według danych pozyskanych od parkowej administracji Rice przebywał w parku 25 i 26 maja 1996 r. On sam jednak kategorycznie temu zaprzeczył. Przyznał, że faktycznie odwiedził Shenandoah, ale dopiero 1 czerwca.
O włos od prawdy
Mogłoby się wydawać, że tajemnica morderstwa Julie i Lollie nigdy nie zostanie rozwiązana. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie 2021 r., wraz z powołaniem nowego zespołu śledczych składających się z funkcjonariuszy FBI. Ci zdecydowali się po raz kolejny przeanalizować jedyny ślad, jaki pozostawił po sobie sprawca- włos z porzuconej rękawiczki. Dzięki nowoczesnej technologii, niedostępnej w 1996 r., udało się na jego podstawie uzyskać profil DNA.
Po umieszczeniu wyniku w bazie okazało się, że włos należał do niejakiego Waltera Leo Jacksona. Mężczyzna miał za sobą długą historię kryminalną. Wielokrotnie siedział w więzieniu za gwałty, porwania i napaści o charakterze seksualnym. Z Lollie i Julie łączyło go zamiłowanie do pieszych wycieczek w nieznane. Ustalono, że Jackson wielokrotnie odwiedził Park Narodowy Shenandoah. Był tam również w maju 1996 r.
Niestety podejrzany nigdy nie odpowiedział za brutalną napaść na dwie niewinne turystki. Zmarł w więzieniu w marcu 2018 roku, przeżywszy 70 lat. 20 czerwca 2024 roku FBI oficjalnie ogłosiło, że to właśnie on odpowiada za mord w parku Shenandoah. Poprosili także opinię publiczną o pomoc w ustaleniu, czy Jackson był przypadkiem zamieszany w inne nierozwiązane przestępstwa.
Źródła:
- Aga Rojek, Morderstwa w parku Shenandoah: Julie Williams i Lollie Winans | Podcast, https://www.youtube.com/watch?v=Dp21hkVnKAI
- https://people.com/shenandoah-national-park-campers-murdered-fbi-solves-cold-case-8667254
- https://www.strangeoutdoors.com/true-crime-in-the-outdoors/2020/1shenandoah-national-park-murders
- https://unsolvedmysteries.fandom.com/wiki/Julianne_Marie_Williams_and_Laura_Winans
- https://www.news5cleveland.com/news/local-news/their-murders-sparked-shock-and-fear-fbi-links-cleveland-man-to-1996-shenandoah-national-park-double-murder
- https://www.washingtonpost.com/dc-md-va/2024/06/20/shenandoah-park-murders-virginia/
- https://www.nbcnews.com/news/us-news/decades-2-women-killed-shenandoah-national-park-serial-rapist-linked-d-rcna158164
- https://www.newsweek.com/shenandoah-national-park-murders-solved-1915864
- onet.pl