Niewinna zabawa

Bezpieczna okolica

Zaginięcie 11-latka w Katowicach. Policjanci od wczoraj prowadzą poszukiwania chłopca, który nie wrócił do domu z placu zabaw. W akcji biorą udział strażacy z psami ratowniczymi. Zaginął 11-letni Sebastian Hrabia. Policja publikuje zdjęcie i apel- nagłówki o takiej treści pojawiły się w maju 2021 r. w wielu informacyjnych serwisach internetowych.

Sobota 22 maja była dość ciepłym dniem. Sebastian, który mieszkał w dzielnicy Dąbrówka Mała na granicy Katowic z Sosnowcem, wyszedł z domu, aby pobawić się na placu zabaw. Obiecał mamie, że o 19:00 będzie już z powrotem. Zabrał ze sobą telefon komórkowy, żeby rodzicielka mogła być z nim w kontakcie. Urządzenie dawało obu stronom poczucie bezpieczeństwa.

Plac zabaw znajdował się w obrębie pobliskiej szkoły. Lokalni mieszkańcy doskonale to miejsce znali. Okolica uchodziła za bezpieczną. Dzieci czuły się tam swobodnie, doglądane przez rodziców i sąsiadów. Sebastian bywał tam wielokrotnie. Tego dnia bawił się jednak tak dobrze, że tuż przed 19:00 wysłał do mamy SMS z pytaniem, czy może zostać jeszcze pół godziny dłużej. Kobieta zgodziła się bez problemu i cierpliwie czekała na powrót syna do domu.

Złamane słowo

Kiedy wybiła godzina 20:00, a Sebastiana wciąż nie było, jego matka zaczęła odczuwać niepokój. 11-latek nigdy wcześniej nie złamał danego słowa. Mimo młodego wieku potrafił zachować dyscyplinę. Nie chciał narażać bliskich na zmartwienia. Aby uspokoić nieco narastający lęk, kobieta udała się na plac zabaw w nadziei, że spotka tam syna, który zwyczajnie stracił poczucie czasu.

Na placu zabaw jednak nikogo nie zastała ani Sebastiana, ani jego kolegów. Spróbowała skontaktować się z chłopcem przez telefon, ale komunikat w słuchawce poinformował, że abonent jest niedostępny. Wystraszona już nie na żarty poinformowała o wszystkim męża. Mężczyzna zwołał prowizoryczną grupę poszukiwawczą złożoną z najbliższych przyjaciół i ruszył na poszukiwania dziecka.

Wszystkie te wysiłki na niewiele się jednak zdały. 11-latek jakby zapadł się pod ziemię. Nikt nie widział, kiedy opuścił plac zabaw i dokąd mógł się udać. O 22:00 rodzice zgłosili zaginięcie dziecka na policję. Ponieważ w przypadku spraw z udziałem dzieci każda minuta jest na wagę złota, policjanci natychmiast przystąpili do działania.

Szczupły ciemny blondyn

W akcji wzięli udział nie tylko funkcjonariusze policji, ale również strażacy oraz przewodnicy psów tropiących. Przeczesano dzielnice Dąbrówka Mała, Bukowiec, Szopienice, a także teren położony wzdłuż rzeki Brynicy na granicy Katowic i Sosnowca. W mediach społecznościowych pojawił się wpis z rysopisem chłopca. Sebastian ma ok. 140 cm wzrostu i jest szczupłej budowy ciała. Ma długie włosy w kolorze ciemny blond, sięgające do ramion. Chłopiec ma prosty nos i ciemnobrązowe oczy.

Kiedy wyszedł z domu na plac zabaw miał na nogach czarno czerwone buty sportowe marki Nike, czarne dresowe spodnie, żółtą bluzę z kapturem wkładaną przez głowę i jasnoniebieską dżinsową kurtkę. Jak wynikało z danych GPS jego telefon po raz ostatni zalogował się do sieci w Sosnowcu o godz. 19:47.

Oględziny placu zabaw i najbliższej okolicy nie przyniosły żadnych wskazówek. W pewnej chwili wśród poszukiwaczy pojawiła się iskierka nadziei. A co, jeśli Sebastian z jakiegoś powodu postanowił wybrać się w odwiedziny do mieszkającej w okolicach Sosnowca babci? Niestety, hipoteza ta okazała się nieprawdziwa. Czas uciekał nieubłaganie, a rodzice 11-latka odchodzili od zmysłów.

