Lubiani czy lubieżni?

Postrzeganie władcy w dużej mierze zależało od tego jak go postrzegali jemu współcześni. Jeżeli był lubiany, to patrzyli przez palce na jego wybryki. Król był traktowany jak reprezentacja swojego królestwa. Dla autorów średniowiecznych grzeszność króla ściągała gniew Boga na cały naród. Dlatego czasem niepowodzenia i klęski kraju wiązano ze złym prowadzeniem się władcy.

Z drugiej strony jeszcze starszy był archetyp władcy-ojca narodu. Jego potencja seksualna oznaczała płodność i dobrobyt, a zdolność do spłodzenia dużej ilości potomków pozwalała nawiązywać sojusze z innymi krajami i zapewniała ciągłość dynastii. Władcy Słowian przed chrystianizacją praktykowali wielożeństwo, tak jak wielu starożytnych władców wielkich cywilizacji Bliskiego Wschodu. Dla chrześcijańskich kronikarzy to jednak była praktyka „dzikich” pogan, którą należało wyplenić. To zmieniło się w renesansie. W okresie renesansu posiadanie kochanek nie było aż tak silnie potępianie jak w poprzedniej epoce. Nieślubne dzieci mieli szlachcice, królowie i duchowni. Nierzadko zdobywały one wysoką pozycję w państwie czy lokalnej polityce samorządnego miasta. Ten model był powszechny przede wszystkim na Półwyspie Apenińskim. Wielu papieży nie kryło się ze swoimi romansami i promowało otwarcie swoje nieślubne dzieci. Nie było wcale rzadkością, że same matki pchały następców tronu w ramiona doświadczonej kochanki, która zarazem była szpiegiem królowej-matki. Model dotarł i do Polski wraz z włoskimi nauczycielami królewskich dzieci, a przede wszystkim z dworem Bony Sforzy.

Przymykanie oka na kochanki królów było jeszcze bardziej powszechne w czasach demokracji szlacheckiej. Wobec możliwości wyboru władcy spośród szlachty potomstwo nie było pierwszym jego zmartwieniem. Ważne, żeby nadawał się do zadań jakie w danym momencie stały przed krajem. W XVIII wieku rozwiązłość na dworach królewskich – tym razem głównie na wzór Wersalu – była po prostu w modzie, a faworyty królewskie miały ogromny wpływ na politykę i decyzje personalne władcy.

Najbardziej kontrowersyjni Piastowie

Średniowieczni władcy Polski byli znani z gwałtownego charakteru, co było uważane przeważnie za dobrą cechę. Do ich wybryków seksualnych kronikarze odnosili się różnie.

  1. Bolesław Chrobry – z pewnością dokonał przynajmniej jednego, szczególnie haniebnego gwałtu na kijowskiej księżniczce, kiedy zdobył to miasto. Był to jednak raczej akt polityczny. Wiemy, że Chrobry był człowiekiem bezwzględnym, raczej okrutnym niż rozpustnym. Przecława, którą zgwałcił i uprowadził jako nałożnicę z Kijowa, odgrywała w konflikcie z Jarosławem Mądrym ważną rolę polityczną. W ten sposób nie tylko zdobył kobietę, której pożądał, ale upokorzył swojego przeciwnika i jego sojuszniczkę. Jako oznakę politycznej bezwzględności czyn ten był chwalony przez kronikarza. (por. Zientara B., PKiKP, 1991: 26)
  2. Władysław Laskonogi – nie tylko słynął z rozpusty, ale zginął z rąk dziewczyny, którą prawdopodobnie chciał wziąć gwałtem. Zabójczyni księcia była Niemką i zdecydowanie ich spotkanie nie miało nic z miłosnej schadzki. W późniejszej kronice Jan Długosz, opierając się na nieznanych źródłach, stwierdził wprost, że Laskonogi był nielubiony z powodu „rozpusty i wszeteczeństw”. (Zientara B., PKiKP: 154)
  3. Kazimierz Wielki – to chyba najbardziej znany lubieżnik wśród Piastów. Z całą pewnością wiemy, że miał słabość do wielu kobiet, Jan Długosz (choć nie wiadomo na jakiej podstawie) przypisuje mu nawet tworzenie rozbudowanego haremu (por. Teler M., 2008: 39). Faktem jest, że jeżeli jakaś pani działała na jego zmysły, to nie miało znaczenia czy była chłopką, mieszczką czy szlachcianką, chrześcijanką czy żydówką. Jedna z jego najsłynniejszych kochanek to przecież, na wpół legendarna, Esterka. To z jej powodu miał Kazimierz rozszerzyć prawa Żydów w Polsce. Wcześniej kochanką, a potem żoną króla była czeska mieszczka – Krystyna Rokiczana. Kronikarze wspominają też o córce kasztelana sieciechowskiego Cudce. Jednym z największych żartów historii było to, że Kazimierz, mając wiele nieślubnych dzieci (w tym zdrowych synów), nie doczekał się prawowitego potomka.

