Nietypowa para

Bianka

Bianka Rota urodziła się w 1971 r. w Zakopanem. Była potomkinią wpływowej i majętnej rodziny Schneiderów. Już jako dziecko zdradzała talent do sztuk plastycznych, szczególnie malarstwa oraz rzeźby. Otoczona nieskazitelną, górską przyrodą, rozwijała swoją pasję nie tylko w czasie wolnym, ale również w szkole. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. A. Kenara w Zakopanem, a następnie złożyła papiery na warszawską Akademię Sztuk Pięknych.

Aplikacja do tej najbardziej znanej uczelni artystycznej w Polsce zakończyła się niepowodzeniem, które mocno nadwyrężyło morale nastolatki. 19-letnia Bianka, mimo iż z natury wesoła i z optymizmem patrząca w przyszłość, pod wpływem porażki ewidentnie posmutniała. Zaczęła wątpić we własne możliwości, kwestionowała swój talent. Przestała rzeźbić i malować. Szukała nowej drogi. Stan ten nie trwał jednak długo. A to za sprawą pewnego mężczyzny.

Józef

Józef był wziętym zakopiańskim prawnikiem. Prowadził prywatną praktykę, która przynosiła krociowe zyski. Miał klasę, pieniądze i ugruntowaną pozycję społeczną. Robił dobre wrażenie na kobietach, nic więc dziwnego, że również Bianka zwróciła na niego uwagę. Mimo iż mężczyzna był od niej 38 lat starszy, zaczęła się z nim spotykać. Niezobowiązująca znajomość stopniowo ewoluowała, aż w końcu przekształciła się w związek.

Matka dziewczyny, Krystyna, nie była zadowolona z wyboru córki. Sądziła, że różnica wieku jest w tym wypadku zdecydowanie zbyt duża, by relacja miał szansę powodzenia. Chciała oszczędzić Biance rozczarowań i cierpienia. Wiele razy próbowała ją przekonać, aby dała szansę rówieśnikowi, ale nastolatka nie chciała słuchać. Zdesperowana kobieta zaaranżowała więc rozmowę z Józefem, mając nadzieję, że zdoła przemówić do rozsądku przynajmniej jemu. Ale tutaj również poniosła porażkę.

Księżniczka

Bianka - piękna, długonoga blondynka o ciemnych oczach, która uwielbiała kolorowe stroje- czuła się u boku swojego partnera jak w bajce. Mężczyzna traktował ją po królewsku, spełniał każdą jej zachciankę, kupował drogie prezenty, organizował ekscytujące randki. Dla młodej dziewczyny był ideałem- troskliwy, opiekuńczy, szczodry. Pod wpływem jego starań odzyskała dawny wigor. Znów zaczęła rzeźbić i malować. Postanowiła również kontynuować naukę i aplikować do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Nietypowy związek z tygodnia na tydzień coraz bardziej się zacieśniał. W końcu para zaczęła planować wspólne wakacje. Ich wybór padł na egzotyczną Kubę. Na początku lat 90. mało kto mógł sobie pozwolić na wyjazd na karaibską wyspę. Z perspektywy Polski Kuba wydawała się rajem na ziemi. Nikt nie zwracał uwagi na fakt, że turyści przyjeżdżający do kraju nie mogli sobie pozwolić ani na odrobinę swobody. Każdy ich ruch był bacznie śledzony przez komunistyczną służbę bezpieczeństwa.

Wycieczka marzeń

Kuba

Bianka nie mogła się wręcz doczekać wakacji, jednak jej matka była do całego przedsięwzięcia nastawiona dużo bardziej sceptycznie. Nastolatka jednak tak długo wierciła jej dziurę w brzuchu, aż kobieta w końcu wyraziła zgodę na wyjazd. Partycypowała nawet w pokryciu kosztów wycieczki zorganizowanej przez jedno z biur podróży. Postawiła jednak jeden warunek- córka będzie spała w osobnym pokoju.

Był marzec 1990 r. i w końcu nadszedł dzień wyjazdu. 19-latka wprost nie mogła opanować radosnego podniecenia. Wraz z mamą pojechała na lotnisko, gdzie czekał już na nią Józef. Zakochani szybko wymienili słowa pożegnania z Krystyną i udali się w stronę wejścia do samolotu. Podróż w tamtą stronę zakładała międzylądowanie w Moskwie. Po kilkudziesięciu godzinach wycieczka wylądowała w stolicy Kuby - Hawanie. Miała tam spędzić noc, a potem udać się do kurortu Trynidad. Sprawdź także ten artykuł: Izabela M. - 16-latka wracała z dyskoteki, została zamordowana tuż pod własnym domem.

