Daniel Robinson - czy młody geolog padł ofiarą gangu handlującego ludźmi?

Wbrew przeciwnościom

Z miłości do Ziemi

24-letni Daniel Robinson był radosnym, młodym człowiekiem. Mimo iż urodził się z fizyczną niepełnosprawnością w postaci braku prawej dłoni, to nie pozwalał, aby miało to negatywny wpływ na jego życie. Akceptował siebie takim, jakim był. Już jako dziecko odmówił noszenia protezy. Uprawiał za to sport, grał na różnych instrumentach muzycznych oraz w gry wideo.

W 2019 r. ukończył publiczną szkołę wyższą College of Charleston, uzyskując tytuł geologa. Wkrótce potem przeprowadził się wraz z bliskim przyjacielem do Arizony. Na miejscu wziął udział w podyplomowym kursie, uzyskując uprawnienia hydrogeologa. Dzięki nowo nabytym umiejętnościom rozpoczął pracę dla firmy Matrix New World Engineerig.

Zatrudnienie u potentata z branży inżynieryjnej pozwoliło Danielowi stanąć na własnych nogach. Chłopak mógł sobie pozwolić na wyprowadzkę z Phoenix, gdzie mieszkał wraz z przyjacielem, do własnego lokum w mieście Tempe. Jego głównym obowiązkiem było dokonywanie pomiarów na pustynnym obszarze wokół Phoenix zwanym Doliną Słońca.

Melancholia

Podobnie było również 23 czerwca 2021 r. Tego dnia Daniel miał pracować wraz ze starszym kolegą Kennethem Elliotem na pustyni Sonora. Mężczyźni, którzy nigdy wcześniej się nie widzieli, planowali dokonać pomiarów niezbędnych do przeprowadzenia odwiertów. Miejsce spotkania znajdowało się w pobliżu miasta Buckeye, 2 km od dróg Sun Valley Parkway i Cactus Road.

Daniel pojawił się w punkcie zbiórki około 9:30. Po wymianie zdawkowych grzeczności z kolegą zabrał się za przygotowywanie sprzętu. Pracę przerwał mu deszcz, siąpiący ze stalowoszarych chmur. Kiedy niebo nieco się przetarło, mężczyźni zabrali się więc do roboty. Choć tak naprawdę pracował tylko starszy z nich. Jego młodszy kolega wyglądał na niedysponowanego. Poruszał się powoli, często przystawał, zawieszając melancholijne spojrzenie gdzieś w przestrzeni. Sprawiał wrażenie zmęczonego lub przygnębionego.

Kenneth podejrzewał, że Daniel mógł być pod wpływem środków odurzających, ale gdy spojrzał w jego oczy, nie stwierdził żadnych odchyleń od normy. Mimo upływu czasu Robinson wciąż zachowywał się dziwnie. Mamrotał coś pod nosem, wspominał o chęci odpoczynku. Jednak kiedy Ken wprost zapytał towarzysza, czy chce wracać do domu, ten nie odpowiedział.

Pożegnanie

Dochodziła godzina 9:45. Zapowiadał się długi dzień. Nie tylko ze względu na nietypowe zachowanie Daniela. Pogoda również nie dopisywała. Niebo nieustannie się chmurzyło, grożąc powrotem deszczu. W pewnej chwili Elliot oddalił się na chwilę do swojego auta, aby sprawdzić prognozę pogody. Nie zwracał uwagi na kolegę, dopóki nie usłyszał warkotu uruchomionego silnika.

Podniósł wzrok i zobaczył Daniela siedzącego w niebieskim jeepie renegade, którym rano przyjechał do pracy. Mężczyzna spojrzał na towarzysza i bez słowa podniósł dłoń, aby pomachać mu na pożegnanie. Następnie wcisnął pedał gazu i odjechał, kierując się na południe. Zaskoczonemu Kennethowi nie pozostawało nic innego, jak poinformować o dziwnym incydencie zwierzchników, a następnie samemu dokończyć rozpoczęte zadanie.

W nieznane

Około 15:00 Elliot odbył rozmowę z szefem swojej firmy i dowiedział się, że 24-latek do tej pory nie dał znaku życia. Jego telefon od wielu godzin milczał jak zaklęty. Istniała szansa, że stało się coś złego. Zaniepokojony Ken postanowił udać się na poszukiwania. Jechał po śladach jeepa odciśniętych w piasku, aż dotarł do skrzyżowania prowadzącego w dwóch kierunkach - do miasta Phoenix oraz w głąb pustyni.