Wiemy, że kochanki mieli też Mieszko II, Bolesław Śmiały i książę sandomierski Kazimierz Sprawiedliwy. Jednak to nie rozpusta nie była główną wadą przedstawicieli tej dynastii.

Alkowa Jagiellonów

Jagiellonowie na tle innych renesansowych rodów Europy wypadają raczej blado (lub jak kto woli - cnotliwie). Ten obraz w oczach Polaków utrwalił przede wszystkim Kazimierz Jagiellończyk. Król z pewnością aniołem nie był, ale unikał alkoholu, dbał o higienę i tężyznę fizyczną oraz płodził kolejne dzieci z niezbyt urodziwą, ale prawowitą żoną – Elżbietą Rakuszanką. Maciej z Miechowa twierdzi jednak, że król lubił uciechy łoża i stołu, miał też kochanki. Jednak dbał o wizerunek i nie zatracał się w rozpuście. Był przede wszystkim władcą i odpowiedzialnym politykiem. Kto z tej dynastii zasłużył na miano naprawdę rozwiązłego władcy? Przede wszystkim dwóch królów:

  1. Jan Olbracht – nigdy się nie ożenił, ale od miłości cielesnej nie stronił. Lubił też dobrze zjeść, a przede wszystkim obficie wypić. Kronikarze zapisali, że co najmniej raz wdał się w bójkę po pijaku. Przyczyną bezpotomnej śmierci polskiego króla była prawdopodobnie kiła, co jest najlepszym świadectwem „ciekawego” życia jakie prowadził. Możliwe jednak, że tak jak jego ojciec i bracia miał skłonność do udaru mózgu i chorób układu krążenia. Poza tym był człowiekiem renesansu – lubiącym naukę, sztukę, ale i dobrą zabawę. Rozpusta na pewno nie była jego dominującą cechą. (Karpiński R., PkiKP: 314)
  2. Zygmunt II August – być może postać tego króla została uromantyczniona, ale bardziej pasuje do niego określenie „kochliwy” niż „rozpustny”. Mówi się nawet, że w ramionach kobiet szukał ucieczki od swojej depresji, zimnej relacji z matką, a później lekarstwa na liczne dolegliwości. Chociaż nie stronił od kochanek, prawdziwą miłością jego życia była (podobno równie rozwiązła) Barbara Radziwiłłówna. Ten król jest może bardziej znany jako patron okultyzmu niż rozpustnik. Co czyni go postacią równie ciekawą, ale z zupełnie innych powodów. Chętnie współpracował z ówczesnymi magami, alchemikami oraz astrologami. Jednym z jego celów miało być przecież przywołanie ducha ukochanej Barbary. Sprawdź także ten artykuł: Orgie i polityka na papieskim dworze – rządy Borgiów w Rzymie.

Kochanki na dworach królów elekcyjnych

Zmieniały się czasy, obyczaje i kryteria wyboru władcy. Tylko Wazowie liczyli na zakorzenienie na polskim tronie. Co oczywiście nie powstrzymywało ich przed romansami. Z tej dynastii najbardziej rozpustny był Jan Kazimierz – młodszy syn Zygmunta III Wazy. Jego romanse przypominały bardziej przygody miłosne współczesnych mu królów francuskich, z których dworem był zresztą kulturowo związany. Nie był urodziwy, ale miał gorący temperament. Jak twierdzi Herman Lindquist w swojej biografii rodu Wazów „molestował wszystkie kobiety na swej drodze, od służących po księżniczki.” (Lindquist H., 2018: 441)