Dziwne zachowanie

Według relacji innych członków grupy, Bianka od chwili wyjścia z samolotu zachowywała się dziwnie. Radość i promienny uśmiech zniknęły bez śladu, zamiast nich pojawiło się podenerwowanie. Dziewczyna nieoczekiwanie oznajmiła opiekunowi wycieczki, że chciałaby spędzić w Hawanie nieco więcej czasu, ponieważ ma tu znajomych, których chciałaby odwiedzić.

Przewodnik wyjaśnił, że zmiana planów nie wchodzi w grę. Na tym jednak żądania się nie skończyły. Bianka poprosiła bowiem o osobny pokój. Wyjaśniła, że nie chce spać z Józefem. Zgodziła się nawet na dzielenie jednego pomieszczenia z opiekunem, jeśli nie sprawi mu to kłopotu. Tego rodzaju propozycja była zupełnie nietypowa i spotkała się z odmową.

Brak zrozumienia rozczarował dziewczynę. Zdenerwowana w pojedynkę oddaliła się od grupy. Podejrzewano, że być może udała się na spotkanie z domniemanymi znajomymi, nic takiego jednak nie miało miejsca. Bianka nikogo w Hawanie nie znała. W czasach sprzed telefonii komórkowej i internetu zawieranie międzynarodowych przyjaźni było bardzo trudne. Jak się później okazało, 19-latka skierowała swoje kroki do ambasady Rzeczpospolitej Polskiej, gdzie poprosiła o pomoc w powrocie do kraju.

Nietypowa petentka

Urzędnicy grzecznie, acz stanowczo odmówili pomocy nietypowej petentce. Zasugerowali, by wróciła do swojej grupy i cieszyła się wakacjami. W końcu nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. Nie została uprowadzona wbrew woli, miała przy sobie paszport, a w kieszeni bilet na samolot. Musiała jedynie cierpliwie poczekać, aż urlop dobiegną końca.

Bianka nie posłuchała. Spędziła noc u kobiety, która zaniepokojona widokiem zdenerwowanej dziewczyny spontanicznie zaproponowała pomoc. Następnego dnia 19-latka znów pojawiła się w ambasadzie z taką samą prośbą. Chciała natychmiast wrócić do domu. Jednak i tym razem niewiele wskórała. Poradzono jej, by w zamian za to udała się do kurortu Trynidad. Dziewczyna nie miała innego wyjścia. Wsiadła do wskazanego przez urzędnika autobusu i dołączyła do reszty wycieczki.

Strach

Mimo upływu czasu nastrój Bianki wcale się nie polepszał. Dziewczyna robiła, co mogła, by uniknąć towarzystwa swojego partnera. Znów poprosiła o osobny pokój, ale właściciel hotelu odmówił. W związku z tym zupełnie zamknęła się w sobie. Sprawiała wrażenie wystraszonej. Nie chciała wychodzić z hotelu.

5 marca 1990 r. dziewczyna po raz pierwszy pozwoliła sobie na odrobinę wytchnienia. Wyszła na zewnątrz i udała się na krótki spacer. W trakcie samotnej przebieżki przypadkowo natknęła się na resztę grupy. Był tam również Józef. Mężczyzna przywitał się grzecznie, a następnie odszedł ze swoją partnerką na stronę.

Po jakimś czasie Józef wyłonił się z zarośli. Był sam. Oświadczył pozostałym, że Bianka wróciła do hotelu, ponieważ spodziewa się ważnego telefonu. Nikt nie kwestionował słów mężczyzny ani nie sprawdził, czy z kobietą wszystko jest w porządku. Grupa wróciła do beztroskiego relaksu. A Bianka jakby zapadła się pod ziemię.

Samotny bagaż

Czas mijał, beztroski urlop trwał w najlepsze, a 19-latki z Zakopanego nigdzie nie było widać. Reszta grupy nie zwróciła na ten fakt najmniejszej uwagi. Józef zachowywał się jakby nic się nie stało. Ani na chwilę nie stracił humoru. I choć trudno w to uwierzyć, to sytuacja nie uległa zmianie nawet w dniu wyjazdu. Rzeczy dziewczyny zostały po prostu spakowane do walizki i wraz z resztą bagażu trafiły do ładowni samolotu. Właścicielki nie było jednak w kabinie

Droga powrotna z Kuby do Polski tym razem wiodła przez Berlin. Ostatni etap podróży turyści pokonali pociągiem. Na dworcu czekała już pani Krystyna. Tęskniła za córką i cieszyła się, że za chwilę serdecznie ją uściska. Nic takiego jednak nie nastąpiło. “Bianka postanowiła zostać dłużej na Kubie, ponieważ bardzo jej się tam spodobało”- oznajmiła pracownica biura podróży, kładąc na ziemi walizkę nastolatki. Po czym odwróciła się na pięcie i odeszła, zostawiając oniemiałą Krystynę na peronie.

Gdzie jest moje dziecko?

