Las

Kobieta i pusty wózek

Późnym popołudniem 5 września 2002 r. kilku motocyklistów jadących piaszczystą ścieżką między polem a lasem zauważyło leżącą wśród drzew młodą kobietę. Ofiara była naga od pasa w dół i ciężko pobita. Nie dawała znaku życia. Obok stał przewrócony dziecięcy wózek. Był pusty. Przerażeni mężczyźni wezwali pogotowie i policję.

Medycy, którzy błyskawicznie pojawili się na miejscu, stwierdzili, że młoda dziewczyna żyje, chociaż jest nieprzytomna. Karetką przetransportowali ją do szpitala MSWiA w Poznaniu. Funkcjonariusze policji zajęli się w tym czasie poszukiwaniem dziecka. Znaleźli je niedaleko ciała matki, ukryte za zwalonym konarem. Trzynastomiesięczny chłopiec był owinięty folią i przysypany śmieciami. Nie oddychał i nie ruszał się.

Złapać zwyrodnialca

Sprawa zabójstwa malutkiego dziecka i brutalnej napaści na jego matkę natychmiast zyskała rozgłos w mediach. Zrozpaczeni rodzice Patrycji błagali potencjalnych świadków o zgłaszanie się na policję. Ich córka nie dość, że straciła najcenniejszy skarb, to sama walczyła o życie w szpitalu. Przez długi czas nie mogła złożyć zeznań z uwagi na bardzo ciężki stan fizyczny i psychiczny. Mundurowi musieli się więc zadowolić przepytywaniem okolicznych mieszkańców i zabezpieczaniem dowodów na miejscu zbrodni.

Kiedy kobieta odzyskała pełnię sił, ze szczegółami opowiedziała wydarzenia z tamtego feralnego popołudnia. Kiedy spacerowała ścieżką wzdłuż lasu, nagle podjechał do niej chłopak na rowerze. Mężczyzna był ubrany w krótkie spodenki, t-shirt i czapkę z daszkiem. Miał nie więcej niż 20 lat. Wyciągnął papierową mapę i poprosił młodą mamę o pomoc w ustaleniu, gdzie się znajduje. Patrycja zgodziła się bez problemu. Wkrótce potem otrzymała niezwykle silny cios w nasadę nosa, w wyniku którego straciła przytomność.

Kiedy się ocknęła, leżała między drzewami. Kątem oka zobaczyła nieznajomego, który trzymał jej synka. Przerażona matka zaczęła krzyczeć. Zdenerwowany napastnik rzucił się na nią z pięściami i zaczął bezlitośnie bić. Ofiara ponownie zemdlała. Ocknęła się dopiero wiele godzin później w poznańskim szpitalu. Dzięki jej zeznaniom funkcjonariusze byli w stanie stworzyć portret pamięciowy zwyrodnialca, który natychmiast trafił do mediów.

Nagroda

Czas mijał, a w sprawie niewiele się działo. Aby zmotywować potencjalnych świadków napaści, jedna z poznańskich gazet ufundowała wysoką nagrodę pieniężną. Każde zabójstwo jest ważne, ale w tym przypadku ze względu na szczególną brutalność zdarzenia przez 24 godziny na dobę pracują przy śledztwie najlepsi z najlepszych policjantów z Wielkopolski- przekonywała aspirant sztabowy Hanna Wachowiak z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. Wspomniani najlepsi z najlepszych godzinami przeczesywali rejestry notowanych przestępców seksualnych z całego województwa wielkopolskiego w nadziei, że w ten sposób wpadną na jakiś trop. Bez skutku.

Przełom w śledztwie nastąpił za sprawą anonimowego czytelnika “Gazety Poznańskiej”. Mężczyzna zadzwonił do redakcji, twierdząc, że osoba bardzo podobna do tej z portretu pamięciowego już od kilku dni nocuje w stogu siana w pobliżu wsi Stęszewo. Funkcjonariusze natychmiast udali się we wskazane miejsce, gdzie znaleźli młodego chłopaka naprawiającego rower. Nazywał się Daniel Szymanowski. Nosił przy sobie nóż. W przeszłości był notowany za włóczęgostwo. Sprawdź także ten artykuł: Olga Hepnarova - zaślepiona przez chęć zemsty.

Do czego chcesz się przyznać?

Pomocnik elektryka

Niespełna dwudziestoletni podejrzany trafił do aresztu. Urodził się i wychował w Grodzisku Wielkopolskim. Miał czworo rodzeństwa. W domu się nie przelewało, rodzina co miesiąc z trudem wiązała koniec z końcem. Chłopak wzrastał w poczuciu bycia gorszym od rówieśników. Brakowało mu pewności siebie, tym bardziej że we wczesnym dzieciństwie stracił w wyniku wypadku 2 palce prawej ręki.