Najbardziej rozpustni królowie Polski i ich historia oraz ich kochankowie i informacje
Henryk III trącający nogą zwłoki księcia de Guise, w tle ubrani na żółto i różowo faworyci króla – mignones. XIX-wieczny obraz Charles’a Durupt - fot. domena publiczna

Spośród królów elekcyjnych wielu można zaliczyć do grona rozpustników:

  1. Henryk Walezy – chociaż panował w Polsce tylko kilka miesięcy, to jest pod wieloma względami jednym z najciekawszych królów elekcyjnych. Po pierwsze, to jego panowanie rozpoczęło okres monarchii elekcyjnej w Polsce. Dokumentem, który był kluczowy stały się artykuły, zwane henrykowskimi. Po drugie był jedynym królem, który nie tylko niespecjalnie walczył o władzę w naszym kraju, ale przy pierwszej okazji potajemnie stąd uciekł. Jeżeli chodzi o jego życie erotyczne, to miał wiele oficjalnych kochanek, nie stronił też od prostytutek. Poza tym był biseksualny. Lubił przebierać siebie i swoich „bodyguardów” w damskie stroje, trefił włosy i nosił kolczyki w uszach. Ta „zniewieściałość”, przebieranki i otoczenie „pięknisiów” (franc. mignones) nie były mile widziane w Polsce, ale nie cieszyły się też poważaniem w targanej wojnami religijnymi Francji. Niewątpliwie był rozpustny, ale miał też coś z metroseksualnej gwiazdy rocka.
  2. August II Mocny – legenda głosi, że miał ponad 300 dzieci. Z całą pewnością miał wiele kochanek. Jedną z najbardziej znanych w Polsce kochanek króla jest hrabina Cosel, która spędziła aż 50 lat w więzieniu. Sławę zapewniła jej przede wszystkim powieść Kraszewskiego i film na jej podstawie. Inne królewskie kochanki, to m. in. Maria Aurora von Königsmarck, szwedzka arystokratka (praprawnuczką tej pary była francuska pisarka i m.in. przyjaciółka oraz kochanka Fryderyka Chopina - George Sand), Henrietta Rénard, mieszczka, z którą miał córkę Annę Orzelską – jedną z najpiękniejszych kobiet tamtej epoki i też niezłą skandalistkę. Najtragiczniejszą, obok hrabiny Cosel, kochanką króla była Henrietta von Ostenhausen, później Stanisławska. Nie znajdując szczęścia w małżeństwie chciała wrócić do łask królewskiego kochanka, ale została otruta na dworze w Dreźnie.
  3. Stanisław August Poniatowski – nie należał może do najbardziej rozwiązłych polskich władców, ale (nie-)sławę przyniósł mu romans z imperatorową-wszetecznicą Katarzyną Wielką. Romanse królów rzadko były neutralne politycznie, ale ten układ był wyjątkowo niekorzystny. Władcy słabnącej Rzeczpospolitej i rozrastającego się Imperium Rosyjskiego nie startowali z równych pozycji.

Rozwiązłość królów, choć czasem była traktowana jako przejaw władczej siły i płodności, często nie wychodziła im na dobre. Kochliwy lub pożądliwy władca był łatwy do manipulowania przez środowiska podsyłające mu kochanki. Jeżeli nie wystarczały mu dworskie piękności, to miał szansę załapać chorobę weneryczną od prostytutki, co stawiało pod znakiem zapytania przyszłość jego samego i jego dynastii.

Polscy władcy nie byli w żadnej mierze championami w tych zawodach. Mimo to nie stronili od uciech łoża. To co gorszyło współczesnych im kronikarzy i otoczenie, cieszyło później historyków i genealogów. O jakich zaginionych potomkach Piastów, Jagiellonów czy królów elekcyjnych nie wiemy? Wszak w każdym i każdej z nas teoretycznie może płynąć trochę królewskiej krwi.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Poczet królów i książąt polskich, red. Andrzej Garlicki, Warszawa 1991 (Benedykt Zientara, Bolesław I Chrobry, ss. 26-34; tenże, Władysław Laskonogi, ss. 147-154; Rafał Karpiński, Jan I Olbracht, ss.304-315)
  2. Herman Lindquist, Wazowie. Historia burzliwa i brutalna, Warszawa 2018
  3. Marek Teler, Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego, Warszawa 2018
ikona podziel się Przekaż dalej