Samotna matka

Krystyna poczuła, że grunt usuwa jej się spod nóg. Ani przez chwilę nie wierzyła, że Bianka została na wyspie z własnej woli, bez poinformowania o tym rodziny. Zdesperowana postanowiła za wszelką cenę odnaleźć swoje dziecko. W maju 1990 r. zdobyła odpowiednią wizę i poleciała do Hawany. Była tam zdana wyłącznie na siebie. Nie znała języka, a więc o współpracy z miejscową policją nie mogło być nawet mowy. Co jednak gorsze, pomocy odmówiły również polskie urzędy, mimo iż przed wyjazdem Krystyna wysłała stosowne listy zarówno do ambasady na Kubie, jak i do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Zrozpaczona matka chodziła po ulicach Hawany ze zdjęciem swojej córki w dłoniach. Zagadywała przechodniów, pytając, czy nie widzieli jej dziecka. Większość rozmówców była szczerze wzruszona, niestety, nie mogli pomóc. Krystyna zwróciła na siebie uwagę grupy polskich studentów, którzy przebywali na Kubie w ramach praktyk. Młodzi ludzie odstąpili kobiecie pokój w akademiku, zaoferowali również pomoc w poszukiwaniach. Wydrukowali ogłoszenia i rozklejali je na ulicach miasta. Rozdawali również ulotki z podobizną Bianki. Sprawdź także ten artykuł ze sprawą z rodzimego podwórka: Daniel Szymanowski - dobry syn, troskliwy brat, psychopata.

Rok bez odpowiedzi

Krystyna spędziła na Kubie sześć miesięcy. W tym czasie miejscowa służba bezpieczeństwa kilkukrotnie próbowała ją odesłać do kraju. Kobieta była jednak nieugięta. Pojechała nawet do Trynidadu. Zobaczyła pokój, w którym przebywała jej córka. Niczego więcej nie udało się jej jednak ustalić. Po powrocie do Polski matka zaginionej znów próbowała zainteresować sprawą polskie władze. Na jej dramatyczne apele odpowiedział jeden z posłów. Dzięki jego interwencji 14 maja 1991 r. rozpoczęło się oficjalne dochodzenie.

Krystyna po raz kolejny poleciała na Karaiby. Nieoczekiwanie władze kubańskie poinformowały, że udało im się ująć sprawców morderstwa jej dziecka. Domniemani napastnicy mieli nawet wskazać miejsce porzucenia ciała. Mimo szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej, zwłok nie udało się jednak odnaleźć. W trakcie procesu podejrzani wyparli się winy. Z uwagi na brak jakichkolwiek dowodów, że popełnili zbrodnię, zostali oczyszczeni z zarzutów. 12 września 1991 r. polska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia Bianki.

Amnezja

Żaden z uczestników rajskiej wycieczki nigdy nie wypowiedział się na temat losów dziewczyny. Być może dlatego, że w tamtych czasach wyprawy za granicę wiązały się z przemytem. Na początku lat 90. tego rodzaju sytuacje były na porządku dziennym. Milczenie w tej sprawie zachował również Józef. Mężczyzna konsekwentnie unikał kontaktów z Krystyną, nie chciał z nią rozmawiać. W żaden sposób nie wsparł akcji poszukiwawczej. W końcu wyprowadził się z Zakopanego do innego miasta.

Mimo że od zaginięcia nastolatki minęło ponad 30 lat, jej matka wciąż ma nadzieję, że Bianka kiedyś wróci do domu. Kobieta spekuluje, że być może jej dziecko straciło pamięć, ale żyje i ma się dobrze. Gdyby faktycznie tak było, piękna miłośniczka sztuki miałaby dziś 53 lata.

Źródła:

  1. Polskie Archiwum X #107: Wakacje marzeń zmieniły się w koszmar. Co spotkało nastolatkę?, https://www.youtube.com/watch?v=Ljol-Xg-CGs
  2. https://kryminogenni.blogspot.com/2021/02/zaginiecie-polki-w-raju-31-lat-bez.html?fbclid=IwAR0el1TRE3PApUiLUj11m4wgbFySX6B54gIIox0dZXmCNBi-okGZUZMz12Q
  3. https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114158,30088932,tajemnicze-zaginiecie-19-latki-z-zakopanego-poleciala-na-wymarzone.html
  4. https://umbradetektywi.pl/wakacje-marzen-zamienily-sie-w-koszmar-co-spotkalo-bianke/
  5. https://24tp.pl/n/109484
  6. https://buzz.gazeta.pl/buzz/7,185693,30913919,wycieczka-na-kube-byla-jej-marzeniem-gdy-tylko-dotarla-na-miejsce.html
  7. https://niewyjasnione-zaginiecia.pl/bianka-rota/
ikona podziel się Przekaż dalej