Wyglądało na to, że Robinson wybrał ten drugi skręt. Oznaczało to, że podróżował przez suchy, gorący i nieprzyjazny człowiekowi teren. Tylko po co? W końcu znajdował się tam tylko piasek i skały. Elliot próbował namierzyć niebieskiego jeepa na tle żółtobrązowego krajobrazu, ale nie zdołał. Niedługo później niepomyślne wieści dotarły do najbliższej rodziny zaginionego. Siostra Daniela zdenerwowana brakiem kontaktu z bratem zaalarmowała ojca, który mieszkał na drugim końcu Stanów Zjednoczonych. I to właśnie on zdecydował się zgłosić zaginięcie syna na policję. Sprawdź także ten artykuł: Zbrodnia w Clydach - matka z dwójką dzieci zabita przez kochanka.

Na ratunek

Dorosły facet może zniknąć

Na poszukiwania młodego geologa wysłano funkcjonariuszy w specjalnych pojazdach terenowych oraz przewodników z psami tropiącymi. Poszukiwacze uzyskali również wsparcie z powietrza w postaci dronów oraz dwóch śmigłowców. 24 czerwca mundurowi z Tempe udali się do domu Robinsona. Obeszli budynek dookoła, zaglądając do środka przez okna. Stwierdzili, że zdołali w ten sposób sprawdzić większą część lokalu i nie zauważywszy niczego niepokojącego, odjechali.

W międzyczasie na miejscu pojawił się ojciec Daniela- David Robinson, weteran US Army, który w przeszłości walczył m.in. w Afganistanie. Mężczyzna w ciągu nieco ponad doby pokonał blisko 3,5 tysiąca kilometrów, aby dołączyć do akcji poszukiwawczej. Nie był zadowolony z postawy prezentowanej przez funkcjonariuszy. Odniósł wręcz wrażenie, że próbowali go zbyć. - Powiedzieli, że Daniel jest dorosłym facetem, który może zniknąć, jeśli tylko zechce. Wtedy zrozumiałem, że organy ścigania nic nie zrobią. Musiałem działać sam- powiedział w wywiadzie dla jednej z gazet.

Telefon

David zmobilizował do pomocy dziesiątki wolontariuszy. Wraz z nimi przeczesał pustynny obszar o powierzchni 180 km², w tym kilka starych szybów kopalnianych. Policjanci z kolei przesłuchali znajomych i współpracowników chłopaka. Wszyscy wspominali, że na kilka dni przed zaginięciem Daniel zachowywał się dziwnie. Wykluczyli jednak, by znajdował się w tak złym stanie psychicznym, by chciał popełnić samobójstwo.

Dzięki analizie danych przekazanych przez operatora sieci komórkowej udało się ustalić, że telefon chłopaka był ostatni raz aktywny około godziny 9:30. Mężczyzna zadzwonił wtedy do Kennetha Elliota. Po opuszczeniu miejsca pomiarów kwadrans przed 10:00 aparat zamilkł na zawsze. Na koncie bankowym Daniela nie odnotowano żadnego ruchu. Ostatnia transakcja miała miejsce 23 czerwca wcześnie rano na stacji benzynowej tuż przed podróżą na Sonorę.

Podejrzane dane

6 lipca policjanci po raz kolejny odwiedzili dom zaginionego, tym razem wchodząc jednak do środka. Nie znaleźli żadnych śladów walki czy pospiesznego pakowania się przed ewentualnym wyjazdem. Jedyne co wzbudziło podejrzenia, to spora ilość skrętów z nielegalną w Arizonie marihuaną. Tyle oficjalnych informacji.

Ojciec Daniela z kolei twierdził, że śledczy sprawdzili dokładnie komputer należący do jego syna i odkryli na nich kluczowe dla sprawy dowody. - Danny złożył ten komputer na kilka dni przed zaginięciem. Według nas ktoś w nim grzebał już po po zaginięciu. Biorąc to wszystko pod uwagę sądzimy, że Daniel padł ofiarą przestępstwa. Musimy dotrzeć do sedna sprawy – powiedział w jednym z wywiadów.

Wypadek czy morderstwo?

Niebieski kształt

19 lipca 2021 r., prawie miesiąc po zniknięciu Daniela, rolnik Brandon Shelton dokonał przełomowego dla sprawy odkrycia. W trakcie inspekcji rancza zauważył duży obiekt w kolorze niebieskim. Jak się okazało, był to jeepa renegade należący do Daniela, co potwierdzały numery na tablicy rejestracyjnej. Pojazd leżał na boku zaledwie 6,5 km od miejsca, w którym mężczyzna był widziany po raz ostatni. Wyglądało na to, że kierowca chciał przeskoczyć przez niewielki wąwóz, ale źle obliczył odległość. Auto odbiło się od piaszczystej ściany i przewróciło.