Szykanowany przez kolegów Daniel wzrastał na nerwowego chłopca. Do 10 roku życia zdarzało mu się moczyć łóżko. Sytuacja zmieniła się na lepsze w szkole średniej. Nastolatek nawiązał nowe znajomości, znalazł sobie dziewczynę. Ukończył zawodówkę, w której wyuczył się zawodu elektryka, a następnie zatrudnił w fabryce produkującej fotele samochodowe. Jego przyszłość malowała się w jasnych barwach aż do maja 2002 r.

Wtedy to w tragicznych okolicznościach zmarła babcia Daniela- napadnięta i uduszona we własnym domu. Sprawcy nie udało się odnaleźć. Od tamtego momentu kondycja psychiczna nastolatka zaczęła się pogarszać. Zerwał z dziewczyną, przestał rozmawiać z kolegami. W domu bywał coraz rzadziej, aż w końcu zupełnie się z niego wyprowadził.

Pozorny spokój

Szymanowski został przesłuchany na okoliczność udziału w napaści na Patrycję i jej syna. Z początku zaprzeczał jakoby miał cokolwiek wspólnego z tragedią. Dopiero przyciśnięty przez jednego z policjantów zgodził się wyznać całą prawdę. To on zaatakował matkę z synem. Wymierzył kobiecie silny cios karate, którą to dyscyplinę trenował w przeszłości. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Zarzekał się, że nie chciał jej zgwałcić. Później, również z niezrozumiałych nawet dla siebie powodów, rzucił się na Pawełka i go udusił.

Nastolatek wydawał się załamany. Bał się, że cały świat się od niego odwróci, że zgnije samotnie w więzieniu. W trakcie wizji lokalnej musiał być chroniony przed rozwścieczonym tłumem, który był gotowy samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość. Towarzyszącego mu prokuratorowi przekonywał, że nie chciał zabić, ale płacz dziecka doprowadził go do szału. Doprowadził również policjantów do samodzielnie wykonanej leśnej kryjówki, w której ukrywał się już od dłuższego czasu.

Być jak Rambo

We wskazanym przez Szymańskiego miejscu mundurowi znaleźli przykrytą plandeką jamę, przypominającą bunkier surviwalowca. W środku znajdowały się różnego rodzaju przybory: kubki, menażki, sztućce, śpiwór, latarki, ale również nóż, gazrurka, kajdanki, młotek oraz atrapę pistoletu. Z uwagi na te znaleziska śledczy postanowili przyjrzeć się mężczyźnie jeszcze bliżej.

Wśród rozmaitych szpargałów znalezionych w kryjówce odnaleźli kwitek z lombardu. Wynikało z niego, że Daniel zastawił w lokalu kilka złotych pierścionków. Fanty te udało się odzyskać, gdyż nie zostały jeszcze sprzedane. Śledczy ustalili, że biżuteria należała do tragicznie zmarłej babci chłopaka. Jak nastolatek wszedł w jej posiadanie?

Osobowość psychopatyczna

Chusta

Szymanowski po raz kolejny został przesłuchany. Skonfrontowany z nowymi faktami, zwyrodnialec pękł. Opowiedział, jak 25 maja 2002 roku wstąpił do domu babci, jadąc na ryby. Spędził u niej trochę czasu, rozmawiając i pijąc herbatę. Starsza kobieta wcisnęła mu do ręki 20 zł. Kiedy wizyta dobiegła końca, chłopak wstał, złapał za chustę i owinął ją babci wokół szyi. Trzymał mocno, dopóki nie przestała oddychać.

Po odebraniu życia niewinnej ofierze napastnik wpadł w szał. Zaczął demolować dom. Następnie, chcąc skierować śledztwo na fałszywe tory, rozebrał babcię, a z jej palców ściągnął złote pierścionki. Zastawił je w lombardzie, aby mieć pieniądze na narkotyki. Słysząc tę historię, funkcjonariusze skierowali mężczyznę na badania psychiatryczne. We wrześniu 2003 r. specjaliści orzekli, że chłopak nie cierpi na żadną chorobę psychiczną, ale posiada psychopatyczną osobowość i jest uzależniony od substancji psychoaktywnych.

Z atrapą broni w ręku

Kiedy Daniel przebywał na obserwacji,  na jaw wyszły kolejne szokujące fakty z jego przeszłości.