Biały ford

Tego, czego nie zauważyło ludzkie oko czy potencjalni świadkowie, mógł uchwycić obiektyw kamery. Okolica, w której mieszkał Sebastian, była wyposażona w monitoring. Policjanci przez całą noc z soboty na niedzielę mozolnie gromadzili zarejestrowany przez nie materiał. Mieli nadzieję, że na którymś z nagran zobaczą szczupłą sylwetkę zaginionego chłopca.

I faktycznie, 23 maja nastąpił oczekiwany przełom. Monitoring zarejestrował biały samochód marki ford mondeo zaparkowany w pobliżu placu zabaw, na którym bawił się 11-latek. Kierowca samochodu wydawał się obserwować biegające po nim dzieci. Po kilku minutach w kadrze pojawiła się szczupła sylwetka długowłosego chłopca opuszczającego teren szkoły i udającego się w kierunku domu.

W dalszym fragmencie widać, jak przed niczego niespodziewającym się malcem wyrasta niespodziewanie biały ford. Po kilkunastu sekundach pojazd znika wraz z chłopcem. Policjanci doszli do wniosku, że dziecko zostało uprowadzone przez kierowcę, który wcześniej obrał je sobie za cel. Na szczęście nagranie było wystarczająco dobrej jakości, by dało się za jego pomocą ustalić numery rejestracyjne podejrzanej maszyny. Sprawdź także ten artykuł: Dennis Nilsen – szkocki zabójca, który pozbawił życia kilkunastu młodych mężczyzn.

Mąż, ojciec, przedsiębiorca

Recydywista

41-letni Tomasz M. nie był w Sosnowcu osobą anonimową. Pochodził z rodziny optyków z tradycjami. Jego ojciec założył salon optyczny przy ul. 1 Maja. Kiedy nadszedł czas, wciągnął syna do biznesu. Współpraca nie układała się jednak dobrze. W 2013 roku mężczyźni pokłócili się. Starszy z nich ustąpił i oddał pałeczkę latorośli. Od tamtej pory nie utrzymywał z nią kontaktu.

Prywatnie był ojcem dwójki dzieci. Był po rozwodzie. Znęcał się nad rodziną i w 2018 r. otrzymał zakaz zbliżania się do żony. Doatkowo osiadał bogatą kartotekę. Był wielokrotnie notowany za posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem dzieci. Miał również na koncie jeszcze poważniejszą sprawę. W 2008 r. pozbawił wolności 10-letniego chłopca imieniem Dawid. Porwał go spod sklepu w Siemianowicach Śląskich, wciągając siłą do swojego auta, a następnie ukrył w piwnicy zakładu optycznego.

T. nakazał swojej ofierze zdjąć wszystkie ubrania. Wytłumaczył, że chce jedynie zrobić mu kilka zdjęć. Kiedy skończył, wręczył roztrzęsionemu dziecku 30 zł i odwiózł do centrum miasta. Dawid nie dał się jednak ani przekupić, ani zastraszyć. Opowiedział o wszystkim mamie, a ta zgłosiła się z synem na policję. Odnalezienie sprawcy nie nastręczyło zbyt wielu trudności, ponieważ porwany był w stanie wskazać drogę do miejsca, w którym był przetrzymywany.

Dwa lata jak dla brata

Tomasz M. został aresztowany. Przyznał się do winy i poddał badaniu seksuologicznemu. Biegły nie stwierdził u niego żadnej dewiacji seksualnej. Śledczy prowadzący sprawę przychylili się do tego wniosku, mimo iż w należącej do mężczyzny piwnicy odnaleziono liczne zdjęcia i filmy o charakterze pedofilskim, które podejrzany gromadził od 2005 r. Okazało się również, że Tomasz M. nie tylko stworzył prywatną kolekcję zabronionych treści, ale również udostępniał je innym użytkownikom.

1 kwietnia 2008 r. mężczyzna wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym i dozorem policyjnym. Złożył następnie wniosek o dobrowolne skazanie i wymierzenie kary bez konieczności stawania przed sądem. Wymiar sprawiedliwości potraktował go dość łagodnie, zasądzając dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.

Z zaskoczenia

Tomasz M. posiadał działkę budowlaną przy ul. Wygody w Sosnowcu, gdzie kilka lat wcześniej zaczął budować dom. Sąsiedzi widzieli, jak od czasu do czasu pojawiał się tam z żoną, aby doglądać robót. 23 maja 2021 r. mężczyzna przebywał w zakładzie optycznym, kilkaset metrów od wspomnianego miejsca. I to właśnie tam został aresztowany. Zaledwie 40 minut po tym, kiedy funkcjonariusze ustalili numery tablic rejestracyjnych jego samochodu.