W wyniku wypadku jeep doznał dość poważnych uszkodzeń. Wszystkie poduszki były wystrzelone, a pas bezpieczeństwa po stronie kierowcy- wciąż zapięty. Po Danielu jednak nie było żadnego śladu. Śledczy znaleźli jedynie kilka przedmiotów należących do mężczyzny. Pod samochodem tkwił jeden z jego roboczych butów. W środku znajdowały się ubrania zaginionego, jego telefon, portfel, klucze oraz butelki z wodą. Poza tym znaleziono jeszcze T-shirt i dżinsy wywrócone na lewą stronę, szorty, pomarańczową kamizelkę roboczą oraz dwie niedopasowane czarne skarpetki dwóch różnych marek.

Uraz mózgu

Właściciel rancza stwierdził z przekonaniem, że samochód nie mógł stać na jego posesji zbyt długo. - Był na to zbyt czysty. Poza tym, gdyby leżał w tym wąwozie przez kilka tygodni, to moje krowy z pewnością by go znalazły. Krowy to ciekawskie zwierzęta- mówił. David Robinson zwrócił uwagę, że samochód znaleziono na obszarze, który był już przeszukiwany. - Ze względu na nierówny teren pojazd nie był dobrze widoczny dla funkcjonariuszy- tłumaczyła policja.

Po zbadaniu miejsca zdarzenia śledczy orzekli, że w wyniku wypadku Daniel musiał doznać poważnego urazu mózgu, w wyniku którego zaczął zachowywać się irracjonalnie. Zdjął wszystkie ubrania, a potem ruszył pieszo w głąb pustyni, gdzie zapewne zmarł z powodu odwodnienia. David jednak nie chciał o tym słyszeć. - Doznałem uszkodzenia mózgu w wyniku wybuchu bomby. I nie straciłem kontaktu z rzeczywistością- przekonywał. Sprawdź także ten artykuł: Morderstwo rodziny Misków - brutalność mordercy zaskoczyła nawet doświadczonych śledczych.

Wyjaśnić zagadkę

Przekonany, że policja nie robi wszystkiego, co powinna, by wyjaśnić zagadkę zaginięcia jego syna, David zatrudnił prywatnego detektywa nazwiskiem Jeff McGrath. Mężczyzna przeanalizował dane zgromadzone w komputerze pokładowym jeepa. Odkrył, że po wypadku auto przejechało jeszcze 28 km, a kierowca próbował uruchomić silnik aż 46 razy.

McGrath skrytykował teorię o urazie mózgu, który zaskutkował samobójczą wycieczką na pustynię.

- Nawet gdybyś doświadczył jakiegoś zaburzenia świadomości, zrzucił wszystkie ubrania i powędrował przed siebie, to raczej nie włożyłbyś jednego buta pod samochód. Moja osobista hipoteza jest taka, że ktoś celowo rozbił tam ten pojazd- powiedział jednemu z dziennikarzy.

Zostaw mnie w spokoju

Pierwsza miłość

Ale to nie wszystko. Detektyw uważał, że tuż przed zaginięciem Robinson przeszedł załamanie psychiczne w związku z odrzuceniem przez kobietę. Z raportu policji miasta Buckeye wynika, że podczas jednego z kursów dla firmy dostarczającej zakupy, dla której Daniel czasami pracował, chłopak poznał niejaką Katelyn. Odbierając swoje zamówienie, Katelyn zaprosiła go do mieszkania. Podała mu również swój numer telefonu. Była pijana i nie traktowała tej sprawy zbyt poważnie.

24-latek, który nigdy wcześniej nie był w prawdziwym związku, zupełnie stracił dla Katelyn głowę. W ciągu tygodnia kilka razy pojawił się pod jej domem nieproszony. Zaczął zasypywać ją SMS-ami, w których przyznawał, że nie może przestać o niej myśleć, a nawet wyznawał miłość. Kobieta próbowała ostudzić niechciane zaloty. Pisała wprost, że nie życzy sobie niezapowiedzianych odwiedzin. „Czy mnie nienawidzisz?” – napisał Daniel do ukochanej 18 h przed zniknięciem. „Nie nienawidzę cię, ale proszę, zostaw mnie w spokoju” – odpisała Katelyn.