Chłopak na wiele miesięcy przed zabójstwami dokonywał napadów na tle rabunkowym. Posługując się atrapą pistoletu, okradał sklepy spożywcze we wsiach pod Poznaniem. W przestępczym procederze pomagał mu młodszy brat, który stał na czatach. Jeden z takich napadów skończył się tragicznie.

23 lipca 2002 r. Szymanowski wszedł do niewielkiego sklepiku we wsi pod Rawiczem, do którego dotarł rowerem. Był pod wpływem narkotyków. Za ladą powitała go 20-letnia ekspedientka Marzena. Sprzedała chłopakowi butelkę wody. Kiedy otworzyła kasę, ten zauważył w środku kilka banknotów o wysokich nominałach. Bez zastanowienia uderzył dziewczynę w nasadę nosa ciosem karate, czym pozbawił ją przytomności.

Daniel zamknął drzwi od wewnątrz i zaczął plądrować sklep w poszukiwaniu większej gotówki. W międzyczasie jego ofiara odzyskała świadomość i zaczęła krzyczeć. Zdenerwowany mężczyzna chwycił leżący na ladzie nóż i rzucił się na Marzenę. Następnie nieniepokojony przez nikogo uciekł z miejsca zdarzenia. Traf chciał, że akurat tego dnia w okolicy placówki nie było żadnego przechodnia. Policjanci nie mieli zatem żadnych tropów. Na szczęście podpięty do wariografu morderca sam przyznał się do winy.

Dożywocie

Daniel Szymanowski stanął przed sądem dwa razy: najpierw w sprawie zabójstwa Pawła, a potem Marzeny. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sędzia Małgorzata Susmaka potraktowała go z najwyższą surowością. Kara dożywotniego więzienia musiała być wymierzona za okrutne i dokonane z premedytacją zabójstwa. Kara ta jest właściwym odpłaceniem za popełnione przez przestępcę czyny. Kara ta powinna odstraszać innych od popełniania podobnych czynów- uzasadniła swój werdykt. Niestety, w Polsce nie ma kary śmierci, a rana po stracie dziecka nigdy się nie zagoi- skomentowała matka zabitego chłopca.

Biegli orzekli, że mężczyzna jest całkowicie niezdolny do resocjalizacji i powinien do końca życia przebywać w izolacji. W trakcie procesu nie wykazał cienia wyrzutów sumienia. Toczył po wszystkich lodowatym spojrzeniem. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Coś we mnie wstąpiło. Jestem bezkonfliktowy i zazwyczaj spokojny- mówił. Obok Daniela na ławie oskarżonych zasiadł również jego młodszy brat- Łukasz. Za współudział w rozbojach otrzymał karę 3 lat więzienia.

Zabójca typu instrumentalnego

Daniel Szymanowski stał się obiektem zainteresowania pisarza Łukasza Wrońskiego. Autor w książce “Seryjni i wielokrotni zabójcy” określił go mianem seryjnego zabójcy typu instrumentalnego. Ofiarą takiego przestępcy może paść każdy, kto tylko stanie mu na drodze do uzyskania korzyści: seksualnej, majątkowej, emocjonalnej itd. Seryjny zabójca typu instrumentalnego nie potrzebuje specjalnego powodu, żeby odebrać komuś życie. Może zabić dlatego, że ktoś go zdenerwował lub z innego, równie błahego powodu. Cechuje go skrajny egoizm i całkowity brak empatii. Inni ludzie są mu potrzebni jedynie jako narzędzia do osiągnięcia celu.

Z kolei Piotr Góralski w swojej pracy Zabójstwa seryjne w Polsce oraz ich sprawcy w ujęciu kryminologicznym zakwalifikował Szymanowskiego do kategorii seryjnych morderców dopuszczających się zbrodni w wyniku zaburzeń osobowościowych lub dewiacji seksualnych. Istnieje bowiem podejrzenie, że morderca Pawełka i Marzeny miał kłopoty z osiągnięciem satysfakcji seksualnej w wyniku zażywania narkotyków.

Sąd orzekł, że Szymanowski będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odsiedzeniu 25 lat, czyli już w 2027 r. Będzie wówczas 45-letnim mężczyzną w sile wieku.

Autor: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://wydarzenia.interia.pl/wielkopolskie/news-poszukiwania-mordercy,nId,1122061#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
  2. https://www.youtube.com/watch?v=k11eXhdC7MI
  3. https://www.rmf24.pl/fakty/news-poznan-dozywocie-za-zabojstwo-dziecka-i-wlasnej-babci,nId,154952#crp_state=1
  4. https://wiadomosci.wp.pl/dozywocie-dla-mordercy-6108722232799873a
ikona podziel się Przekaż dalej