Podejrzany zupełnie nie spodziewał się wizyty mundurowych. Zaskoczony, miał nawet prosić, by go zabili. Mimo wszystko nie próbował jednak wymigać się od odpowiedzialności. Po kilku minutach rozmowy przyznał się nie tylko do uprowadzenia, ale również zamordowania Sebastiana i ukrycia jego zwłok na terenie działki, na której budował dom.

Spotkanie

Z ukrycia

22 maja 2021 r. Tomasz M. podjechał pod plac zabaw swoim fordem mondeo. Obserwował bawiące się tam dzieci. Zwrócił uwagę na Sebastiana. Jak się później okazało- przez pomyłkę. Sądził bowiem, że chłopiec, który nosił nieco dłuższą fryzurę, jest dziewczynką. M. widział 11-latka jedynie od tyłu. Czekał na dogodny moment, by zaatakować.

Niedługo przed 19:30 Sebastian opuścił teren szkoły i ruszył w drogę powrotną do domu. Nie zdawał sobie sprawy, że jest obserwowany. M. jechał za nim autem, utrzymując bezpieczną odległość. 200 metrów od budynku, w którym mieszkało dziecko, nagle zajechał mu drogę. Wysiadł na zewnątrz, chwycił chłopca, wciągnął do samochodu i uciekł z piskiem opon.

Dopiero po chwili miał okazję spojrzeć mu w twarz. Zrozumiał, że popełnił błąd, uprowadził chłopca, choć chciał dziewczynkę. Na odwrót było już za późno. Mężczyzna jechał przed siebie bez celu, myśląc, co powinien w tej sytuacji zrobić. Sebastian tłumaczył, że będzie musiał zdać relację z tego wydarzenia swojej mamie. Inaczej kobieta nie zrozumie, dlaczego złamał dane jej słowo i nie wrócił na czas do domu. Może zainteresuje cię także ten artykuł: Ronald DeFeo – słynny zabójca z Amityville – jak naprawdę wyglądała jego historia?

Wyzwanie dla służb

Decyzja o zabiciu nastolatka nie przyszła napastnikowi łatwo. Kilka razy przewoził dziecko z miejsca na miejsce. W ostatniej kryjówce postanowił działać. Bał się odpowiedzialności, kiedy sprawa wyjdzie na jaw. Chwycił ofiarę za szyję i udusił, co potwierdziła późniejsza sekcja zwłok. Ciało wsadził do kartonowego pudełka, wywiózł na posesję przy ul. Wygody i ukrył pod garażem. Rozważał, czy nie zalać wszystkiego betonem, aby na dobre pogrzebać dowody zbrodni.

Prokurator postawił Tomaszowi M. 7 zarzutów: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, trzy czyny pedofilskie, których miał dokonać na dwóch innych małoletnich poniżej 15 roku życia. Jeden z nich był tak drastyczny, że śledczy odmówili podania szczegółów z uwagi na dobro ofiary. Kolejne dotyczyły pornografii dziecięcej- na twardym dysku komputera należącego do mężczyzny znaleziono około 200 obscenicznych zdjęć z udziałem dzieci.

Oskarżonemu groziła kara dożywotniego pozbawienia wolności. Jednak sam wyrok był jedynie wierzchołkiem góry lodowej. – To będzie wyzwanie dla służb więziennych. Tego typu osadzony należy do kategorii szczególnej troski. Dlatego, że oni odpowiadają tak naprawdę “stołkami” za życie i zdrowie tego człowieka, a jego życie i zdrowie będzie narażone. W społeczności więziennej przemoc wobec matki, przestępstwo gwałtu czy pedofilia to są te najgorsze kategorie przestępstw, które u współosadzonych budzą nienawiść i agresję – powiedział dr Maciej Bernasiewicz z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UŚ w rozmowie z portalem www.katowice24.info.

Śmierć pedofilom

Rodzice dzieci, które wraz z Sebastianem uczyły się w jednej szkole, nie kryli oburzenia. - Niewyobrażalna tragedia. Mam dzieci w podobnym wieku. Młodsze zawsze odwożę [na lekcje- przyp.red.] sam. Czasem odprowadza je żona, ale starsze chodzą już same. Teraz będzie strach- mówił dla portalu “Dziennik Polski” jeden z rodziców. - […] To dobra szkoła, zawsze miała opinię bezpiecznej, ale po tym, co się wydarzyło, zastanawiam się nad zmianą - dodała inna kobieta.

Głos zabrali również sąsiedzi Tomasza M. – To jest coś strasznego. Niesamowita sprawa. Tym bardziej że ja tego gościa trochę znałem, bo on tam zakład optyczny prowadzi. Nawet mi naprawiał okulary – mówił jeden z nich. Wszyscy chcieli jak najszybszego zakończenia sprawy, która zbulwersowała opinię publiczną. Nieznani sprawcy zdewastowali zakład optyczny należący do M., umieszczając na elewacji hasła: “pedofil” oraz “śmierć pedofilom”.

30 lat

W lutym 2023 r. oskarżony został uznany za winnego. Sąd orzekł wobec niego karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 30 latach. - Ten wyrok nie jest satysfakcjonujący, on jest po prostu sprawiedliwy. Z moim bratem nie mam kontaktu od 15 lat i jestem z tego zadowolony. Jestem szanowanym człowiekiem w Sosnowcu i przez to, co zrobił Tomasz, poniekąd cała nasza rodzina jest na celowniku. Ludzie różne rzeczy potrafią powiedzieć, spotkało nas wiele nieprzyjemnych sytuacji, bo ludzie są tylko ludźmi, ale na szczęście nikt mi w twarz nie napluł. Już dawno odciąłem się od niego, tak jak cała rodzina - powiedział dziennikarzowi “Faktu” brat mordercy, Daniel M. Dodał, że postara się usunąć swojego najbliższego krewnego z pamięci.

We wrześniu odbyła się rozprawa przed sądem apelacyjnym. Prokurator domagał się wydłużenia okresu bezwzględnej odsiadki do 50 lat. Obrona z kolei wnioskowała o złagodzenie kary lub całkowitego jej uchylenia oraz ponowne przeprowadzenie procesu. Wyrok sądu I instancji został jednak podtrzymany. Tomasz M. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 30 latach, ale po zakończeniu odbywania kary będzie musiał poddać się obowiązkowej psychoterapii w zakładzie psychiatrycznym.

Źródła:

  1. POLSKIE ZBRODNIE, ,,TRAGICZNA POMYŁKA'' Historia Sebastiana Hrabiego odc. 52 (Podcast kryminalny), https://www.youtube.com/watch?v=bBvEVxA2wNA
  2. https://dziennikpolski24.pl/11letni-sebastian-z-katowic-zostal-zamordowany-niewyobrazalna-tragedia-mam-dzieci-w-podobnym-wieku-41letni-mezczyzna-udusil/ar/c1-15627299
  3. https://szopienice.pl/2021/05/23/policjanci-poszukuja-11-letniego-chlopca-z-dabrowki-malej/
  4. https://wiadomosci.wp.pl/katowice-zaginal-11-letni-sebastian-ostatni-kontakt-w-sobote-6642780361603840a
  5. https://katowice24.info/11-latek-nie-wrocil-z-placu-zabaw-policja-poszukuje-sebastiana-hrabi/
  6. https://katowice24.info/smierc-11-letniego-sebastiana-hrabiego-spowodowala-lincz-hejt-i-ogromny-lek-rodzicow/
  7. https://www.wprost.pl/kraj/10610239/zabojstwo-11-letniego-sebastiana-z-katowic-po-roku-od-sprawy-wciaz-nie-ma-kluczowej-odpowiedzi.html
  8. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,30165480,optyk-z-sosnowca-skazany-za-zabojstwo-11-latka-zapadl-prawomocny.html
  9. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/slask/optyk-z-sosnowca-w-wiezieniu-ma-luksusy-a-teraz-jeszcze-to/g3gqe6t
  10. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/slask/wyrok-tomasza-m-optyka-z-sosnowca-brat-mordercy-opowiada-o-tym-co-zrobil/m3dd4hy https://www.se.pl/slask/optyk-z-sosnowca-zamordowal-11-letniego-sebastianka-brat-tomasza-m-zabral-glos-aa-ZLo6-9mHm-g9KJ.html
  11. https://uwaga.tvn.pl/reportaze/11-latek-z-katowic-porwany-z-ulicy-przez-tomasza-m-kim-jest-oprawca-ls6641729
ikona podziel się Przekaż dalej